eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 21

  • 11. Data: 2008-07-03 22:26:50
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g4jitk$319b$1@opal.icpnet.pl Any User <u...@a...pl>
    pisze:

    >>> Ok. Dach nad głową: 600 zł za wynajęcie kawalerki i opłaty.
    >> Wątpię. 800 bardziej prawdopodobne.
    > Ja płacę nieco ponad 800 z opłatami, ale mieszkam w samym centrum
    > Poznania, w ponoć bardzo dobrej lokalizacji. Przy Ławicy (takie lotnisko w
    > Poznaniu) była niedawno kawalerka za 450 + prąd + cośtam jeszcze.
    Pewnie wiadro pod zlewem i paca na karaluchy. :)))
    Nie będę się sprzeczał, krótki w moim przypadku okres marnowania kasy na
    wynajem dachu nad głową mam dawno za sobą.
    Zarobiłem, kupiłem, mam, mieszkam.
    I to jest norma.

    >>> Leki średnio 20 zł, bo przecież nie trzeba ich cały czas.
    >> Jak komu. Może być chory przewlekle, nawet jak młody.
    > Takich świadomie pominąłem.
    Czemu? Odmawiasz im jakichś praw?

    >>> Usługi medyczne są wliczone w ZUS,
    >> Nie wszystkie!
    > A czego brakuje?
    Specjalistycznej diagnostyki, rehabilitacji. Nie bądź dziecko, wszyscy
    wiedzą, a ty nie?

    >>> 20 zł miesięcznie na kino (1 bilet).
    >> Nie przesadzaj.
    > Dobra, 2 bilety, 40 zł.
    To do Beverly Hills po 4 DVD.
    A na filharmonię?

    >>> Oszczędności niech będzie nawet 100 zł co miesiąc.
    >> Nawet?! Przecież to 1200 rocznie. Bez jaj.
    > A ile ma być? Większość Polaków w ogóle żadnych oszczędności nie robi.
    > Ale dobra, niech będzie nawet 200 miesięcznie. No więc jak na razie, do
    > mojej poprzedniej wyceny doszło 120 netto potrzebnej pensji.

    >>> Nawet doliczmy 80 zł na bilety miesięczne, aby mógł dojechać do pracy.
    >> Nawet? Jakby nie mógł, to by nie zarabiał.
    >> A dlaczego miałby w ogóle dojeżdżać jakimś śmierdzącym autobusem czy
    >> tramwajem.
    > Ktoś musi.
    Czemu niby?

    > Jakby takiego gościa zaraz po szkole było na wszystko stać, to by nie miał
    > motywacji, aby się w pracy rozwijać.
    No i co by się stało strasznego?

    >> Stara Astra lub Escort 1997 to chyba nic nadzwyczajnego na poczatek w
    >> środku Europy.
    > Nie znam się na samochodach i nie wiem, ile wymienione modele kosztują -
    Jest google. Słyszałeś coś o tym? ;)

    > ale problemem jest benzyna, która jest za droga.
    Owszem. Ropa też.
    Tankuję gaz, bardzo znacząca różnica w kieszeni, szczególnie, że moje auto
    żłopie jak wielbłąd.

    >>> 600 + 400 + 200 + 20 + 20 + 100 + 80 = 1420 netto
    > To teraz 1540 netto.
    To twoje obliczenie.
    Wg mnie to minimum egzystencji.

    >>> Tak więc pracownik musi zarabiać ok. 2000 brutto. Ok, to nawet sensowne
    >>> i akceptowalne, jeśli ktoś ma dobre kwalifikacje.
    >> Sensownie to ok. 2,5-3,0 brutto na początek.
    > Mi tam na oko wychodzi 2200 brutto. I też nie dla byle jełopa, któremu
    > udało się przebrnąć przez nawet dobry kierunek, tylko dla zweryfikowanego
    > gościa, po okresie próbnym.
    Obstaję przy moich szacunkach.

    --
    Jotte


  • 12. Data: 2008-07-03 22:38:33
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: Any User <u...@a...pl>

    >>>> Ok. Dach nad głową: 600 zł za wynajęcie kawalerki i opłaty.
    >>> Wątpię. 800 bardziej prawdopodobne.
    >> Ja płacę nieco ponad 800 z opłatami, ale mieszkam w samym centrum
    >> Poznania, w ponoć bardzo dobrej lokalizacji. Przy Ławicy (takie
    >> lotnisko w Poznaniu) była niedawno kawalerka za 450 + prąd + cośtam
    >> jeszcze.
    > Pewnie wiadro pod zlewem i paca na karaluchy. :)))
    > Nie będę się sprzeczał, krótki w moim przypadku okres marnowania kasy na
    > wynajem dachu nad głową mam dawno za sobą.
    > Zarobiłem, kupiłem, mam, mieszkam.
    > I to jest norma.

    Normą to jest co najwyżej spłacanie kredytów. Bo nie wmówisz mi, że ktoś
    zaraz po studiach zarobi na całe mieszkanie.

    >>>> Leki średnio 20 zł, bo przecież nie trzeba ich cały czas.
    >>> Jak komu. Może być chory przewlekle, nawet jak młody.
    >> Takich świadomie pominąłem.
    > Czemu? Odmawiasz im jakichś praw?

    Nie, po prostu nie ma sensu komplikować przykładu.

    >>>> Usługi medyczne są wliczone w ZUS,
    >>> Nie wszystkie!
    >> A czego brakuje?
    > Specjalistycznej diagnostyki, rehabilitacji. Nie bądź dziecko, wszyscy
    > wiedzą, a ty nie?

    Wszystko jest. Kwestia co najwyżej długości kolejki.

    >> Jakby takiego gościa zaraz po szkole było na wszystko stać, to by nie
    >> miał motywacji, aby się w pracy rozwijać.
    > No i co by się stało strasznego?

    To np., że gdyby nikt się nie rozwijał, to by ludzie nie starali się
    zostać takimi choćby Oracle DBA, czy podobnymi. I ciągle by robili na
    tonerach. A jeszcze na początku tego wątku Ci to przeszkadzało.

    >>>> 600 + 400 + 200 + 20 + 20 + 100 + 80 = 1420 netto
    >> To teraz 1540 netto.
    > To twoje obliczenie.
    > Wg mnie to minimum egzystencji.

    j/w. Motywacja musi być.


    --
    Zobacz, jak się pracuje w Google:
    http://pracownik.blogspot.com


  • 13. Data: 2008-07-03 22:50:08
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g4jkd9$15j$1@opal.icpnet.pl Any User <u...@a...pl>
    pisze:

    >>>>> Ok. Dach nad głową: 600 zł za wynajęcie kawalerki i opłaty.
    >>>> Wątpię. 800 bardziej prawdopodobne.
    >>> Ja płacę nieco ponad 800 z opłatami, ale mieszkam w samym centrum
    >>> Poznania, w ponoć bardzo dobrej lokalizacji. Przy Ławicy (takie lotnisko
    >>> w Poznaniu) była niedawno kawalerka za 450 + prąd + cośtam jeszcze.
    >> Pewnie wiadro pod zlewem i paca na karaluchy. :)))
    >> Nie będę się sprzeczał, krótki w moim przypadku okres marnowania kasy na
    >> wynajem dachu nad głową mam dawno za sobą.
    >> Zarobiłem, kupiłem, mam, mieszkam.
    >> I to jest norma.
    > Normą to jest co najwyżej spłacanie kredytów.
    Dobra, nie każdy musi być właścicielem lokalu.
    Ale normą to jest manie dachu nad głową i przeciętnego poziomu życia przy
    normalnej przeciętnej pracy i płacy. No i jakaś stabilność, perspektywy.

    > Bo nie wmówisz mi, że ktoś zaraz po studiach zarobi na całe mieszkanie.
    Generalnie nie, oczywiście, że nie.

    >>>>> Leki średnio 20 zł, bo przecież nie trzeba ich cały czas.
    >>>> Jak komu. Może być chory przewlekle, nawet jak młody.
    >>> Takich świadomie pominąłem.
    >> Czemu? Odmawiasz im jakichś praw?
    > Nie, po prostu nie ma sensu komplikować przykładu.
    Chorzy coś ci komplikują, przeszkadzają?

    >>>>> Usługi medyczne są wliczone w ZUS,
    >>>> Nie wszystkie!
    >>> A czego brakuje?
    >> Specjalistycznej diagnostyki, rehabilitacji. Nie bądź dziecko, wszyscy
    >> wiedzą, a ty nie?
    > Wszystko jest. Kwestia co najwyżej długości kolejki.
    Co oznacza często kwestię dożycia.
    Tak więc nie gadaj głupstw.

    >>> Jakby takiego gościa zaraz po szkole było na wszystko stać, to by nie
    >>> miał motywacji, aby się w pracy rozwijać.
    >> No i co by się stało strasznego?
    > To np., że gdyby nikt się nie rozwijał, to by ludzie nie starali się
    > zostać takimi choćby Oracle DBA, czy podobnymi. I ciągle by robili na
    > tonerach. A jeszcze na początku tego wątku Ci to przeszkadzało.
    Nie konfabuluj.
    No i co by się stało jakby się nie starali?

    >>>>> 600 + 400 + 200 + 20 + 20 + 100 + 80 = 1420 netto
    >>> To teraz 1540 netto.
    >> To twoje obliczenie.
    >> Wg mnie to minimum egzystencji.
    > j/w. Motywacja musi być.
    Tu się zgadzam.

    --
    Jotte


  • 14. Data: 2008-07-04 06:55:00
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: "|--=Bartek=--|" <bolivar @ CosTamJeszcze autograf.pl>

    > Ok. Dach nad głową: 600 zł za wynajęcie kawalerki i opłaty. Żarcie dla
    > jednej osoby: 400 zł miesięcznie. Ubranie - policzmy średnio 200 zł
    > miesięcznie. Leki średnio 20 zł, bo przecież nie trzeba ich cały czas.
    > Usługi medyczne są wliczone w ZUS, 20 zł miesięcznie na kino (1 bilet).
    > Oszczędności niech będzie nawet 100 zł co miesiąc. Nawet doliczmy 80 zł na
    > bilety miesięczne, aby mógł dojechać do pracy.
    >
    > 600 + 400 + 200 + 20 + 20 + 100 + 80 = 1420 netto
    >
    > Tak więc pracownik musi zarabiać ok. 2000 brutto. Ok, to nawet sensowne i
    > akceptowalne, jeśli ktoś ma dobre kwalifikacje.
    >
    Czyta teoria... oj czysta... Zresztą znam twoje podejście do biznesu z
    innych grup... i do życia też...

    Na podstawie Krakowa (ceny podane na podstawie znajomych):
    wynajęcie Kawalerki** około 800-1000 zł + czynsz + media (daje to od 1200 do
    1500 zł)*
    internet: 30- 50 zł
    jedzenie, podobnie: około 400 zł
    ubranie: od 100 do 300 zł
    kino, rozrywka (czyli jakiś pub, knajpka): 200-300 zł
    dojazdy: od 80 do 500 zł (zleżnie czy MPK czy własny samochód***)
    spłacanie rat (za np. laptopa, telewizor LCD, inne): około 100-300 zł
    odkładanie na wakacje: 200-400 zł
    Masz tutaj kwotę od około 2300 zł

    Ja nie pisze tu o wegetacji - bo to co proponujesz to jest właśnie
    wegetacja, ale o w miarę normalnym życiu. Do tego dodaj sobie jeszcze kwoty
    na jakieś szkolenie, naukę, kursy, czy inne pierdoły. Nie pisze już o
    zakupie od czasu do czasu jakiegoś programu.

    *w tym wypadku jeżeli jest taka możliwość to po prostu biorą kredyt i
    spłącają wąłsne mieszkanie, ale niestety nie zawsze się da radę...
    ** alternatywą jest wynajem większego mieszkania w kilka osób - cena spada.
    *** do włąsnego samochodu musisz doliczyć jeszcze:
    - przegląd rejestracyjny: od 99 do 162 zł (czy z gazem czy bez)
    - ubezpieczenie: od 300 do 1000 zł
    - przeglądy (olej, filty, klicki, zawieszenie): miesięcznie możesz liczyć
    średnio 50-100 zł
    - jakaś rezerwa na poważniejsze naprawy

    B.Z.

    ps.
    piszę tu o osobie prowadzącej życie na własną rękę - oczywiście jak
    mieszkasz z rodzicami to rozliczenie wyglada inaczej.



  • 15. Data: 2008-07-04 08:12:17
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: "Immona" <c...@n...gmailu>


    "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote in message
    news:g4j91a$qp3$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:g4j833$48o$1@news.mm.pl marek <g...@w...pl> pisze:
    >
    > Istnieją opinie wskazujące, że Polska powoli, stopniowo stawać się będzie
    > zasadniczo rezrwuarem prac i pracowników nisko i średnio kwalifikowanych.
    > Taka ma być generalnie jej rola w UE.
    > Nie musi tak się stać, ale póki co wiele wskazuje, że istotnie ku temu
    > idzie.

    Powiedzialabym nawet, ze srednio- i wysokowykwalifikowanych wykonujacych
    prace "fabryczna". Przyklady mamy w IT i ksiegowosci. Co do IT, to wiekszosc
    (no dobr, sa jakies wyjatki) inwestycji zagranicznych to po prostu fabryki
    kodownicze, gdzie dostaje sie cos wymyslonego przez innych do zakodowania i
    czesc tworcza, jesli istnieje, dotyczy szczegolikow; wymyslanie calosciowych
    rozwiazan, algorytmow i projektowanie produktu odbywa sie gdzie indziej. Co
    do ksiegowosci, to jest to centrum HP we Wrocku, o ktorym nie wiem, co teraz
    robi, ale jak powstawalo, aplikowalam i pogadalam z nimi na tyle, zeby sie
    dowiedziec, co dokladnie robia i ile za to placa - generalnie szukali osob z
    wyzszym wyksztalceniem finansowym, bieglymi dwoma lub wiecej jezykami obcymi
    i jakims doswiadczeniem do robienia tej nadnudniejszej czesci ksiegowosci
    polegajacej na wpisywaniu danych w odpowiednia rubryczke i innym
    przetwarzaniu szablonowych dokumentow zgodnie ze sztywna instrukcja, za cos
    okolo 1500 brutto (to bylo kilka lat temu, wiec nie nalezy tego oceniac
    wedle dzisiejszych stawek, ale wtedy to tez bylo malo). Oczywiscie nudne i
    wymagajace bardziej koncentracji niz myslenia czynnosci sa normalna czescia
    pracy w tych i wielu innych zawodach, ale w takich outsourcingach Polsce
    dostaje sie sama ta nudna częsc okrojona z czegokolwiek bardziej
    pasjonujacego.

    Polska sie do tego doskonale nadaje, bo mamy troche uczelni ksztalcacych
    bardzo dobrze, a nad Indiami (gdzie tez sie takie rzeczy przenosi) mamy
    przewage bliskosci geograficznej (w przypadku krajow Zachodniej Europy) i
    bliskosci kulturowej (to potrafi byc straszny problem).

    W pracy niskowykwalifikowanej, w globalnej skali Polska nie jest w stanie
    konkurowac cenowo z Azja, a bycie rezerwuarem pracy niskowykwalifikowanej
    polega raczej na wyjezdzaniu ludzi do takiej pracy niz tworzeniu takich
    miejsc pracy w Polsce przez firmy z zagranicy. Nikomu sie by nie oplacalo
    oferowac w Polsce brytyjskich plac za takie prace.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    http://blog.pasnik.pl



  • 16. Data: 2008-07-04 10:46:08
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: "Ope" <a...@a...co.uk>

    Ale o czym ta dyskusja. Przeciez pierwsza praca nie jest po to, aby od razu
    odkladac na jacht i domek na Karaibach. Gosc zacznie od glodowej pensji, ale
    nabierze doswiadczenia, zrobi papiery (wymieniony Oracle DBA na przyklad,
    lub cos ze stajni MS) i jego pensja bedzie szla w gore. Jesli nie w ramach
    obecnej pracy, to pojdzie do innej. I oczywiscie tylko i wylacznie od niego
    zalezy w jakim tempie bedzie nastepowal ten wzrost.

    Pomijacie rowniez aspekt umiejetnosci miekkich. Jeden gosc moze byc specem w
    sprawach technicznych, ale miec taka osobowosc, ze po prostu nikt go nie
    lubi (uzytkownicy olewaja jego zalecenia, rzygaja na sama mysl, ze trzeba
    bedzie go wezwac do wymiany tonera, etc), a inny gosc bedzie miernota, ktory
    wymienia toner co chwila spogladajac na obrazki na pudelku, ale zapuszcza
    klientom taka gawede, ze gotowi sa placic za jego uslugi 2x stawka na rynku.

    I ostatnie - liczenie kosztowe (potrzebuje na utrzymanie tyle, wiec zarabiac
    chce tyle) skonczylo sie wraz z era industrialna. Teraz patrzysz na to ile
    inni biora za taka prace i na tej podstawie dostosowujesz definiujesz swoje
    oczekiwania (oczywiscie bierzesz pod uwage wartosc dodana - jesli "masz
    gadane" i jestes swiadom, ze to podnosci twoja wartosc, to zadasz
    odpowiednio wiecej). Tak wiec w tym watku jak rzadko Any User i Jotte sa w
    jednej kwestii zgodni - oboje sie myla :)


    pozdr



  • 17. Data: 2008-07-04 14:38:31
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:486dff6f$0$29708$f69f905@mamut2.aster.pl Ope
    <a...@a...co.uk> pisze:

    > Ale o czym ta dyskusja.
    Nie wiem, czy to pytanie, ale jeśli tak to dziwne.

    > Przeciez pierwsza praca nie jest po to, aby od
    > razu odkladac na jacht i domek na Karaibach.
    Praca jest po to aby zarabiać na życie.

    > Gosc zacznie od glodowej
    > pensji, ale nabierze doswiadczenia, zrobi papiery (wymieniony Oracle
    > DBA na przyklad, lub cos ze stajni MS) i jego pensja bedzie szla w
    > gore. Jesli nie w ramach obecnej pracy, to pojdzie do innej. I
    > oczywiscie tylko i wylacznie od niego zalezy w jakim tempie bedzie
    > nastepowal ten wzrost.
    Od pucybuta do milionera.
    Schematyzm myślenia prowadzący na manowce.
    Ew. wzrost nie będzie zależał wyłącznie od niego, tylko (przede wszystkim)
    od koniunktury, a także innych czynników, często nieprzewidywalnych
    (zdrowie, sytuacja rodzinna).
    Dlatego bzdurne jest sankcjonowanie zjawiska pierwszej pracy za głodową
    pensję.

    > Pomijacie rowniez aspekt umiejetnosci miekkich.
    > Jeden gosc moze byc specem w sprawach technicznych, ale miec taka
    > osobowosc, ze po prostu nikt go nie lubi (uzytkownicy olewaja jego
    > zalecenia, rzygaja na sama mysl, ze trzeba bedzie go wezwac do wymiany
    > tonera, etc), a inny gosc bedzie miernota, ktory wymienia toner co
    > chwila spogladajac na obrazki na pudelku, ale zapuszcza klientom taka
    > gawede, ze gotowi sa placic za jego uslugi 2x stawka na rynku.
    To opowiastka niczym bajka dla dzieci, obijanie się o ściany z napisami
    czarne - białe, a środkiem i prosto iść nie łaska?.
    Jak ktoś jest dobry to znaczy, że nie jest głupi i wie przynajmniej z
    grubsza jak postępować. Nie wróżę także długiej listy klientów
    kuglarzowi-gawędziarzowi, po którym trzeba na drugi dzień poprawiać.
    A i wśród userów nie upatrywałbym samych kompletnych durniów.

    > I ostatnie - liczenie kosztowe (potrzebuje na utrzymanie tyle, wiec
    > zarabiac chce tyle) skonczylo sie wraz z era industrialna. Teraz patrzysz
    > na to ile inni biora za taka prace i na tej podstawie dostosowujesz
    > definiujesz swoje oczekiwania (oczywiscie bierzesz pod uwage wartosc
    > dodana - jesli "masz gadane" i jestes swiadom, ze to podnosci twoja
    > wartosc, to zadasz odpowiednio wiecej).
    Nic się nie skończyło, napompowałeś się (albo cie ktoś napompował)
    dziwacznymi teoriami. Nic też specjalnie nowego się nie zaczęło. Tak było
    zawsze.
    Dolna granica to to, za ile możesz żyć, a co się da wyrwać ponad to tym
    lepiej.
    Wynalazca się znalazł, era się ci skończyła, ehhh...

    > Tak wiec w tym watku jak rzadko
    > Any User i Jotte sa w jednej kwestii zgodni - oboje sie myla :)
    O dwóch facetach mówi się: obaj.
    A teza jest, oczywiście, fałszywa.

    --
    Jotte


  • 18. Data: 2008-07-04 14:50:41
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Jotte pisze:


    > O dwóch facetach mówi się: obaj.


    Jakiś czas temu byłeś łaskaw się przyznać, że masz na imię Renata ;)



    --
    Dziś potęga gospodarcza Chin sprawia, że amerykańskie kazania o
    moralności i prawach człowieka brzmią głupawo. Za 10 lat przestaną mieć
    jakiekolwiek znaczenie, a za 20 - będą śmiechu warte. Wówczas Chińczycy
    będą straszyć Amerykanów, że jeśli ci nie poprawią warunków bytowych w
    slumsach Detroit, Harlemu czy Los Angeles, Pekin wycofa klauzulę
    najwyższego uprzywilejowania w handlu z USA - Richard Nixon, 1994


  • 19. Data: 2008-07-04 14:59:13
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g4ldbu$o42$1@news.onet.pl Liwiusz
    <l...@b...tego.poczta.onet.pl> pisze:

    >> O dwóch facetach mówi się: obaj.
    > Jakiś czas temu byłeś łaskaw się przyznać, że masz na imię Renata ;)
    Masz mnie...
    :)))

    --
    Jotte


  • 20. Data: 2008-07-04 17:07:44
    Temat: Re: Ja i moje poszukiwanie pracy
    Od: "Ope" <a...@a...co.uk>

    "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote in message
    news:g4lcmb$6e6$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:486dff6f$0$29708$f69f905@mamut2.aster.pl Ope
    > <a...@a...co.uk> pisze:
    >
    >> Ale o czym ta dyskusja.
    > Nie wiem, czy to pytanie, ale jeśli tak to dziwne.
    >
    >> Przeciez pierwsza praca nie jest po to, aby od
    >> razu odkladac na jacht i domek na Karaibach.
    > Praca jest po to aby zarabiać na życie.
    >
    >> Gosc zacznie od glodowej
    >> pensji, ale nabierze doswiadczenia, zrobi papiery (wymieniony Oracle
    >> DBA na przyklad, lub cos ze stajni MS) i jego pensja bedzie szla w
    >> gore. Jesli nie w ramach obecnej pracy, to pojdzie do innej. I
    >> oczywiscie tylko i wylacznie od niego zalezy w jakim tempie bedzie
    >> nastepowal ten wzrost.
    > Od pucybuta do milionera.
    > Schematyzm myślenia prowadzący na manowce.
    > Ew. wzrost nie będzie zależał wyłącznie od niego, tylko (przede wszystkim)
    > od koniunktury, a także innych czynników, często nieprzewidywalnych
    > (zdrowie, sytuacja rodzinna).
    > Dlatego bzdurne jest sankcjonowanie zjawiska pierwszej pracy za głodową
    > pensję.
    >
    Za studiowanie tez powinni placic, nie?

    >> Pomijacie rowniez aspekt umiejetnosci miekkich.
    >> Jeden gosc moze byc specem w sprawach technicznych, ale miec taka
    >> osobowosc, ze po prostu nikt go nie lubi (uzytkownicy olewaja jego
    >> zalecenia, rzygaja na sama mysl, ze trzeba bedzie go wezwac do wymiany
    >> tonera, etc), a inny gosc bedzie miernota, ktory wymienia toner co
    >> chwila spogladajac na obrazki na pudelku, ale zapuszcza klientom taka
    >> gawede, ze gotowi sa placic za jego uslugi 2x stawka na rynku.
    > To opowiastka niczym bajka dla dzieci, obijanie się o ściany z napisami
    > czarne - białe, a środkiem i prosto iść nie łaska?.
    > Jak ktoś jest dobry to znaczy, że nie jest głupi i wie przynajmniej z
    > grubsza jak postępować. Nie wróżę także długiej listy klientów
    > kuglarzowi-gawędziarzowi, po którym trzeba na drugi dzień poprawiać.
    > A i wśród userów nie upatrywałbym samych kompletnych durniów.

    Tu nie chodzi o "kuglarza" tylko o nisze rynkowa. Tak samo jak masz
    hipermarkety i sklepiki za rogiem, gdzie przeplacisz 30-50%, ale za to pani
    zapyta sie o zdrowie, zaproponuje promocyjne opakowanie szamponu, ktorego
    uzywasz, etc. CRMom w hipermarketach jeszcze daleko do poziomu
    zaprzyjaznionej sprzedawczyni z sklepie pod blokiem ;)
    Dla niektorych to jest wartosc, za ktora gotowi sa zaplacic.
    Nie obijanie sie o czarne-biale, tylko przedstawilem dwie skrajnosci,
    przeciez to oczywiste, ze wiekszosc sytuacji bedzie gdzies pomiedzy.

    >
    >> I ostatnie - liczenie kosztowe (potrzebuje na utrzymanie tyle, wiec
    >> zarabiac chce tyle) skonczylo sie wraz z era industrialna. Teraz
    >> patrzysz
    >> na to ile inni biora za taka prace i na tej podstawie dostosowujesz
    >> definiujesz swoje oczekiwania (oczywiscie bierzesz pod uwage wartosc
    >> dodana - jesli "masz gadane" i jestes swiadom, ze to podnosci twoja
    >> wartosc, to zadasz odpowiednio wiecej).
    > Nic się nie skończyło, napompowałeś się (albo cie ktoś napompował)
    > dziwacznymi teoriami. Nic też specjalnie nowego się nie zaczęło. Tak było
    > zawsze.
    > Dolna granica to to, za ile możesz żyć, a co się da wyrwać ponad to tym
    > lepiej.
    > Wynalazca się znalazł, era się ci skończyła, ehhh...
    >
    No to powiedz co pracodawce obchodzi jakie ty masz koszty?
    Jak masz zbyt duze, to pracodawca zatrudni kogos z nizszymi kosztami (ktos
    kto nie musi wynajmowac mieszkania, bo odziedziczyl). Mniej bedzie zarabial,
    a przy tym bedzie mial wiecej pieniedzy na rozrywki - a z relaksowany
    pracownik to wydajniejszy pracownik.

    W razie braku zrozumienia calosci - na rynku pracy zatrudniani sa ludzie, a
    nie maszyny, stad nie mozna dokonywac oceny wylacznie przez pryzmat
    umiejetnosci technicznych. Elementy miekkie jak wlasnie "gawedziarstwo" -
    lub eufemistycznie "komunikatywnosc" czy marka osobista - starannie
    zaplanowana zawartosc CV i nie tylko tez maja znaczenie, nawet calkiem
    spore.
    Napewno sie zdziwisz, ale czesto pracodawcy wybieraja osoby z ciut gorszymi
    kwalifikacjami, moze nawet z wiekszymi oczekiwaniami finansowymi, ale
    decyduje to, ze na rozmowie zaprezentowali pogodna atmosfere albo entuzjazm
    dla pracy.

    I ostatnia uwaga - to o czym mowie i o czym mam pojecie to stanowiska "white
    collars" - dobre firmy, perspektywiczne zajecia i wyksztalceni kandydaci.
    Moze byc tak, ze faktycznie wszyscy mamy racje, tylko mowimy o innych
    obszarach rynku pracy. Moge sie domyslac, ze w aspekcie spawaczy i
    hydraulikow to moje wypowiedzi o komunikatywnosci czy entuzjazmie moga co
    najwyzej rozbawic.

    pozdr


strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1