eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeproblemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych › Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
  • Data: 2004-03-28 11:43:17
    Temat: Re: problemy aktywizacji pracy osób bezrobotnych
    Od: " Marek" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Michał 'Amra' Macierzyński <m...@p...pl> napisał(a):


    > ... Tyle, ze liberalizm gospiodarczy nie musi byc
    > jedyna opcja to raz (chociaz moim zdaniem moze byc najlepsza),
    i kto to mówi :) ?!?!


    > a dwa
    > wprowadzenie wszystkich postulowanych zasad jest nie jest mozliwe w tym
    > momencie.
    czyżbyś zakładał jeszcze jakieś resztki człowieczeństwa u liberalnych
    polityków :)?


    > Pierwsi zaoponuja tacy ludzie jak Marek. Twoje fakty skupoiaja sie
    > na teorii - podczas gdy praktycznym rozwiazaniem moze byc przeprowadzenie
    > sie do duzego miasta - albo nawet dojezdzanie tam.
    > Co ciekawe Marek i Ty wybraliscie _jedynie_ Warszawe - po to tylko, zeby
    > odrzucic ten pomysl jako nierealny.
    Krzysztof prawdopodobnie wybrał Warszawę jako przykład, z tego samego powodu
    co ja :)))) Jako pierwsze większe miasto przychodzące do głowy osobie
    mieszkającej w dużym mieście :) Logicznym kierunkiem migracji za pracą
    jest przecież miejsce, gdzie bezrobocie jest mniejsze, gdzie ma się większe
    szanse na prace.


    > Jak sie nie da, to Marek zaczal jakies
    > kretynizmy o tym, ze 3,5 mln ludzi pojedzie do Warszawy.
    > Po pierwsze gdyby mial jakies pojecia to odliczylby troche "naturalnych"
    > bezrobotnych, po drugie jesli mowimy o rozwiazaniach systemowych to bylaby
    > to totalna glupota.
    >
    Jeżeli po "odliczeniach" zostanie nawet tylko 1.5 mln to nic nie zmieni
    ofert pracy tyle nie ma.



    > > Twoje rozwiazania sa z kosmosu nie pasujace dla tej grupy wiekowej i
    > > kwalifikacyjnej
    >
    > JAKIE sa kwalifikacje Marka? Bo ja nie wiem? Informatyk? Moze jemu tak sie
    > zdaje, ze jest informatykiem.
    A może tobie się wydaje, że jesteś bankowcem, specem od marketingu i PR?
    Czytałem niedawno wywiad z bossem z jakiejś firmy konsultingowej, który
    pracuje w niej już parę lat. Twierdzi, że przez ten czas wymagania na dzień
    dobry wzrosły tak, że obecnie on tej pracy już by nie dostał.
    Ja mam więcej stażu w informatyce niż ty masz lat życia :)




    > To slowo pojemne. Jesli ma takie
    > doswiadczenie - nie trzeba kapitalu, zeby skladac pecety,
    Trzeba kapitału - częsci na ulicy nie leżą, trzeba kupić. A bardziej
    trzeba mieć klientów na te składaki. Czasy teraz takie, że coraz więcej
    ludzi nie ma kasy na sprzęt. Ja też nie wiem co zrobię, jak się nam nasz
    VA503+AMD-2-500+64MB rozsypie do reszty. A poza tym znasz takiego co nie
    składa? Okoliczne latarnie są już wygięte pod ciężarem ogłoszeń typu
    PC-Service :)) Teraz 12-latek składa komputer z palcem w ... i to oburącz :)



    > czy pomagac
    > instaowac programy, itp itd. Ja w jego zachowaniu widze sydrom odrzuconego
    > od spoleczensta bezrobotnego, ktory wszedzie widzi wine, tylko nie w sobie.
    > o ciekawe -to nie jest tylko cecha 50 latkow. Moi niektorzy koledzy tez tak
    > dzialaja. Po co sie rozwijac i czytac ksiazki, szlifowac jezyk,
    Nauka kosztuje. Ty masz komfort polegający na tym, że jak ciebie coś
    zainteresuje, to kupujesz książkę. My mamy inne priorytety. Trzeba postarać
    się płacić rachunki w czasie względnie realnym i coś zjeść od czasu do czasu,
    a dziecko się rozwija. Prędzej wyrasta niż niszczy.




    > ids na
    > bezplatna nawet praktyke.
    Twoje teorie są naprawdę z kosmosu i nie pasują dla wszystkich grup
    wiekowych :) Zastanów się dwa razy zanim coś chlapniesz :))
    48-latek na bezpłatną praktykę? Gdzie jak dla większości aktualnych
    absolwentów jej nie ma, i po co, skoro mam już doświadczenie zawodowe.

    Jesteś świeżym absolwentem, produktem edukacji lat 90-tych, kiedy
    sfrustrowani profesorowie mogli nareszcie mówić swoim uczniom co im
    ślina na język przyniesie, ze szczególnym uwzględnieniem krytyki
    wszystkiego co socjalistyczne, a gloryfikacji wszystkiego co kapitalistyczne.
    W tym specyficznym klimacie wyższych uczelni technicznych i ekonomicznych,
    zagubiony został człowiek jako wartość sama w sobie. Człowiek jest tylko do
    realizacji programów, wskaźników, ambicji, wizji, biznes planów, itp.
    Do ciebie nie dociera to, że w każdym normalnym społeczeństwie są ludzie
    w różnym wieku, o różnym wykształceniu, o różnych zawodach, i prawie wszyscy
    gdzieś pracują. Polska jest takim dziwnym krajem, gdzie wyścig szczurów
    właściwy gdzie indziej tylko dla wielkich korporacji, wyszedł na ulicę.
    Skoro pracodawcy potrzebują głownie z wyższym, z min. dwoma językami itp,
    to wszyscy mają się na takich szkolić? To wymagania pracodawców są z kosmosu.

    Moje bezrobocie jako informatyka jest spowodowane nie tym, że mi się wydaje,
    że jestem informatykiem, ale pracą przez ostatnie kilka lat w firmie
    o mniej zaawansowanej technologicznie i technicznie informatyce niż niektóre
    gospodarstwa domowe.
    Nie wiem czy twoi profesorowie poinformowali ciebie, że spory procent
    komputerów używanych zawodowo, nawet w krajach takich jak Niemcy czy USA,
    pracuje w windowsach słabszych niż 2000, a nawet w DOS-ie (czy ty wiesz co to
    jest :) ??) Dlaczego tak jest? Bo tam jeżeli do coś działa na 486 i działa
    wystarczająco dobrze, to będzie działać jeszcze lata, a jak się popsuje,
    to płytę 486 mozna jeszcze nabyć, bo tam firmy handlowe maja magazyny
    wysokiego składowania, a polskie firmy mają magazyny nawet 5x5m :)
    Jest to wynikiem informatycznego "zespołu jeszcze szybszego auta" - coraz
    szybsze i lepsze komputery, coraz nowsze systemy, coraz bardziej powalające
    aplikacje, którym brakuje jeszcze umiejętności latania bo bułki i mleko.
    Uczyć się można i należy, ale z tym jest problem, bo prawie każdy potencjalny
    pracodawca potrzebuje do innego sprzętu, do innego systemu, do innego
    oprogramowania. Mają prawo, ale skoro tak, to trzeba się uczyć pod potrzeby
    pracodawcy. Ale jak nadążyć, skoro nowości są już przestarzałe w momencie
    wejścia na rynek, a każdy pracodawca wymaga czegoś innego i do tego ma wybór
    wśród tych, którzy już przy tym pracowali, a właśnie ktoś ich zwolnił.
    Teraz wyjątkiem jest pracodawca, który przyjmuje i szkoli. Wszyscy wołają o
    przeszkolonych i z praktyką. Mają prawo, ale skoro każdy woła z praktyką,
    i to nie tylko do informatyki, bankowości, reklamie, PR i HR, ale również
    do sklepu, do sprzątania, itp., a ci z praktyka są też bezrobotni - TO CO??
    Jako świeży absolwent masz głowę zapchaną teoriami i nie rozumiesz, że te
    teorie nie są wytrychami pasującymi do każdego zamka. Rynek pracy to
    produkcja, a nie instytut naukowy. Ja rozumiem, że z wyżyn uczelni i portali
    internetowych tego nie widać, ale zejdź od czasu do czasu na ziemię, wyjdź z
    tego kolorowego wirtualnego świata.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1