eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › :-/
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 24

  • 1. Data: 2003-01-15 21:14:34
    Temat: :-/
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>

    "Umawiamy sie teraz tak, ze jesli bedziesz potrzebny to ktos do Ciebie z
    firmy zadzwoni"

    No i chyba w koncu stalo sie. Okazuje sie, ze wykonujac czesto lepiej
    swoja prace od innych, znajac sie na wiekszej ilosci zagadnien,
    zarabiajac 1/3 mniej, niz pozostali, ktorzy robia to samo - nie ma sie
    absolutnie zadnych szans z pracownikami, ktorzy sa w "blizszych
    stusunkach" z szefem... (ciocia, kolega ze szkoly, dziewczyna brata
    itd...)
    A tak siebie pilnowalem - nie chcialem zadnych podwyzek, nie musieli za
    mnie placic podatkow (bez umowy), mieli mnie na zawolanie, mieli duzo
    mniej roboty... Rozumiem, ze to "jesli bediesz potrzebny to ktos
    zadzwoni" znaczy mniej-wiecej to samo co "bylo milo ale juz
    podziekujemy".

    Za kilkanascie dni trzeba bedzie zaplacic za szkole ale czarno to
    widze... No nic, wiecej czasu bedzie.
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski


  • 2. Data: 2003-01-15 22:43:40
    Temat: Re: :-/
    Od: "barlog" <w...@w...pl>

    sad but true...
    ale bedzie dobrze.
    Kiedys.



  • 3. Data: 2003-01-15 23:11:49
    Temat: Re: :-/
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>

    Ludzik zwany barlog, w wiadomosci
    news:b04o8u$v27$1@absinth.dialog.net.pl napisal:
    > sad but true...
    > ale bedzie dobrze.
    > Kiedys.

    Czlowiek przez cale zycie zyje nadzieja na to, ze bedzie lepiej - to
    jest czesto oszukiwanie samego siebie ale sama nadzieja tez mozna zyc.
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski


  • 4. Data: 2003-01-16 01:12:55
    Temat: Re: :-/
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl> writes:

    > "Umawiamy sie teraz tak, ze jesli bedziesz potrzebny to ktos do Ciebie z
    > firmy zadzwoni"
    >
    > No i chyba w koncu stalo sie. Okazuje sie, ze wykonujac czesto lepiej
    > swoja prace od innych, znajac sie na wiekszej ilosci zagadnien,
    > zarabiajac 1/3 mniej, niz pozostali, ktorzy robia to samo - nie ma sie
    > absolutnie zadnych szans z pracownikami, ktorzy sa w "blizszych
    > stusunkach" z szefem... (ciocia, kolega ze szkoly, dziewczyna brata
    > itd...)

    dopoki nie stoisz na takiej pozycji, ze twoje odejscie spowoduje male
    trzesienie ziemii w firmie - to faktycnzie, niewielkie masz szanse.

    praca wiekszosci ludzi niestety jest latwo zastepowalna. z czym
    zreszta wielu z nich nie umie sie pogodzic.

    twoim jedynym atutem w takim wypadku jest, ze zagrozisz, ze sie
    zwolnisz.
    ale rzadko naprawde wlasnie o akie osoby chodzi - bo one juz zaraz po
    przyjsciu do firmy jak zwietrza pismo nosem, co sie kreci, to tyle ih
    widzieli.

    > A tak siebie pilnowalem - nie chcialem zadnych podwyzek, nie musieli za
    > mnie placic podatkow (bez umowy), mieli mnie na zawolanie, mieli duzo
    > mniej roboty... Rozumiem, ze to "jesli bediesz potrzebny to ktos

    ja ty sie nie bedziesz cenil, pracodawaca tez cie nie bedzie cenil.
    wez sobe do serca ta rade.

    > zadzwoni" znaczy mniej-wiecej to samo co "bylo milo ale juz
    > podziekujemy".

    dokladnie.
    jak raz dasz ze na leb wejsc, to potem juz tak zostanie i jedyne co
    skutukuje to zmiana pracy.


    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 5. Data: 2003-01-16 07:33:08
    Temat: Re: :-/
    Od: Wojciech Skrzypinski <u...@h...pl>

    n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) wrote in
    news:m24r897v8o.fsf@pierdol.ninka.net:

    /ciach.../

    > dopoki nie stoisz na takiej pozycji, ze twoje odejscie spowoduje male
    > trzesienie ziemii w firmie - to faktycnzie, niewielkie masz szanse.
    >
    > praca wiekszosci ludzi niestety jest latwo zastepowalna. z czym
    > zreszta wielu z nich nie umie sie pogodzic.
    >
    > twoim jedynym atutem w takim wypadku jest, ze zagrozisz, ze sie
    > zwolnisz.
    > ale rzadko naprawde wlasnie o akie osoby chodzi - bo one juz zaraz po
    > przyjsciu do firmy jak zwietrza pismo nosem, co sie kreci, to tyle ih
    > widzieli.


    Zreszta nie mozna niestety oczekiwac, ze praca bez umowy (czyli zlecenie lub na
    czarno)
    bedzie praca na wiecznosc...

    Wojtek


    --
    Remove >>>usun<<< and dot replying via e-mail.


  • 6. Data: 2003-01-16 11:03:50
    Temat: Re: :-/
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>

    Ludzik zwany Nina M. Miller, w wiadomosci
    news:m24r897v8o.fsf@pierdol.ninka.net napisal:
    [...]
    >> zarabiajac 1/3 mniej, niz pozostali, ktorzy robia to samo - nie ma
    >> sie absolutnie zadnych szans z pracownikami, ktorzy sa w "blizszych
    >> stusunkach" z szefem... (ciocia, kolega ze szkoly, dziewczyna brata
    >> itd...)
    >
    > dopoki nie stoisz na takiej pozycji, ze twoje odejscie spowoduje male
    > trzesienie ziemii w firmie - to faktycnzie, niewielkie masz szanse.

    Niestety nikt nie patrzyl na to, jak wykonuje swoja prace tylko na to,
    czy mniej papierow jest na biurku... :-/ Juz pisalem na pl.pregierz o
    tym, ze mimo tego, ze z komputerami stykam sie juz od 1989 roku to i tak
    prawie cale szefostwo traktowalo moje proby pomocy, kiedy cos sie zlego
    z nimi dzialo - jako psucie. Nie widzialem, zeby ktorys pracownik robil
    np. estetyczne oferty promocyjne (firma handlowa) albo umial poslugiwac
    sie excelem (1 osoba na 10) - juz o wiadomosciach na temat komputerow
    nie wspomne... Kiedy np. nie mogli zainstalowac jakiejs drukarki to
    dzwonili po informatyka i placili mu 100zl/h - ja moglem to samo zrobic
    za 6zl ale niestety kazdy bal sie, ze cos zepsuje :>
    Czekam teraz na to trzesienie ziemi, zrobi sie balagan w papierach bo
    jedna osoba nie moze poradzic sobie z pewnymi obowiazkami i ja sie nimi
    zajmowalem.

    > praca wiekszosci ludzi niestety jest latwo zastepowalna. z czym
    > zreszta wielu z nich nie umie sie pogodzic.

    Jest ale sa ludzie, ktorzy lepiej wykonuja swoja prace i dodatkowo maja
    jakies przydatne niekiedy "atuty".

    [...]
    > ja ty sie nie bedziesz cenil, pracodawaca tez cie nie bedzie cenil.
    > wez sobe do serca ta rade.
    >
    >> zadzwoni" znaczy mniej-wiecej to samo co "bylo milo ale juz
    >> podziekujemy".
    >
    > dokladnie.
    > jak raz dasz ze na leb wejsc, to potem juz tak zostanie i jedyne co
    > skutukuje to zmiana pracy.

    Teraz beda po mnie dzwonic, gdy bedzie duzo roboty - maja duzo
    korzysci - nie trzeba mi placic za nadgodziny... ale - moge wykorzystac
    Twoja rade i powiedziec, ze moge przyjsc, ale jezeli bede pracowal
    minimum 8 godzin i stawka bedzie wynosic 9zl za godz. (czyli
    najmniejsza, jaka maja panie w biurze), bo jesli beda dzwonic, zebym
    przyjechal na 3-4 godziny to rzeczywisty zysk odliczajac koszty paliwa
    bedzie wynosil 8-14zl dziennie...
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski


  • 7. Data: 2003-01-16 11:10:35
    Temat: Re: :-/
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>

    Ludzik zwany Wojciech Skrzypinski, w wiadomosci
    news:Xns93055733C6419WWZARC79634AGGGA@212.85.112.42 napisal:
    > n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) wrote in
    [...]
    >> ale rzadko naprawde wlasnie o akie osoby chodzi - bo one juz zaraz po
    >> przyjsciu do firmy jak zwietrza pismo nosem, co sie kreci, to tyle ih
    >> widzieli.
    >
    >
    > Zreszta nie mozna niestety oczekiwac, ze praca bez umowy (czyli
    > zlecenie lub na czarno) bedzie praca na wiecznosc...

    Wlasciwie bylem przygotowany na to, ze moze sie to wszystko w kazdej
    chwili skonczyc- ale- pozwalnialo sie dwoch pracownikow, doszedl jeden
    nowy (kolega szefa), ktory w chwilach "komputerowego kryzysu"
    (zawieszenia itd...) zaczal mi "dziekowac za pomoc" ("mozesz usiasc,
    poradzimy sobie"). Zaczeli go szkolic w sprawach komputerowych, o
    ktorych ja juz mialem pojecie (bazy danych- SQL) ale ja moglem sobie
    mowic, ze sie na tym znam jak kazdy to olewal.
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski


  • 8. Data: 2003-01-16 13:58:42
    Temat: Re: :-/
    Od: "barlog" <w...@w...pl>

    A znasz php?
    Bo jesli tak, to moge Ci czasami cos podrzucac do zrobienia, za szkole tym
    pewnie nie zaplacisz, ale ... zawsze cos.
    Pozdrawiam!
    Andrzej



  • 9. Data: 2003-01-16 16:25:31
    Temat: Re: :-/
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>

    Ludzik zwany barlog, w wiadomosci
    news:b06dsn$agu$1@absinth.dialog.net.pl napisal:
    > A znasz php?

    To zalezy w jakim stopniu.
    Prawie cala moja strone (ta z sygnaturki) zrobilem w PHP + MYSQL - jest
    upload plikow, sa sesje, komentarze, powiazania zdjec itd...

    > Bo jesli tak, to moge Ci czasami cos podrzucac do zrobienia, za
    > szkole tym pewnie nie zaplacisz, ale ... zawsze cos.

    Moge sprobowac cos zrobic w ramach testu samego siebie (na probe - nic
    za to nie biorac) i poznawania kolejnych tajemnic PHP. Lubie "grzebac" w
    tym PHP bo przez takie "grzebanie" mozna sie sporo nauczyc a na tym mi
    bardzo zalezy. Nie ma to jak nowe wyzwanie :)
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski


  • 10. Data: 2003-01-16 18:17:19
    Temat: Re: :-/
    Od: Samotnik <s...@s...eu.org>

    W artykule <b06me7$vnl$1@absinth.dialog.net.pl> Neo[EZN] napisał(a):
    >> Bo jesli tak, to moge Ci czasami cos podrzucac do zrobienia, za
    >> szkole tym pewnie nie zaplacisz, ale ... zawsze cos.
    >
    > Moge sprobowac cos zrobic w ramach testu samego siebie (na probe - nic
    > za to nie biorac) i poznawania kolejnych tajemnic PHP.

    R O T F L.

    Taaaaaaaaa, i potem się dziwisz, dlaczego szef podziękował Ci za
    współpracę. Po prostu znalazł takiego samego frajera, jakim Ty teraz
    chcesz się stać, odwalając komuś robotę za darmo.

    Niedługo ktoś tu napisze, że robił skrypty dla takiego barloga, ale już z
    tym koniec, bo podobno ten znalazł jakieś poroże (już nawet bez łosia),
    które mu to trzaska za darmo i jeszcze się cieszy, że poznaje kolejne
    tajemnice...

    Kurde, gdybyś miał 15 lat i głównym Twoim problemem były pryszcze,
    pierwszy rok w liceum i nuda, to potrafiłbym to zrozumieć - ale sam
    przecież piszesz, że straciłeś pracę, za szkołę trzeba zapłacić
    (studiujemy na tej samej uczelni, znam te koszta), a działasz po prostu
    przeciwko sobie...

    Jeśli chcesz poznawać tajemnice PHP, to mogę Ci zapodać kilka pomysłów
    na ciekawe skrypty i w ten sposób spędzaj długie zimowe wieczory, ale
    nie psuj rynku, OK?
    --
    Samotnik

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1