eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeTragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy › Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy[DŁUGIE-PEWNIE NIKT NIE PRZECZYTA]
  • Data: 2006-06-17 15:15:50
    Temat: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy[DŁUGIE-PEWNIE NIKT NIE PRZECZYTA]
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    fkd napisał(a):
    > Cóż ... Od lat używam adresu składającego sie z mojego imienia i
    > nazwiska, pliki z dokumentami nazywam również w ten sposób.
    > [...]
    > Moje CV (...) zawsze było oceniane
    > jako profesjonalne i uczciwe. I co z tego ? Nic.
    Sam wygląd CV czy używany adres e-mail nie jest jedynym kryterium oceny
    kandydata. Jest jedynie wstępem do preselekcji aplikacji. IMHO o braku
    odpowiedzi decydowały inne czynniki.

    > Owszem ma prawo ... Co jednak z mechanizmami oceny rekrutujących ?
    > Zawsze te osoby mają wytłumaczenie ... mogą powiedzieć, że wybrali
    > najlepszego to przecież kandydaci byli kiepscy. I z tego co wiem to
    > takie wymówki skutkują. Sądząc m.in. po ilości narzekań na kandydatów na
    > tej grupie.
    Ilość narzekań na tej grupie, zarówno kandydatów jak i rekruterów, radzę
    traktować z pobłażaniem. Nigdy nie jest tak, że coś jest czarne lub
    białe, więc narzekania klasy "to wina rektuterów/kandydatów" + parę
    kluczowych słówek typu "w każdej firmie/ żadna firma / każdy kandydat/
    żaden kandydat / nigdy / zawsze / wszyscy / nikt" chyba jasno określa
    jakość takiego narzekania.

    A co do oceny pracy rekruterów. W poważnych korporacjach, b.
    stawiających na dobór wlaściwych kadr, rekruterzy, jak reszta
    pracowników, podlegają wnikliwej ocenie. Począwszy od stopnia zachowania
    procedur firmowych, na ostatecznej weryfikacji zgodności profilu
    zrekrutowanego kandydata do profilu wzorcowego. To, w jaki sposób
    kandydat został zatrudniony, czy uczciwie czy nie, czy przez kumoterstwo
    czy w inny sposób, z pkt. widzenia oceny nie jest istotne, o ile
    odpowiada wzorcowemu profilowi kandydata. Podobnie jak nie jest na
    bieżąco sprawdzane, jakie wałki wykonują pracownicy pozostałych działów.
    Chyba, że ktoś wpadnie... Wówczas wyciaga się sankcje.

    W wielu firmach funkcje rekrutacji łączy się z innymi, np. z ocenami,
    diagnozą potrzeb szkoleniowych etc. Dział HR stanowi wówczas "wykonawczą
    rękę" zarządu. Ocena jest zatem dokonywana np. przez porównanie
    deficytów szkoleniowych pracowników w jakimś odcinku czasowym - czy się
    zmniejszyły albo jako ocena wdrożenia ustalonych przez zarząd zmian.

    Decyzje pracowników HR są też na bieżąco oceniane, gdyż nigdy nie jest
    tak, że dział HR podejmuje jakiekolwiek decyzje w oderwaniu od
    pozostałych menedżerów. Decyzje dot. działu produkcji, polityka
    postępowania z tym działem są dokonywane z udziałem szefa produkcji itp.



    > Ja piszę "Szanowni Państwo" + dodatkowa informacja czego wiadomość
    > dotyczy, w uprzejmym tonie + temat wiadomości pozwalający drugiej
    > stronie szybko ją zaklasyfikować :)
    I bingo.

    >> Trzecie, co może zrobić to rewolucję, wyrżnąć rekruterów etc. ale jak
    >> podpowiada historia - nadmierny radykalizm poglądów, wprowadzany w
    >> życie zwykle kończy się stanem odmiennym od założonego.
    > Już raz mieliśmy w historii sytuację, że wyrżnięto w naszym kraju jedną
    > z grup społecznych. Obecna "elestycznośc etyczna" jest, moim zdaniem,
    > pośrednio skutkiem tych działań. Wyznaję w swoim życiu zasadę, że lepiej
    > równać do lepszych (w tym przypadku w danej dziedzinie), jednak za to
    > przeważnie jestem krytykowany.
    A w jaki sposób i przez kogo?

    > Niestety zasada "obciąć wszystkie głowy wystające znad połowy" działa
    > skutecznie.
    To jest atawistyczna zasada i mamy ją "we krwi". To z tego bierze się
    lęk przed publicznym przemawianiem, różne inne lęki społeczne itp.
    Kanonem piękności są niebieskoocy blondyni, bo jest ich najwięcej, ergo
    ich uroda jest wynikiem działania genów dominujących a nie recesywnych.

    >>> Odnoszę wrażenie, że się grubo myliłem towarem nie jest w naszej
    >>> rzeczywistości praca wykonywana przez pracownika, która skutkuje
    >>> zyskiem pracodawcy (lub oszczędnością czasu i pieniędzy) ale
    >>> stanowisko samo w sobie
    >> Bardzo ciekawe podejście
    > To była ironia ... :)
    A mnie się ta koncepcja jednak b. podoba i warto ją rozwinąć :)


    > Powstaje pytanie: Czy on sam się tam wcisnął ? Jeśli bije głową w mur
    > raz czy dwa a i może dziesięć a potem się załamuje to można powiedzieć,
    > że rzeczywiście sam się tam wcisnął. Ale jeśli 20, 50, 100 to już moim
    > zdaniem nie.
    Nie. Nie takie wciskanie się miałem na myśli. Mam na myśli grupę ludzi o
    wybitnie roszczeniowej postawie, zewnątrzsterownych, rozchwianych
    emocjonalnie, opierających sie jakiejkolwiek sugestii rozwoju (chociażby
    rozumianego jako pójście do UP i zasięgnięcie darmowej rady a potem nie
    skrytykowanie tej rady), nie przyjmujących informacji zwrotnej,
    rzutujących swoje niepowodzenia na wszystkich dookoła.

    Można by, poszukując przyczyny, dojść do wniosku, że to wychowanie,
    niewłaściwe wzorce w rodzinie, społeczeństwo czy państwo są winne i
    pewnie któreś z nich byłoby po części winne. Tylko, że rekruter nie jest
    najemnym rozgrzeszycielem a jego zadaniem nie jest poszukiwanie wyższych
    przyczyn lichości kandydata, tylko poszukiwanie kandydata
    odopowiedniego. W myśl zasad - "każdy ma prawo spieprzyć sobie życie" i
    "trudne dzieciństwo nie tłumaczy błędów w dorosłości", tak jak
    "nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności".

    Natomiast co do załamywania się. Owszem - można sie załamać, nie
    przeczę. Tyle, że po załamaniu powinny przyjść konstruktywne wnioski.
    Jednak b. wątpliwe, by nastąpiły, gdyż człowiek w sytuacji bezrobocia
    przechodzi przez różne fazy i tylko jedna z nich cechuje się wzmożonym
    działaniem przeciwko swojej sytuacji. Dlatego powinno się udzielić
    załamanej osobie wsparcia.

    > Panuje przekonanie, że ci którzy nie znaleźli się na na rynku pracy są
    > słabi psychicznie. Czy aby rzeczywiście ? Kto jest słaby? Ten kto się
    > przystosował do polskiej rzeczywistości, przepraszam za słowa, skurwił
    > się intelektualnie i etycznie, czy też ten który wytrwał i miał odwagę
    > postępować uczciwie ?
    Słaby to absolutnie nie. Raczej niewłaściwie wykształcony (nawet po paru
    fakultetach), nie wykształcony w poszukiwaniu pracy etc. Na pewno nie
    słaby psychicznie, choć bezrobocie albo bezskuteczne próby zmiany pracy
    ową siłę psychiczną nadwątlają.
    A co do skurwienia - sorry, ale nie kumam. Co masz na myśli pisząc o
    skiurwieniu?

    >
    >>> Teoretycznie rekrutacja kanałami nieoficjalnymi nie ma nic wspólnego
    >>> z kumoterstwem. Pod warunkiem, że osobu które ją przeprowadzają nie
    >>> są poddawane naciskom i posiadają wystarczającą niezależność[...]
    >>>
    >>> Wielokrotnie przekonałem się, że nawet najlepsze mechanizmy oceny (w
    >>> tym wg mnie doboru kadr) zawodzą jeśli przeszczepić je na polski grunt.
    >> Zawsze w takich przypadkach zastanawiam się, gdzie jest ta osoba,
    >> która zleca rekrutację kanałami nieoficjalnymi, gdy przychodzi ocenić
    >> rekomendowanego kandydata przed przyjęciem lub ewaluować, po jakimś
    >> czasie, efekty jego pracy.
    > A ja zazwyczaj w takich sytuacjach słyszę usprawiedliwienie, że przecież
    > xxxxxx to mój kolega i nie będę mu robił bydła, po co mu szkodzić i
    > robić sobie wrogów.
    No i to jest choroba calego systemu - firmy, gdzie subietywne i prywatne
    pobudki mogą mieć miejsce. Są na to sposoby - chociażby system ocen
    oparty o pomiar realizacji celów w sposób bezwględny tzn. w odniesieniu
    do przyjętych wartości średnich a nie pracy działu. W tym drugim
    przypadku, jeśli w dziale produkcji na 10 pracowników niszczy 90%
    materiału a ten jeden tylko 60% to oznaczało by, że tego jednego należy
    nagrodzic. A to nieprawda.

    No i bezlitosne egzekwowanie systemu oceny. Bezlitosne w sensie - jasne
    określenie kryteriów oceny, nagród i kar a potem realizacja tej polityki.

    >> Poszukiwanie przez znajomości jest dla
    >> kandydata jedną z lepszych technik pozyskiwania pracy. I bez względu
    >> na ocenę etyczną - gorąco wszystkim kandydatom polecam.
    >
    >
    > Z pewnością jest to najskuteczniejsza metoda poszukiwania pracy. Nie
    > ustosunkował się jednak Pan do mojego opisu różnic w procesie
    > poszukiwania pracy tą drogą w Polsce i zagranicą. Zakładam, że opis był
    > na tyle trafny, aby o nim nie dyskutować.

    Nie ustosunkowałem się, bo nie znam ani takich przypadków ani też nikt
    mi wyraźnie nie pokazał przeciwnych, więc nie czuję się na siłach
    polemizować z powodu braku argumentów.

    BTW: po co forma "Pan"? :)


    > Co do ściemniania i tupeciarstwa to wg mnie więcej mają one wspólnego z
    > brakiem skrupułów niż z jakąkolwiek inteligencją.
    Pewien niedorozwój uczuć wyższych pewnie i w tym jest :) Ale
    niekoniecznie musi być.

    > Rozwinięta inteligencja społeczna i emocjonalna, moim zdaniem oznacza
    > umiejętność wydobycia właściwych argumentów dla danego klienta,
    > zaprezentowanie pozytywnych stron, umiejętność profilowania i łączenia
    > rzeczy pozornie nie do pogodzenia.
    Dokładnie. Ale też umiejetność zarządzania konfliktem w miejscu pracy,
    umiejętność przyjmowania cennej roli rozjemcy lub eksperta w
    wielowymiarowych zagadnieniach.

    >
    >>> Tacy tupeciarze potrafią przygotowywać się pół roku (albo i dłużej)
    >>> do testu na inteligencję w MENSIE by się potem chwalić plakietką.
    >> Wytrwałość - kolejna piękna cecha.
    > Nie wiem czy wytrwałość czy samotresura, małpę też można wytresować aby
    > w zadaniach określonego typu postępowała we właściwy sposób.
    Samotresura to też wytrwalość. O ile nie wynika z jakichś kompulsywnych
    potrzeb.

    > Istotne jest wg mnie to żeby dane kompetencje były stabilne, aby
    > stanowiły rdzeń, który nie rozsypie się gdy zmieni się nieznacznie typ
    > problemu jaki jest do rozwiązania. Żeby nie były oparte na tym co dany
    > człowiek przeczyta lub przyswoi na chwilę aby się lepiej zaprezentować.
    Pewne cechy charakteru są niezmienne i one nie powinny się rozsypać.
    Podobnie kompetencje - niektóre z nich raz nabyte pozostają na całe
    życie. O inne trzeba dbać i odświeżać.
    Oczywiście, w zależności od sytuacji życiowej delikwenta, może być on
    bardziej lub mniej podatny na pewne bodźce, zachowania itp. (np. w
    różnych momentach życia różnie reagować na stres. O roli schorzeń np.
    takiej tarczycy albo nadnerczy nawet nie wspomnę, bo mają b. duży
    wpływ). Ale zmiany te zachodzą długofalowo. Rzadko się zdarza, by
    człowiek, który dotychczas radził sobie z jakimś typem zadań, nagle
    przestał sobie z nimi radzić.

    pzdr.
    m.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1