eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Jak przerwać to błędne koło
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 57

  • 1. Data: 2002-10-29 17:06:03
    Temat: Jak przerwać to błędne koło
    Od: "Jakub Zysnarski" <k...@N...gazeta.pl>

    Niecałe pół roku temu zatrudniłem się w małej firmie komputerowej na
    stanowisku programisty. Z początku wyglądało to nienajgorzej - pieniądze co
    prawda marne, ale przynajmniej perspektywa tego, że nabiorę jakiegokolwiek
    doświadczenia i następną pracę w tym zawodzie będę mógł szukać z perspektywy
    osoby z doświadczeniem. Zostałem wciągnięty do dokończenia pewnego projektu.
    Wszystko było (w miarę) do przyjęcia, dopóki zajmowałem się tym, co miałem
    robić.

    Moje kłopoty pojawiły się w momencie, gdy po nieudanej próbie przeniesienia
    systemu na nową platformę, czemu mój szef się nie sprzeciwiał, zaczęły się
    problemy z działaniem systemu u klienta. Mój szef stwierdził, że skoro ja
    tworzyłem ten program, to mam być odpowiedzialny też za to, jak ten system
    został wdrożony. Jednymi słowy zrzucił na moje barki odpowiedzialność za cały
    projekt, każąc mi robić rzeczy, na których się nie znam i które wykraczają
    poza moje kompetencje.

    Od kilku dni, zamiast zajmować się rozwojem oprogramowania, wykonując pracę w
    siedzibie firmy, 30 km. od mojego miejsca zamieszkania, przesiaduję
    bezsensownie u klienta, który znajduje się w mieście, w którym mieszkam i
    kontroluję pracę systemu. Jest to praca o tyle bezsensowna, iż, o czym
    uprzedziłem mojego szefa, nie czuję się kompetentny do konfigurowania go od
    strony platformy, na której on działa, zatem jedyne, co mogę robić, to leczyć
    objawy, a nie przyczyny jego wadliwego funkcjonowania.

    Druga rzecz, która też wydaje mi się niezrozumiała to fakt, iż mój szef, mimo
    usilnych próśb klienta, nie chce pojawić się u niego stwierdzając, że skoro
    ja u niego jestem, to on być nie musi... kończy się to tym, że klient ma do
    mnie pretensje, że system nie działa, a ja muszę świecić oczyma i tłumaczyć
    się z tego, że szef przydzialil mi zadanie wykraczające poza mojekompetencje
    a ja nie zamierzam eksperymentować z rzeczami, na których się nie znam.
    Mógłby ktoś spytać, dlaczego nie zajmę się po prostu tym, czym zgodnie z
    umową zajmować się powiniennem. Problem w tym, że nawet jesli postanowię w
    danym dniu przyjechać do siedziby firmy i zająć sie "swoją" robotą, to każdy
    telefon od tego klienta kończy się tym, że wysyłany jestem do niego ja.

    Czy ktoś z was ma jakiś pomysł na przerwanie tego błędnego koła. Próbowałem
    rozmawiać o tym z moim szefem, ale on jest takim burakiem, że nic do niego
    nie dociera. Proszę, pomóżcie
    --
    Jakub

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2002-10-29 17:28:17
    Temat: Re: Jak przerwać to błędne koło
    Od: "Wrangler" <a...@i...pl>


    > Czy ktoś z was ma jakiś pomysł na przerwanie tego błędnego koła.
    Próbowałem
    > rozmawiać o tym z moim szefem, ale on jest takim burakiem, że nic do niego
    > nie dociera. Proszę, pomóżcie

    Może nie zupełnie jest burakiem, takie zachowanie mu jest na rękę, bo nie on
    świeci przed klientem oczami tylko Ty jesteś "od wszystkiego", nawet od
    wygryzania niesprawności systemu ! Spotkałem się z takim zachowaniem u
    pracodawców raz i wyglądało to identycznie jak wg. Twojego opisu.
    Sugeruję rozmowę w 4 oczy z szefem, w miedzyczasie rozgladanie się za nową
    pracą, bo po 6 miesiącach pracy wyglada to tak jak piszesz, a co będzie po
    kolejnych 6 ? Będziesz stawiał np. Win 2000, konfigurował domeny, podłączał
    komuś kable krosowe, wdrażał, no i pisał po godzinach programy to co do
    Ciebie należy ? Chora sytuacja, ale weź pod uwagę że w wielu firmach się
    jest od wszystkiego !!! Więc wybór należy do Ciebie !

    Pozdrawiam
    Wrangler




  • 3. Data: 2002-10-29 17:51:33
    Temat: Re: Jak przerwać to błędne koło
    Od: "Jakub Zysnarski" <k...@N...gazeta.pl>

    Wrangler <a...@i...pl> napisał(a):

    >
    > > Czy ktoś z was ma jakiś pomysł na przerwanie tego błędnego koła.
    > Próbowałem
    > > rozmawiać o tym z moim szefem, ale on jest takim burakiem, że nic do niego
    > > nie dociera. Proszę, pomóżcie
    >
    > Może nie zupełnie jest burakiem, takie zachowanie mu jest na rękę, bo nie on
    > świeci przed klientem oczami tylko Ty jesteś "od wszystkiego", nawet od
    > wygryzania niesprawności systemu ! Spotkałem się z takim zachowaniem u
    > pracodawców raz i wyglądało to identycznie jak wg. Twojego opisu.
    > Sugeruję rozmowę w 4 oczy z szefem, w miedzyczasie rozgladanie się za nową
    > pracą, bo po 6 miesiącach pracy wyglada to tak jak piszesz, a co będzie po
    > kolejnych 6 ? Będziesz stawiał np. Win 2000, konfigurował domeny, podłączał
    > komuś kable krosowe, wdrażał, no i pisał po godzinach programy to co do
    > Ciebie należy ? Chora sytuacja, ale weź pod uwagę że w wielu firmach się
    > jest od wszystkiego !!! Więc wybór należy do Ciebie !
    >
    > Pozdrawiam
    > Wrangler
    >

    Trochę dziwne, moim zdaniem, jest to "bycie na rękę" dla mojego szefa w tej
    sytuacji. Co prawda najwygodniej jest "umyć ręce i niech się inni martwią",
    ale w tej sytuacji, którą opisałem, i ja i klient doszliśmy do wniosku, że
    bez konkretnej decyzji mojego szefa nie ma szans na wyjście z impasu. Z
    jednej strony twierdzi on, że projekt chce zamykać, z drugiej robi wszystko,
    by konserwować jego "tymczasowość". Proponowałem mu, aby poszukał kogoś, kto
    jest naprawdę specjalistą w kwestii konfigurowania serwerów baz danych, gdyż
    ja się na tym nie znam (i podpisując umowę nie miałem w niej punktu, że muszę
    się znać), a robienie tego po omacku, tym bardziej na pracującym już
    systemie, uważam za zbyt ryzykowne. Propozycja pozostała bez odzewu...

    Kto twoim zdaniem ma rację w tym sporze: ja, nie chcąc zabierać się za
    rzeczy, na których się nie znam (a szefowi raczej nie zależy na szkoleniach),
    czy mój szef twierdząc, że powiniennem być od początku do końca
    odpowiedzialny za ten projekt. Jakich argumentów użyć w rozmowie z nim?


    Co proponowałbyś mi na najbliższe dni, bo o tym, by zmienić pracę, też myśle
    cały czas, jednakże niechciałbym rzucać obecnej, nie mając innej w zanadrzu.

    Dzięki za pomoc

    Jakub


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 4. Data: 2002-10-29 17:56:13
    Temat: Re: Jak przerwać to błędne koło
    Od: a...@p...onet.pl

    Czesc.
    Moja rada:
    1. Precyzyjnie okreslic granice odpowiedzialnosci za "swoje dzielo"
    2. Nie przekraczac tej granicy
    Proste, nie?

    Pozdrawiam
    Artur

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 5. Data: 2002-10-29 18:08:48
    Temat: Re: Jak przerwać to błędne koło
    Od: "Wrangler" <a...@i...pl>

    > 1. Precyzyjnie okreslic granice odpowiedzialnosci za "swoje dzielo"
    > 2. Nie przekraczac tej granicy
    > Proste, nie?

    Proste dla szefa który przegina ale nie dla tego co ma problem ! Łatwo tu
    napisał, trudniej w pracy to zrealizować !!!

    Wrangler



  • 6. Data: 2002-10-29 18:09:02
    Temat: Re: Jak przerwać to błędne koło
    Od: a...@p...onet.pl

    Czesc
    > Kto twoim zdaniem ma rację w tym sporze: ja, nie chcąc zabierać się za
    > rzeczy, na których się nie znam (a szefowi raczej nie zależy na szkoleniach),
    > czy mój szef twierdząc, że powiniennem być od początku do końca
    > odpowiedzialny za ten projekt. Jakich argumentów użyć w rozmowie z nim?
    Moim zdaniem, to jest modelowy przyklad na "pol-burakowatosci" szefa.
    Za grosze zatrudnia "leszcza" i mysli ze ten bedzie od poczatku do konca (co
    kolwiek by to nie mialo oznaczac :) ) odpowiedzialny za projekt.
    Ach ci pol-bjyznesmeni :P

    Pozdrawiam
    Artur

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 7. Data: 2002-10-29 18:21:28
    Temat: Re: Jak przerwać to błędne koło
    Od: "Wrangler" <a...@i...pl>

    > Trochę dziwne, moim zdaniem, jest to "bycie na rękę" dla mojego szefa w
    tej
    > sytuacji. Co prawda najwygodniej jest "umyć ręce i niech się inni
    martwią",
    > ale w tej sytuacji, którą opisałem, i ja i klient doszliśmy do wniosku, że
    > bez konkretnej decyzji mojego szefa nie ma szans na wyjście z impasu. Z
    > jednej strony twierdzi on, że projekt chce zamykać, z drugiej robi
    wszystko,
    > by konserwować jego "tymczasowość". Proponowałem mu, aby poszukał kogoś,
    kto
    > jest naprawdę specjalistą w kwestii konfigurowania serwerów baz danych,
    gdyż
    > ja się na tym nie znam (i podpisując umowę nie miałem w niej punktu, że
    muszę
    > się znać), a robienie tego po omacku, tym bardziej na pracującym już
    > systemie, uważam za zbyt ryzykowne. Propozycja pozostała bez odzewu...

    Zaryzykowałbym sytuację przy kliencie, podczas której dzwonisz do szefa ze
    stwierdzeniem, że nie skonfigurujesz bazy, bo pracownicy tejże firmy
    pracują, a Ty masz taki dylemat że bez konsultacji z kimś obeznanym z bazami
    od strony konfiguracji połączeń sieciowych nie dasz rady tego zrobić, bo
    dane się posypią, indeksowanie, zawiesi serwer bazodanowy, itp.
    To taka zagrywka ale postawienie szefa w sytuacji konfrontacji zupełenej
    pomiędzy jego zleceniodawcą a nim samym, może zaowocować podjęciem z jego
    strony ruchu w postaci ściągniecia kogoś kto na tym się zna. To rozwiązanie
    sugeruję wykorzystać, znając choć trochę osobę szefa, osobowość i reakcję na
    duże problemy. W innym razie możesz wyjść na osobę niekompetentną !!!


    > Kto twoim zdaniem ma rację w tym sporze: ja, nie chcąc zabierać się za
    > rzeczy, na których się nie znam (a szefowi raczej nie zależy na
    szkoleniach),

    Dziś to nagminne, przyjąć człowieka od wszystkiego za małą kasę, nie szkolić
    i nie rozwijać go.
    Za to odpowiedzialne jest bezrobocie, bo chętnych do pracy są setki !!! Oni
    to wykorzystują, a przepisy i obciążenia podatkowe są gwoździem do trumny
    dla wielu pracowników !

    > czy mój szef twierdząc, że powiniennem być od początku do końca
    > odpowiedzialny za ten projekt. Jakich argumentów użyć w rozmowie z nim?

    ma racje w kwestii wykonania bazy od strony programistycznej ale wkraczanie
    na grunt instalacji sieciowych, konfigurowania serwera to nie jest Twoja
    domena !


    > Co proponowałbyś mi na najbliższe dni, bo o tym, by zmienić pracę, też
    myśle

    napisąłme powyżej, zaryzykowanie sytuacji gardłowej !

    > cały czas, jednakże niechciałbym rzucać obecnej, nie mając innej w
    zanadrzu.


    Wrangler



  • 8. Data: 2002-10-29 18:24:26
    Temat: Re: Jak przerwać to błędne koło
    Od: "Jerzy Chojnacki" <j...@i...pl>


    Tak się po prostu pracuje w małych firmach. Robi się po prostu wszystko co
    każe szef albo .... nie musi się robić nic. Maja rada:

    1. Rób wszystko to co Ci każe
    2. Nie szemraj
    3. Po miesiącu przedstaw mu listę czynności, które wykonujesz.
    4. Poproś o stanowisko wyższe koordynatora,project supervisora, managera czy
    jakie tam są zwyczaje w nazewnictwie
    5. I poproś o podwyżkę.

    Zacznij jednak już dzisiaj szukać nowej pracy. Na pewno lista nowych
    czynności Ci się przyda do ułożenia CV

    pozdrawiam

    Jerzy



  • 9. Data: 2002-10-29 18:37:25
    Temat: Re: Jak przerwać to błędne koło
    Od: "Jakub Zysnarski" <k...@N...gazeta.pl>


    > Zaryzykowałbym sytuację przy kliencie, podczas której dzwonisz do szefa ze
    > stwierdzeniem, że nie skonfigurujesz bazy, bo pracownicy tejże firmy
    > pracują, a Ty masz taki dylemat że bez konsultacji z kimś obeznanym z bazami
    > od strony konfiguracji połączeń sieciowych nie dasz rady tego zrobić, bo
    > dane się posypią, indeksowanie, zawiesi serwer bazodanowy, itp.
    > To taka zagrywka ale postawienie szefa w sytuacji konfrontacji zupełenej
    > pomiędzy jego zleceniodawcą a nim samym, może zaowocować podjęciem z jego
    > strony ruchu w postaci ściągniecia kogoś kto na tym się zna. To rozwiązanie
    > sugeruję wykorzystać, znając choć trochę osobę szefa, osobowość i reakcję na
    > duże problemy. W innym razie możesz wyjść na osobę niekompetentną !!!
    >
    >
    Dzięki wielkie. Wyobraź sobie jednak, że próbowałem z nim porozmawiać
    telefonicznie będąc u klienta. I wyobraź sobie, że będąc u klienta
    przedstawiałem mu całą sytuację, że zakres problemu przekracza moje
    kompetencje. Zadałem mu wprost pytanie, czy ja mam być odpowiedzialny od
    początku do końca za cały projekt, mimo, iż jestem tylko programistą, a nie
    wdrożeniowcem. Usłyszałem tylko krótkie "tak". Na pozostałe pytania zbywał
    stwierdzeniem "to temat na inną rozmowę". Nie dał sobie wytłumaczyć, że
    programista, a administrator bazy to dwie różne profesje.

    Uhhh. Burak kompletny. Tylko co ja mam teraz robić????


    Jakub


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 10. Data: 2002-10-29 18:41:31
    Temat: Re: Jak przerwać to błędne koło
    Od: "Jakub Zysnarski" <k...@N...gazeta.pl>


    > Zaryzykowałbym sytuację przy kliencie, podczas której dzwonisz do szefa ze
    > stwierdzeniem, że nie skonfigurujesz bazy, bo pracownicy tejże firmy
    > pracują, a Ty masz taki dylemat że bez konsultacji z kimś obeznanym z bazami
    > od strony konfiguracji połączeń sieciowych nie dasz rady tego zrobić, bo
    > dane się posypią, indeksowanie, zawiesi serwer bazodanowy, itp.
    > To taka zagrywka ale postawienie szefa w sytuacji konfrontacji zupełenej
    > pomiędzy jego zleceniodawcą a nim samym, może zaowocować podjęciem z jego
    > strony ruchu w postaci ściągniecia kogoś kto na tym się zna. To rozwiązanie
    > sugeruję wykorzystać, znając choć trochę osobę szefa, osobowość i reakcję na
    > duże problemy. W innym razie możesz wyjść na osobę niekompetentną !!!
    >
    >
    Dzięki wielkie. Wyobraź sobie jednak, że próbowałem z nim porozmawiać
    telefonicznie będąc u klienta. I wyobraź sobie, że będąc u klienta
    przedstawiałem mu całą sytuację, że zakres problemu przekracza moje
    kompetencje. Zadałem mu wprost pytanie, czy ja mam być odpowiedzialny od
    początku do końca za cały projekt, mimo, iż jestem tylko programistą, a nie
    wdrożeniowcem. Usłyszałem tylko krótkie "tak". Na pozostałe pytania zbywał
    stwierdzeniem "to temat na inną rozmowę". Nie dał sobie wytłumaczyć, że
    programista, a administrator bazy to dwie różne profesje.

    Uhhh. Burak kompletny. Tylko co ja mam teraz robić????


    Jakub


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : [ 1 ] . 2 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1