Immona napisał(a):
> Ja tak pracuje. I w ogole wiekszosc rozwinietego swiata tak pracuje -
> osiem godzin, jesli dluzej, to nadgodziny sa sumiennie rozliczane, ale w
> czasie pracy (o ile akurat rzeczywiscie nie ma niczego do zrobienia)
> wykorzystuje sie produktywnie kazda minute. Oczywiscie nikt nie rozlicza
> wyjsc do toalety czy zrobienia sobie herbaty, ale o ile w PL na osiem
> godzin pracy tej faktycznej, produktywnej pracy sa czesto trzy-cztery
> godziny, to na tzw. Zachodzie jest to siedem z kawalkiem. Mowie o
> pracach biurowych, bo przy fizycznych nie ma pewnie takiej dysproporcji.
> Przy dobrej organizacji pracy i motywujacych zarobkach to nie wykancza.

Nie to miałem na myśli. Czasem jest tak, że trzeba się nad czymś
zastanowić i fakt, że przez pięć minut nie jest klepane w klawiaturę to
nie oznacza brak pracy. Można utknąć przy jakimś problemie i zamiast
gapić się przez godzinę w monitor wystarczy kilka piłek wrzucić do kosza
(albo kilka zmiętych i niepotrzebnych papierów) albo co innego. Nie
zawsze to się sprawdza ale każdy ma jakąś swoją metodę. A AnyUser chce
do każdego przyłożyć jedną linijkę niezależnie od tego czy to prawdziwy
obibok czy człowiek, który w pracy wykorzystuje również szare komórki.

Pozdrawiam
Piotr