eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Lekceważenie kandydatów
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 59

  • 21. Data: 2006-01-10 12:24:50
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "Tadeusz Zalewski" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:dpvo39$j8f$1@ultra60.mat.uni.torun.pl...
    > Jan Kowalski wrote:
    >>
    >> Przykład 3 (rekrutujący).
    >> Dziś byłem umówiony z 3 kandydatami na rozmowę rekrutacyną.
    >> Spotkania były potwierdzane. Przyszedł jeden kandydat.
    >
    > Był duży mróz. Może im samochody nie odpaliły.
    >

    Wtedy sie dzwoni, tlumaczy problemy z dotarciem i pyta sie o inny mozliwy
    termin spotkania lub uprzedza o spoznieniu.

    Mam wrazenie, ze wielu kandydatow nie dzwoni, bo majac niskie poczucie
    wlasnej wartosci uwazaja rozmowe kwalifikacyjna za cos w rodzaju
    niezaleznie od nich ustalonego egzaminu - sztywny termin, nie przyjdziesz,
    to - niezaleznie od powodu - nie masz zaliczonego i juz. Jak w przypadku
    egzaminow na uczelni. Do glowy im nie przyjdzie, ze termin jest ustalany
    miedzy dwoma osobami po partnersku i ze mozna go przesunac.

    Zdarzalo mi sie dzwonic i przesuwac terminy, nie przyjsc bez zapowiedzi lub
    spoznic sie bez zapowiedzi - nigdy. I nikt mnie nigdy zle nie potraktowal za
    chec negocjacji terminu. A ludzie wydaja sie wlasnie czegos takiego bac: ze
    sie ktos na nich wydrze "skoro pan lekcewazy nasz swiety i nienaruszalny
    termin, to dziekujemy!" :D

    I.
    --

    www.immona.ownlog.com


  • 22. Data: 2006-01-10 12:58:03
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Tadeusz Zalewski <t...@w...pl>

    Immona wrote:
    > Zdarzalo mi sie dzwonic i przesuwac terminy, nie przyjsc bez zapowiedzi
    > lub spoznic sie bez zapowiedzi - nigdy. I nikt mnie nigdy zle nie
    > potraktowal za chec negocjacji terminu. A ludzie wydaja sie wlasnie
    > czegos takiego bac: ze sie ktos na nich wydrze "skoro pan lekcewazy nasz
    > swiety i nienaruszalny termin, to dziekujemy!" :D
    >

    Są różni ludzie. Dla niektórych pracodawca to ktoś wysoko nad nimi, ma
    kasę, ma władzę. Moga sie go bać, czy czuć duży respekt.

    Mnie tam specjalnie nie dziwi, że niektórzy nie oddzwaniają.

    Ja np. jestem zupełnym przeciwieństwem. Dla mnie mój pracodawca, prezes
    około 1000 osobowej firmy jest takim samym cżłowiekiem jak sąsiad
    rolnik. Z tym i z tym moge porozmawiać.

    Porozmawiać


  • 23. Data: 2006-01-10 13:20:43
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Tadeusz Zalewski [Tue, 10 Jan 2006 13:58:03 +0100]:


    > Są różni ludzie. Dla niektórych pracodawca to ktoś wysoko
    > nad nimi, ma kasę, ma władzę. Moga sie go bać, czy czuć
    > duży respekt.

    To chyba tym bardziej powinni się kulturalnie zachować,
    choćby tylko dlatego, że mogą jeszcze tego kogoś kiedyś
    potrzebować?

    > Dla mnie mój pracodawca, prezes około 1000 osobowej firmy
    > jest takim samym cżłowiekiem jak sąsiad rolnik.

    Wobec tego tutaj to ten pracodawca popełnia drobny błąd :)


    Kira

    --
    http://Cyber-Girl.NET
    *Bo SIEĆ jest rodzaju żeńskiego :)*


  • 24. Data: 2006-01-10 13:22:02
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "Tadeusz Zalewski" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:dq0b0s$rlj$1@ultra60.mat.uni.torun.pl...
    > Immona wrote:
    >> Zdarzalo mi sie dzwonic i przesuwac terminy, nie przyjsc bez zapowiedzi
    >> lub spoznic sie bez zapowiedzi - nigdy. I nikt mnie nigdy zle nie
    >> potraktowal za chec negocjacji terminu. A ludzie wydaja sie wlasnie
    >> czegos takiego bac: ze sie ktos na nich wydrze "skoro pan lekcewazy nasz
    >> swiety i nienaruszalny termin, to dziekujemy!" :D
    >>
    >
    > Są różni ludzie. Dla niektórych pracodawca to ktoś wysoko nad nimi, ma
    > kasę, ma władzę. Moga sie go bać, czy czuć duży respekt.
    >

    Wiesz, duzo jest takich. Warsztaty, ktore by w Polsce sie przydaly
    poszukujacym pracy, to poza "twarda" wiedza z CV i LM wlasnie warsztaty
    prostujace postawe w kierunku partnerskiego podejscia. Nie tylko w sytuacji
    rekrutacji. Roznica pozycji miedzy dwiema osobami, ktora czesto rzeczywiscie
    wystepuje i ktorej nie mozna ignorowac powinna wplywac na forme kontaktow,
    ale nie na tresc przekazywana sobie nawzajem w tych kontaktach. A ludzie
    wlasnie jada po tresci i uwazaja, ze pewnych rzeczy nie mozna powiedziec,
    zamiast znalezc taka forme powiedzenia ich, ktora bedzie odpowiednia.

    I.
    --

    www.immona.ownlog.com


  • 25. Data: 2006-01-10 13:26:17
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Tadeusz Zalewski <t...@w...pl>

    Kira wrote:
    >
    > Wobec tego tutaj to ten pracodawca popełnia drobny błąd :)
    >

    Chyba nie rozumiem. Możesz wyjaśnić?


  • 26. Data: 2006-01-10 13:57:35
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Qlfon <r...@X...pl>

    Czesc!
    Immona napisał(a):

    >
    > Mam wrazenie, ze wielu kandydatow nie dzwoni, bo majac niskie poczucie
    > wlasnej wartosci uwazaja rozmowe kwalifikacyjna za cos w rodzaju
    > niezaleznie od nich ustalonego egzaminu - sztywny termin, nie
    > przyjdziesz, to - niezaleznie od powodu - nie masz zaliczonego i juz.
    > Jak w przypadku egzaminow na uczelni. Do glowy im nie przyjdzie, ze
    > termin jest ustalany miedzy dwoma osobami po partnersku i ze mozna go
    > przesunac.

    To moze przyklad z zycia: kolezanka sytartowala do call centre jednego z
    bankow internetowych. Oczywiscie w aplikacji podala numer komorkowy.
    Pech chcial, ze rekruter zadzwonill gdy byla w miejskim autobusie.
    Poprosila o telefon za 15 minut, jak bedzie mogla spokojnie odpowiedziec
    na ew. pytania i co? Oczywiscie nigdy juz nie zadzwonili. Po kilku
    takich numerach aplikujacy niestety zaczynaja traktowac ew. pracodawce
    tak jak sami sa traktowani gdzie indziej. Oczywiscie nie prowadzi to do
    niczego, ale faktem jest,z e na rynku pracy nie ma sie poczucia "bycia
    poszukiwanym dobrem" tylko jakims "obowiazkiem dla pracodawcy".
    Tyle.
    --
    Zdrowia!
    Q.


  • 27. Data: 2006-01-10 14:23:40
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>


    Re to: Tadeusz Zalewski [Tue, 10 Jan 2006 14:26:17 +0100]:


    > Chyba nie rozumiem. Możesz wyjaśnić?

    Doprowadzenie do stanu, w którym jakby nie patrzeć jednak
    pracownik, prezentuje w stosunku do jakby nie patrzeć ;)
    przełożonego, podejście analogiczne do *sąsiada rolnika*,
    jest dość typowym ale jednak nadal błędem zarządzania.


    Kira

    --
    http://Cyber-Girl.NET
    *Bo SIEĆ jest rodzaju żeńskiego :)*


  • 28. Data: 2006-01-10 18:19:00
    Temat: prywata
    Od: Szewc <r...@p...onet.pl>

    Użytkownik Immona napisał:

    Immona dzięki za uwagi do jednego z poprzednich wątków - dzięki tobie
    napisałem ładną puentę do tekstu i miałem inspirację na następny.

    pozdr.
    Szewc


  • 29. Data: 2006-01-10 18:47:49
    Temat: Re: prywata
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>


    Użytkownik "Szewc" <r...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:abeef$43c3f807$540a5f9b$28572@news.chello.pl...
    > Użytkownik Immona napisał:
    >
    > Immona dzięki za uwagi do jednego z poprzednich wątków - dzięki tobie
    > napisałem ładną puentę do tekstu i miałem inspirację na następny.
    >

    Prywate sie pisze na priva. Skoro juz wykorzystujesz grupe do inspiracji,
    moglbys powiedziec, gdzie tekst jest/bedzie dostepny :) (rozumiem, ze chodzi
    o ten tekst o rzucaniu pracy, do ktorego, jak pisales na grupie, zbierasz
    materialy)

    I.
    --

    www.immona.ownlog.com


  • 30. Data: 2006-01-10 18:54:31
    Temat: Re: Lekceważenie kandydatów
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    >> Chyba nie rozumiem. Możesz wyjaśnić?
    > Doprowadzenie do stanu, w którym jakby nie patrzeć jednak
    > pracownik, prezentuje w stosunku do jakby nie patrzeć ;)
    > przełożonego, podejście analogiczne do *sąsiada rolnika*,
    > jest dość typowym ale jednak nadal błędem zarządzania.

    Nie generalizuj jednak - nie dotyczy to przełożonych, którzy w
    naturalny sposób potrafią wzbudzać szacunek. )Oczywiście zakładam,
    że przedmówca z równym szacunkiem traktuje przełożonego, co
    sąsiada rolnika.) Inna sprawa, że na dziesięciu przełożonych
    trudno trafić na jednego, który potrafi wzbudzić szacunek na
    takim poziomie.

    J.K.
    --
    http://rsnb.republika.pl

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1