eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Lewe listy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 117

  • 51. Data: 2006-12-20 05:00:21
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    Michał wrote:

    > Niestety mało jest mądrych w tym kraju i na UPR nikt nie zagłosuje

    Ja tez juz nie i to wcale nie z powodu siedzenia za granica. UPR robi po
    prostu wszystko, zeby zniechecic swoja najlepsza i najwieksza grupe
    docelowa, wierzaca w wolny rynek i chcaca go wiecej - mieszkajacych w
    wielkich miastach, wyksztalconych ludzi w wieku 28-35 lat, dobrze
    zarabiajacych, majacych kontakty/odbyte podroze zagraniczne. W tej
    grupie jest bardzo mocne poparcie dla radykalnych idei wolnorynkowych
    (choc zycie zawodowe nie zostawia im czasu, by sie samemu angazowac w
    polityke), ale jednoczesnie emancypacje kobiet uwazaja za naturalna, nie
    przeszkadza im, ze ktos woli sypiac z wlasna plcia, masoni nie budza w
    nich zadnych emocji, podobnie jak agenci i cala reszta rzeczy, ktorymi
    poza gospodarka srodowiska bliskie UPRowi uwielbiaja sie emocjonowac i
    to na skale/w sposob, ktory odstrasza nawet ludzi o konserwatywnych
    pogladach, nie bedacych jednak fanatykami. Na normalna prawice w sensie
    gospodarczym przyjdzie jeszcze w Polsce poczekac, bo na razie ci, ktorzy
    by ja mogli tworzyc, zajmuja sie zarabianiem.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533


  • 52. Data: 2006-12-20 07:53:21
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: "grom@x" <gromax@_usun_to_.interia.pl>

    > Aby było jasne:
    > 1. Pracowałem 6 dni jako akwizytor - nawet nie dlatego, że musiałem, bo
    > nie musiałem, ale chciałem poznać metody ich pracy. Trochę poznałem, ale
    > po 6 dniach po prostu nie mogłem chodzić, miałem bąble na stopach itd.
    brawo jasiu. wpisujesz to doświadczenie jako swoje życiowe osiągnięcie?
    sorry, ale zeby poznać jakieś rozwiązania nie da się tak krótko z tym
    (nawet!) zapoznawać. To co doświadczyłeś, to zaledwie namiastka i nawet tyle
    nie wiem czy nie jest powiedziane za dużo. Nie to żebym cii wytykał twoje
    niedoświadczenie - po prostu wyolbrzymiasz drobny epizod z twojego życia.

    >Aczkolwiek bardzo miło wspominam te kilka dni, gdyż wiele się nauczyłem,
    >odnośnie sposobów sprzedaży, co dało mi dobrą podstawę pod studia i zajęcia
    >z socjotechnik.
    Zauważyłeś jak inne osoby sprzedawały i pewnie miałeś przez te parę dni
    jakieś szkolenia naprowadzające.
    Ja w swoim zyciu np. przez pół roku pracowałem na infolinii, zarówno w
    akcjach przychodzacych (czyli klient dzwoni i to on sie produkuje a ja
    mogę - zadając odpowiednie pytania - podpowiedzieć najlepsze rozwiązanie)
    jak i wychodzcąych (głównie sprzedaż i marketing telefoniczny, w sprzedaży
    wg mnie o powodzeniu decyduje pierwsze piętnascie sekund rozmowy), w
    większości z całkiem niezłymi osiągnieciami. I uwazam, że jakbym miał się
    uwazać za specjalistę od tego typu działalności to doswiadczenie musiałbym
    zdobywać ciągle. Po to chociażby, zeby być na prawde dobrym w tym co się
    robi. A tydzień i zdarte buty, to w moim przypadku byłoby zdarte gardło itp
    i niemożność odzywania sie po pracy (gadaj non-stop przez 8 godzin dziennie)
    po pierwszym tygodniu gadania itd itp.
    Sorki, ale swoim tygodniowym doświadczeniem się co najmniej ośmieszasz. Kupa
    osób z tej grupy coś w swoim życiu robiła zarobkowo, i nie sadze zeby ktoś
    mógł mówić że tydzień pracy gdziekolwiek daje prawo zaznajomiejnia się z
    tematem. Nawet przy pracach prostych okres terminowania trwa "trochę"
    dłuzej.

    >
    > 2. Pochodzę z rodziny robotniczej i nigdy o tym nie zapomnę. Nie zapomnę
    > też tej mentalności i dlatego ją tak tępię (czego jestem całkowicie
    > świadom). Nie chciało się nosić teczki, to trzeba teraz przez codzienną
    > ścieżkę zdrowia :)
    chyba zaczynam rozumieć twoją frustrację. Usiłujesz wmówić innym zeby sie
    uczyli od ciebie, a ty im nic nie chcesz dawać poza kijem i marchewką? Dość
    specyficzny sposób wyżywania się na zewnętrznym świecie za swoje
    niepowodzenia.
    Sorry koleś, ale zrozum że na świecie jest circa 6 miliardów minus ty osób
    na swiecie. Nawet zakładając że są pewne grupy w jakimś stopniu podobnie
    myślące (np. narody, mieszkańcy miast, palacze papierosów, pracownice
    zakładów miesnych itd) to jest to materia tak płynna, ze twoje uogólnianie i
    "walka z wiatrakami" są co najmniej bezsensowne.
    Poradze ci - mniej filozofii, więcej pragmatyzmu. Mniej kombinowania, więcej
    precyzji i wyszukiwania powtarzalnych schematów. prawdziwych i nie
    wydumanych.
    W końcu, jak napisałeś, jestes osobą gdzies w czasie studiującą. Funkcją
    wykładniczą do tego powinna być umiejętność przynajmniej zrozumienia
    twierdzeń. Jezeli jesteś lepszy, powinieneś umieć te twierdzenia zastosować.
    Jak jeszcze lepszy, to powinieneś umieć znajdować twierdzenia opisujące
    rzeczywistość.
    A do tego powinienes mieć dodatkowe elementy, jak np. teza, antyteza....
    Sorry, nie znam cię więc nie wiem w jakim kierunku sie rozwijałes. Ale to
    podstawowe słownictwo zwiazane z matematyką powinno do ciebie przemówić.
    Żeby cos twierdzić, musisz mieć to udowodnione.

    Oczywiscie, że wielu rzeczy nie da się sprowadzic do postaci
    zero-jedynkowej. Ale tez wypowiedzeniem zdania " nie chciało sie ..." mocno
    stawiasz się w pozycji osoby przyjmującej jedynie dwie skrajne opcje.
    Dobra, trochę pojechalem osobiscie.
    Jakoś mam wrazenie, że usiłujesz sie podbudować na tej grupie, w dziwny
    sposób przekazać swoje przekonania i cieszyć się że nikt cię nie rozumie i
    wiekszość jest w opozycji do twoich wypowiedzi. Podkreśle - jest to tylko
    wrażenie, byc moze mylne.

    Postaraj sie, proszę, nie traktować innych ludzi gorzej niż siebie. Nawet od
    tego najbardziej przez ciebie pogardzanego człowieka możesz się sporo
    nauczyć.


    --

    to tylko moje zdanie, taki skrót myślowy
    *G*R*O*M*A*X*


  • 53. Data: 2006-12-20 09:20:22
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: "Any_User" <t...@u...com>

    >> 1. Pracowałem 6 dni jako akwizytor - nawet nie dlatego, że musiałem, bo
    >> nie musiałem, ale chciałem poznać metody ich pracy. Trochę poznałem, ale
    >> po 6 dniach po prostu nie mogłem chodzić, miałem bąble na stopach itd.

    > brawo jasiu. wpisujesz to doświadczenie jako swoje życiowe osiągnięcie?
    > sorry, ale zeby poznać jakieś rozwiązania nie da się tak krótko z tym
    > (nawet!) zapoznawać. To co doświadczyłeś, to zaledwie namiastka i nawet
    > tyle nie wiem czy nie jest powiedziane za dużo. Nie to żebym cii wytykał
    > twoje niedoświadczenie - po prostu wyolbrzymiasz drobny epizod z twojego
    > życia.

    Ależ ja się tylko odniosłem do tego:
    >> "w dupie byłeś gówno widziałeś" popracuj sobie tak chociaż z 3 miesiące,
    >> ale
    >> niech to będzie praca typu odlewnia, cementownia czy chemia budowlana i
    >> zostaw tam zdrowie to zobaczymy jak będziesz śpiewał.

    Nie chodziło mi o to, czy się czegoś _porządnie_ nauczyłem, bo wiem, że się
    nie nauczyłem - zobaczyłem tylko pewne elementy, które mnie ciekawiły.
    Chodziło mi natomiast o to, że zostawiłem tam wystarczająco dużo zdrowia,
    aby móc sobie wyobrazić katorgi pracowników fizycznych.

    >> 2. Pochodzę z rodziny robotniczej i nigdy o tym nie zapomnę. Nie zapomnę
    >> też tej mentalności i dlatego ją tak tępię (czego jestem całkowicie
    >> świadom). Nie chciało się nosić teczki, to trzeba teraz przez codzienną
    >> ścieżkę zdrowia :)

    > chyba zaczynam rozumieć twoją frustrację. Usiłujesz wmówić innym zeby sie
    > uczyli od ciebie, a ty im nic nie chcesz dawać poza kijem i marchewką?
    > Dość specyficzny sposób wyżywania się na zewnętrznym świecie za swoje
    > niepowodzenia.

    Tutaj już mnie całkiem nie zrozumiałeś.

    1. Nie _moje_ niepowodzenia, tylko raczej niepowodzenia tych, przez których
    nie miałem łatwego startu, jeśli już chcesz o jakichkolwiek niepowodzeniach
    mówić.

    2. Uczyć się ode mnie? Znowu nie. Chodzi mi tylko o postawę, aby zawsze
    dawać z siebie wszystko i nie mieć postawy roszczeniowej. Jak odpłacą, to
    odpłacą. Mi się to już opłaciło.

    > Jakoś mam wrazenie, że usiłujesz sie podbudować na tej grupie, w dziwny
    > sposób przekazać swoje przekonania i cieszyć się że nikt cię nie rozumie i
    > wiekszość jest w opozycji do twoich wypowiedzi. Podkreśle - jest to tylko
    > wrażenie, byc moze mylne.

    Mylne. Chciałbym po prostu zmotywować ludzi do pracy, nawet siłą. I wdrożyć
    im postawę z powyższego punktu 2.


  • 54. Data: 2006-12-20 09:47:22
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    grom@x wrote:

    >> 2. Pochodzę z rodziny robotniczej i nigdy o tym nie zapomnę. Nie
    >> zapomnę też tej mentalności i dlatego ją tak tępię (czego jestem
    >> całkowicie świadom). Nie chciało się nosić teczki, to trzeba teraz
    >> przez codzienną ścieżkę zdrowia :)
    >
    > chyba zaczynam rozumieć twoją frustrację. Usiłujesz wmówić innym zeby
    > sie uczyli od ciebie, a ty im nic nie chcesz dawać poza kijem i
    > marchewką? Dość specyficzny sposób wyżywania się na zewnętrznym świecie
    > za swoje niepowodzenia.

    Grom@x, ale walnales posta z proba analizy :D. W sumie dobra rozrywka na
    wieczor, wiec sie dolacze.

    Sadze, ze AU lub grana przez niego postac reprezentuje typowy kompleks
    na tle "mi bylo trudno". "Mi bylo trudno", wiec niech wszystkim tez
    bedzie. Tym, ktorzy nie chcieli sie tak samo meczyc, niech bedzie
    szczegolnie trudno, a ci, ktorzy wskazuja, ze nie musi byc tak trudno,
    zloszcza, bo zagrazaja wierze w to, ze wszystkie naruszenia wlasnej
    godnosci na wybranej przez AU sciezce byly koniecznoscia. Sa rzeczy, z
    ktorymi da sie komfortowo zyc tylko wtedy, gdy sie mocno wierzy, ze byly
    koniecznoscia.

    Demonstracyjna pogarda dla srodowiska, z ktorego sie ucieklo wskazuje na
    kolejny kompleks. Sa srodowiska i miejsca, z ktorych warto uciec i jest
    to sukcesem, ale zdrowy czlowiek w takim przypadku traktuje je i swoj
    zwiazek z nimi jako ciekawostke, ktora nie budzi zbytnich emocji.

    Pogarda AU dla "fizycznych" jest ciekawa, poniewaz stawia on tezy, ze z
    jakichs wyzszych racji "fizyczny" _nie powinien_ miec samochodu czy
    innych atrakcji etc. AU nie jest wolnorynkowcem, bo wolnorynkowiec nie
    ogranicza ideologicznie ludzi zadnego zawodu w tym, co moga osiagnac i
    pozostawia to rynkowi. W krajach znacznie bardziej kapitalistycznych niz
    Polska, NZ np., pracownik fizyczny moze sobie pozwolic na (skromny)
    domek z ogrodkiem, utrzymanie niepracujacej zony i dzieci, uzywany
    samochod i dwa tygodnie wakacji za granica i jest szanowanym czlonkiem
    spoleczenstwa, nikt nie uwaza go za podklase i taki pomysl by nikomu nie
    przyszedl do glowy. (Za podklase uwaza sie tych, ktorzy cpaja, sa
    alkoholikami, przestepcami lub z powodu problemow osobowosciowych nie
    chca sie zabrac do zadnej uczciwej pracy albo nie potrafia sie w takiej
    dluzej utrzymac.)

    Jesli AU jest autentyczny, w co wciaz watpie, to dobra terapia bylaby
    dla niego niezwykle trafiona inwestycja.

    I.

    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533


  • 55. Data: 2006-12-20 10:14:11
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:ematm1$5fd$1@news.onet.pl grom@x
    <gromax@_usun_to_.interia.pl> pisze:

    >> 2. Pochodzę z rodziny robotniczej i nigdy o tym nie zapomnę. Nie zapomnę
    >> też tej mentalności i dlatego ją tak tępię (czego jestem całkowicie
    >> świadom). Nie chciało się nosić teczki, to trzeba teraz przez codzienną
    >> ścieżkę zdrowia :)
    > chyba zaczynam rozumieć twoją frustrację. Usiłujesz wmówić innym zeby sie
    > uczyli od ciebie, a ty im nic nie chcesz dawać poza kijem i marchewką?
    > Dość specyficzny sposób wyżywania się na zewnętrznym świecie za swoje
    > niepowodzenia.

    Oglądałem kiedyś film pt. "7 wspaniałych". Tam był taki młody gówniarz, co
    strasznie pogardzał chłopami. Potem wyszło, że sam był chłopem, tylko bardzo
    go to uwierało.
    Jak mu to przetłumaczono - ozdrowiał.
    Nie wiem i nie dowiem się na ile Bylejaki jakiego "widzimy" na grupie jest
    postacią rzeczywistą zakładam więc naiwnie, że w 100%.
    Nawet biorąc pod uwagę możliwy (a nawet narzucający się) aspekt prowokatora
    to IMHO jest to przykład osobnika, który w słabości swego charakteru dał się
    kiedyś sponiewierać lub sam się sponiewierał, upodlił i teraz mu z tym źle,
    źle mu z sobą samym. Ulgą byłoby widzieć dookoła siebie wielu takich samych,
    tymczasem ich jakoś mało, za mało. Stąd potrzeba "wyprodukowania" ich,
    realizowana głównie (jak sądzę) w wyobraźni i w wirtualnym świecie newsów i
    znalezienia lekarstwa w przekonaniu siebie, iż "tak było trzeba, tak być
    powinno".
    Ten nikczemny mechanizm obronny świadczy o słabości charakteru i strasznych
    kompleksach - normalnie człowiek powiedziałby sobie: byłem w upodleniu
    jakiego nikomu nie życzę, ale się podniosłem czego życzę wszystkim.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

    PS. Kurdę, jestem samorodnym psychologiem?! ;))))


  • 56. Data: 2006-12-20 10:47:43
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>

    Dnia Tue, 19 Dec 2006 21:22:44 +0100, Jotte <t...@w...spam.wypad.polska>
    w <em9hmj$8ig$1@news.dialog.net.pl> napisał:

    > W wiadomości news:em916h$91r$1@inews.gazeta.pl badzio
    > <b...@n...skreslic.epf.pl> pisze:
    >
    >> Ja go traktuje jako ciekawostke.
    > Hmm, może i słusznie, choć trudno mi dociec cóż ciekawego znajdujesz w
    > głupocie okraszonej prostackim chamstwem bezhonorowego buraka?
    > Czy to takie interesujące, jak to "coś" nazywa ciężko pracujących ludzi
    > robolami?
    >
    >> Poki (na szczescie) jego teorie nie sa wprowadzane w zycie
    > I nie będą. Wilczy, drapieżny i prymitywny kapitalizm został dawno za nami -
    > w XIX wieku, tam, gdzie ciągle tkwi prymitywna mentalność tego osobnika.
    > Cywilizowany sposób stanowienia prawa, tworzenie go w ewolucyjnie
    > przebiegającym procesie ścierania się interesów róznych grup społecznych, na
    > drodze negocjacji ich wybieralnych większością głosów reprezentacji zapewnia
    > mu względną równowagę i całkowitą odporność na wpływy "teorii" skrajnych
    > obłąkańców. Jest to jeden z pozytywów tego systemu, nie wolnego przecież od
    > wad.

    No to żyjemy w zupełnie różnych systemach, i chciałem ci twojego
    pogratulować.
    Bo w tym, w którym ja żyję jest tak, że jak do Warszawy pojedzie
    wycieczka górników, to oni dostaną odprawy, emerytury, dopłaty i inne
    cuda kosztem ludzi, którzy górnikami nie są i do Warszawy nie przyjadą.
    Bycie górnikiem ogranicza się w tym przypadku do mania kilofa i dostępu
    do materiałów wybuchowych.
    Drugą cywilizowaną grupą mającą wpływ na stanowienie prawa jest grupa
    trzymająca kasę, za którą to kasę można spowodować, że wybrany
    wiekszością głosów reprezentant jest w stanie płynnie i bez zająknięcia
    zmienić swój światopogląd o 180 stopni względem tego, co zapewniło mu tę
    większość głosów.
    Dodatkowo sformuowanie 'wybieralnych większością głosów reprezentacji'
    jest nieprawdziwe.
    Powinno być 'wybieralnych proporcjonalną większością głosów reprezentacji',
    gdyż wiem, że w systemie, w którym żyję obowiązuje proporcjonalny
    rozdział głosów, a przypuszczam, że w twoim także.
    Nieliczne wiekszościowe epizody wybierania jakiegokolwiek
    przedstawiciela nie rzutują.
    I to powoduje, że niestety nie mozna wziąć, pokazać palcem
    przedstawiciela i powiedzieć 'ty chuju, głosowałem na ciebie a ty
    wykonujesz zwrot o 180 stopni', coś takiego jest teraz aplikowalne dla
    przedstawicieli en masse.

    > Dlatego właśnie z Bylejakiego Użytkownika śmiejemy się na grupie, a z
    > Korwina i jego zwolenników - wszędzie. ;)

    Ładny chwyt, tylko jedno z drugim nie ma wiele wspólnego.

    > Tak więc - spokojna głowa, nic się takiego nie stanie. Od ujadania jednego
    > czy nawet stu pajaców, nie mających pojęcia o czym ujadają, nie zniknie
    > płaca minimalna, stanowiąca przecież stały element systemów prawa pracy w
    > ogromnej większości rozwiniętych krajów świata (vide przykład GB). Garstka

    A jakby porównać kraje względem wzrostu gospodarczego i obecności bądź
    nie płacy minimalnej to dalej byłoby tak demagogicznie wygodnie?

    Czy byłoby tak ja z podatkiem liniowym?

    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.


  • 57. Data: 2006-12-20 11:02:44
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: Michał <B...@p...onet.pl>



    > >> niech to będzie praca typu odlewnia, cementownia czy chemia budowlana i
    > >> zostaw tam zdrowie to zobaczymy jak będziesz śpiewał.
    >
    > Nie chodziło mi o to, czy się czegoś _porządnie_ nauczyłem, bo wiem, że
    się
    > nie nauczyłem - zobaczyłem tylko pewne elementy, które mnie ciekawiły.
    > Chodziło mi natomiast o to, że zostawiłem tam wystarczająco dużo zdrowia,
    > aby móc sobie wyobrazić katorgi pracowników fizycznych.
    >

    Gdzie zostawiłeś zdrowie ??? W którym momencie ??? Utrata zdrowia jest wtedy
    kiedy pójdziesz do pracy popracujesz z 5 lat, a za 20 lat mówisz: gwizda mi
    w płucach bo 20 lat temu przy azbeście pracowałem ...


  • 58. Data: 2006-12-20 11:15:43
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:slrneoi56f.oi3.jakub@jakub.kofeina.net Jakub Lisowski
    <j...@S...kofeina.net> pisze:

    > No to żyjemy w zupełnie różnych systemach, i chciałem ci twojego
    > pogratulować.
    Nie ma czego.

    > Bo w tym, w którym ja żyję jest tak, że jak do Warszawy pojedzie
    > wycieczka górników, to oni dostaną odprawy, emerytury, dopłaty i inne
    > cuda kosztem ludzi, którzy górnikami nie są i do Warszawy nie przyjadą.
    > Bycie górnikiem ogranicza się w tym przypadku do mania kilofa i dostępu
    > do materiałów wybuchowych.
    Twój system jest widocznie po prostu bardzo mały i stanowi tylko maleńką
    część dużej całości. W nim wydarzeniem determinującym całokształt jest
    demonstracja stosunkowo niewielkiej grupy zawodowej efektownie okraszona
    potencjalną możliwością wystąpienia zamieszek (o czym zresztą także w tym
    wątku pisałem). To tak, jakby niezadowolony właściciel telewizora, który sie
    właśnie zepsuł stwierdził, że cały przemysł elektroniczny jest do dupy.
    Błąd perspektywy, duży obraz oglądać należy z daleka, a nie sądzić po
    nienajszczęśliwszym pociągnięciu pędzla gdzieś w rogu.

    > Drugą cywilizowaną grupą mającą wpływ na stanowienie prawa jest grupa
    > trzymająca kasę, za którą to kasę można spowodować, że wybrany
    > wiekszością głosów reprezentant jest w stanie płynnie i bez zająknięcia
    > zmienić swój światopogląd o 180 stopni względem tego, co zapewniło mu tę
    > większość głosów.
    Fakt. Jak pisałem - system nie jest wolny od wad.
    Nad lepszym ludzkość pracuje... ;)

    > Dodatkowo sformuowanie 'wybieralnych większością głosów reprezentacji'
    > jest nieprawdziwe.
    > Powinno być 'wybieralnych proporcjonalną większością głosów
    > reprezentacji', gdyż wiem, że w systemie, w którym żyję obowiązuje
    > proporcjonalny rozdział głosów, a przypuszczam, że w twoim także.
    Sformułowanie jest prawidłowe.

    > I to powoduje, że niestety nie mozna wziąć, pokazać palcem
    > przedstawiciela i powiedzieć 'ty chuju, głosowałem na ciebie a ty
    > wykonujesz zwrot o 180 stopni', coś takiego jest teraz aplikowalne dla
    > przedstawicieli en masse.
    Cóż, byłoby to niezłe, szczególnie jeśli poza osobistą satysfakcją rodziłoby
    jakieś istotne konsekwencje. Obawiam się jednak, że w takim przypadku
    musiałbyś najpierw udowodnić, że na niego głosowałeś.
    Póki co system działa tak, że rację ma większość, nawet jak nie ma racji.
    Ale - coś za coś.

    >> Dlatego właśnie z Bylejakiego Użytkownika śmiejemy się na grupie, a z
    >> Korwina i jego zwolenników - wszędzie. ;)
    > Ładny chwyt, tylko jedno z drugim nie ma wiele wspólnego.
    Ma, ma, zapewniam, że ma, trzeba tylko dobrze popatrzeć... ;)

    >> Tak więc - spokojna głowa, nic się takiego nie stanie. Od ujadania
    >> jednego czy nawet stu pajaców, nie mających pojęcia o czym ujadają,
    >> nie zniknie płaca minimalna, stanowiąca przecież stały element
    >> systemów prawa pracy w ogromnej większości rozwiniętych krajów świata
    >> (vide przykład GB). Garstka
    > A jakby porównać kraje względem wzrostu gospodarczego i obecności bądź
    > nie płacy minimalnej to dalej byłoby tak demagogicznie wygodnie?
    Demagogia to tylko wyświechtany pseudoargument używany z braku jakiegoś
    sensownego.
    Różne kraje znajduja się w różnych fazach rozwoju, odbywa się on w
    rozmaitych okolicznościach (w tym geopolitycznych, a także uwarunkowanych
    historycznie i kulturowo). Procesy te odbywają się w perspektywie czasowej
    mierzonej co najmniej dziesięcioleciami.
    Nietrafne porównania prowadzą zazwyczaj do błędnych wniosków.

    > Czy byłoby tak ja z podatkiem liniowym?
    To znaczy?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 59. Data: 2006-12-20 11:53:22
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>

    Dnia Wed, 20 Dec 2006 12:15:43 +0100, Jotte <t...@w...spam.wypad.polska>
    w <emb60t$9p4$1@news.dialog.net.pl> napisał:

    > W wiadomości news:slrneoi56f.oi3.jakub@jakub.kofeina.net Jakub Lisowski
    > <j...@S...kofeina.net> pisze:
    >
    >> No to żyjemy w zupełnie różnych systemach, i chciałem ci twojego
    >> pogratulować.
    > Nie ma czego.
    >
    >> Bo w tym, w którym ja żyję jest tak, że jak do Warszawy pojedzie
    >> wycieczka górników, to oni dostaną odprawy, emerytury, dopłaty i inne
    >> cuda kosztem ludzi, którzy górnikami nie są i do Warszawy nie przyjadą.
    >> Bycie górnikiem ogranicza się w tym przypadku do mania kilofa i dostępu
    >> do materiałów wybuchowych.
    > Twój system jest widocznie po prostu bardzo mały i stanowi tylko maleńką
    > część dużej całości. W nim wydarzeniem determinującym całokształt jest
    > demonstracja stosunkowo niewielkiej grupy zawodowej efektownie okraszona
    > potencjalną możliwością wystąpienia zamieszek (o czym zresztą także w tym
    > wątku pisałem). To tak, jakby niezadowolony właściciel telewizora, który sie
    > właśnie zepsuł stwierdził, że cały przemysł elektroniczny jest do dupy.

    Nie cały przemysł, tylko producent akurat tych telewizorów.
    Cały przemysł elektroniczny byłby analogiądla globalnej gospodarki i
    ustroju politycznego.

    > Błąd perspektywy, duży obraz oglądać należy z daleka, a nie sądzić po
    > nienajszczęśliwszym pociągnięciu pędzla gdzieś w rogu.

    Niestety, ale takie zaburzenia mają tendencję do powtarzalności.
    Jak nie górnicy, to robotnicy robiący statki, oni tez mają narzedzia,
    które moga obić. Albo kolejarze. Albo rolnicy.
    Pół biedy, gdyby efekty takiego działania były miejscowe, ale niestety
    nie są, środki które dostali rzondajoncy miały być pierwotnie przeznaczone
    na coś innego, na przykład na obsługę zadłużenia.
    Trzymając się analogii do obrazu z nienajszczęśliwszym pociągnięciem
    pędzla, to to pociągnięcie rozchlapuje się w losowych miejscach obrazu.
    Takich pociągnięć pędzla jest multum, i nawet jezeli obraz ma mieć
    rozmiary Panoramy Racławickiej, zaczynają być widoczne przy zbliżeniu.

    I niestety, ale taki ładny obraz oglądany z daleka, przy bliższym
    spojrzeniu wiele traci. Drastycznie wiele. Nie widze lasu, bo mi drzewa
    zasłaniają.
    I właśnie ładnego widoku na las ci gratulowałem.

    [ ... ]
    >> I to powoduje, że niestety nie mozna wziąć, pokazać palcem
    >> przedstawiciela i powiedzieć 'ty chuju, głosowałem na ciebie a ty
    >> wykonujesz zwrot o 180 stopni', coś takiego jest teraz aplikowalne dla
    >> przedstawicieli en masse.
    > Cóż, byłoby to niezłe, szczególnie jeśli poza osobistą satysfakcją rodziłoby
    > jakieś istotne konsekwencje. Obawiam się jednak, że w takim przypadku
    > musiałbyś najpierw udowodnić, że na niego głosowałeś.
    > Póki co system działa tak, że rację ma większość, nawet jak nie ma racji.
    > Ale - coś za coś.

    Jednomandatowe okręgi wyborcze coś takiego załatwiają.
    Tylko właśnie z powodu bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego
    pomiędzy głosem a wyborem, który byłby widoczny dla przeciętnego
    wyborcy, właśnie z tego powodu nie zostaną wprowadzone.

    [ ... ]
    >>> Tak więc - spokojna głowa, nic się takiego nie stanie. Od ujadania
    >>> jednego czy nawet stu pajaców, nie mających pojęcia o czym ujadają,
    >>> nie zniknie płaca minimalna, stanowiąca przecież stały element
    >>> systemów prawa pracy w ogromnej większości rozwiniętych krajów świata
    >>> (vide przykład GB). Garstka
    >> A jakby porównać kraje względem wzrostu gospodarczego i obecności bądź
    >> nie płacy minimalnej to dalej byłoby tak demagogicznie wygodnie?
    > Demagogia to tylko wyświechtany pseudoargument używany z braku jakiegoś
    > sensownego.
    > Różne kraje znajduja się w różnych fazach rozwoju, odbywa się on w
    > rozmaitych okolicznościach (w tym geopolitycznych, a także uwarunkowanych
    > historycznie i kulturowo). Procesy te odbywają się w perspektywie czasowej
    > mierzonej co najmniej dziesięcioleciami.
    > Nietrafne porównania prowadzą zazwyczaj do błędnych wniosków.

    Tyle słów, tak mało treści.

    1. Kraje rozwinięte kiedyś takimi krajami nie były, były krajami
    nierozwiniętymi.
    2. Kraje teraz rozinięte rozwijały się ze stanu kraju nierozwiniętego do
    stanu kraju rozwiniętego.
    To jest mam nadzieję oczywiste i wynika z definicji kraju rozwiniętego'.

    Pytanie jest takie: czy jak te kraje teraz rozwinięte nie były krajami
    rozwiniętymi i się rozwijały, to miały pensję minimalną, czy też nie?

    Bo z tego, że teraz mają (załóżmy), nieszczególnie da się udowodnić, że
    ich rozwiniętość jest wynikiem istnienia (bądź nie) pensji minimalnej.

    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.


  • 60. Data: 2006-12-20 13:26:25
    Temat: Re: Lewe listy
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>

    On Tue, 19 Dec 2006 18:49:08 +0100, Michał wrote:

    >> trza się było uczyć i być wartym dla
    >> potencjalnych pracodawców odpowiednio dużo.

    (...)
    >popracuj sobie tak chociaż z 3 miesiące, ale
    >niech to będzie praca typu odlewnia, cementownia czy chemia budowlana i
    >zostaw tam zdrowie to zobaczymy jak będziesz śpiewał.

    A ktoś kogoś zmusza do pracy w odlewniach, cementowniach czy zakładach
    chemicznych? Sądzę że większość ludzi mogłaby zmienić pracę na coś
    bezpieczniejszego, tylko trzeba ruszyć dupę, a nie biadoląc, tkwić
    latami w jakimś chemicznym gównie po kolana.

    Masz jakieś dziwne podejście do (własnego?) zdrowia. Spotkałem się już
    z tym kiedyś gadając z ludźmi którzy pracowali na nocki w pewnej
    fabryce. Otóż nie mogłem pojąć dlaczego oni _chcą_ pracować w
    warunkach jakie tam panowały.
    Mówiłem kolesiom, że za parę lat dobiją sobie zdrowie wdychając opary
    farb i rozpuszczalników, do tego praca w nocy spowoduje że odczują to
    jeszcze boleśniej, a pieniądze (niewielkie) które odłożą, nie starczą
    na leczenie. Najdziwniejsze było to, że oni byli w takiej sytuacji, że
    bez większych problemów mogli zmienić pracę na coś lepszego. Dziwna
    mentalność.
    Ja spierdzieliłem z tej fabryki po kilkunastu tygodniach, bo byłbym
    debilem gdybym sądził, że maski chroniące przed pyłem uchronią mnie
    przed oparami rozpuszczalników, a ganianie z dwoma 15 kg kratami przez
    pół nocy pozostanie bez wpływu na mój kręgosłup.

    >W jednym się zgadzam:
    >powinno być tak że to pracownik dostaje całą kasę i albo sobie płaci albo
    >nie przy czym jest kilka firm ubezpieczeniowych na zasadach rynkowych i to
    >było by piękne tylko że min pensja na dzisiaj musiała by być 1600 netto.
    >Niestety mało jest mądrych w tym kraju i na UPR nikt nie zagłosuje, lepiej
    >dać składki na ZUS niech je sobie poprzejada.

    To po co dajesz? Wejdź na http://isip.sejm.gov.pl i poszukaj co zrobić
    żeby nie dawać.

    --
    pozdrawiam
    Bremse

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1