eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCo to są znajomości? › Re: Co to są znajomości?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!mimuw.edu.pl!news.mi
    muw.edu.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Co to są znajomości?
    Date: Thu, 28 Nov 2002 20:57:01 +0100
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 188
    Message-ID: <as5sea$rv4$1@news.tpi.pl>
    References: <arh76a$jvf$1@cs.magma-net.pl> <arnqfq$nv4$1@cs.magma-net.pl>
    <art205$7ki$1@news.onet.pl> <arv62f$egi$1@cs.magma-net.pl>
    <as0ce8$t6h$1@news.onet.pl> <as0o09$feq$1@cs.magma-net.pl>
    <as2clm$q48$1@news.onet.pl> <as41bm$rnt$1@news.tpi.pl>
    <as58p0$e3v$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: pf206.minsk-mazowiecki.sdi.tpnet.pl
    X-Trace: news.tpi.pl 1038513420 28644 80.49.3.206 (28 Nov 2002 19:57:00 GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 28 Nov 2002 19:57:00 +0000 (UTC)
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Priority: 3
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:64382
    [ ukryj nagłówki ]


    Użytkownik "Artur Lato" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:as58p0$e3v$1@news.onet.pl...
    >
    > Użytkownik Leszek Wilczek <w...@w...edu.pl> w wiadomości do grup
    > dyskusyjnych napisał:as41bm$rnt$...@n...tpi.pl...
    > [...]
    > Muszę się uczciwie przyznać, że w międzyczasie zniechęciłem się
    > do pomysłu reglamentacji pracy (pocieszam się tym, że "tylko
    > krowa nie zmienia poglądów":-)). Duża w tym zasługa kolegów
    > "leszka" i "TS", którzy w wątku "Cos w rodzaju podsumowania"

    Dzieki, ze do czegos sie przydalem;)

    > zwrócili uwagę na cały szereg trudności praktycznych
    > (diabeł, jak wiadomo tkwi w szczegółach:-)).
    > Na poziomie ogólnym wydaje się to proste i oczywiste,
    > no bo jeśli zabronimy ludziom pracować dłużej niż np. 32 godz.
    > w tygodniu, to powstanie tak duże zapotrzebowanie na dodatkowych
    > pracowników, że wszyscy bezrobotni zostaną wchłonięci.
    > I chyba taki efekt musiałby nastąpić, czyli podstawowy cel
    > byłby chyba osiągnięty, ale za cenę olbrzymich kosztów
    > i dezorganizacji pracy firm.
    >
    > Ale najbardziej zniechęciło mnie do tego uzmysłowienie sobie,
    > że w obecnej sytuacji, kiedy chcielibyśmy w rozsądnym czasie
    > dorównać cywilizacyjnie przynajmniej takim krajom jak
    > Portugalia czy Grecja, absurdem jest godzenie się z faktem,
    > że piąta część narodu "odpoczywa", i zastanawianie się
    > tylko jakby ten przymusowy odpoczynek sprawiedliwie
    > podzielić pomiędzy wszystkich.

    Dobre podejscie, nie mozemy nie popelniac bledow inncyh(Niemcy USA, Francja)

    > Czyli, że potrzebne jest wytworzenie takiej sytuacji,
    > w której wszyscy (no, prawie) pracują, i to nie tylko nie mniej,
    > ale nawet więcej i wydajniej niż teraz, a Polska
    > rzeczywiście zmniejsza dystans do krajów wyżej rozwiniętych.
    > Ponieważ od początku przemian podstawową zasadą naszych
    > ekonomistów jest "nie eksperymentowanie, tylko trzymanie się
    > sprawdzonych na świecie rozwiązań", to zastanówmy się,
    > czy w tym wypadku nie moglibyśmy zastosować sprawdzonego
    > 70 lat temu w USA rozwiązania w postaci "new deal" Roosevelta.

    Z ostatnich badan wynika ze "new deal" byl zlym rozwiazaniem, ktory ameryka
    musiala splacac przez lata.


    > Czy nie dałoby się jednocześnie osiągnąć obu celów
    > - zatrudnienia bezrobotnych, i zbudowania autostrad, wodociągów,
    > kanalizacji, szerokopasmowego Internetu w każdej wsi,
    > a nawet zbudowania fabryk zarzucających świat najnowocześniejszą
    > techniką, tak jak to zrobił Tajwan, czy Południowa Korea.

    Mozna, tylko zobacz jak oni to osiagneli. Niskie podatki i bardzo niskie
    koszty pracy(wlacznie z pensjami) przez cale pokolonie, przy jednoczesnych
    duzych nakladach na nauke i edukacje.

    >
    > Oczywiście, prawie każdy zaraz mi na to odpowie, że przecież
    > na to wszystko nie ma pieniędzy, bo Polska jest biedna
    > i zdecydowana większość Polaków ledwo wiąże koniec z końcem.

    Polska nie jest biedna, tylko ma spore dlugi i znacznie rozbudowane uslugi
    socjalne, ktore sa pseudo "bezplatne".

    > Ja jednak uważam, że taki pogląd to hipokryzja podtrzymywana
    > również przez polityków, bo nie ma wśród przywódców
    > i mężów stanu na miarę np. Piłsudskiego. Wszyscy, z lewa
    > i z prawa, przymilają się do wyborców i starają się mówić tylko to
    > co wyborcy chcą usłyszeć. A prawda jest taka, że chociaż
    > znaczna część Polaków rzeczywiście żyje na granicy minimum
    > socjalnego, a wielu nie ma pracy i środków do życia, to na pewno
    > nie jest to zdecydowana większość. Większość ma pracę,
    > często nieźle płatną, i nie umarłaby z głodu, gdyby nawet 20%
    > swoich obecnych zarobków musiała oddawać w postaci
    > zwiększonych podatków na finansowanie wielkich
    > robót publicznych.

    Sek w tym ze podatki w Polsce naleza do nawyzszych na swiecie.

    > W ten sposób koszty kryzysu ponosiliby solidarnie wszyscy
    > (no, przynajmniej ci, których na to stać), a nie tylko ta mniejsza
    > część społeczeństwa, która teraz jest bez pracy.
    > Zgadzam się, że nie mogłyby to być podatki zwiększające
    > koszty działania firm, ani nie mogłyby dotyczyć ludzi,
    > których już teraz nie stać np. na wykupywanie leków,
    > a z tego wynika, że musiałby to być po pierwsze, podatek
    > od dochodów osobistych, a po drugie, że musiałby być
    > progresywny.
    > Boję się, że w tym momencie rozpęta się burza, a ja znowu
    > spotkam się z zarzutem, że "znam się na ekonomii jak papież
    > na środkach antykoncepcyjnych":-)), lub nawet, że
    > "wyciągam łapy po cudze pieniądze", ale bez trudu mogę
    > sobie wyobrazić, że podobnie reagowała w XVIII w. szlachta
    > nie chcąc zgodzić się na uchwalenie podatków na wystawienie
    > porządnej armii, i wiadomo czym to się skończyło.
    > Jestem głęboko przekonany, że obecnie dominujące teorie,
    > że podatki powinno się tylko zmniejszać (najlepiej do 0),
    > że jeśli już to liniowy, itp. są lansowane "na zamówienie"
    > wpływowych, zamożnych grup społecznych, które chciałyby
    > się jeszcze szybciej bogacić.
    > Odsądza się od czci i wiary rolę państwa w gospodarce,
    > a tymczasem pomijając już przykład new deal Roosevelta,
    > i trzymając się własnego podwórka, przedwojenną gospodarkę
    > pamiętamy głównie dzięki takim państwowym przedsięwzięciom
    > jak Gdynia i COP.

    Te wlasnie inicjatywy byly nasladowaniem ruchow ameryki i byly rownie zle.

    >A cała sterowana "niewidzialną ręką rynku"
    > prywatna gospodarka dreptała sobie przez cały ten czas w miejscu,
    > chociaż podatki (włączając w to inne obciążenia, w rodzaju ZUS)
    > były na pewno bez porównania mniejsze niż teraz
    > (tak przypuszczam, ale jeśli ktoś może podać dokładne dane
    > na ten temat, to chętnie się dowiem).

    Tu sie zgadzam, ale zauwaz ze finansowanie tych inwestycji bylo z obligacji
    ktore wysysaly kapital z rynku, nie pozwalajac sie rozwiajac inicjatywie
    prywatnej(rosl tzw. dlug publiczny).


    >
    > Warto jeszcze zwrócić uwagę na jedną ciekawą sprawę.
    > Mianowicie, największym zarzutem w stosunku do
    > progresywnego podatku dochodowego było zawsze to,
    > że zniechęca do pracy. Że ludzie przestają rozglądać się
    > za dodatkowymi zajęciami, itp. Ale to jest właśnie to czego
    > nam teraz potrzeba do zwalczania bezrobocia! Podatek
    > zniechęcający do pracy, czyli zachęcający do dzielenia się
    > nią z innymi. Zamiast administracyjnie reglamentować pracę
    > można do niej zniechęcać bodźcami ekonomicznymi.
    > I mający jeszcze tą dodatkową zaletę, że jest przeznaczany
    > na tworzenie nowych miejsc pracy.
    > Np. wiele pracujących pań może stwierdzić, że warto
    > przejść na pół etatu, i bardziej zająć się dziećmi, bo
    > czas pracy zmniejszy się dwukrotnie, a zarobki "na czysto"
    > dużo mniej, a prywatny przedsiębiorca, który starał się
    > wszystko robić sam, może stwierdzić, że przy tak
    > progresywnym opodatkowaniu osobistego zysku
    > to się nie opłaca, i lepiej podzielić się pracą z wynajętym
    > handlowcem (którego wynagrodzenie pójdzie w koszty).
    > Nie wierzę również w to, by w odpowiedzi na to
    > przedsiębiorcy zaczęli masowo likwidować działalność,
    > ponieważ nie wpływa to ani na koszty, ani na popyt
    > (jedni ludzie będą mieli mniej pieniędzy, ale za to inni
    > - obecnie bezrobotni - więcej). A i sam przedsiębiorca,
    > pomimo zmniejszonego nawet o 20-30% osobistego zysku
    > raczej będzie się cieszył, że może nadal prowadzić firmę,
    > bo to nie PRL, gdzie mógł w każdej chwili wrócić
    > na państwową posadkę i popijać kawkę.
    > Oczywiście, w praktyce takie prawo musiałoby być
    > dość skomplikowane, i przewidywać ulgi, lub znacznie
    > mniejsze stawki, dla tych nielicznych zawodów, w których
    > nawet teraz brakuje ludzi do pracy. Ponadto, żeby nie hamować
    > rozwoju małych firm, których właściciele ponoszą inwestycje
    > z zysku po opodatkowaniu, powinno chyba pozwalać
    > na zaliczanie ich w koszty. I tu znowu pewnie
    > narażę się na zarzuty, że uznaniowość, korupcja, itp.
    > Ale, po pierwsze, można tu nic nie pozostawiać uznaniowości,
    > tylko uzależnić od czynników obiektywnych, a po drugie,
    > tak zaostrzyć sankcje, żeby ryzyko przestało się opłacać.
    > A jeśli komuś się to kojarzy z powrotem do komunistycznych
    > praktyk, to zwracam uwagę, że również taki kraj jak USA
    > ma prawo bez porównania surowsze od naszego.
    > A ponadto, jeśli nawet takie rozwiązanie rzeczywiście
    > nie jest pozbawione bardzo wielu wad, to może mimo
    > wszystko jest jednak mniejszym złem od tolerowania
    > obecnej sytuacji?

    Podatek progresywny od dochodow ma jedna podstawowa wade, o ile w przypadku
    pracownikow nie jest szczegolnie wazny o tyle w przypadku osob fizycznych
    prowadzacych dzialalnosc daje ostro w kosc. Zauwaz ze raty kapitalowe
    kredytow nie sa wliczone w poczet kosztow i trzeba placic za nie podatek.
    Wyjasnie to na prostym przykladzie:
    jezeli twoja firma ma kredyt i musisz splacach 100zl miesiecznie kapitalu i
    powiedzmy 10zl odsetek to gdyby byla zwolniona z podatku potrzebowalaby
    110zl na pokrycie zysku na pokrycie kosztow kapitalowych. Ale niestety tak
    pieknie nie jest bo przewaznie taka osoba jest w najwyzszym progu(u nas
    40%), w tym momencie sytuacja firmy sie diametralnie zmienia i musi ona
    zarobic na ten sam efekt okolo190zl, poniewaz 190*0,4=76-podatek. Jak widac
    wydajnosc firmy musi byc wieksza o niecale 70%!!!. A to tylko jeden
    szkodliwy podatek, a jest ich mnostwo, najbardziej szkodliwy jest akcyzowy,
    ktory godzi w nasze huty i kopalnie(prad).

    To nie samowite jak ci ludzie na gorze nie wiedza o czym gadaja...


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1