eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Kobiety walczcie o swoje pensje (?)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 30

  • 11. Data: 2005-03-09 21:59:29
    Temat: Re: Kobiety walczcie o swoje pensje (?)
    Od: krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl>

    Dnia Wed, 9 Mar 2005 21:37:03 +0100, Immona
    <c...@W...zpds.com.pl> napisał:

    > Wracajac do watku pierwotnego, sensowna wydaje mi sie teza, ze pewien
    > procent roznicy w wysokosci zarobkow wynika z mniejszego przebicia
    > kobiet w
    > negocjacjach placowych - wynikajacego z kulturowo wpojonych cech takich
    > jak
    > skromnosc ("czekaj cichutko, az sami cie docenia"), niechec do sytuacji
    > konfrontacyjnych itp. Robiono ankiety "o jaka podwyzke bys poprosil/a
    > szefa,
    > gdybys wiedzial/a, ze ci ja da" i mezczyzni wymieniali znacznie wyzsze
    > sumy
    > niz kobiety z porownywalnych stanowisk.

    Wydaje mi sie, ze geneza nierownosci dochodow, jest pewne nastawienie
    (takze podswiadome) pracodawcow, ze kobieta bedzie mniej wydajna (czytaj
    dyspozycyjna) z przyczyn chorob dzieci, opieki nad nimi, zwolnien i wyjsc.
    To narzuca pewne preferencje placowe, ktore automatycznie rozciagane sa na
    wszystkie kobiety. Zreszta...sam jeszcze -nascie lat temu mialem problem,
    zeby dostac zwolnienie lekarskie na opieke nad chorym dzieckiem, bo
    owczesne przepisy zezwalaly na to tylko temu rodzicowi, ktory bral
    rodzinne na dziecko - w 99% matka.
    Jednoczesnie przewaznie kobiety sa (a przynajmniej byly - na przetrawienie
    zmiam w mentalnosci spolecznej trzeba lat) stawiane przed wyborem "kariera
    albo rodzina". Przy czym "kariera" czesto oznacz staranie sie o wyjscie z
    pracy o stalych porach, odmowe zostania w nadgodzinach bo jest wywiadowka
    lub trzeba zawiezc dziecko na zajecia dodatkowe.
    Poniewaz w Polsce klasa srednia i zwiazane z tym rozsadne zarobki raczej
    nie rozciaga sie na przecietnych pracownikow najemnych, kobiety czy to
    zamezne czy samotne nie maja mozliwosci ze zwyklej pensji wynajac pomocy
    domowej czy opieki do dziecka, aby bardziej skupic sie na pracy zawodowej.
    Jest to mozliwe dopiero przy lepiej platnych posadach przynajmniej jednego
    z malzonkow.
    Rowniez przewidywana przerwa na urodzenie i odchowanie dziecka czy dzieci
    moze niekiedy wplywac na decyzje pracodawcow, przy obsadzaniu stanowisk i
    dlugofalowym planowaniu awansow. Praktycznie dopiero kobieta z odchowanymi
    w miare (od wieku przedzkolnego wzwyz) dziecmi, moze na rownych prawach
    scigac sie ze swoim meskim odpowiednikiem o identycznych kwalifikacjach i
    zdolnosciach w tej samej firmie.
    --
    pzdr. Krzysztof
    ## Szczecin - szukam pracy:##
    ##CV## http://kch.spec.pl ##
    ogloszenia o pracy grupa news alt.pl.praca.oferowana


  • 12. Data: 2005-03-10 08:33:22
    Temat: Re: Kobiety walczcie o swoje pensje (?)
    Od: "Mir" <m...@p...onet.pl>

    > No i wtedy, 2005-03-08 13:43, *chris* w te oto słowa się odzywa:
    >
    > > Myslisz sie kolego .
    > > Kodeks Pracy ZABRANIA ,aby dwie osoby na TYM SAMYM stanowisku , wykonujace
    > > te sama prace - zarabialy roznie ! WIec zaden pan X nie moze sobie
    > > "wynegocjowac" innej pensji niz kobieta dostaje za taka sama prace na tym
    > > samym stanowisku.

    :))) nie może?? Dobre, dobre. Być może kodeks tego zabrania, ale praktyka jest
    bardzo odmienna, co uważam jest zrozumiałe. Pomijając już kwestię kobieta -
    mężczyzna na tym samym stanowisku.
    Przykłady z życia wzięte - proszę bardzo:
    1) osoba X pracuje na danym stanowisku od 5 lat, ma pensję ustaloną już 5 lat
    temu w innych realiach, podwyżki były "inflacyjne" Osoba Y przychodzi na to
    samo stanowisko, żąda na wejście więcej o 25% od zarobków osoby X, dostaje 20%
    więcej, przy czym Y nie wie ile zarabia X.
    2) Przychodza 2 osoby na podobne stanowisko, jedna mówi że chce zarabiać xxx zł
    znając realia rynkowe i swoje potrzeby, osoba druga mówi, że chce zarabiać xxx
    zł + 50% bo akurat pracowała w dużej firmie i ma trochę inny punkt odniesienia.
    Pracodawca płaci jednemu i drugiemu tyle ile żądali.
    Czy w związku z tym pracodawca powinien równać wszyskim pensje? Co to jest -
    socjalizm w czystej postaci? I chociaż sam kiedyś byłem tym co zarabiał mniej
    niż kolega obok, uważam, że zróżnicowanie powinno być.
    O ile jestem skłonny się zgodzić, że przy nowo przyjmowanych pracownikach można
    im pensje równać, bo jeszcze trudno powiedzieć coś o ich pracy (aczkolwiek
    można powiedzieć coś o ich kwalifikacjach, które mogą być różne), o tyle po
    jakimś okresie pracy dlaczego nie róznicować wynagrodzeń osób na tych samych
    stanowiskach zależnie od ich zaangażowania, wkładu, pożtku dla firmy itp.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 13. Data: 2005-03-10 08:43:47
    Temat: Re: Kobiety walczcie o swoje pensje (?)
    Od: krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl>

    Dnia 10 Mar 2005 09:33:22 +0100, Mir <m...@p...onet.pl>
    napisał:

    > :))) nie może?? Dobre, dobre. Być może kodeks tego zabrania, ale
    > praktyka jest
    > bardzo odmienna, co uważam jest zrozumiałe.

    O to chodzi, ze autor posta, odwolujacy sie do kodeksu, plecie - bo nie ma
    w nim takiego zapisu. Ale w swoich trzech postach chyba za kazdym razem
    zarzucal dyskutantom jego nieznajomosc.

    --
    pzdr. Krzysztof
    ## Szczecin - szukam pracy:##
    ##CV## http://kch.spec.pl ##
    ogloszenia o pracy grupa news alt.pl.praca.oferowana


  • 14. Data: 2005-03-10 15:27:56
    Temat: Re: Kobiety walczcie o swoje pensje (?)
    Od: "Immona" <c...@W...com.pl>


    Użytkownik "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:opsnd4pfx64iukdk@krzysztofc...
    Dnia Wed, 9 Mar 2005 21:37:03 +0100, Immona
    <c...@W...zpds.com.pl> napisał:

    >> Wracajac do watku pierwotnego, sensowna wydaje mi sie teza, ze pewien
    >> procent roznicy w wysokosci zarobkow wynika z mniejszego przebicia
    >> kobiet w
    >> negocjacjach placowych - wynikajacego z kulturowo wpojonych cech takich
    >> jak
    >> skromnosc ("czekaj cichutko, az sami cie docenia"), niechec do sytuacji
    >> konfrontacyjnych itp. Robiono ankiety "o jaka podwyzke bys poprosil/a
    >> szefa,
    >> gdybys wiedzial/a, ze ci ja da" i mezczyzni wymieniali znacznie wyzsze
    >> sumy
    >> niz kobiety z porownywalnych stanowisk.

    > Wydaje mi sie, ze geneza nierownosci dochodow, jest pewne nastawienie
    > (takze podswiadome) pracodawcow, ze kobieta bedzie mniej wydajna (czytaj
    > dyspozycyjna) z przyczyn chorob dzieci, opieki nad nimi, zwolnien i wyjsc.

    Wszystko co piszesz tez jest prawda, z tym, ze nie uwazam, ze tego
    wystarczy, by uzasadnic az tak duza roznice w zarobkach - dlatego sadze, ze
    czynniki niezalezne od zdolnosci negocjacyjnych kobiety, wymienione przez
    Ciebie, odpowiadaja za czesc tej roznicy, a za czesc wlasnie ten niedostatek
    umiejetnosci domagania sie tego, co sie nalezy.

    Mnie denerwuje milczace zalozenie, ze kazda kobieta chce miec dzieci i ze
    zadna nie jest na tyle odpowiedzialna, by wyeliminowac mozliwosc ciazy, gdy
    jest ona niechciana. To sa poglady bardzo popularne na naszym polskim
    podworku.

    I.



  • 15. Data: 2005-03-10 15:38:32
    Temat: Re: Kobiety walczcie o swoje pensje (?)
    Od: Kanta <k...@n...onet.pl>

    Immona wrote:

    > Mnie denerwuje milczace zalozenie, ze kazda kobieta chce miec dzieci i ze
    > zadna nie jest na tyle odpowiedzialna, by wyeliminowac mozliwosc ciazy, gdy
    > jest ona niechciana. To sa poglady bardzo popularne na naszym polskim
    > podworku.

    i jakoś pracodawcy nie chcą zauważać, że w wielu dzisiejszych rodzinach
    dzieci wychowuje się wspólnie i to mężczyzna może z powodzeniem iść na
    macierzyńskie i przynosić L4 bo jego dziecko było chore. nie słyszałam,
    żeby wśród moich znajomych jakiekolwiek mężczyzny na rozmowie
    kwalifikacyjne spytali się czy ma dzieci, albo czy jego partnerka
    zamierza zajść w ciąże a on wziąć urlop macierzyński...

    papatki
    kanta

    --
    czy to nie czas na małe conieco?
    tak to jest właśnie ten czas..


  • 16. Data: 2005-03-10 20:21:09
    Temat: Re: Kobiety walczcie o swoje pensje (?)
    Od: krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl>

    Dnia Thu, 10 Mar 2005 16:27:56 +0100, Immona
    <c...@W...com.pl> napisał:

    >
    > U?ytkownik "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl> napisa? w
    > wiadomo?ci
    > news:opsnd4pfx64iukdk@krzysztofc...
    > Dnia Wed, 9 Mar 2005 21:37:03 +0100, Immona
    > <c...@W...zpds.com.pl> napisa?:
    >
    >>> Wracajac do watku pierwotnego, sensowna wydaje mi sie teza, ze pewien
    >>> procent roznicy w wysokosci zarobkow wynika z mniejszego przebicia
    >>> kobiet w
    >>> negocjacjach placowych - wynikajacego z kulturowo wpojonych cech takich
    >>> jak
    >>> skromnosc ("czekaj cichutko, az sami cie docenia"), niechec do sytuacji
    >>> konfrontacyjnych itp. Robiono ankiety "o jaka podwyzke bys poprosil/a
    >>> szefa,
    >>> gdybys wiedzial/a, ze ci ja da" i mezczyzni wymieniali znacznie wyzsze
    >>> sumy
    >>> niz kobiety z porownywalnych stanowisk.
    >
    >> Wydaje mi sie, ze geneza nierownosci dochodow, jest pewne nastawienie
    >> (takze podswiadome) pracodawcow, ze kobieta bedzie mniej wydajna (czytaj
    >> dyspozycyjna) z przyczyn chorob dzieci, opieki nad nimi, zwolnien i
    >> wyjsc.
    >
    > Wszystko co piszesz tez jest prawda, z tym, ze nie uwazam, ze tego
    > wystarczy, by uzasadnic az tak duza roznice w zarobkach - dlatego sadze,
    > ze
    > czynniki niezalezne od zdolnosci negocjacyjnych kobiety, wymienione przez
    > Ciebie, odpowiadaja za czesc tej roznicy, a za czesc wlasnie ten
    > niedostatek
    > umiejetnosci domagania sie tego, co sie nalezy.


    Watpie. Chyba, ze traktowac to na zasadzie autoakceptacji zasady nizszych
    zarobkow.
    Spotykalem sie wielokrotnie z wypowiedziami pracodawcow- "Nie zatrudnie
    pana, to praca dla kobiety, pan popracuje i bedze chcial uciec do lepiej
    platnej pracy".Zapewne podobnie bywa w sytuacji, gdy sa stanowiska
    obsadzane przez kobiety i mezczyzn - kobieta zaklada, ze bedzie
    zatrudniona za nizsze wynagrodzenie, podobnie jak pracodawca.
    Tam, gdzie PH sa kobiety, potrafia negocjowac z klientami podobnie jak
    mezczyzni i osiagac takie same (o ile nie wyzsze) wyniki sprzedazy.
    Zreszta tak przy okazji, PH kobiety i mezczyzni osiagaja w firmach podobne
    zrobki, gdyz ich wynagrodzenie jest bezposrednio zwiazane z wynikami
    sprzedaznymi.

    > Mnie denerwuje milczace zalozenie, ze kazda kobieta chce miec dzieci i ze
    > zadna nie jest na tyle odpowiedzialna, by wyeliminowac mozliwosc ciazy,
    > gdy
    > jest ona niechciana. To sa poglady bardzo popularne na naszym polskim
    > podworku.

    Ja to widze, raczej jako akceptacje kobiecosci pracownicy. KIEDYS powinna
    urodzic to dziecko a im jest starsza w bezdzietnosci, tym to
    prawdopodobienstwo jest wyzsze.

    > I.
    >
    >



    --
    pzdr. Krzysztof
    ## Szczecin - szukam pracy:##
    ##CV## http://kch.spec.pl ##
    ogloszenia o pracy grupa news alt.pl.praca.oferowana


  • 17. Data: 2005-03-11 09:21:12
    Temat: Re: Kobiety walczcie o swoje pensje (?)
    Od: "Liwiusz" <l...@p...onet.pl>

    > Ja to widze, raczej jako akceptacje kobiecosci pracownicy. KIEDYS powinna  
    > urodzic to dziecko a im jest starsza w bezdzietnosci, tym to  
    > prawdopodobienstwo jest wyzsze.

    Czy aby na pewno? A może korelacja jest odwrotna?

    Pozdrawiam!
    Liwiusz
    www.liwiusz.republika.pl




    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 18. Data: 2005-03-11 10:24:07
    Temat: Re: Kobiety walczcie o swoje pensje (?)
    Od: Krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl>

    Dnia 11 Mar 2005 10:21:12 +0100, Liwiusz <l...@p...onet.pl> napisał:

    >> Ja to widze, raczej jako akceptacje kobiecosci pracownicy. KIEDYS
    >> powinna  
    >> urodzic to dziecko a im jest starsza w bezdzietnosci, tym to  
    >> prawdopodobienstwo jest wyzsze.
    >
    > Czy aby na pewno? A może korelacja jest odwrotna?

    Do pewnych wielkosci granicznych (zaleznych od domyslow pracodawcy) nie.




    --
    Używam programu pocztowego wbudowanego w Operę: http://www.opera.com/m2/


  • 19. Data: 2005-03-11 14:08:21
    Temat: Mój szef mi powiedział: "Kobiety zarabiają mniej".
    Od: "XYZ" <p...@o...pl>

    Jestem za jawnością płac.

    Mój były szef (już tam nie pracuję, czy podanie firmy byłoby zgodne z prawem?),
    gdy zapytałam dlaczego kolega z 3 osobowego działu: szef + 2 ,
    zarabia o połowę, a może 2 razy więcej ode mnie:
    odpowiedział, że "kobiety zarabiają mniej".
    (kolega: średnie wykształcenie, nie wiem czy w zawodzie-jeśli to na pograniczu,
    staż pracy około 7-10 lat w całkiem innym zawodzie, do działu dopiero co
    przeniesiony;
    ja: wyższe wykształcenie w zawodzie, staż pracy wtedy ponad 3 lata w zawodzie).

    I co ja miałam zrobić? Odwołać się do jakiegoś sądu? Boki zrywać ze śmiechu.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 20. Data: 2005-03-11 14:32:21
    Temat: Re: Mój szef mi powiedział: "Kobiety zarabiają mniej".
    Od: Krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl>

    Dnia 11 Mar 2005 15:08:21 +0100, XYZ <p...@o...pl> napisał:

    > I co ja miałam zrobić? Odwołać się do jakiegoś sądu? Boki zrywać ze
    > śmiechu.

    Jesli mialas mozliwosc zmienic prace (z tresci wynika, ze to zrobilas) to
    w takich wypadkach jest to jedyne rozwiazanie. tacy ludzie (pisze o
    argumentacji) sa niereformowalni. Obojetnie, czy chodzi om o argument
    plci, czy nie wiem..pochodzenia, rasy, ukonczenia studiow dziennych badz w
    wiekszym miescie - Argument "bo tacy zarabiaja mniej" jest bzdurny.
    naturalnie, zakladajac, ze faktycznie bylas lepszym fachowcem,
    pracownikiem (czy nawet takim samym) niz mezczyzna z ktorym sie
    porownywalas.


    --
    Używam programu pocztowego wbudowanego w Operę: http://www.opera.com/m2/

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1