eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjerozmowy prywatne › Re: rozmowy prywatne
  • Data: 2003-03-06 00:52:05
    Temat: Re: rozmowy prywatne
    Od: flyer <f...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    leszek napisał:

    > Owszem, ale "nienależne wykonywanie" może być podstawą do udzielenie nagany,
    > albo kary dyscyplinarnej, a nie zwrotu kosztów rozmów prywatnych. "Zwrot
    > kosztów" nie jest karą, ale naprawieniem szkód wyrządzonych pracodawcy.

    Tu sie nie zgodze o tyle, ze art. 114 wyraznie (literalnie) wskazuje
    "nienalezne wykonanie" (w powiazaniu z wymienionym art 100 par 2 ust 4
    lub dokladniejszymi zapisami regulaminu pracy) jako podstawe do
    dochodzenia odszkodowania. Zakladam, ze w takiej sytuacji nie ma jednej
    odpowiedzi - pracodawca moze dochodzic odszkodowania, pracodawca moze
    zwolnic pracownika z art 52, pracodawca moze pociagnac pracownika do
    odpowiedzialnosci z tytulu Kk - wszystko zalezy od "normalnosci"
    pracodawcy i pracownika.

    > Oczywiście że tak, ale koledze pewnie chodzi o to, czy chcą go rozliczyć na
    > przykład rok do tyłu, bo sądzi, że jest przepis na pół roku. Takich
    > ograniczeń nie ma, poza ogólnym wygaśnięciem roszczeń po upływie kilku lat.

    O co mu chodzi to pewnie i ja i poprzednik zdajemy sobie sprawe - po
    prostu ja jako niekadrowiec, posiadlem wiedze, ze istnieje jeszcze z
    tylu Kp rozdzial o terminach przedawnienia - szczerze - przypadek,
    szykalem kiedys odpowiedzi na inny post ;)


    > Pewnie tak, ale to może być podstawą do udzielenia nagany lub kary, a nie
    > zwrotu kosztów. Jeśli nic nie ma w regulaminie, to na pewno pracodawca musi
    > udowodnić poniesienie szkody, a to może nie być proste. Na przykład na
    > telefon komórkowy jest abonament, gdzie za kwotę XXX jest YYY minut rozmów.
    > Pracownik zmieścił się w tym limicie, ale wykorzystywał telefon w tym
    > miesiącu dla celów prywatnych w liczbie minut ZZZ. Czy pracodawca poniósł
    > tutaj szkodę, czy nie poniósł ? Oto jest pytanie.

    No tu akurat szkody nie ma, chyba ze rozmowy byly odbywane w godzinach
    pracy - wtedy szkoda jest czas "ukradziony" na prywatne sprawy a
    oplacany z pieniedzy pracodawcy, co da sie latwo obliczyc z bilingu - z
    wlasnego doswiadczenia znalem modela (absolwent, tfu, tfu), ktory
    conajmniej 1/3 dnia spedzal na pogaduszkach, bo oczekiwal, ze w pracy
    caly czas ktos sie nim bedzie zajmowal i dawal zajecie co do minuty.

    Art. 115.
    Pracownik ponosi odpowiedzialność za szkodę w granicach rzeczywistej
    straty poniesionej
    przez pracodawcę i tylko za normalne następstwa działania lub
    zaniechania,
    z którego wynikła szkoda.
    Art. 116.
    Pracodawca jest obowiązany wykazać okoliczności uzasadniające
    odpowiedzialność
    pracownika oraz wysokość powstałej szkody.

    > Obawiam się, że jeśli nie ma tego w regulaminie, to może być z tym duży
    > problem.

    Tez uwazam, ze takie idiotoodporne przepisy powinny znajdowac sie w
    regulaminach, pracownicy to tez ludzie i rozni sie trafiaja, jeden
    dzwoni raz dziennie do zony (dla mnie norma do zaakceptowania), drugi
    gada pol dnia ze znajomymi. Natomiast z samym przekroczeniem limitu
    problemu nie ma - poniewaz rozmowy prywatne wogole nie sa teoretycznie
    wliczone w koszty dzialania przedsiebiorstwa, to powinny byc liczone "w
    pierwszej kolejnosci" poza limitem (jezeli jest przekroczony).

    > Najlepszą rzeczą, to gdyby kolega przytoczył, na jakiej podstawie chca go
    > obciążyć (KP - jaki paragraf, lub KC - jaki paragraf) i w jaki sposób
    > pracodawca wyliczył swoje straty, wymyslił jakąś "ryczałtową" karę, czy
    > wypunktował biling. Jeśli wypunktował biling, to jak udowodnił, że telefon na
    > numer XXXXXX był rozmową prywatną, a telefon na numer YYYYYY był rozmową
    > służbową.

    Z tym wypunktowaniem to problemu nie ma - po prostu pracownik musi
    przyporzadkowac numery telefonow do osob i spraw - problem jest w tym,
    ze jezeli pracownik nie jest nagminnym "przestepca", to na takie
    "pierdoly" traci czas (i nie tylko on) oplacany przez pracodawce. W
    efekcie pracodawca odbierajac od pracownika powiedzmy 10 zl kosztow
    placi mu (i nie tylko mu) za czas przeznaczony na robienie wykazu
    powiedzmy 100 zl - kwestia poziomu od ktorego nalezy zaczac dzialac.

    Flyer

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1