eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCo to są znajomości? › Re: Re: Co to są znajomości?
  • Data: 2002-12-03 03:48:49
    Temat: Re: Re: Co to są znajomości?
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Paweł Pollak wrote:

    >
    > I właśnie o to się ich czepiają, że ukrywali straty, a nie że prezesi za
    > dużo zarabiali. Nie odpowiedziałeś na pytanie, czy owe bankructwa
    > doprowadziły do wniosku, że kapitalizm się nie sprawdza albo że pensje
    > prezesów powinny być jakoś regulowane.
    >


    Tu mi kaktus rosnie, jezeli prokuratorzy w USA zainteresowaliby sie
    identyczna sytuacja w spolce zatrudniajacej piec osob i nie notowanej na
    gieldzie. Wg pewnych norm byznesowych zabawy z przezucaniem kosztow na
    inne podmioty to normalna praktyka (tak sadze).

    Mnie doprowadzily do wniosku (bankructwa), ze kapitalizm sie nie
    sprawdza, jak zreszta kazdy inny system, tylko ze w roznym stopniu. W/W
    bankructwa doprowadzily do sytuacji, kiedy rynek zaczal zastanawiac sie,
    czy nalezy wynagradzac prezesow i pracownikow opcjami na akcje, bo
    zamiast pracowac, zaczynaja kombinowac. Jest to identyczna sytuacja jak
    wynagradzanie za biezacy wynik i wartosc spolki, bo ten tez mozna w
    identyczny sposob podrasowac.

    > To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Jeśli uważasz, że nie masz pełnej
    > informacji o banku, nie musisz być jego klientem ani akcjonariuszem.
    > Korzystanie z usług bankowych nie jest niezbędne do życia.
    >


    A pokaz mi taka osobe, ktora ma pelna informacje dot. faktycznej
    konkurencyjnosci wszystkich instytucji bankowych dzialajacych na danym
    rynku. Korzystanie z uslug bankowych jest ulatwieniem zycia i nie mam
    zamiaru w glupocie obrazac sie na banki, tylko dlatego, ze mi sie prezes
    nie podoba.

    >
    > A jak w sytuacji bezrobocia dostali pracę, tam gdzie pracują? Chyba się o
    > nią starali. Zdobyli jakieś wykształcenie w tym kierunku. To wszystko jest
    > dobrowolne. Równie dobrze mogli zdobyć inne wykształcenie, starać się o
    > pracę w firmie, gdzie prezes nie zarabia za dużo, albo założyć własną i dać
    > sobie gigantyczną pensję.


    Z tym wyksztalceniem i wolnoscia zatrudnienia to mnie rosmieszasz. Znam
    przypadki osob, ktore po jakis dziwnych studiach
    humanistyczno-przyrodniczych (bez znaczenia) trafialy do departamentow
    biznesowych. Ty chyba nie wiesz gdzie zyjesz. Socjalizm kolego juz dawno
    sie skonczyl i teraz ludzie nie ida zgodnie ze swoim wyksztalceniem do
    pracy ale staraja sie znalesc cokolwiek co dodatkowo daje pieniadze na
    zycie! :( Hobbysci wymarli wraz z socjalizmem.

    >>Otoz na stronie MF jest bardzo ladna statystyka przekrojowa
    >>http://www.mofnet.gov.pl/raporty/pliki/informacja_
    pdof2001.pdf, z ktorej
    >>wynika, ze 95.18% spoleczenstwa nalezy do klasy nisko zarabiajacych,
    >>3.83 srednio, 0.99 duzo. W grupie niskiej przecietny dochod (bez ZUS) to
    >> ok. 1000 zl/m-c.
    >>Z przytoczonych zestawien wynika, ze nieprawda jest aby wiekszosc
    >>zarabiala srednio, chyba ze srednio jest to faktyczne (nie teoretyczne)
    >>minimum.
    >>To w kwestii wyjasnienia.
    >>
    >
    > Ty to piszesz poważnie? No cóż, uczciwie uprzedziłeś na początku dyskusji,
    > że nie jesteś zbyt lotny. Po pierwsze napisałem, że w Polsce mamy
    > socjalistyczno-kapitalistyczną hybrydę, a nie kapitalizm, ergo - zaczyna
    > świtać? - jesteśmy biedniejsi, niż gdybyśmy mieli kapitalizm.


    Pozwolisz, ze odplace Ci pieknym za nadobne - nie znajac danych podales
    jakies wyjasnienie i teraz sciemniasz. Jezeli nie umiesz porownac
    prostych liczb ok. 95% do ok. 4% i uwazasz, ze wiekszosc ze 100% to 4%,
    to wybacz - To ty chyba nie jestes zbyt lotny, albo w swojej niewiedzy
    blefujesz i nie umiesz do tego sie przyznac.

    > I to nie jest
    > kwestia tylko zarobków, lecz także wydatków. Np. gdyby nie socjalistyczna
    > struktura rynku telekomunikacyjnego, wydawalibyśmy dużo mniej na rozmowy
    > telefoniczne, toteż nawet przy tych samych zarobkach więcej pieniędzy
    > zostałoby nam w kieszeni.


    Czlowiek, mysl. Jest osoba bezrobotna - co ona wydaje na telefony - g..
    wydaje. Osoby nisko zarabiajace wydaja przede wszystkim pieniadze na
    towary pierwszej potrzeby a nie na telefony.

    >
    > Ciekawe, że podobne rozumowanie przy drugim końcu skali (skoro można
    > zatrudnić kasjerkę za 500, to po co płacić jej 1000 "w sytuacji wysokiej
    > dostępności osób z odpowiednimi kwalifikacjami i doświadczeniem"), wywołuje
    > głębokie oburzenie socjalistów. Jakie w związku z tym proponujesz
    > rozwiązania, by ten idiotyzm - dowolne umawianie się między
    > zainteresowanymi co do wysokości płacy - zlikwidować? Kto powinien ustalać
    > pensje prezesów banków? Może Międzynarodówka Komunistyczna?
    >


    Ale ja mowie o prezesach a nie o kasjerkach. Kasjerki sa zatrudniane
    ponizej wlasnych kosztow. I badz laskaw nie schodzic z tematu.

    Flyer

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1