eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjegórnicy - przemyślenia w świetle dyskusji › Re: górnicy - przemyślenia w świetle dyskusji
  • Data: 2003-08-07 14:40:57
    Temat: Re: górnicy - przemyślenia w świetle dyskusji
    Od: " leszek" <s...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    gromax <g...@g...pl> napisał(a):

    > przeczytałem sobie cały wątek dotyczący górnictwa. I jakoś nie mogę sobie
    > poskładać myśli kolegi Leszka. I to jego (Twoje jeżeli to czytasz) ciągłe
    > "zlituj się"...
    > ale ad rem. Celowo piszę skrótowo, tak że prosze o nie pisanie "zlituj się"
    > dlatego że uprościłem myśl. na pisanie szczegółowe trzeba by opracować
    > całkiem niemały dokument.
    > Postaram się dokładnie zebrać i uzupełnić to co było przedstawione.

    Przykro mi, ale nie rozumiem o co ci chodzi. Może sformułuj jakiś dokładny
    wniosek zamiast opowieści o górnikach jeżdżących do Warszawy po podwyżki
    (?), albo jakie morały, że jak pracownikowi się coś nie podoba, to może
    sobie odejść.

    Poza tym, jakbyś użył gugla, to byś wiedział, że w pojedynczej kopalni nie
    da się tak po prostu zmniejszyć zatrudnienia czy zmniejszyć produkcję. Taka
    specyfika tej instytucji, to żelastwo musi chodzić na okrągło i musi mieć
    ludzi do obsługi - niezależnie od tego, czy ktoś ten węgiel kupuje czy nie.
    Jedyną skuteczną metodą zmniejszenia zatrudnienia i produkcji jest zamykanie
    kopalń.

    Sytuacja jest taka, że w Polsce jest górnictwo węglowe, które jest
    nierentowne, czego skutkiem jest głownie zadłużenie względem ZUS, gminy,
    funduszu ochrony środowiska itp itd. Żeby nie dopuścić do powstania dziury w
    ZUS i utraty płynności przez kopalnie z budżetu co roku, w ramach "programu
    oddłużenia" transferuje się środki na pokrycie tych długów (jakie 2-3
    miliardy złotych).

    Niezależnie od tego, w ciągu ostatnich 10 lat, kosztem około 30-40 miliardów
    złotych realizuje się program reformy górnictwa, który spowodował
    zmniejszenie zatrudnienia w górnictwie z około 400 tysięcy do 150 tysięcy
    ludzi, ograniczenie produkcji z 180-200 mln ton, to 115 milionów ton oraz
    zmniejsze liczby kopalń z około 70 do bodaj 55, zmniejszono także
    nieopłacalny eksport do około 30 milionów ton (w dalszym ciągu nieopłacalny).

    Jednak niezbędne jest dalsze ograniczenie zatrudnienia, zmniejszenie
    wydobycia do około 80-100 milionów ton, zlikwidowanie kolejnych kopalń,
    dalsze ograniczenie importu itp itd - jednym słowem, obniżenie kosztów
    wydobycia.

    Podchodząc do sprawy realnie, jedyną metodą jest zamykanie kopaln -
    najlepiej takich, gdzie koszty wydobycia są największe.

    Temu sprzeciwiają się sami górnicy, którzy boją się bezrobocia.

    Druga sytuacja jest taka, że Polska gospodarka jest uzależniona od węgla -
    około 80-90 procent energii produkowanych jest z węgla brunatnego i
    kamiennego. Nic nie wskazuje, żeby miało się to w najbliższych latach
    zmienić, budowę elektrowni jądrowych (jednej) zaniechano. Węgiel
    importowany jest droższy od produkowanego w kraju ze względu na koszty
    transportu do elektrowni w większości położonych na południu. Można sobie
    wyobrazić import, ale raczej na niewielką skalę.

    Dalsze wywody w tym stylu sobie daruję.

    Teraz czytam twój tekst zwłaszcza w drugiej części i dowiaduję się, że
    górnicy jeżdża do Warszawy po podwyżki i jak im się nie podoba praca w
    kopalni, to niech sobie idą i szukają innego zajęcia, albo się zarejestrują
    w pośredniaku.

    Jeśli coś pominąłem, to mnie popraw.



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1