eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePracownik socjalny - pytanie › Re: Pracownik socjalny - pytanie
  • Data: 2007-05-03 18:47:45
    Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Immona napisał(a):
    > Maciek Sobczyk wrote:
    >
    > [...]
    >> W Polsce, przynajmniej w teorii, jest podobnie. W praktyce: pracownik
    >> nie ma czasu na każdego delikwenta z osobna. [...]
    >
    > Wyliczyles podobienstwa. Sadze, ze roznica polega na kasie i to jest ta
    > roznica, ktora sprawia, ze tutejsi pracownicy socjalni - w kazdym razie
    > ci, ktorych znam - nie sa sfrustrowani i wykonczeni. Dwie osoby zajmuja
    > sie kilkoma osobami. Dwie, zeby nie zanudzic podopiecznego i zeby mialy
    > komfort ulgi wynikajacej z poplotkowania (to oczywiscie nie jest wersja
    > oficjalna, ale moje wlasne przypuszczenie :) ). Iloma podopiecznymi
    > zajmuje sie naraz pracownik socjalny w Polsce?
    W Polsce? Kilkunastoma - kilkudziesięcioma. Różnice nie polegają tylko
    na kasie. Myślę, że bardzo duża różnica wynika z mentalności. Nie wiem
    jacy są klienci pomocy społecznej w NZ, lecz w Katowicach rzecz nie
    przedstawia się ciekawie. Klienci pomocy wywodzą się głównie z marginesu.

    > Druga roznica to calosciowa sytuacja gospodarcza. Bezrobocie w okolicach
    > 3% oznacza, ze nie ma problemu ze znalezieniem pracy, w kazdym razie tej
    > najprostszej i nisko platnej - nisko platna oznacza tu skromne zycie, a
    > nie nedze. Nie ma wiec ofiar przemian ustrojowych, bezrobocia
    > strukturalnego itd. - znalezienie sie w zlej sytuacji materialnej moze
    > wynikac wlasciwie tylko z problemow wewnetrznych czlowieka. Sadze, ze to
    > bardzo wplywa na motywacje. Nie znam polskich podopiecznych MOPSow, ale
    > wyobrazam sobie, ze wiekszosc z nich to ludzie, ktorzy nie maja szans na
    > znalezienie pracy innej niz za mniej niz 1000 zl i to jeszcze w wielu
    > przypadkach na czarno, nawet jakby przestali pic, zaczeli byc
    > zdyscyplinowani itd.
    Wielu klientów pomocy pracuje na czarno. Na tym, podejrzewam, polega owa
    różnica w mentalności. Generalizując, sposób myślenia polskiego
    podopiecznego pomocy społecznej sprowadza się do dylematu, jak tu
    zarobić na czarno i jeszcze dostać pieniądze od państwa. Dla wielu,
    stale korzystających z pomocy, ta pomoc to niezły sposób na życie.
    Bremse to ładnie ujął w poście obok.


    > Zycie "normalne" z takim brakiem szans moze wtedy
    > sie jawic czyms niewiele lepszym od ich obecnej sytuacji, nie wartym
    > wysilku. Moze zabraknac argumentow do przekonywania ich do zmiany.
    Wiesz, myślę, że pomoc społeczna w polskim wydaniu jest zwyczajnie
    demoralizująca. W Katowicach ludzie otrzymują pieniądze pod warunkiem,
    że uczęszczają na zajęcia aktywizujące. Paradoksalnie, jedyną
    aktywnością, za którą są finansowo rozliczani jest obecność na
    zajęciach. Obecność, co wcale nie oznacza aktywności na zajęciach. I na
    pewno nie ma nic wspólnego z aktywnością poza zajęciami.
    W Katowicach system obowiązkowych zajęć, bez których bezrobotny nie
    dostaje zasiłku, wprowadzono by, jak twierdzą pracownicy MOPS,
    wyeliminować z kasy pracujących na czarno. Trudno przecież być
    jednocześnie w pracy i jednocześnie pracować. Ten system deprawuje -
    jest zbyt prosty w obejściu, zbyt mało odporny na machloje i z gruntu
    nieufny w podejściu do bezrobotnych.

    > Pytalam sie tych moich znajomych o ich motywacje i glownie byla to
    > ekscytacja mierzenia sie z wielkim wyzwaniem.
    Znajomych z Polski czy NZ? A jeśli z Polski to czy faktycznie odczuwają
    ekscytację?

    > W PL wysluchalam kiedys tyrady psychologa (wtedy jeszcze studenta) na
    > temat tego, ze w ogole by nie wpuszczal na studia psychologiczne
    > rozegzaltowanych panienek motywowanych szlachetna checia pomagania
    > ludziom, bo jedyne, co interesuje takich ludzi, to realizacja oderwanej
    > od rzeczywistosci fantazji na wlasny temat. Za malo wiem, zeby sie sama
    > na ten temat wypowiedziec, ale argument brzmi jak cos, nad czym sie
    > warto zastanowic.
    To możliwe, choć IMO realizacja jakichkolwiek fantazji na swój temat nie
    dyskwalifikuje do zawodu psychologa. Trudno wymagać dojrzałości i pełnej
    świadomości podejmowanych wyborów od 19 czy 20-letniej panienki. Ta
    zresztą, w ciągu 5 lat, bo tyle trwają studia, ma możliwość tysiąc razy
    urealnić swoje fantazje. :)

    Pozdr.
    Maciek

    --
    Kochana Mary!
    XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
    Tęsknię za Tobą tragicznie
    A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1