eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjegórnicy - przemyślenia w świetle dyskusji › górnicy - przemyślenia w świetle dyskusji
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-f
    or-mail
    From: "gromax" <g...@g...pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: górnicy - przemyślenia w świetle dyskusji
    Date: Wed, 6 Aug 2003 23:39:44 +0200
    Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
    Lines: 100
    Message-ID: <bgrsh7$26d$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: 113-mo3-2.acn.waw.pl
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1060205927 2253 62.121.105.113 (6 Aug 2003 21:38:47 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 6 Aug 2003 21:38:47 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
    X-Priority: 3
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
    X-User: gromax
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:90640
    [ ukryj nagłówki ]

    przeczytałem sobie cały wątek dotyczący górnictwa. I jakoś nie mogę sobie
    poskładać myśli kolegi Leszka. I to jego (Twoje jeżeli to czytasz) ciągłe
    "zlituj się"...
    ale ad rem. Celowo piszę skrótowo, tak że prosze o nie pisanie "zlituj się"
    dlatego że uprościłem myśl. na pisanie szczegółowe trzeba by opracować
    całkiem niemały dokument.
    Postaram się dokładnie zebrać i uzupełnić to co było przedstawione.

    jest sobie przemysł zwany górniczym. Dotyczy wyrobu węgla. Węgiel jest
    potrzebny do produkcji m. in. energii - w większości cieplnej i
    elektrycznej. Póżniej ta wyprodukowana energia jest sprzedawana odbiorcom.
    Żeby energia była produkowana trzeba węgiel dostarczyć do zakładu
    produkcyjnego. Żeby energia znalazła się u odbiorcy trzeba ją przesłać. Tyle
    uproszczeniem wątku dotyczącego co z czego wynika

    teraz przepływ kosztów
    pomijam koszty transportu - czy przewóz węgla pociągiem i ile było w nim
    usypu, czy ciężarówką, jaki jest koszt PSE (Polskich Sieci Energetycznych) a
    także czy za przewóz węgla ma zapłacić energetyka czy kopalnia itd itp.
    tak więc:
    energetyka sprzedaje energię odbiorcom, odbiorca płaci energetyce.
    Energetyka kupuje węgiel żeby wyprodukować energię. Płaci więc za niego
    kopalni. Kopalnia produkuje węgiel i sprzedaje energetyce.

    Kto na czym zarabia:
    odbiorca końcowy - na tym ze ma ciepło, ma prąd. Energetyka - na różnicy
    pomiędzy tym co zapłaci odbiorca a kosztami wytworzenia (w tym koszt węgla
    zakupionego od kopalni). Kopalnia - na różnicy między ceną sprzedaży węgla a
    kosztami wytworzenia. Uogólniam pojęcie "koszty wytworzenia" do
    rzeczywistych kosztów wraz z obsługą administracji.

    I teraz: spór dotyczy tego ostatniego, czyli kosztów i sprzedaży węgla z
    kopalni.

    Koszt wytworzenia węgla, to: środki potrzebne do fedrowania i transportu z
    przodka do miejsca w którym wsypuje się węgiel do wagonu, koszt działania
    administracji, koszt utrzymania wszystkich ruchomości i nieruchomości.
    I w tym wszystkim jest oczywiście pracownik - od robotników dołowych przez
    obsługę administracji po osoby zarządzające

    Tyle tytułem ogólnych definicji.
    ---

    Teraz dochodzi do takiej sytuacji
    Odbiorca płaci ze swojej kieszeni (obojętnie gdzie pracuje) za zużytą
    energię. Płaci cene jaką ustali energetyka i nie ma za wiele do powiedzenia.
    Energetyka zostawia sobie wszystko, co zostanie po zapłaceniu za węgiel. I z
    tego żyje. Mogła by zarobić więcej np. kupując tańszy węgiel gdzieś z
    Australii czy innego Hongkongu. Ale jest filantropką, wspiera rodzimą
    produkcję. To nic, że płaci np. trzy razy drożej. I tak zedrze z użytkownika
    końcowego. Czyli ze mnie. Ale jest przedsiębiorstwem, które nie ma
    konkurencji i mój jedyny wybór polega na tym czy mieć energię czy jej nie
    mieć.

    Kopalnia powinna zarabiać na cenie sprzedaży swojego węgla pomniejszonej o
    koszty wytworzenia. I sobie działa, wytwarza i sprzedaje, ale nagle się
    okazuje że pracownik jest niezadowolony. W tym momencie powinna nastąpić
    najprostrza rzecz pod słońcem - pracownik nie chce pracować to nikt go nie
    trzyma. dziękuję bardzo, uściski rąk, ostatnia wypłata i kopalnia dalej robi
    swoje, niezadowolony pracownik robi coś nowego. Ale w górnictwie - nie,
    niezadowolony górnik pojedzie na Wiejską do Warszawy. Oczywiście nie sam,
    tylko w gronie wieeeelu kolegów. I dzięki temu np. dostanie podwyżkę.
    Z drugiej strony prezes jego miejsca pracy zaciera ręce, bo nie jest do
    niczego zobowiązany. Tamci dadzą, to dadzą, Nie dadzą, to "kiepsko panowie
    strajkowaliście".
    Załóżmy, że "dadzą". W jaki sposób? górnik dostanie więcej pieniędzy do
    ręki, ale poza tym co będzie miał w ręce to nie pójdą składki na ZUS. Nie
    szkodzi, że nie pójdą. on zarobił więcej.
    przychodzi choroba, emerytura czy inne takie. górnik dostaje do ręki
    pieniądze które sobie "wypracował". A de facto nic nie wypracwał, bo to co
    miało pójść na ZUS dostał do ręki. Ale pieniądze dostaje. Z pieniędzy, które
    zapłacił każdy inny człowiek (byle nie górnik)
    Oczywiście, że górnik ma cieżką pracę. Ale jego zarobek powinien
    odzwierciedlać kondycję zakładu w którym pracuje. Nie jakiekolwiek "widzi mi
    się". Tylko właśnie płacić powinien zakład pracy a nie ktokolwiek inny (np.
    z Wiejskiej). Zakład pracy powinien mieć środki na wypłacenie swojemu
    pracownikowi zobowiązań. Jeżeli produkcja zakładu przerasta popyt rynkowy,
    produkcja zakładu powinna zostać zmniejszona. Jeżeli cena rynkowa
    wytwarzanego towaru jest niższa niż koszt wytworzenia tego towaru, to znaczy
    że trzeba zmniejszyć koszty jego wytwarzania. Na przykład zwolnić
    pracowników.
    I co taki pracownik ma zrobić? Najważniejsze żeby sobie uswiadomił że nie
    pracuje juz w dotychczasowym zakładzie pracy. I może zrobić trzy rzeczy -
    znaleźć zatrudnienie u innego pracodawcy ( w swoim zawodzie lub nie, jego
    wybór, możliwości i potrzeba na wyorzystanie tego zawodu na rynku), założyć
    własną firmę (podobnie jak u pracodawcy) lub też się obijać (i na przykład
    zarejestrować w pupie - oczywiście mam na myśli PUP żeby koś nie pomyślał
    nie wiadomo czego)
    Nie szkodzi że dotychczas miał taki a nie inny zawód. Ja osobiście byłem juz
    naprawde bliski zmiany swojego zawodu informatyka na jakiś inny nie mogąc
    znaleźć zatrudnienia (obojętnie w jakiej formie).
    Jak każdy, kto znalazł się w sytuacji nowej rzeczywistości taki ktoś musi
    sobie odpowiedzieć na pytania: co umie, czego juz się nauczył, co chce
    robić, czego może się nauczyć. I co najważniejsze - kogo poszukuje rynek . I
    odpowiadając sobie na te pytania dochodzi do wniosku, gdzie może szukać
    pracy bo potrafi/jest w stanie się nauczyć zawodu.

    Tyle w skrócie:) mam nadzieję że ktoś doczytał do końca :)) howhg


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1