eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Rozmowy kwalifikacyjne
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 95

  • 71. Data: 2008-09-05 17:07:41
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: m...@v...pl

    > Monika wrote:
    > >> Witam,
    > >> dzisiaj 5 przewidywanych rozmów kwalifikacyjnych, o 11, o 12, o 13, o 15
    i o
    > >> 17. Jest 15:47 i nikt nie przyszedł. Nawet nikt nie zadzwonił, że nie
    > >> przyjdzie. Po jaką cholerę ludzie wysyłają CV, potem się umawiają jak
    mają
    > >> to wszystko w d...
    > >> Każdy z tych ludzi wstępnie zaproponował swoją stawkę, więc skoro
    dzwonimy i
    > >> się umawiamy, to oznacza, że ta stawka wstępnie nam pasuje. Więc nie może
    > >> być mowy o tym, że za mało chcemy zapłacić.
    > >> Czy to jest normalne?
    > >>
    > >> Wojtek
    > >
    > > Myślę, że to zależy od człowieka i od tego, jak bardzo potrzebuje pracy.
    Ja
    > > mam zwyczaj stawiać się na rozmowie lub się nie umawiam, jeśli dana oferta
    > > prestaje mnie interesować. Między innymi na tym przeciez polega
    profesjonalizm.
    > > Sama mam inny problem. Od 3 m-cy szukam pracy, ale choć jestem zapraszana
    na
    > > rozmowy, ciągle tej pracy nie mam. Analizuję swoje działania w tej kwesti,
    ale
    > > wciąż nie wiem, co robię źle. Moje CV podoba się pracodawcom (często jest
    > > przyczyną zaproszenia mnie na rozmowę), list motywacyjny, choć może
    troszkę
    > > szablonowy, również jest w porządku. Na rozmowie nie jąkam się, nie
    zaprzeczam
    > > sama sobie ani faktom z CV, mówię jasno i zrozumiale.
    > > Jeśli umawiam się na rozmowę, to znaczy, ze naprawdę zależy mi na tej
    pracy i
    > > staram się zrobić jak najlepsze wrażenie. Nie wiem, co jest nie tak.
    Bardzo
    > > mnie to przygnębia. :(
    > >
    > Moze podchodzisz zbyt optymistycznie do swoich kwalifikacji.
    > W CV piszesz np. 'bardzo dobra znajomosc ang." a pozniej na rozmowie
    > okazuje sie, ze nie jest ona bardzo dobra.
    > Co z tego, ze CV podoba aie pracodawca, liczy sie to co naprawde umiesz.
    > To, ze wyrazasz sie uczenie nie jest najwazniejsze - no chyba, ze jestes
    > prezenterem radiowym

    Moje CV nie kłamie. NIe piszę o tym, czego nie umiem. A to, co umiem jest w CV
    i pracowawca widzi, zanim zaprasza. Kwalifikacje natomiast podnosze cały czas.
    Kursy, nie kursy... Teraz studia podyplomowe. Wyglądam też w porządku, wiec
    nie odstraszam potencjalnych klientów, z ktorymi miałabym do czynienia na
    danym stanowisku.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 72. Data: 2008-09-05 17:11:00
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: m...@v...pl

    > Użytkownik "Monika" <m...@v...pl> napisał w wiadomości
    > news:3804.000008cb.48beda0c@newsgate.onet.pl...
    >
    > > Sama mam inny problem. Od 3 m-cy szukam pracy, ale choć jestem zapraszana
    > na
    > > rozmowy, ciągle tej pracy nie mam. Analizuję swoje działania w tej kwesti,
    > ale > wciąż nie wiem, co robię źle.
    >
    > 1) jest w kim wybierać, a Ty np. nie podobasz się szefowi :)
    > 2) może wszystko robisz za dobrze i to jest podejrzane
    > 3) jesteś podejrzewana o chęć rozmnażania się
    >
    > e.
    >
    Hm...
    1) Jasne, że jest w kim wybierać. Przeważnie...
    2)Co jest podejrzanego w robieniu wszystkiego dobrze?
    3)Nikt nie skonsultował ze mną chęci rozmnażania, więc nie wiem, czy o tym
    myślą. Poza tym to zwykle wyklucza wszystkie kandydatki płci żeńskiej. A co
    jeśli są tylko takie?


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 73. Data: 2008-09-05 22:20:58
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: Zbylut <Z...@N...zzz>

    Ghost napisal(a):

    > Jak podasz widelki to 9 na 10 kandydatow zarzada placy z gornego zakresu
    > widelek - gwarantuje, sprawdzone. Po prostu ludzie zakladaja, ze firma ma
    > tyle do wydania i nie godza sie na mniej.

    ale to przecież jest filtr - jeśli człowiek nie rozumie, że nie będąc
    ekspertem na danym stanowisku nie może żądać górnych widełek - to
    narazie.
    Może sensowne byłoby podkreślenie, że górny zakres widełek jest 'for
    experts only'?

    --
    pozdrawiam, Zbylut
    * Usenet news. Learn what you know, share what you don't *


  • 74. Data: 2008-09-05 22:20:59
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: Zbylut <Z...@N...zzz>

    m...@v...pl napisal(a):

    > Kursy, nie kursy... Teraz studia podyplomowe. Wyglądam też w porządku, wiec
    > nie odstraszam potencjalnych klientów, z ktorymi miałabym do czynienia na
    > danym stanowisku.

    studia podyplomowe? rzadko które dają cokolwiek, podobnie jak
    wielkobrzmiące kursy. Tak naprawdę prawdziwe umiejętności zdobywa się w
    boju a studia i kursy mało znaczą.

    --
    pozdrawiam, Zbylut
    * Usenet news. Learn what you know, share what you don't *


  • 75. Data: 2008-09-08 15:57:45
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik <m...@v...pl> napisał w wiadomości
    news:3804.00000a7e.48c16824@newsgate.onet.pl...

    > > 1) jest w kim wybierać, a Ty np. nie podobasz się szefowi :)
    > > 2) może wszystko robisz za dobrze i to jest podejrzane
    > > 3) jesteś podejrzewana o chęć rozmnażania się

    > Hm...
    > 1) Jasne, że jest w kim wybierać. Przeważnie...
    > 2)Co jest podejrzanego w robieniu wszystkiego dobrze?
    > 3)Nikt nie skonsultował ze mną chęci rozmnażania, więc nie wiem, czy o tym
    > myślą. Poza tym to zwykle wyklucza wszystkie kandydatki płci żeńskiej. A
    co
    > jeśli są tylko takie?

    1) Zakładając, że jest w kim i że decydują jakieś pozamerytoryczne
    kryteria - nie przeskoczysz tego, nie ma co z tym dyskutować ale też i
    specjalnie się tym martwić, o ile nie zachodzi 4)
    2) Możesz zostać zidentyfikowana jako zagrożenie dla niezbyt zdolnych ale
    dość moco okopanych współpracowniczek (współpracowników też, ale kobiety
    zdecydowanie bardziej zacięcie i perfidnie ze sobą walczą - ZTCW)
    3) Oczywiście, że myślą. W zasadzie nie wolno im nic z Tobą konsultować w
    tej sprawie, więc na podstawie jakiegoś lepszego lub gorszego widzimisię
    zapada decyzja na "nie" i to kończy temat. Szczególnie, że chyba jednak nie
    jest to tak, że wszystkie kandydatki są jednakowo "ryzykowne"
    4) Jest jeszcze taka możliwość, że masz jakąś niezauważoną przez siebie,
    upierdliwą cechę charakteru, która Cię dyskwalifikuje na dzień dobry.
    Zdarzają się tacy ludzie - działają na innych mniej więcej w ten sposób, że
    po 5-ciu minutach są tylko 2 wyjścia - morderstwo albo samobójstwo.
    Oczywiście sami mają bardzo blade pojęcie, że coś jest nie tak. Może zapytaj
    w miarę szczerą/ego koleżankę/kolegę czy nie widzi w Tobie czegoś
    szczególnie irytującego ?

    BTW: to, że przez jakiś czas nie możesz znaleźć pracy nie musi w jakikolwiek
    sposób rzutować na Twoją wartość (choć może na samopoczucie). Może po prostu
    nie ma roboty i tyle. Nie jest dobrze za bardzo chcieć dostać pracę.

    e.


  • 76. Data: 2008-09-08 19:59:14
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: m...@v...pl

    > m...@v...pl napisal(a):
    >
    > > Kursy, nie kursy... Teraz studia podyplomowe. Wyglądam też w porządku,
    wiec
    > > nie odstraszam potencjalnych klientów, z ktorymi miałabym do czynienia
    na
    > > danym stanowisku.
    >
    > studia podyplomowe? rzadko które dają cokolwiek, podobnie jak
    > wielkobrzmiące kursy. Tak naprawdę prawdziwe umiejętności zdobywa się w
    > boju a studia i kursy mało znaczą.
    >
    > --
    > pozdrawiam, Zbylut
    > * Usenet news. Learn what you know, share what you don't *
    Tak, tylko gdzie się w tym boju zaprawić? Ciężko z pracą, więc podnoszę
    kwalifikacje. Cóż mi innego pozostało?


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 77. Data: 2008-09-08 20:04:25
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: m...@v...pl

    > Użytkownik <m...@v...pl> napisał w wiadomości
    > news:3804.00000a7e.48c16824@newsgate.onet.pl...
    >
    > > > 1) jest w kim wybierać, a Ty np. nie podobasz się szefowi :)
    > > > 2) może wszystko robisz za dobrze i to jest podejrzane
    > > > 3) jesteś podejrzewana o chęć rozmnażania się
    >
    > > Hm...
    > > 1) Jasne, że jest w kim wybierać. Przeważnie...
    > > 2)Co jest podejrzanego w robieniu wszystkiego dobrze?
    > > 3)Nikt nie skonsultował ze mną chęci rozmnażania, więc nie wiem, czy o tym
    > > myślą. Poza tym to zwykle wyklucza wszystkie kandydatki płci żeńskiej. A
    > co
    > > jeśli są tylko takie?
    >
    > 1) Zakładając, że jest w kim i że decydują jakieś pozamerytoryczne
    > kryteria - nie przeskoczysz tego, nie ma co z tym dyskutować ale też i
    > specjalnie się tym martwić, o ile nie zachodzi 4)
    > 2) Możesz zostać zidentyfikowana jako zagrożenie dla niezbyt zdolnych ale
    > dość moco okopanych współpracowniczek (współpracowników też, ale kobiety
    > zdecydowanie bardziej zacięcie i perfidnie ze sobą walczą - ZTCW)
    > 3) Oczywiście, że myślą. W zasadzie nie wolno im nic z Tobą konsultować w
    > tej sprawie, więc na podstawie jakiegoś lepszego lub gorszego widzimisię
    > zapada decyzja na "nie" i to kończy temat. Szczególnie, że chyba jednak nie
    > jest to tak, że wszystkie kandydatki są jednakowo "ryzykowne"
    > 4) Jest jeszcze taka możliwość, że masz jakąś niezauważoną przez siebie,
    > upierdliwą cechę charakteru, która Cię dyskwalifikuje na dzień dobry.
    > Zdarzają się tacy ludzie - działają na innych mniej więcej w ten sposób, że
    > po 5-ciu minutach są tylko 2 wyjścia - morderstwo albo samobójstwo.
    > Oczywiście sami mają bardzo blade pojęcie, że coś jest nie tak. Może zapytaj
    > w miarę szczerą/ego koleżankę/kolegę czy nie widzi w Tobie czegoś
    > szczególnie irytującego ?
    >
    > BTW: to, że przez jakiś czas nie możesz znaleźć pracy nie musi w jakikolwiek
    > sposób rzutować na Twoją wartość (choć może na samopoczucie). Może po prostu
    > nie ma roboty i tyle. Nie jest dobrze za bardzo chcieć dostać pracę.
    >
    > e.
    >
    O ile mi wiadomo nie jestem irytująca (chyba że dla żon facetów, którzy mają
    mnie zatrudnić... ;p).

    Nic to. Pozostało mi po prostu starać się dalej i czekać na swoją szansę.
    Tylko jak długo?..
    Pozdrawiam. :)

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 78. Data: 2008-09-08 20:07:22
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: m...@v...pl

    > Użytkownik <m...@v...pl> napisał w wiadomości
    > news:3804.00000a7e.48c16824@newsgate.onet.pl...
    >
    > > > 1) jest w kim wybierać, a Ty np. nie podobasz się szefowi :)
    > > > 2) może wszystko robisz za dobrze i to jest podejrzane
    > > > 3) jesteś podejrzewana o chęć rozmnażania się
    >
    > > Hm...
    > > 1) Jasne, że jest w kim wybierać. Przeważnie...
    > > 2)Co jest podejrzanego w robieniu wszystkiego dobrze?
    > > 3)Nikt nie skonsultował ze mną chęci rozmnażania, więc nie wiem, czy o tym
    > > myślą. Poza tym to zwykle wyklucza wszystkie kandydatki płci żeńskiej. A
    > co
    > > jeśli są tylko takie?
    >
    > 1) Zakładając, że jest w kim i że decydują jakieś pozamerytoryczne
    > kryteria - nie przeskoczysz tego, nie ma co z tym dyskutować ale też i
    > specjalnie się tym martwić, o ile nie zachodzi 4)
    > 2) Możesz zostać zidentyfikowana jako zagrożenie dla niezbyt zdolnych ale
    > dość moco okopanych współpracowniczek (współpracowników też, ale kobiety
    > zdecydowanie bardziej zacięcie i perfidnie ze sobą walczą - ZTCW)
    > 3) Oczywiście, że myślą. W zasadzie nie wolno im nic z Tobą konsultować w
    > tej sprawie, więc na podstawie jakiegoś lepszego lub gorszego widzimisię
    > zapada decyzja na "nie" i to kończy temat. Szczególnie, że chyba jednak nie
    > jest to tak, że wszystkie kandydatki są jednakowo "ryzykowne"
    > 4) Jest jeszcze taka możliwość, że masz jakąś niezauważoną przez siebie,
    > upierdliwą cechę charakteru, która Cię dyskwalifikuje na dzień dobry.
    > Zdarzają się tacy ludzie - działają na innych mniej więcej w ten sposób, że
    > po 5-ciu minutach są tylko 2 wyjścia - morderstwo albo samobójstwo.
    > Oczywiście sami mają bardzo blade pojęcie, że coś jest nie tak. Może zapytaj
    > w miarę szczerą/ego koleżankę/kolegę czy nie widzi w Tobie czegoś
    > szczególnie irytującego ?
    >
    > BTW: to, że przez jakiś czas nie możesz znaleźć pracy nie musi w jakikolwiek
    > sposób rzutować na Twoją wartość (choć może na samopoczucie). Może po prostu
    > nie ma roboty i tyle. Nie jest dobrze za bardzo chcieć dostać pracę.
    Możliwe, ze za bardzo chcę mieć pracę, ale nie uważam, że to źle. Poza tym (a
    może przede wszystkim) za coś trzeba żyć...

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 79. Data: 2008-09-09 09:28:57
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: Patryk Włos <a...@o...pl>

    >>> i tu właśnie leży przyczyna - w micie o odmiennych interesach.
    >>
    >> Ale te interesy _są_ odmienne. Bo w pierwszej kolejności jest prosta
    >> kwestia: pracownik chce zarobić jak najwięcej, pracodawca zapłacić jak
    >> najmniej.
    >
    > No i tu właśnie jest problem. Bo gdyby podejście obu stron było inne, to:
    > 1) Pracodawca nie powinien chcieć płacić jak najmniej, tylko zarobić jak
    > najwięcej, notabene, czasem płacąc więcej można dużo więcej zarobić.

    Ale taki punkt sprawdza się jedynie w przypadku jakichś
    hiper-dochodowych biznesów, najczęściej opartych na zaawansowanej wiedzy
    i technologiach.

    Np. jak mamy firmę sprzątającą, do której rekrutujemy szeregowych
    sprzątaczy, bo doszedł nam nowy klient, to se możemy chcieć zarobić jak
    najwięcej - tyle, że nie mamy na to szans i musimy po prostu obniżać
    koszty. Innej możliwości nie ma.


    --
    Wielka kompromitacja w Pekinie:
    http://pracownik.blogspot.com


  • 80. Data: 2008-09-09 09:33:48
    Temat: Re: Rozmowy kwalifikacyjne
    Od: Tomasz Kaczanowski <k...@n...poczta.onet.pl>

    Patryk Włos pisze:
    >>>> i tu właśnie leży przyczyna - w micie o odmiennych interesach.
    >>>
    >>> Ale te interesy _są_ odmienne. Bo w pierwszej kolejności jest prosta
    >>> kwestia: pracownik chce zarobić jak najwięcej, pracodawca zapłacić jak
    >>> najmniej.
    >>
    >> No i tu właśnie jest problem. Bo gdyby podejście obu stron było inne, to:
    >> 1) Pracodawca nie powinien chcieć płacić jak najmniej, tylko zarobić
    >> jak najwięcej, notabene, czasem płacąc więcej można dużo więcej zarobić.
    >
    > Ale taki punkt sprawdza się jedynie w przypadku jakichś
    > hiper-dochodowych biznesów, najczęściej opartych na zaawansowanej wiedzy
    > i technologiach.
    >
    > Np. jak mamy firmę sprzątającą, do której rekrutujemy szeregowych
    > sprzątaczy, bo doszedł nam nowy klient, to se możemy chcieć zarobić jak
    > najwięcej - tyle, że nie mamy na to szans i musimy po prostu obniżać
    > koszty. Innej możliwości nie ma.

    Też nie do końca, bo jeśli będziesz płacić za mało, to się może okazać,
    że wygrasz przetarg na sprzątanie czegoś, tyle, że jednocześnie kilku
    pracowników złoży ci wypowiedzenia, bo znajdą lepszą pracę. Dodatkowo -
    oni mimo wszystko są wizytówka Twojej firmy. Oraz mają wpływ na image
    firmy na zewnątrz.


    --
    Kaczus/Pegasos User
    http://kaczus.republika.pl
    nie zapomnij zamówić Total Amigi (Polska Edycja)
    http://www.ppa.pl/totalamiga/#zamowienia

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 . 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1