eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Bogata Polska, biedna Szwecja
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 21

  • 11. Data: 2003-11-14 12:36:54
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: Catbert <v...@w...pl>


    > Nie uważam. Tylko zastanawiam się, która pozycja w budżecie ma być tańsza i
    > wynikac z formy własności czy źródła finansowania.

    W firmie/instytucji państwowej wydaje się anonimowe pieniądze.
    Może się zdarzyć, że pracownicy uczelni będą cherlawi, jak pracownicy
    NBP i notebooki dla nich nie będą mogły być cięższe niż np. 2 kg.
    Dobry notebook np. firmy IBM jest nieco cięższy - domyślasz się zapewne,
    że za ten lżejszy ktoś zapłaci dodatkowo, albo kupi sie mniej sztuk.
    W firmie prywatnej też jest to możliwe, ale jest większe
    prawdopodobieństwo, że posiadający uprawnienia właścicielskie zdenerwuje
    się (lit.: "wkurwi"), że jego pracownik ma lżejszego notebooka niż on sam.

    > Pewnie tak, ale akurat uniwersytety to dośc szczególne instytucje i nie
    > zawsze kasa przekłada się na efekty.

    USA - dużo pieniędzy, USA 1st place in "Nobielskaja premja" competition.
    USA - bolszaja tiochnika. Czego więcej trzeba?

    > Też mam kilku znajomych, różne rzeczy mówią, ale nie slyszałem o jakimś
    > marnotrawstwie pieniedzy na państwowych uczelniach.

    Marnotrawienie nie zawsze oznacza, że ktoś sobie złote klamki w kiblu
    funduje - czasem tylko brak efektów, wtedy każde pieniądze wyrzucone są
    w błoto.
    Znam przypadek, gdy koleżka dowodził w doktoracie, że się czegoś zrobić
    nie da, a za miesiąc można było kupić układ scalony, co to realizował.

    Większość doktoratów z medycyny to śmieci, bazujące na przetwarzaniu
    danych statystycznych nic nie wnoszących. Nawet 5 zł na taki doktorat z
    kasy państwa, to za dużo. A jeżeli ten doktorat był potrzebny, by
    partyjny kacyk mógł zostac ordynatorem i mieć z tego synekurę,
    korzystając z państwowego sprzętu robić prywatę - to już jest czyste
    kurestwo.

    Akurat Szwecja jest
    > bardzo szczególnym krajem, gdzie duży udział wydatków publicznych w PKB nie
    > jest związany z marnotrawstwem. To bardzo szczególne społeczeństwo,jedyny
    > kraj na świecie, gdzie taki model nieźle funkcjonuje.

    Szwedzi wymigali się od wojny - wyobraź sobie swoją sytuację materialna,
    jak ci zburzą dom, fabrykę i wyrżną pół rodziny - start od zera.
    Szwedzka gospodarka tak świetnie stoi, że SAAB to Ford, SAAB radary to
    Emerson (USA), Ericsson co rusz zwalniał prezesów i zaczął kopulować z
    Sony, a VOLVO - nadal szwedzkie jest? Szwedzi też mają już trochę dosyć.

    Pzdr: Catbert


  • 12. Data: 2003-11-14 21:39:53
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: "EDXER" <w...@p...com.pl>


    Użytkownik "Catbert" <v...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:bp2i8u$ge4$1@korweta.task.gda.pl...
    >
    > Większość doktoratów z medycyny to śmieci, bazujące na przetwarzaniu
    > danych statystycznych nic nie wnoszących. Nawet 5 zł na taki doktorat z
    > kasy państwa, to za dużo. A jeżeli ten doktorat był potrzebny, by
    > partyjny kacyk mógł zostac ordynatorem i mieć z tego synekurę,
    > korzystając z państwowego sprzętu robić prywatę - to już jest czyste
    > kurestwo.
    > Pzdr: Catbert

    Święta prawda .
    Patologii w medycynie polskiej jest od groma , a w systemie ubnezpieczeń
    jeszcze więcej.
    Standart świadczeń w ciągu kilku lat spadnie o ok. dalszych 25% - do czasu
    bankructwa szeregu szpitali i zrównoważenia wydatków <> nakładów. Chyba ,że
    ( co jest wątpliwe ) powstanie alternatywny do aktualnego system
    ubezpieczeń.

    Ale wracając do gł. nurtu to chcę powiedzieć że:
    1.W Germanii można już dostać na starcie teraz 3.500 Euro/miesiąc -docelowo
    5000.
    2.Po 1 maja 2004 praca w wielu krajach EU.
    Head hunters zaczęli nabór do UK i Irlandii- własnie jadę za 2 tyg na
    negocjacje.
    Wg mojej oceny ruszy ok. 10-15 % lek. spec. - znających płynnie języki.







  • 13. Data: 2003-11-17 04:36:32
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun>

    On Fri, 14 Nov 2003 11:57:28 +0000 (UTC)
    " leszek" <s...@g...pl> wrote:


    > > zarzadzany to i moze byc moze, ale pieniadze z budzetu rozdziela
    > > jakis polityk siedzacy na stolku w stolycy, ktory o funkcjonowaniu
    > > uczelni na ogol niewielkie ma pojecie, bo zajmuje sie polityka a nie
    > > zarzadzaniem uczelni.
    >
    > A sponsor si? zna ? Sponsor to nie to samo co inwestor. Równie? si?
    > nie zna (lub nie musi si? znaae) na zarz?dzaniu uczelni?.

    tak, ale sponsor nie decyduje, na co ida pieniadze darowane przez niego
    na uniwersytet czy szkole;

    urzedol zas - jak np. w Polsce - decyduje o wszystkim, poczawszy od
    zasad zatrudniania nauczycieli, wyliczania im stawki, a skonczywszy na
    tym, jakie podreczniki beda zatwierdzone jako "obowiazkowe".

    nie musze chyba przypominac, jak piekne mozliwosci korupcji to rodzi,
    takie zarzadzanie.


    > > hm.. "finansowaniem" nazywasz sytuacje, w ktorej panstwo LASKAWIE
    > > odstapi od sciagniecia podatku od czyjegos wypracowanego zysku?
    > >
    > > hm.. osobliwe.
    >
    > Co takiego osobliwego. Ulga podatkowa na jaki? cel jest po?redni?
    > form? finansowania tego celu. Chyba logiczne. Najlepiej mo?e w ogóle
    > znie?ae podatki.

    to mi powiedz na przkladzie malym.
    zalozmy, ze Kowalski w swojej firmie wypracowal legalnie dochod (a wiec
    i zaplacil panstu od tego podatek) a nastepnie ma taka zachcianke, ze
    chce ten dochod przeznaczyc na ufundowanie szkoly.
    Oczywiscie, to nie jedyna mozliwosc. Kowalski moze tez za swoj zysk
    zakupic np. akcje jakiejs spolki. Ale, od tego bedzie musial zaplacic
    podatek. Funduje wiec szkole.

    pytanie: kto placi za ta nowo postawiona szkole - Kowalski, czy panstwo?

    pytanie dodatkowe: czy jak ja wypracuje sobie zysk, przy okazji
    oprowadzajac podatek (bo musze) - to kto ten zysk wypracowal, ja czy
    panstwo?
    a czy jak panstwo obnizy nieco podatek od mojego zysku - to kto ten zysk
    wypracowal - ja czy panstwo?

    az sie dziwie, ze takie rzeczy trzeba tlumaczyc.

    podatek to HARACZ placony panstwu z zyskow wyrobionych i wypracowanych
    przez obywateli.
    panstwo przez sam fakt nakladania badz nie podatku zadnego zysku NIE
    WYRABIA!!!
    ono tylko laskawie odstepuje od sciagania haraczu od CUDZEGO zysku!


    > > ale od tego, ile kasy jest, zalezy, jak dobra kadre mozna sciagnac i
    > > ile pieniedzy przeznaczyc na badania.
    > > a uniwerki prywatne sa na ogol bogatsze.
    >
    > Pewnie tak, ale akurat uniwersytety to do?c szczególne instytucje i
    > nie zawsze kasa przek?ada si? na efekty. Profesorowie i naukowcy to

    no, w USA sie przeklada ;)


    > > tylko, ze panstwo nie jest w stanie wydac zadnych pieniedzy bez
    > > tworzenia po drodze biurokracji.
    >
    > Twoim zdaniem na uniwersytetach nie ma biurokracji ? Poza tym, to z
    > tego co wiem, to akurat w USA biurokracja pa?stwowa ma opini? dobrze
    > dzia?aj?cej.

    w porownaniu z polska biurokracja to napewno.


    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net.usun
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 14. Data: 2003-11-17 15:31:19
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: " leszek" <s...@g...pl>

    Nina M. Miller <n...@p...ninka.net.usun> napisał(a):

    > On Fri, 14 Nov 2003 11:57:28 +0000 (UTC)
    > " leszek" <s...@g...pl> wrote:
    >
    >
    > > > zarzadzany to i moze byc moze, ale pieniadze z budzetu rozdziela
    > > > jakis polityk siedzacy na stolku w stolycy, ktory o funkcjonowaniu
    > > > uczelni na ogol niewielkie ma pojecie, bo zajmuje sie polityka a nie
    > > > zarzadzaniem uczelni.
    > >=20
    > > A sponsor si=EA zna ? Sponsor to nie to samo co inwestor. R=F3wnie=BF si=
    > =EA
    > > nie zna (lub nie musi si=EA zna=E6) na zarz=B1dzaniu uczelni=B1.=20
    >
    > tak, ale sponsor nie decyduje, na co ida pieniadze darowane przez niego
    > na uniwersytet czy szkole;
    >
    > urzedol zas - jak np. w Polsce - decyduje o wszystkim, poczawszy od
    > zasad zatrudniania nauczycieli, wyliczania im stawki, a skonczywszy na
    > tym, jakie podreczniki beda zatwierdzone jako "obowiazkowe".
    >
    > nie musze chyba przypominac, jak piekne mozliwosci korupcji to rodzi,
    > takie zarzadzanie.

    Coś opowiadasz jakieś bajki, proponuję ze świat doktryn i ideologii zejść na
    ziemię. W Amerycie 90 % dzieci chodzi do szkół publicznych, zarządzanych na
    szczeblu stanowym. Ustawodawstwo stanowa określa długość roku szkolnego i
    dnia pracy w szkołach, wymagania promocyjne, standardy wykształcenia
    nauczycieli, transport i opieka zdrowotna oraz przepisy przeciwpożarowe. Tak
    jest w większości stanów - czy we wszystkich to nie wiem. Stwarza to
    rzeczywiście ogromne pole do korupcji i nadużyć.
    Co do podręczników i programów nauczania, to chyba masz jakieś przestarzałe
    informacje, ale decyduje nauczyciel, a nie "urzedol" - może w Ameryce tak
    jest. Jest chyba logiczne, że podręczniki muszą być jakoś zatwierdzane,
    akurat bym nie chciał, żeby na biologi moje dzieci uczono kreacjonizmu czy
    jakiegoś innego bełkotu.

    > =20
    >
    > > > hm.. "finansowaniem" nazywasz sytuacje, w ktorej panstwo LASKAWIE
    > > > odstapi od sciagniecia podatku od czyjegos wypracowanego zysku?
    > > >=20
    > > > hm.. osobliwe.
    > >=20
    > > Co takiego osobliwego. Ulga podatkowa na jaki=B6 cel jest po=B6redni=B1
    > > form=B1 finansowania tego celu. Chyba logiczne. Najlepiej mo=BFe w
    og=F3le
    > > znie=B6=E6 podatki.
    >
    > to mi powiedz na przkladzie malym.
    > zalozmy, ze Kowalski w swojej firmie wypracowal legalnie dochod (a wiec
    > i zaplacil panstu od tego podatek) a nastepnie ma taka zachcianke, ze
    > chce ten dochod przeznaczyc na ufundowanie szkoly.
    > Oczywiscie, to nie jedyna mozliwosc. Kowalski moze tez za swoj zysk
    > zakupic np. akcje jakiejs spolki. Ale, od tego bedzie musial zaplacic
    > podatek. Funduje wiec szkole.
    >
    > pytanie: kto placi za ta nowo postawiona szkole - Kowalski, czy panstwo?

    Czegoś nie rozumiem. Jeśli Pan Kowalski zapłacił podatek, to już zapłacił i
    drugi raz podatku nie płaci kupując akcje spółki. Może tak jest w Ameryce,
    ale w Polsce o tym nie słyszałem. Ewentualnie zapłaci, jak w akcje przyniosą
    mu zysk - to wtedy od różnicy między ceną sprzedaży i zakupu zapłaci kolejny
    podatek. Tak jest w Ameryce, a w Polsce ma chyba tak byc od przyszłego roku.

    >
    > pytanie dodatkowe: czy jak ja wypracuje sobie zysk, przy okazji
    > oprowadzajac podatek (bo musze) - to kto ten zysk wypracowal, ja czy
    > panstwo?=20
    > a czy jak panstwo obnizy nieco podatek od mojego zysku - to kto ten zysk
    > wypracowal - ja czy panstwo?
    >
    > az sie dziwie, ze takie rzeczy trzeba tlumaczyc.

    A co za różnica. Jeśli państwo rezygnuje z części należnego podatku, to
    zarazem to funduje. Jeśli mam zapłacić komus (wszystko jedno państwu czy
    koledze z pracy) należne 100 złotych, a ten ktoś z tego rezygnuje, to tak
    jakby mi dawał 100 złotych - zgadza się ? Pieniądz taki sam - czy to są
    różne pieniądze.

    Też się dziwię, że takie rzeczy trzeba tłumaczyć.

    >
    > podatek to HARACZ placony panstwu z zyskow wyrobionych i wypracowanych
    > przez obywateli.
    > panstwo przez sam fakt nakladania badz nie podatku zadnego zysku NIE
    > WYRABIA!!!

    Czy ty naprawdę zyje w świecie baśniowym ? Nie słyszałaś o rządzie,
    parlamencie, wojsku, policji itp itd. Koncepcja państwa jako "stróża
    nocnego" to przecież XIX wiek, a żyjemy w XXI wieku. Zamiast snuć jakieś
    utopie, to lepiej zyć w świecie realnym. Na przykład dbać o to, żeby podatki
    było niskie, ale zarazem efektywnie wydawane. Żeby "usługi" państwa były
    tanie i zarazem wysokiej jakości.

    > ono tylko laskawie odstepuje od sciagania haraczu od CUDZEGO zysku!
    > =20

    Wybacz, ale do mnie trafia język faktów i liczb, a nie język doktryn i
    ideologii. Najlepszym systemem podatkowym jest taki system, w którym podatki
    są niskie, ale powszechne, dla wszystkich dokładnie takie same, bez żadnych
    ulg, zwolnień i odpisów. Wszelkie ulgi to tylko pole do korupcji i nadużyć.
    W Ameryce, z tego wiem, to raczej mało kto jest w stanie samodzielnie
    wypełnić deklaracje, z doradztwa pewnie żyje kilkaset tysięcy ludzi -
    mogliby robić coś bardziej twórczego.




    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 15. Data: 2003-11-17 18:18:50
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: " leszek" <s...@g...pl>

    Catbert <v...@w...pl> napisał(a):

    >
    > > Nie uważam. Tylko zastanawiam się, która pozycja w budżecie ma być
    tańsza i
    > > wynikac z formy własności czy źródła finansowania.
    >
    > W firmie/instytucji państwowej wydaje się anonimowe pieniądze.
    > Może się zdarzyć, że pracownicy uczelni będą cherlawi, jak pracownicy
    > NBP i notebooki dla nich nie będą mogły być cięższe niż np. 2 kg.
    > Dobry notebook np. firmy IBM jest nieco cięższy - domyślasz się zapewne,
    > że za ten lżejszy ktoś zapłaci dodatkowo, albo kupi sie mniej sztuk.
    > W firmie prywatnej też jest to możliwe, ale jest większe
    > prawdopodobieństwo, że posiadający uprawnienia właścicielskie zdenerwuje
    > się (lit.: "wkurwi"), że jego pracownik ma lżejszego notebooka niż on sam.

    W każdej uczelni się wydaje anonimowe pieniądze - albo państwowe, albo
    sponsorów.

    >
    > > Pewnie tak, ale akurat uniwersytety to dośc szczególne instytucje i nie
    > > zawsze kasa przekłada się na efekty.
    >
    > USA - dużo pieniędzy, USA 1st place in "Nobielskaja premja" competition.
    > USA - bolszaja tiochnika. Czego więcej trzeba?

    Bez wątpienia, ale w Australii na 40 uniwersytetów jest 38 państwowych. Do
    tej pory dostali 8 nagród Nobla. Ludności mają około 19 mln, zaś USA 280
    milionów. Nie jest prawdą, że nauka jest tylko w USA. Na szczęście minęła
    już epoka Jedynych Słusznych Rozwiązań i Przodujących Ustrojów. Wyjątkowo
    wkurzają mnie ludzie, co zamiast patrzeć na świat realnie, patrzą przez
    pryzmat jakiś dogmatów i ideologi.

    > > Też mam kilku znajomych, różne rzeczy mówią, ale nie slyszałem o jakimś
    > > marnotrawstwie pieniedzy na państwowych uczelniach.
    >
    > Marnotrawienie nie zawsze oznacza, że ktoś sobie złote klamki w kiblu
    > funduje - czasem tylko brak efektów, wtedy każde pieniądze wyrzucone są
    > w błoto.
    > Znam przypadek, gdy koleżka dowodził w doktoracie, że się czegoś zrobić
    > nie da, a za miesiąc można było kupić układ scalony, co to realizował.
    >
    > Większość doktoratów z medycyny to śmieci, bazujące na przetwarzaniu
    > danych statystycznych nic nie wnoszących. Nawet 5 zł na taki doktorat z
    > kasy państwa, to za dużo. A jeżeli ten doktorat był potrzebny, by
    > partyjny kacyk mógł zostac ordynatorem i mieć z tego synekurę,
    > korzystając z państwowego sprzętu robić prywatę - to już jest czyste
    > kurestwo.
    >
    > Akurat Szwecja jest
    > > bardzo szczególnym krajem, gdzie duży udział wydatków publicznych w PKB
    nie
    > > jest związany z marnotrawstwem. To bardzo szczególne
    społeczeństwo,jedyny
    > > kraj na świecie, gdzie taki model nieźle funkcjonuje.
    >
    > Szwedzi wymigali się od wojny - wyobraź sobie swoją sytuację materialna,
    > jak ci zburzą dom, fabrykę i wyrżną pół rodziny - start od zera.
    > Szwedzka gospodarka tak świetnie stoi, że SAAB to Ford, SAAB radary to
    > Emerson (USA), Ericsson co rusz zwalniał prezesów i zaczął kopulować z
    > Sony, a VOLVO - nadal szwedzkie jest? Szwedzi też mają już trochę dosyć.
    >

    Mylisz się. Niemcy mieli doszczętnie zniszczony kraj i gdzie teraz są.
    Czechy uniknęły zniszczeń i gdzie są teraz. Szwecja to jeszcze do lat 50-60
    ych była biednym krajem. To nie ma związku ze zniszczeniami wojennymi. W
    Polsce to jeszcze w XVIII wieku tłumaczono, że wszystko zniszczyli Szwedzi.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 16. Data: 2003-11-17 18:27:12
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: " leszek" <s...@g...pl>

    EDXER <w...@p...com.pl> napisał(a):

    > ubezpieczeń.
    >
    > Ale wracając do gł. nurtu to chcę powiedzieć że:
    > 1.W Germanii można już dostać na starcie teraz 3.500 Euro/miesiąc -docelowo
    > 5000.
    > 2.Po 1 maja 2004 praca w wielu krajach EU.
    > Head hunters zaczęli nabór do UK i Irlandii- własnie jadę za 2 tyg na
    > negocjacje.

    Jeśli można wiedzieć, to w jakiej branży ?

    > Wg mojej oceny ruszy ok. 10-15 % lek. spec. - znających płynnie języki.

    W Polsce jest przecież niż demograficzny, na chirurgii dziecięcej to
    musiałem na siłę wyrywać dziecko, bo chcieli trzymać na jakiejś "obserwacji"
    przez tydzień (wybita ręka w nadgarstku z przesunięciem, jazda rowerem z
    górki bez hamulca). Podobno muszą jakoś nabijać statystyki.

    Swoją to ciekawe, że w Polsce kształcenie lekarzy kosztuje kilka razy mniej
    niż w USA, a chyba nie są najgorsi. Znam dwie osoby, co pracują w USA (jedna
    jako lekarz domowy, druga w szpitalu jako chirurg), oczywiście musieli się
    masy rzeczy nauczyć, w końcu to zupełnie inny świat, ale jeśli chodzi o
    umiejętności zawodowe, to nie mieli żadnych problemów.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 17. Data: 2003-11-17 19:35:47
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: Catbert <v...@w...pl>

    On 2003-11-17 19:18, leszek wrote:
    > Catbert <v...@w...pl> napisał(a):

    > Mylisz się. Niemcy mieli doszczętnie zniszczony kraj i gdzie teraz są.
    > Czechy uniknęły zniszczeń i gdzie są teraz. Szwecja to jeszcze do lat 50-60
    > ych była biednym krajem. To nie ma związku ze zniszczeniami wojennymi. W
    > Polsce to jeszcze w XVIII wieku tłumaczono, że wszystko zniszczyli Szwedzi.

    Trochę się namieszało, więc pociąłem.

    Szwecja importuje naszych doktorów, bo ma więcej pieniędzy niż my. Ma
    ich więcej, ponieważ nie dostała w kły w czasie wojny i nie założono w
    niej kołchozu. Nie dlatego, że ma wysokie podatki - ma je wysokie, bo
    może sobie na takie pozwolić.

    Nawet jeżeli w jakimś kraju wszystkie uczelnie są państwowe - to
    istnieją w "niepaństwowym" otoczeniu - inna jest kultura, etyka,
    ustawodawstwo, poziom korupcji (np. mniejszy transfer tego zjawiska ze
    sfery gospodarki do sfery naukowej). W państwie, w którym gospodarka
    jest "niepaństwowa" mniejszy jest odsetek naukowców z nadania partii
    komunistycznej - co mam nadzieję jest oczywiste.
    Konkludując: nawet jeżeli same szkoły są państwowe - to większość
    pieniędzy jest prywatna, otoczenie jest prywatne. Np. w Niemczech firmy
    lubią mieć wianuszek naukowców w Radzie Nadzorczej lub Zarządzie -
    istnieje więc związek sfery prywatnej z naukową. Nie sugerujesz chyba,
    że ten związek odbywa się bez pieniędzy i bez wzajemnych relacji i
    wpływów? To prywatne decyduje o tym, że państwowe jest niezłe - nie
    odwrotnie, nie "obok" i nie "zamiast".

    To nie jest kwestia "prywatyzacyjnego szału" i ortodoksji - nie jest
    prawdą, że: "państwowe może być tak samo dobre" - a dowodem na to nie
    może być lepsza kondycja materialna państw, które mają coś państwowego
    na niezłym poziomie.

    Pzdr: Catbert


  • 18. Data: 2003-11-18 00:56:44
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun>

    On Mon, 17 Nov 2003 18:27:12 +0000 (UTC)
    " leszek" <s...@g...pl> wrote:


    > Swoj? to ciekawe, ?e w Polsce kszta?cenie lekarzy kosztuje kilka razy
    > mniej ni? w USA, a chyba nie s? najgorsi. Znam dwie osoby, co pracuj?
    > w USA (jedna

    prawda wylazi dopiero, jak sie porowna kwalifikacje nie poszczegolnych
    lekarzy (bo dobrych w Polsce mozna znalezc), ale jak sie porowna ilosc
    tych zlych na kazdy tysiac wykonujacych zawod lekarza.

    tutaj Polska wypada niestety kiepsko.

    Inna sprawa, ze przyczynia sie tez do tego brak selekcji negatywnej i
    bardzo mala odpowiedzialnosc prawna lekarzy w razie popelnienia bledu w
    sztuce, kosztujacego pacjenta utrate zdrowia/zycia.

    Plus jeszcze mechanizmy feudalne panujace w szpitalach, gdzie ordynator
    jest udzielnym ksieciem.
    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net.usun
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 19. Data: 2003-11-20 09:21:13
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: " leszek" <s...@g...pl>

    Nina M. Miller <n...@p...ninka.net.usun> napisał(a):

    > On Mon, 17 Nov 2003 18:27:12 +0000 (UTC)
    > " leszek" <s...@g...pl> wrote:
    >
    >
    > > Swoj=B1 to ciekawe, =BFe w Polsce kszta=B3cenie lekarzy kosztuje kilka
    ra=
    > zy
    > > mniej ni=BF w USA, a chyba nie s=B1 najgorsi. Znam dwie osoby, co pracuj=
    > =B1
    > > w USA (jedna=20
    >
    > prawda wylazi dopiero, jak sie porowna kwalifikacje nie poszczegolnych
    > lekarzy (bo dobrych w Polsce mozna znalezc), ale jak sie porowna ilosc
    > tych zlych na kazdy tysiac wykonujacych zawod lekarza.

    A możesz to jakos uzasadnić, wskazać jakieś badania. Ciekawi mnie także
    jakimi kryteriami się kierowano typująch tych "złych".

    >
    > tutaj Polska wypada niestety kiepsko.
    >
    > Inna sprawa, ze przyczynia sie tez do tego brak selekcji negatywnej i
    > bardzo mala odpowiedzialnosc prawna lekarzy w razie popelnienia bledu w
    > sztuce, kosztujacego pacjenta utrate zdrowia/zycia.

    Owszem, ale we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Jak lekarzowi będą
    groziły straszliwe kary za błędy, to będzie się bał robić cokolwiek
    niestandardowego i będzie się musiał wysoko ubezpieczyć.

    >
    > Plus jeszcze mechanizmy feudalne panujace w szpitalach, gdzie ordynator
    > jest udzielnym ksieciem.

    Obawiam się, że akurat demokracja w szpitalu to niekoniecznie się sprawdza.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 20. Data: 2003-11-20 21:39:49
    Temat: Re: Bogata Polska, biedna Szwecja
    Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun>

    On Thu, 20 Nov 2003 09:21:13 +0000 (UTC)
    " leszek" <s...@g...pl> wrote:


    > > prawda wylazi dopiero, jak sie porowna kwalifikacje nie
    > > poszczegolnych lekarzy (bo dobrych w Polsce mozna znalezc), ale jak
    > > sie porowna ilosc tych zlych na kazdy tysiac wykonujacych zawod
    > > lekarza.
    >
    > A mo?esz to jakos uzasadniae, wskazaae jakie? badania. Ciekawi mnie
    > tak?e jakimi kryteriami si? kierowano typuj?ch tych "z?ych".

    kryteria sa proste: ilosc popelnianych bledow w sztuce lekarskiej i
    skutecznosc leczenia.
    szeroko na ten temat rozpisuje sie stowarzyszenie "pacjent polski",
    ktore od czasu do czasu drukuje statystyki w angorze na przyklad.

    rowniez niemilo wypowiadaja sie sami lekarze polscy (chociaz nieliczni,
    bo reszta boi sie o wlasna prace).


    > > Inna sprawa, ze przyczynia sie tez do tego brak selekcji negatywnej
    > > i bardzo mala odpowiedzialnosc prawna lekarzy w razie popelnienia
    > > bledu w sztuce, kosztujacego pacjenta utrate zdrowia/zycia.
    >
    > Owszem, ale we wszystkim trzeba zachowaae zdrowy rozs?dek. Jak
    > lekarzowi b?d? grozi?y straszliwe kary za b??dy, to b?dzie si? ba?
    > robiae cokolwiek niestandardowego i b?dzie si? musia? wysoko
    > ubezpieczyae.

    ale w Polsce jest przegiecie w druga strone.

    > > Plus jeszcze mechanizmy feudalne panujace w szpitalach, gdzie
    > > ordynator jest udzielnym ksieciem.
    >
    > Obawiam si?, ?e akurat demokracja w szpitalu to niekoniecznie si?
    > sprawdza.

    ale przegiecie w druga strone - pan ordynator na wlosciach i rozdawanie
    zangazy znajomym pociotkom i tym co dali w lape tez sie nie sprawdza.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net.usun
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1