eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCo za paranoja w tym kraju szukac pracy??? › Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
  • Data: 2005-07-05 09:49:37
    Temat: Re: Co za paranoja w tym kraju szukac pracy???
    Od: Kira <c...@-...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Re to: Maciek Sobczyk [Tue, 5 Jul 2005 11:37:41 +0200]:


    > A czemu sama nie spytasz o cenę?

    Nie musze pytac o cene. Mam swoje okreslone stawki ponizej
    ktorych nie zejde, i jezeli ktos mi proponuje 1/2 czy 1/3
    tych stawek, to ja nie mam o czym z nim rozmawiac.

    A jesli mi bedzie przez kilka spotkan krecil i kombinowal,
    zeby na koniec powiedziec wlasnie "ale mozemy dac 1/2",
    to jedynym osiagnietym efektem bedzie moja irytacja. Mam
    wazniejsze rzeczy do roboty niz fantazjowac na temat "co
    by bylo gdyby".

    > Zmuszasz oponenta aby pierwszy wysunął propozycję a potem
    > możesz próbować zbić tą cenę.

    Ale po jaka cholere mi te podchody? Jesli proponuje prace,
    to doskonale wiem jakie mam ramy proponowanego wynagrodzenia
    i jezeli ktos sie wycenia na 2x tyle, to znaczy ze to nie
    jest praca dla niego. Nie widze powodu dla ktorego oboje
    mielibysmy tracic czas i sie na koniec jeszcze denerwowac,
    a jak od reki sprawa jest jasna, to calkiem mozliwe ze sie
    jeszcze spotkamy gdzies kiedys jako partnerzy.

    > Ponadto dobrze przeprowadzona rozmowa to obustronne zachwalanie
    > - firma zachwala siebie, kandydat zachwala siebie.

    Wybacz, nie moj styl. Moze i zle przeprowadzam rozmowy, nie
    posilkuje sie psychologia, socjologia i tancami na stole,
    ale zespol zawsze mam zlozony z ludzi, ktorzy swietnie do
    siebie pasuja, potrafia sie ze soba dogadac i dobrze im sie
    razem pracuje. A przede wszystkim sa to ludzie zadowoleni,
    bo rozmawialismy konkretnie, wiedzieli jaka jest propozycja,
    ja znalam ich oczekiwania (nie tylko o finansach mowie),
    wiec nie ma potem rozczarowan "bo mi sie wydawalo".

    > W firmie, w której pracuję, robi się to tak: najpierw
    > kandydat dostaje piciu i 10 - 15 minut na zapoznanie się
    > z materiałami o firmie (CD, foldery, materiały, jakie
    > firma przygotowała).

    Bardzo slusznie IMO.

    > Potem rekruter zaznajamia kandydata z firmą, informuje
    > skąd pomysł rekrutacji, co kandydat ma robić itd.

    Tu tez sie zgadzam.

    Ale rozmowe o obustronnych korzysciach prawprowadzam jednak
    _przed_ nastepnym, czyli:

    > Potem oczywiście słynne testy [...]

    Bo i po co mamy sie w to bawic, jesli nie wiemy czy placa
    jest adekwatna do pracy i czy nasze wymagania w tym wzgledzie
    sie pokrywaja? I tak niezaleznie od wyniku testow i rozmow,
    jesli placa jest zdaniem kandydata do luftu to on tej pracy
    nie wezmie.


    Kira

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1