eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › inflacja
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 74

  • 51. Data: 2003-02-10 07:55:54
    Temat: Odp: inflacja
    Od: "Rafal" <?@?.?>


    Użytkownik flyer <f...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:b1vpbe$53p$...@a...news.tpi.pl...
    > Roman Kubik napisał:
    > Dlatego moge sugerowac, ze dobroc obywateli nie
    > jest powszechna, a jezeli bywa to raczej dlatego, ze stosuje sie wobec
    > wiekszosci triki psychologiczne.

    Nawet jeżeli miałbyś rację - to w takim razie uważasz, że lepiej zastosować
    przymus niż triki psychologiczne? I gdzie tu humanitaryzm, na który tak się
    powołujesz?


    > Alez mozesz dawac i to od dobrych kilku lat. Panstwo w swojej dobroci
    > nie opodatkuje Ci pieniedzy przeznaczonych na takie darowizny.

    Tu nie chodzi o opodatkowanie darowizn.
    Tu chodzi o zadania, które Państwo niepotrzebnie na siebie wzięło -
    zabierając ten ciężar z głów obywateli. Dlatego ludzie nie czują się w twj
    chwili odpowiedzialni za pomoc biednym - no bo przecież jest to zadanie
    Państwa.
    A skoro mimi wszystko działają jednak prywatne instytucje charytatywne, to
    wyobraź sobie co by było, gdyby Pańśtwo wogóle zdjęło z siebie obvowiązek
    pomocy biednym i zrzuciło go spwrotem na kark tych więcej zarabiających...

    Rafał



  • 52. Data: 2003-02-10 08:01:35
    Temat: Odp: Odp: inflacja
    Od: "Rafal" <?@?.?>


    Użytkownik Artur Lato <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:b20tjb$e16$...@n...onet.pl...

    > co stwarza wielką liczbę
    > dodatkowych miejsc pracy i generuje dodatkowy popyt
    > (który gospodarce kapitalistycznej jest potrzebny jak tlen)?

    Zrozum, że Państwo nie generuje dodatkowego popytu! Państwo jedynie co może
    zrobić to przesunąć istniejący popyt z dóbr konsumpcyjnych na inwestycyjne i
    na odwrót. Ale tak naprawdę nie ma to wpływu na wielkość globalnego popytu.
    Przecież jeżeli Państwo ma wydać 100 zł to najpierw musi to 100 zł zabrać.
    Tak więc tam gdzie ty widzisz dodatkowy popyt w wysokości 100zł - ja widzę
    dodatkowy podatek w wysokości 100zł, który ten popyt obniża.
    Tak więc w efekcie popyt wychodzi na 0.

    To tak jakbyś zabrał swojej żonie z portmonetki 100 zł z i się cieszył, że
    masz 100 zł więcej. Ale w rodzinie nadal jest tyle samo.

    Nie rozumiem, dlaczego zawsze najtrudniej jest zauważyc najprostsze rzeczy?

    Rafał



  • 53. Data: 2003-02-10 08:37:15
    Temat: Odp: inflacja
    Od: "Rafal" <?@?.?>


    Użytkownik Artur Lato <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:b1pb68$eh6$...@n...onet.pl...

    > No tak, Ciebie cieszą te "porządki", bo masz w nosie to, że w ich wyniku
    > piąta część narodu traci pracę i środki do życia,

    No to ja jestem ciekaw jak planujesz swój budżet domowy kiedy z jakichś
    powodów zmniejszą się wam dochody.
    Ciekawe czy wtedy też powiesz - "nieee...nie zrezygnujemy z prenumeraty
    Przyjaciółki, no bo przecież listonosz wtedy starci premię".

    > Czy pisząc to masz na myśli również Balcerowicza stosującego w 90 r
    > tzw. terapię szokową?

    Reformy Balcerowicza nie wyszły, bo ludzie nie szanują prawa własności i
    innych podstawowych zasad gospodarczych.
    Balcerowicz po prostu nie wiedział, że społeczeństwo nadal wolą socjalizm.

    > Potrzebny jest jeszcze
    > mądry system i mądrzy przywódcy.

    Mi żaden przywódca nie jest potrzebny przy podejmowaniu decyzji - Ty masz
    problemy z podejmowaniem decyzji?
    Przywódca jest mi potrzebny, żeby utrzymał porządek w Państwie. Żebym sam
    osobiście nie musiał stosować przemocy, żeby siebe bronić.

    Rafał




  • 54. Data: 2003-02-10 14:01:10
    Temat: Re: Odp: inflacja
    Od: flyer <f...@g...pl>

    Rafal napisał:
    >
    > Nawet jeżeli miałbyś rację - to w takim razie uważasz, że lepiej zastosować
    > przymus niż triki psychologiczne? I gdzie tu humanitaryzm, na który tak się
    > powołujesz?
    >

    Filozofem, przynajmniej z wyksztalcenia i zainteresowan, nie jestem.
    Jednak moge zasugerowac kilka rozwiazan - natura czlowieka jest dobra,
    tylko sytuacja powoduje, ze staje sie on takim jakim jest. I zeby
    przezwyciezyc sytuacje, trzeba albo edukowac, edukowac, edukowac,
    kontrolowac, pouczac, naciskac nawet (anglikanie z artykulu Gadomskiego
    w GW), albo nie majac takich mozliwosci stosowac w/w triki
    psychologiczne lub po prostu, jak Panstwo uznac, ze nie ma sie
    mozliwosci i czasu na takie zabawy i myslec za spoleczenstwo - gra sie
    przeciez o duza stawke, bo jak juz cos sie sypnie, to przewaznie nie ma
    latwej drogi do odbudowania tegoz.

    Humanitaryzm jest tez swego rodzaju wirtualnym pojeciem, chyba ze ktos
    lubi od czasu do czasu dostawac kopa w d.. od swoich owieczek.


    > Tu nie chodzi o opodatkowanie darowizn.
    > Tu chodzi o zadania, które Państwo niepotrzebnie na siebie wzięło -
    > zabierając ten ciężar z głów obywateli. Dlatego ludzie nie czują się w twj
    > chwili odpowiedzialni za pomoc biednym - no bo przecież jest to zadanie
    > Państwa.
    > A skoro mimi wszystko działają jednak prywatne instytucje charytatywne, to
    > wyobraź sobie co by było, gdyby Pańśtwo wogóle zdjęło z siebie obvowiązek
    > pomocy biednym i zrzuciło go spwrotem na kark tych więcej zarabiających...

    To juz kwestia dyskusyjna, ale nie bede zaczynal dyskusji od nowa ;). W
    skrocie - nie pamietam, aby gdziekolwiek na swiecie, w erze
    industrialnej (nie mylic z tzw. komuna pierwotna), taki mechanizm zdal
    egzamin w stosunku do calego spoleczenstwa - w malych grupach i owszem.

    Flyer


  • 55. Data: 2003-02-10 16:02:14
    Temat: Re: inflacja
    Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>

    Rafal <?@?.?> wrote:

    > Użytkownik flyer <f...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    > napisał:b1vpbe$53p$...@a...news.tpi.pl...
    >> Roman Kubik napisał:
    >> Dlatego moge sugerowac, ze dobroc obywateli nie
    >> jest powszechna, a jezeli bywa to raczej dlatego, ze stosuje sie wobec
    >> wiekszosci triki psychologiczne.

    prosze nie manipulowac (nieswiadomie pewnie, ale jednak) cycatami!!!
    ja _nie_ napisalem tego co tu zostalo przytocozne w sposob sugerujacy,
    ze to moje slowa!!!

    pozdrawiam

    romekk


  • 56. Data: 2003-02-11 00:26:46
    Temat: Re: Odp: inflacja
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    flyer <f...@g...pl> writes:

    > Rafal napisał:
    > >
    > > Nawet jeżeli miałbyś rację - to w takim razie uważasz, że lepiej zastosować
    > > przymus niż triki psychologiczne? I gdzie tu humanitaryzm, na który tak się
    > > powołujesz?
    > >
    >
    > Filozofem, przynajmniej z wyksztalcenia i zainteresowan, nie jestem.
    > Jednak moge zasugerowac kilka rozwiazan - natura czlowieka jest dobra,
    > tylko sytuacja powoduje, ze staje sie on takim jakim jest. I zeby

    jest to przekonanie zupelnie niczym nie uzasadnione, podobnie jak
    stwierdzenie ze bog istnieje.

    oczywiscie, mozesz w to wierzyc, ale co to ma do tej dyskusji?

    > przezwyciezyc sytuacje, trzeba albo edukowac, edukowac, edukowac,
    > kontrolowac, pouczac, naciskac nawet (anglikanie z artykulu Gadomskiego
    > w GW), albo nie majac takich mozliwosci stosowac w/w triki
    > psychologiczne lub po prostu, jak Panstwo uznac, ze nie ma sie
    > mozliwosci i czasu na takie zabawy i myslec za spoleczenstwo - gra sie
    > przeciez o duza stawke, bo jak juz cos sie sypnie, to przewaznie nie ma
    > latwej drogi do odbudowania tegoz.

    tylko ze historia pokazala, iz taki sposob "myslenia za ludzi przez
    panstwo" zupelnie ale to zupelnie sie w praktyce nie sprawdza i
    prowadzi do ruiny gospodarczej kraju.

    nie pojmuje, jak mozesz sie przy tym upierac?


    > To juz kwestia dyskusyjna, ale nie bede zaczynal dyskusji od nowa ;). W
    > skrocie - nie pamietam, aby gdziekolwiek na swiecie, w erze
    > industrialnej (nie mylic z tzw. komuna pierwotna), taki mechanizm zdal
    > egzamin w stosunku do calego spoleczenstwa - w malych grupach i owszem.

    zanim nastal socjalizm (czyli jakies niecale sto lat temu) ludzkosc
    sobie zyla, istniala, budowala rozne cywilizacje, robila wynalazki,
    tworzyla i trwala przez kilkanascie tysiecy lat.

    to ja sie pytam, czy to nie jest wystarczajacy dowod na to, ze
    mechanizm ow dzialal calkiem dobrze?

    oczywiscie, jednostki ginely, ale czyz nie gina i dzisiaj, ba, nawet
    milionami?

    nie rozumiem, dlaczego dostrzegasz zlo w postaci tych moze i kilku
    tysiecy ludzi zyjacych na ulicach, a nie zauwazasz, ze cudny ustroj,
    "gdzie panstwo mysli za czlowieka", ustroj ktory tak chwalisz,
    doprowadzil w konsekwencji do eksterminacji milionow ludzi, ot
    chociazby na przyklad na ukrainie w czasie wielkiego glodu,
    spowodowanego przymusowa kolektywizacja i wybijaniem przeciwnikow
    politycznych przez stalina?
    a ci co zdychali w gulagach na syberii i w obozach pracy w chinach?
    czy nie zauwazasz, ze to sa _realne_ koszty prob wprowadzenia takiego
    sliczniutkiego ustroju, gdzie to "panstwo mysli za obywateli"?

    zreszta, co to za manipulacja. "panstwo mysli" - czy panstwo to jakis
    byt osobowy? przeciez nie. za pojeciem "panstwo" kryja sie setki
    urzednikow, ludzi, zaslaniajacych sie aparatem prawno-administracyjnym
    i aparatem nacisku w postaci policji i tajnych sluzb.

    nie rozumiem z jakiejz to racji jedni ludzie, ci za ktorych "panstwo
    mysli" zupelnie sa glupi i nie umieja rozsadnie myslec, a ci inni,
    urzednicy panstwowi maja miec patent na madrosc i rzadzenie?
    co to ich tak wyroznia, ze jednym na wstepie dajesz wielkie fory a
    innych odsadzasz od zdolnosci myslenia?

    kiedys to mozna jeszcze bylo argumentowac tak, ze czlonkom rodziny
    krolewskiej zalezalo, bo w wiekszosci to byla ich wlasnosc i byli
    bezposrednio zalezni od tego, jak gospodarka i polityka w panstwie
    stala. a dzis? urzednicy panstwowi to sa tylko takie ekonomy,
    zarzadzajace cudzym majatkiem. ekonomy, co niestety nie maja nawet
    podstawowej etyki w sobie, bo kradna ta cudza wlasnosc na potege,
    uwazajac, ze jest niczyja.
    i tacy ludzie maja lepiej wiedziec od kowalskiego, co dla kowalkiego
    jest dobre?

    to juz nawet nie smieszne, to zalosne, ze mimo tylu doswiadczen
    historycznych sa jeszcze ludzie jak ty, co zywia takie przekonanie.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 57. Data: 2003-02-11 08:39:11
    Temat: Odp: Odp: inflacja
    Od: "Rafal" <?@?.?>

    Użytkownik Nina M. Miller <n...@p...ninka.net> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:m...@p...ninka.net...

    > jest to przekonanie zupelnie niczym nie uzasadnione, podobnie jak
    > stwierdzenie ze bog istnieje.
    > oczywiscie, mozesz w to wierzyc, ale co to ma do tej dyskusji?

    We wszystkim co napisałaś niżej się zgadzam w 200%. Ale do tego jednego
    powyżej mam uwagi.

    Bez wiary w to, że bez przymusu Ci którzy sobie radzą nie pomogą tym, którzy
    sobie radzą nie byłbym liberałem.
    Oczywiście traktuję to jako czysto teoretyczne rozważanie, bo jestem
    przekonany, że tak nie jest.
    Ale dla celów dyskusji - gdyby jednak tak było (np. gdyby ludzkość składała
    się w większości z jednostek typu Hitler - chodzi o poglądy na temat
    np.kalekich) - ja nie potrafiłbym popierać systemu, o którym bym wiedział,
    że nie wytworzył mechanizmów utrzymania tych, którzy sobie nie są w stanie
    sobie sami poradzić (np. kalekich itp.)
    Wtedy jednak poparłbym przymuszenie siłą do pomocy takim ludziom.

    Ale jest to tylko teoretyczne rozważanie. Ponieważ wiem, że tak nie jest (no
    bo trudno jest mi sobie wyobrazić sytuację, że np. na bezludnej wyspie
    grupia rozbitków, która pozbierała sobie banany nie da jeść temu, kto akurat
    zachorował i nie pozbierał ich sobie sam) i, że właśnie swoboda w
    decydowaniu wytworzy najlepsze warunki zarówno dla jednej jak i drugiej
    strony.
    Tak więc wiara, o której wspomniał flyer jest w moim wypadku istotna.

    I jedynym rozsądnym dla mnie wytłumaczeniem dlaczego ktoś nie jest liberałem
    jest chyba właśnie to, że ten ktoś nie ma tej wiary.I tutaj jest chyba
    podstawa różnic pomiędzy socjalistami a liberałami. Ale dlaczego ten ktoś
    tej wiary nie ma - to już jest dla mnie niewytłumaczalne. Przecież gdyby
    ludzie sami z siebie nie chcieli pomagać innym - to świat nie wyglądałby
    dziś tak jak wygląda.

    Rafał



  • 58. Data: 2003-02-11 21:28:05
    Temat: Re: Odp: inflacja
    Od: "Artur Lato" <a...@p...onet.pl>


    "Rafal" <?@?.?> wrote in message news:b27l7v$b5b$1@absinth.dialog.net.pl...
    >
    > Użytkownik Artur Lato <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
    > dyskusyjnych napisał:b20tjb$e16$...@n...onet.pl...
    >
    > > (ciekawe czy tak samo nisko oceniają urzędnika państwowego
    > > Leszka Balcerowicza?)
    >
    > Nie zgrywaj głupa - skoro sam podałeś jako przykład leszka balcerowicza,
    to
    > dobrze wiesz na czym polega różnica między nim a innymi politykami. Inni
    > politycy tworzą prawo, które jest coraz bardziej restrykcyjne i ma coraz
    > większy wpływ na podejmowane przez nas decyzje. A balcerowicz zawsze był
    > temu przeciwny.


    Wcale nie zgrywam głupa. Widzę, że nie zrozumiałeś w jakim celu
    podałem przykład Balcerowicza. W tym wypadku nie miały dla mnie
    znaczenia jego poglądy, ani polityka jaką forsował.
    Chciałem się tylko dowiedzieć, czy liberałowie rozciągają
    swoją skrajnie negatywną opinię nt. wszelkich urzędników
    również i na tak znanego przedstawiciela tej grupy zawodowej
    jakim jest (był) Leszek Balcerowicz.

    Artur




  • 59. Data: 2003-02-11 21:28:37
    Temat: Re: Odp: inflacja
    Od: "Artur Lato" <a...@p...onet.pl>


    "Rafal" <?@?.?> wrote in message news:b27lv5$gbn$1@absinth.dialog.net.pl...
    >
    > Użytkownik Artur Lato <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
    > dyskusyjnych napisał:b20tjb$e16$...@n...onet.pl...
    >
    > > co stwarza wielką liczbę
    > > dodatkowych miejsc pracy i generuje dodatkowy popyt
    > > (który gospodarce kapitalistycznej jest potrzebny jak tlen)?
    >
    > Zrozum, że Państwo nie generuje dodatkowego popytu! Państwo jedynie co
    może
    > zrobić to przesunąć istniejący popyt z dóbr konsumpcyjnych na inwestycyjne
    i
    > na odwrót. Ale tak naprawdę nie ma to wpływu na wielkość globalnego
    popytu.
    > Przecież jeżeli Państwo ma wydać 100 zł to najpierw musi to 100 zł zabrać.
    > Tak więc tam gdzie ty widzisz dodatkowy popyt w wysokości 100zł - ja widzę
    > dodatkowy podatek w wysokości 100zł, który ten popyt obniża.
    > Tak więc w efekcie popyt wychodzi na 0.


    Państwo nie tylko może przesunąć istniejący popyt z dóbr konsumpcyjnych
    na inwestycyjne, ale również przesunąć go z dóbr importowanych na
    krajowe, jak również zamienić popyt odłożony w czasie na wiele lat
    na popyt bieżący. A to ma zasadniczy wpływ na bieżącą sytuację
    gospodarczą.
    I tu się właśnie kryje zasadniczy błąd w rozumowaniu popełniany
    przez entuzjastów czystego liberalizmu. Mianowicie, po pierwsze,
    zakładają oni, że wystarczy zostawić, poprzez zmniejszenie podatków,
    więcej pieniędzy w kieszeniach obywateli, a pieniądze te natychmiast
    wygenerują popyt, czyli m.in. przyczynią się do zmniejszenia
    bezrobocia, itp.
    A tymczasem, zwłaszcza w tak niepewnych czasach jak obecnie,
    bardzo wiele osób, zamiast wydawać wszystkie pieniądze jakie ma
    do dyspozycji, woli zabezpieczyć się na wypadek np. utraty pracy
    i perspektywy szukania jej przez wiele miesięcy (a może i lat),
    i w tym celu wrzuca ile tylko może do skarbonki zamiast kupować
    np. nowy telewizor, a już na pewno nie samochód na kredyt.
    I to wrzuca nie na kilka miesięcy, ale może nawet na wiele lat.
    Możesz mi na to odpowiedzieć, że w takim razie te pieniądze
    prawdopodobnie trafią do banku, a bank udzieli z nich kredytu
    jakiemuś przedsiębiorcy, który m. in. stworzy miejsca pracy.
    Ale przedsiębiorcy tylko wtedy biorą kredyt, kiedy wierzą,
    że uda im się sprzedać towary lub usługi, a ponieważ oni też
    wiedzą, że przy takim bezrobociu ludzie wolą oszczędzać niż
    wydawać, to może brakować chętnych na zrobienie użytku
    z tych pieniędzy. I kółko się zamyka.
    Taka właśnie sytuacja ma miejsce już od kilku lat w Japonii.
    Stopy procentowe zmniejszono tam już praktycznie do zera,
    a gospodarka nie rusza z miejsca, bo widocznie przedsiębiorcy
    nie kwapią się do robienia użytku z tych pieniędzy, chociaż mogą
    je dostać "za darmo". A dlaczego? Bo wiedzą, że na całym świecie
    panuje recesja i eksport jest dużo trudniejszy niż kiedyś, a jednocześnie
    okazuje się, że sami Japończycy w żaden sposób nie dają się namówić
    do wydawania pieniędzy, wolą oszczędzać.
    A po drugie, nawet jeśli zostawione w kieszeni podatnika pieniądze
    zostaną szybko wydane, to wcale nie powiedziane, że na wyrób krajowy.
    Czyli mogą przyczynić się do wychodzenia z recesji, tyle że
    nie tego kraju co trzeba :-).
    Natomiast Państwo jest w stanie wydać zgromadzone poprzez
    podatki pieniądze w sposób maksymalnie przyczyniający się
    do walki z recesją. Nie twierdzę, że zawsze tak robi, bo do tego
    potrzebna jest jeszcze mądra polityka gospodarcza, ale przynajmniej
    ma takie możliwości.
    Natomiast sami obywatele, bez udziału Państwa (którego rolę
    liberałowie chcieliby sprowadzić do minimum), nie są w stanie tego
    zrobić. Każdy z nich z osobna podejmuje bardzo mądrą i rozsądną
    decyzję: albo postanawia oszczędzać na wypadek utraty pracy,
    albo postanawia kupić lepszy i często tańszy wyrób importowany
    zamiast krajowego.
    Ale w wyniku tego jacyś inni obywatele tracą pracę i zaczynają
    mniej kupować, co powoduje, że po pewnym czasie ten oszczędzający
    też może stracić pracę. I sama "niewidzialna ręka rynku" nie może
    w żaden sposób przerwać tego błędnego koła. Suma mądrych decyzji
    milionów obywateli nie daje w wyniku mądrych posunięć w skali
    kraju, co po pewnym czasie uderza rykoszetem również i w tych
    podejmujących te mądre indywidualne decyzje.
    Ale wydaje się, że piszę rzeczy oczywiste, bo tzw. interwencjonizm
    państwowy rozpowszechnił się właśnie w wyniku bardzo bolesnej
    nauki jaką był wielki kryzys z lat 30-tych.


    > To tak jakbyś zabrał swojej żonie z portmonetki 100 zł z i się cieszył, że
    > masz 100 zł więcej. Ale w rodzinie nadal jest tyle samo.


    W rodzinie nadal jest tyle samo, ale popyt wygenerowany przez
    rodzinę wcale nie będzie taki sam. Bo ja wezmę te 100 zł i pójdę
    na piwo przyczyniając się do tego, że browar będzie musiał
    zwiększyć zatrudnienie, natomiast żona wrzuci je do skarbonki
    żeby je wydać np. za 10 lat, kiedy obecni bezrobotni dawno
    poumierają z głodu :-).


    > Nie rozumiem, dlaczego zawsze najtrudniej jest zauważyc najprostsze
    > rzeczy?


    No właśnie, ja też nie rozumiem dlaczego liberałom nie udaje się
    zauważyć prostego faktu, że zmniejszenie podatków wcale nie musi
    znacząco ożywić gospodarki, biorąc pod uwagę, że nie ściągnięte
    z ludzi pieniądze mogą albo pozostać "uśpione" w ich skarbonkach
    na wiele lat, albo zostać wydane na towary importowane
    z minimalną korzyścią dla sytuacji w kraju.

    Artur








  • 60. Data: 2003-02-11 21:29:22
    Temat: Re: inflacja
    Od: "Artur Lato" <a...@p...onet.pl>


    "Rafal" <?@?.?> wrote in message news:b27o39$3k9$1@absinth.dialog.net.pl...
    >
    > Użytkownik Artur Lato <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
    > dyskusyjnych napisał:b1pb68$eh6$...@n...onet.pl...
    >
    > > No tak, Ciebie cieszą te "porządki", bo masz w nosie to, że w ich wyniku
    > > piąta część narodu traci pracę i środki do życia,
    >
    > No to ja jestem ciekaw jak planujesz swój budżet domowy kiedy z jakichś
    > powodów zmniejszą się wam dochody.
    > Ciekawe czy wtedy też powiesz - "nieee...nie zrezygnujemy z prenumeraty
    > Przyjaciółki, no bo przecież listonosz wtedy starci premię".


    Znowu się nie zrozumieliśmy, bo ja pisząc, że "masz w nosie"
    nie miałem na myśli tego że nie przyczyniasz się do zwalczania
    recesji poprzez nierozsądne wydawanie własnych pieniędzy,
    tylko że jesteś zwolennikiem systemu, który bez skrupułów
    "spisuje na straty" najsłabszą część społeczeństwa w imię,
    jak to określiłeś, przeprowadzenia "porządków" w gospodarce.


    > > Czy pisząc to masz na myśli również Balcerowicza stosującego w 90 r
    > > tzw. terapię szokową?
    >
    > Reformy Balcerowicza nie wyszły, bo ludzie nie szanują prawa własności i
    > innych podstawowych zasad gospodarczych.
    > Balcerowicz po prostu nie wiedział, że społeczeństwo nadal wolą socjalizm.


    W tym miejscu nie mogę się powstrzymać, żeby nie dokonać
    trochę złośliwej przeróbki Twojego tekstu :-):
    " Rewolucja komunistyczna nie wyszła, bo ludzie nie szanują wspólnej
    państwowej własności i innych podstawowych zasad socjalizmu.
    Komuniści po prostu nie wiedzieli, że społeczeństwo nadal woli swoje
    prywatne, partykularne interesiki od wielkiej wspólnej sprawy."

    Ale wracając do Balcerowicza, to szkoda, że trochę za bardzo
    wyciąłeś moje pytanie z kontekstu, bo z tego kontekstu jasno
    wynikało, że pytałem Cię tylko o to, czy swoją opinię
    nt. urzędników (że "kierują się swoją logiką a nie dobrem ogółu",
    a na dodatek często są skorumpowani) rozciągasz również
    na urzędnika państwowego Leszka Balcerowicza
    oraz jego przedwojennego mistrza - ministra Grabskiego.


    > > Potrzebny jest jeszcze
    > > mądry system i mądrzy przywódcy.
    >
    > Mi żaden przywódca nie jest potrzebny przy podejmowaniu decyzji - Ty masz
    > problemy z podejmowaniem decyzji?


    Zależy jakich. Oczywiście, że żaden przywódca nie jest mi potrzebny
    do podejmowania decyzji z kim mam się ożenić :-), ale jeśli chodzi
    o wydawanie pieniędzy, to w odpowiedzi na Twój inny post
    (którą wysyłam razem z tą) próbuję właśnie wykazać, że suma
    kilku milionów bardzo mądrych decyzji podjętych przez poszczególnych
    obywateli, może jednak prowadzić do bardzo niedobrych skutków
    w skali całego kraju, mianowicie do pogłębiania się
    recesji, co w końcu uderza również w autorów tych mądrych
    indywidualnych decyzji. I dopóki decyzje te (choć mądre w skali mikro)
    nie są w żaden sposób ze sobą skoordynowane (a to trudno zrealizować
    bez udziału Państwa realizującego odpowiednią politykę gospodarczą),
    to nie ma siły żeby temu przeciwdziałać.
    A mądry przywódca, ew. mądrzy ministrowie i posłowie w sejmie
    są potrzebni po to, żeby te działania w skali kraju, koordynujące
    w jakiś sposób miliony indywidualnych decyzji, były też mądre.

    Artur







strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1