eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeNadchodzi normalność › Re: Nadchodzi normalność
  • Data: 2009-02-17 22:40:26
    Temat: Re: Nadchodzi normalność
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:gnfch0$ppj$1@nemesis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...uk.de.pl> pisze:

    >> Skala mikro to co innego. Gdyby w którymś z miejsc pracy, które
    >> wykorzystuję
    >> do pozyskiwania pieniędzy (czyt. jestem zatrudniony) wprowadzono takie
    >> pomysły, a kierujący kierując się tylko i wyłącznie wskazanymi
    >> kryteriami które możemy tu
    >> nazwać "dobrem firmy" naruszył _moje_ zasadniecze kryteria, to po
    >> jednym ostrym ostrzeżeniu słownym dostałby ode mnie publicznie w
    >> mordę. Stać mnie na utratę jednego źródła dochodu i grzywnę za
    >> wykroczenie. Raz już zresztą kiedyś o mało do tego nie doszło.
    > Ja trochę nie rozumiem o ci Ci chodzi.
    To ja ci wytłumaczę.
    Będzie to niżej.

    > Podpisując umowę o pracę nikt nie obiecywał szczęścia na wieczność ani
    > nawet na krótki czas. Nikt też nie obiecywał happy endu i jedna strona
    > drugiej niczego nie ślubowała.
    Bez wątpienia.

    > Nikt nie obiecuje ciąglego wzrostu uposażenia i niezmienności warunków
    > stosunku pracy.
    Zawarto umowę, coś robię za tyle i tyle. I to _tyle_ nie jest jakąś
    abstrakcją, lecz ma określoną siłę nabywczą.

    > Ze strony pracownika nikt nie obiecuje ciągłego
    > podnoszenia wydajności pracy i dbałości o interesy pracodawcy
    > wykraczającej poza granice wynikające z zakresu obowiązków. Dawania w
    > mordę nie komentuję. Może to nienormalne, ale ja nie oczekuję od
    > pracownika niczego ponad wykonywanie obowiązków wynikających z
    > zapisanego zakresu. Wszystko co ponad jest premiowane.
    > Jeżeli ktoś coś zawala jest o tym informowany i zastanawiamy się co z tym
    > zrobić.
    Widzisz, ja zupełnie nie to miałem na myśli. Rzecz w niemożliwych do
    ścisłego skodyfikowania działań wobec pracownika. Nieformalnych nacisków
    wszelkiego rodzaju, dwuznacznych zachowań, decyzji itp.
    Czujesz?

    > Jeżeli ktoś się z założenia obija i robi tyły innym jest o tym
    > informowany i jeżeli trzeba, współpraca z taką osobą jest rozwiązywana
    > nim leserstwo stanie się normą i zarażą się nim kolejne osoby.
    > Jeżeli sytuacja zewnętrzna sprawia że nie ma szans na utzrymanie
    > współpracy z jakimś pracownikiem - jest on o tym informowany i
    > rozwiązanie współpracy z nim jest planowe. W swojej dość prostej
    > filozofii toleruję, akceptuję i raczej nie wyciągam konsekwencji za
    > błędy, ale zupełnie nie toleruję głupoty, bezmyślności i
    > niefrasobliwości.
    To wszystko co do zasady oczywiste i akceptowalne.
    W praktyce codzienności - wysoce ocenne.

    > Nie wiem jak Ty, ale ja będąc pracownikiem dostałem od
    > życia kilka razy ostrzegawczego kopa w tyłek, który uświadomił mi że
    > nie ma niczego stałego i na tyle pewnego by na tym opierać wszelkie
    > plany życiowe. Kilka razy zostałem nieładnie potraktowany przez
    > pracodawcę. Na tyle nieładnie aby pozostał niesmak do takiego
    > traktowania, może na tyle mało nieładnie aby wzbudzić we mnie chęć
    > dawania w mordę. Nie traktuję tego jako krzywdy, a raczej nauki życia.
    Ja tylko jeden raz.
    Wyrównałem rachunki, naukę uznałem za gratis.

    > Jak już wielokrotnie pisałem kieruję się bardzo prostą maksymą:
    > "traktuj innych tak jakbyś sam chciał być traktowany" dlatego wszystkie
    > moje działania w relacji z pracownikami są otwarte i jawne.
    Szczerze powiedziawszy jakoś tego w twoich postach nie zauważyłem.
    Ale może niezbyt uważnie czytałem.

    > Póki co
    > nikt nie "odwdzięczył" mi się ucieczką na zwolnienie czy złośliwym urlopem
    > na żądanie w jakimś kluczowym momencie. Z drugiej strony nie przeskoczę i
    > nie odmienię podstawowych praw ekonomii i racjonalnego kalkulowania.
    > Jeżeli ktoś oczekuje ode mnie że będę mu płacił więcej niż
    > on wypracowuje dla firmy (lub nawet całość tego) to niestety dowiaduje
    > się że mnie na niego nie stać i będę musiał sobie poradzić bez niego.
    > Takie życie i nie obwiniam i nie szykanuję go za to.
    Dopuść jednak, że ktoś może to widzieć inaczej.

    > Jeżeli zgodnie z Twoim postulatem dwukrotnie wzrosłaby płaca minimalna
    > (czyli coś co każdy pracownik MUSI dostać za przychodzenie do pracy), to
    > jak myslisz: w jakiej proporcji wzrosłyby ceny i jaka byłaby wartość
    > nabywcza nowej płacy minimalnej ? Ja sobie myślę że w sensie wartości
    > nabywczej niewiel by się zmieniło, wzrosłyby tylko wartości którymi
    > operujemy.
    To *2 to tylko zwrot na bieżace potrzeby dyskusji, nie bierz tego zbyt
    dosłownie.
    Ale twoja interpretacja płacy minimalnej chyba nie jest trafiona, nie
    sądzisz?

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1