eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 100

  • 41. Data: 2003-04-14 23:20:10
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl>


    Użytkownik "motto" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:b7fatt$23j$1@news.telbank.pl...
    > Użytkownik "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl> napisał w wiadomości
    > news:b7f9g5$b69$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > > No no, wiele osob bys zagial. Ja osobiscie znam tylko klasy do E :D
    > Ja jestem programistą nie wiem co to IP, a przynajmniej nie musze
    wiedzieć.
    > :P
    >
    > > No to jest juz raczej dziwne pytanie, chyba ze w ogloszeniu bylo aby
    znas
    > > system MS-DOS.
    > DOS to podstawa w każdej szkole z informatyką... więc jak nie wiedział
    tego
    > to dupa nie informatyk.

    Teraz juz nie ucza bo i po co. Strata czasu i nic wiecej. Jak byloby cos
    potrzebne w inecie jest sporo stronek o tym.

    > Ja byłem na programowaniu a miałem wykładanego
    > unixa, sieci i kilka innych rzeczy które nie są mi potrzebne do szczęścia
    a
    > jednak to po prostu podstawy i pewne rzeczy każdy musi wiedzieć, choć z
    całą
    > pewnością nie posiądzie nikt całej wiedzy z zakresu informatyki to po
    prostu
    > biorąc pod uwagę pojemność mózgu niemożliwe.
    >
    > > No coz, tutaj to sie nie zgodze. Byles swiadkiem rzowoju technoligii,
    > > systemow ktore byly malutkie, a dzisiejsci studenci musza to wszystko
    > lyknac
    > > w ciagu kilku semestrow do tego jeszcze pracujac. Pomijam fakt ze cala
    ta
    > > wiedze musza wchlonac we wszyskich specjalizacjach od bramek poczawszy
    na
    > > sieciach neuronowych i AI skonczywszy. Dlatego ich wiedza jest plytka,
    > albo
    > > w niektorych aspektach zadna, mam jednak nadzieje ze w kiklu jest
    > > przynajmniej srednia.
    > To masz błędne nadzieje, ale masz rację informatyka to już za ogólne
    > określenie i od samego początku powinna być w szkołach specjalizacja bo
    > produkuje się nic nie umiejących mgr. O przepraszam, więdzą jak
    zainstalować
    > Win 98 :)
    >
    > > Choc musze sie z toba zgodzic ze jezeli ktos sklada aplikacje to conieco
    > > moglby wiedziec o tym co jest okreslone w "wymaganiach", ktore bardzo
    > czesto
    > > sa dosc dziwne napisanie, tak jak np. ostastnio widzialem ogloszenie na
    > > pracownika dzialu Helpdesk z doskonala znajomoscia TCP/IP, tylko pytanie
    > co
    > > jest ta doskonala znajomoscia, bo dla mnie oznacza ze ktos taki powinien
    > > potrafic napisac oprogramowanie ktore mogloby operowac tym protokolem w
    > > warstwie 3 i 4, bo jak inaczej to nazwac??
    > Oj z tymi ogłoszeniami to jest różnie oto najbardziej skrajny przykład
    jaki
    > pamiętam.
    > "Potrzebny spec od komputerów, z biegłą znajomością Win2k i pakietem
    Office
    > oraz przynajmniej podstawową wiedzą o TCP/IP".
    > A faktycznie potrzebują gościa który przy pomocy excela (zainstalowanego
    na
    > win 2k na marginesie) wprowadzi do dbf dane z iluś tam lat. Nie wiem do
    dziś
    > dlaczego excelem i po co ten protokół....
    >
    > Pozdrawiam
    > --
    > motto
    > icq: 238159966
    >
    >



  • 42. Data: 2003-04-14 23:30:25
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Andy" <a...@h...pl> writes:


    > A co to takiego zdolności? Nie wydaje mi się, aby była to rzecz wrodzona.

    niestety, ale to JEST rzecz wrodzona.
    zebys nie wiem ile sie uczyl i ciezko pracowal, drugim einsteinem,
    chopinem czy michalem aniolem nie bedziesz, jesli nie masz w tym
    kierunku talentu.

    > Moim zdaniem zdolności są skutkiem szerokich horyzontów i zainteresowań w
    > młodym wieku (przedszkolnym/szkolnym). Na tym też opieram swoje twierdzenie.
    > Ale już widzę Twój protest ;-) - fakt - nie jestem psychologiem. Ale

    no wlsnie widze :)

    > obserwując otoczenie takie właśnie odnoszę wrażenie - nie ma mniej i
    > bardziej zdolnych na starcie (poza oczywiście przypadkami patologicznymi lub
    > ewenementami). Dopiero to co robią potem czyni z nich "zdolnych" lub "Kaziów
    > spod budki z piwem w berecie z antenką". ;)

    to prawda, ze sam talent nie wystarcza i trzeba jeszcze byc pracowitym
    zeby cos osiagnac, ale t nie znaczy, ze kazdy moze nauczyc sie
    wszystkiego lub byc geniuszem :)
    fajnie by bylo jakby tak bylo, ale niestety, nie...

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 43. Data: 2003-04-15 12:14:31
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: "motto" <m...@o...pl>

    Użytkownik "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl> napisał w wiadomości
    news:b7ffkk$4ns$2@nemesis.news.tpi.pl...
    > > DOS to podstawa w każdej szkole z informatyką... więc jak nie
    > > wiedział tego to dupa nie informatyk.
    > Teraz juz nie ucza bo i po co. Strata czasu i nic wiecej. Jak byloby cos
    > potrzebne w inecie jest sporo stronek o tym.
    Ja rok temu skończyłem informatykę. I mnie jeszcze uczono..., ehh znaczy
    wykładano bo DOS'a to ja nie pamiętam kiedy się nauczyłem jest on dla mnie
    tak oczywisty jak mówienie..., ale to zupełnie inna historia.
    Pozdrawiam



  • 44. Data: 2003-04-15 12:19:31
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: "motto" <m...@o...pl>

    Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
    news:m265pgk67i.fsf@pierdol.ninka.net...
    > > A co to takiego zdolności? Nie wydaje mi się, aby była to rzecz
    wrodzona.
    > niestety, ale to JEST rzecz wrodzona.
    > zebys nie wiem ile sie uczyl i ciezko pracowal, drugim einsteinem,
    > chopinem czy michalem aniolem nie bedziesz, jesli nie masz w tym
    > kierunku talentu.
    Nina po raz pierwszy pod tym co piszesz ja mogę się podpisać dwoma rękami. I
    dodam do programowania trzeba mieć tzw. wyobraźnię przestrzenną, bez nie
    poznasz składnie, funkcje etc. a i tak nigdy nie będziesz programistą.
    Podobnie jest z połową zawodów, każdy z nich wymaga innych predyspozycji,
    np. zostań wiolonczelistą w filharmonii nie mając słuchu, i co że się
    nauczysz nut i jak grać nie będziesz miał predyspozycji będziesz tylko
    grajkiem nie muzykiem.

    > to prawda, ze sam talent nie wystarcza i trzeba jeszcze byc pracowitym
    > zeby cos osiagnac, ale t nie znaczy, ze kazdy moze nauczyc sie
    > wszystkiego lub byc geniuszem :)
    > fajnie by bylo jakby tak bylo, ale niestety, nie...
    no niestety. :)



  • 45. Data: 2003-04-15 13:36:30
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: m...@p...onet.pl

    > Po prostu branża zmierza
    > do normalności. A informatycy przestają być jedynymi ludźmi, którzy
    > rozumieją "dziwne skrzynki". I dawne dobre czasy dla wszystkich, którzy
    > je rozumieją, już nie wrócą.

    To nie do końca prawda. W branży do normalności jest jeszcze daleko. Ludzi,
    którzy nie rozumieją "dziwnych skrzynek" jest ciągle dużo, a może nawet więcej
    niż 10 lat temu, bo tam gdzie komputerów nie było, pojawiły się często z musu,
    a załoga z epoki liczydeł i kalkulatorów dostała. Wbrew pozorom to nie tylko
    ludzie 2-5 lat przed emeryturą - wcale nie mała część ma w porywach nawet 30
    lat do emerytury!!!!! Absolwenci szkół średnich, gdzie zajęć z komputerami nie
    było, lub był jeden komp na dziesięciu, lub uczniowie (a zwłaszcza uczennice)
    byli odporni na wiedzę, albo nie wszyscy byli na tej lekcji - maja takie
    problemy po wprowadzeniu informatyzacji zarządzania, że świeżo upieczony
    absolwent po informatyce, może dostać palpitacji. Wiem co piszę, bo ponad 25
    lat rozwiązywałem najdziwniejsze problemy takich niedouczonych i
    sparaliżowanych samym pojawieniem się "dziwnej skrzynki" pracowników, ze
    szczególnym uwzględnieniem kobiet - bo ogólnie pojęta księgowość, to przede
    wszystkim kobiety - a, że wykazywałem się zawsze dużą cierpliwością i taktem,
    mogę więc pisać o osiągnięciu pewnej specjalizacji w tym zakresie. Sama decyzja
    o pojawieniu się informatyki w firmie, w której komputerów do tej pory nie
    było, powoduje problemy, z istnienia których decydenci mało kiedy zdają sobie
    sprawę, a jak się już problemy pojawią, to próbują je rozwiązać półśrodkami,
    ćwiećśrodkami a nawet 1/8środkami, bo przecież załogi mającej się w lwiej
    części umowy na czas nieokreślony, nie zmieni się z dnia na dzień. Pisząc o
    tych dziwnych środkach, mam na myśli przyjęcie informatyka na 1/2, 1/4, 1/8
    etatu, lub na prace zlecone na telefon. Kiedyś firma mająca komputerowe
    wspomaganie zarządzania, zależnie od wielkości, utrzymywała 50 i więcej osób do
    obsługi, programowania, serwisu i zarządzania sprzętem informatycznym. Ja
    oczywiście wiem, że od lat 70-tych i 80-tych technika poszła tak do przodu
    nawet w Polsce, że tyle ludzi nie potrzeba, ale po 1989 roku w większości firm
    jest sytuacja, że z powodu oszczędności, informatyków jest tylu, że są problemy
    z załatwieniem wszystkich codziennych problemów pracowników. Kierownictwo i
    dyrekcja nie rozumieją, że problemem nie jest niewydajny informatyk, tylko
    niedouczona załoga. Na zakup sprzętu i programów, zapłacenie za wdrożenia, ew.
    założenie sieci, pieniądze były, a na zatrudnienie informatyków w ilości
    adekwatnej do ilości pracy, pieniędzy już nie ma, bo to inny fundusz. W małych
    firmach nie jest źle. Problem dotyczy średnich i dużych firm, z których
    większość prawdopodobnie jest przed przejściami spowodowanymi bądź
    koniecznością informatyzacji, bądź wymiany istniejących systemów. Ktoś kto nie
    uczestniczył we wdrażaniu sprzętu i systemów tyle co ja, może bagatelizować
    problem. Ale problem jest i prawdopodobnie nasili się po wejściu do UE. Tylko
    czy ktoś z decydentów wreszcie zrozumie, że polska informatyzacja ma zadyszkę,
    informatycy szukają pracy, są coraz gorzej opłacani (poza tymi "z górnej półki"
    oczywiście), sklepy a nawet hipermarkety są zawalone sprzętem - to tylko
    kwestia ceny, a w kraju jest nadal pustynia informacyjna. Miałem nieszczęście
    pracować do tej pory w firmach, w których informatyk był chłopcem do bicia i od
    czarnej roboty, docenianym przez współpracowników (których wielokrotnie po
    koleżeńsku wyciągał "z bagna"), a lekceważonym przez średni nadzór, i zamiast
    być jednym z doradców kierownictwa, traktowany często nawet przez dyrekcję jak
    zło konieczne. Ktoś kto widzi tylko komputery i internet wkraczające do firm i
    mniej lub bardziej zdrową konkurencję firm hard i software-owych, może uważać,
    że branża zmierza do normalności, ale to jest niestety tak jak w teatrze. Z
    widowni widać tylko jedną stronę dekoracji na scenie, a od drugiej strony, tam
    gdzie są listwy, sznurki i garderoby artystów, już to tak ładnie nie wygląda i
    nie pachnie. Przykład informatyzacji ZUS-u i ostatnich wyborów też świadczy o
    tym, że wbrew pozorom branża informatyczna jest daleko od normalności.
    Pozdr
    Marek



    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 46. Data: 2003-04-15 13:59:07
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl>


    Użytkownik "motto" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:b7gt3f$hul$1@news.telbank.pl...
    > Użytkownik "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl> napisał w wiadomości
    > news:b7ffkk$4ns$2@nemesis.news.tpi.pl...
    > > > DOS to podstawa w każdej szkole z informatyką... więc jak nie
    > > > wiedział tego to dupa nie informatyk.
    > > Teraz juz nie ucza bo i po co. Strata czasu i nic wiecej. Jak byloby cos
    > > potrzebne w inecie jest sporo stronek o tym.
    > Ja rok temu skończyłem informatykę. I mnie jeszcze uczono..., ehh znaczy
    > wykładano bo DOS'a to ja nie pamiętam kiedy się nauczyłem jest on dla mnie
    > tak oczywisty jak mówienie..., ale to zupełnie inna historia.

    Osobiscie uwazam ze jest to strata czasu, jak ktos bedzie potrzebowal to sam
    sie tego moze nauczyc(a takich osob bedzie malo)...



  • 47. Data: 2003-04-15 14:04:30
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl>


    Użytkownik <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:7b02.0000212a.3e9c0add@newsgate.onet.pl...
    > > Po prostu branża zmierza
    > > do normalności. A informatycy przestają być jedynymi ludźmi, którzy
    > > rozumieją "dziwne skrzynki". I dawne dobre czasy dla wszystkich, którzy
    > > je rozumieją, już nie wrócą.
    >
    > To nie do końca prawda. W branży do normalności jest jeszcze daleko.
    Ludzi,
    > którzy nie rozumieją "dziwnych skrzynek" jest ciągle dużo, a może nawet
    więcej
    > niż 10 lat temu, bo tam gdzie komputerów nie było, pojawiły się często z
    musu,
    > a załoga z epoki liczydeł i kalkulatorów dostała. Wbrew pozorom to nie
    tylko
    > ludzie 2-5 lat przed emeryturą - wcale nie mała część ma w porywach nawet
    30
    > lat do emerytury!!!!! Absolwenci szkół średnich, gdzie zajęć z komputerami
    nie
    > było, lub był jeden komp na dziesięciu, lub uczniowie (a zwłaszcza
    uczennice)
    > byli odporni na wiedzę, albo nie wszyscy byli na tej lekcji - maja takie
    > problemy po wprowadzeniu informatyzacji zarządzania, że świeżo upieczony
    > absolwent po informatyce, może dostać palpitacji. Wiem co piszę, bo ponad
    25
    > lat rozwiązywałem najdziwniejsze problemy takich niedouczonych i
    > sparaliżowanych samym pojawieniem się "dziwnej skrzynki" pracowników, ze
    > szczególnym uwzględnieniem kobiet - bo ogólnie pojęta księgowość, to
    przede
    > wszystkim kobiety - a, że wykazywałem się zawsze dużą cierpliwością i
    taktem,
    > mogę więc pisać o osiągnięciu pewnej specjalizacji w tym zakresie.

    Jak juz pisalem to wszystko kwestia organizacji(niestety poziom menagmetnu
    mamy jak mamy). Taka pani z ksiegowosci nie musi sie znac na komuterach, jej
    wsytarczy ze sie wytlumaczy(napisze takie male HOWTO) jak obsluzyc porgam do
    ksiegowosci, jak sie drukuje etc. i po problemie :D, ale do tego potrzeba
    szkolenia choby krotkiego, a ci ludzie sa rzucani od razu na gleboka wode...



  • 48. Data: 2003-04-15 15:11:51
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: "PiotrG" <p...@p...com>

    > współczesności. Takie doświadczenia dają perspektywę.

    I właśnie o to mi chodziło - o tą perspektywę. Wielokrotnie spotykam sie z
    problemami, które po pewnej analizie dają się wyjasnić właśnie dzięki tej
    pespektywie (choć zdarzają się nadal problemy, które powalaja na kolana - i
    zawsze tak będzie). Koledzy w pracy twierdzą, ze mam nosa, a tak naprawdę
    jest to wynik rzutowania wiedzy (i zrozumienia pewnych mechanizmów) na
    nowsze technologie, które przecież różnią się od starszych tylko i wyłącznie
    tym, że są nowsze ;-)

    Wygląda na to, ze mielibyśmy o czym pogadać przy piwie ;-)

    Pozdrawiam,

    Piotr Głudkowski



  • 49. Data: 2003-04-15 15:23:43
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: "PiotrG" <p...@p...com>

    Użytkownik "Piotr Liskiewicz" <l...@p...fm> napisał w wiadomości
    news:b7fcsf$ngl$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Tomek Zielinski wrote:
    > >
    > > Ale legitymuję się podobnymi jak Twoje poczatkami - dzieckiem w
    > > kolebce będąc kupowałem Bajtka i czytywałem od deski do deski
    > Mam jeszcze w szafie Bajtki z połowy lat 80tych :)))
    >
    > > Potem był C64, BASIC, GW-BASIC, podstawy asemblera
    > Dokladnie tak samo bylo u mnie. Z tym, że na początku była fascynacja
    > ZX81 (na "kółku komputerowym" w technikum). C64 (z magnetofonem)
    > dostałem od Rodziców chyba na 18stke i był to wtedy szczyt technologii.
    > 64kB RAM starczało na system operacyjny oraz np. kompilator C (na 2
    > kasetach magnetofonowych, oddzielnie kompilator i linker).
    > To se juz ne wrati...
    Miałem kolegę, który pisał programy w kodzie maszynowym na 6502/6510 z głowy
    od razu w hexach. Ale wszyscy uważali go za zboczeńca ;-) Nie wiem, co teraz
    robi...
    A na Z80 robiło się fajne sterowniki - szczególnie miła była obsługa pamięci
    RAM ze wzgędu na wbudowany w CPU refresh counter...
    Ale masz rację - to se ne vrati... Choć nadal znajomość assemblera na 6502
    pomaga mi programować 68000 ;-)

    Szkoda, ze nie da się (zwykle) tak rozmawiać z "młodym" narybkiem ;-) Ale
    myślę, że ich dzieci też nie będą ich zbyt dobrze rozumiały, gdy oni będą
    opowiadać o klawiaturze czy myszy PS/2 ;-)

    >
    > > pierwsze doświadczenia z Novellem, Linuxem (kernel 1.2)
    > Własnie odgrzebałem swoją pierwszą dystrybuję Linuxa - SLS 1.05
    > z kernelem 1.0
    No to ukłony - ja swoją przygodę z Linuxem zacząłem od bodaj RH5.0 - tam był
    już kernel z serii 2.x. Novell natomiast był w wersji 2.

    > Pozdrawiam serdecznie
    Ja również.
    Piotr Głudkowski




  • 50. Data: 2003-04-15 15:35:16
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: "PiotrG" <p...@p...com>

    > > przykladowego adresu IP nalezacego do klasy "G" odpowiedzial:
    >
    > No no, wiele osob bys zagial. Ja osobiscie znam tylko klasy do E :D
    Ty to wiesz i ja to wiem - on nie wiedział ;-) A przechwalał się okrutnie,
    więc musiałem go czymś zagiąć - nie myślałem jednak, że da się takim banałem
    ;-)

    > > 100.200.300.400 . A jeszcze inny, na pytanie, czy zna skladnie polecen
    > > uzywanych w plikach config.sys i autoexec.bat,
    >
    > No to jest juz raczej dziwne pytanie, chyba ze w ogloszeniu bylo aby znas
    > system MS-DOS.
    Nie było, ale sprawdzałem po prostu co wie. Myślałem, że każdy kto para się
    informatyką zna MS-DOS...

    > >odpowiedzial: "tam mozna
    > > stosowac pewne skomplikowane polecenia, ale nie jest to udokumentowane w
    > > materialach firmy MS".
    >
    > Jest sporo takich, pomijajac ze odpowiedz kolesia byla smieszna
    ;-)

    <ciach>

    > No coz, tutaj to sie nie zgodze. Byles swiadkiem rzowoju technoligii,
    > systemow ktore byly malutkie, a dzisiejsci studenci musza to wszystko
    lyknac
    > w ciagu kilku semestrow do tego jeszcze pracujac. Pomijam fakt ze cala ta
    > wiedze musza wchlonac we wszyskich specjalizacjach od bramek poczawszy na
    > sieciach neuronowych i AI skonczywszy. Dlatego ich wiedza jest plytka,
    albo
    > w niektorych aspektach zadna, mam jednak nadzieje ze w kiklu jest
    > przynajmniej srednia.
    Masz rację - oni tego nie są w stanie się nauczyć w tak krótkim czasie. Ale
    w takim razie skąd ich przeświadczenie, że wiedzą wszysko i stare konie
    powinny ich się bać (bo ich z łatwością powygryzają)? Trochę pokory, qrde...

    >
    > Choc musze sie z toba zgodzic ze jezeli ktos sklada aplikacje to conieco
    > moglby wiedziec o tym co jest okreslone w "wymaganiach", ktore bardzo
    czesto
    > sa dosc dziwne napisanie, tak jak np. ostastnio widzialem ogloszenie na
    > pracownika dzialu Helpdesk z doskonala znajomoscia TCP/IP, tylko pytanie
    co
    > jest ta doskonala znajomoscia, bo dla mnie oznacza ze ktos taki powinien
    > potrafic napisac oprogramowanie ktore mogloby operowac tym protokolem w
    > warstwie 3 i 4, bo jak inaczej to nazwac??
    No cóż - to racja. Ale w praktyce wielu potencjalnych kandydatów dzwoni lub
    mailuje, żeby się dowiedzieć, co konkretnie jest wymagane. I to jest okay -
    ale trzeba wykazać zainteresowanie - zadzwonić, napisać - a, jak pokazuje
    życie, nie każdego na to stać ;-)

    PiotrG


strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1