eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › jak myślicie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 126

  • 41. Data: 2005-10-21 07:39:44
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
    Od: "Maciek Sobczyk" <m...@d...dopPLer>


    Użytkownik "Aleksander Galicki" <c...@p...fm> napisał w
    wiadomości news:4b2f.000000ba.43589057@newsgate.onet.pl...
    > > > Po samej sobie parę dość ciekawych objawów zresztą widzę ;)
    > > > Czasami jak ktoś coś śmiesznego walnie, to zamiast się śmiać
    > > > zdarza mi się spokojnie i bez zmiany wyrazu twarzy stwierdzić
    > > > "ROTFL". Budzi to niejakie zaskoczenie i konsternację...
    > > > A dzisiaj rano jak z gorączką leżałam, to z łóżka uparcie
    > > > przez ładne parę sekund oglądałam własne okno na ścianie,
    > > > w celu znalezienia na nim krzyżyka i zamknięcia go. Przez łeb
    > > > przeleciało mi też, że i tak nie mam myszy bezprzewodowej i
    > > > trzeba będzie tyłek ruszyć...
    > >
    > > Ludzie ciekawi świata nieuchronnie przemieszczają swoje zainteresowania
    w
    > > kierunku dziedzin, w których dzieje się coś nowego. I wsiąkają.
    >
    > Nice try. Po raz pierwszy widze gloryfikacje geekowej subkultury poprzez
    > odwolanie sie do "ciekawosci swiata". Niestemy IMO ta "ciekawosc swiata"
    > przewaznie sie sprowadza do chronicznej gadzetomanii.

    Wydaje mi się, że 'ciekawość świata' oznacza tu otwartość na doświadczenia.
    A więc nie 'ciekawość świata' rozumianą stereotypową - ludzie, obce kultury,
    jakieś tam kawałki kultury wystające ponad ściek kultury masowej etc.

    W sensie otwartości na nowe doświadczenia, subkultura geekowa niczym
    specjalnym się nie różni od innych "kółek zainteresowań".

    > And BTW: moj pies byl zdecydowanie bardziej ciekawski swiata niz
    przecietny geek.
    And BTW: to tylko Twoje subiektywne zdanie.

    pozdr.
    m.


  • 42. Data: 2005-10-21 07:44:44
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
    Od: Sebastian Rusek <z...@e...pl>

    Dnia Thu, 20 Oct 2005 17:29:17 +0200, Kira napisał(a):

    > Śmiem podejrzewać, że co prawda jeszcze nie teraz, ale za parę
    > lat, kiedy technika zrobi się faktycznie skomplikowana i będzie
    > podstawą życia także tych, którzy się na niej nie znają, może
    > okazać się, że z takich porąbańców powstanie jakaś osobna kasta,
    > kompletnie odstająca od całej reszty ludzi. Powoli też zaczynam
    > zastanawiać się nad zawodem tłumacza z naszego na polski ;)

    No właśnie ktoś (niestety nie pamiętam kto to był) podzielił
    _ludzi_przyszłości_ na trzy grupy:
    1. Tych obecnie nazywanych geeks - czyli ludzi dla których wszelkiego
    rodzaju sprawy techniczno-elektroniczne to pasja. Podejrzewam, że ta część,
    która oprócz swojej pasji bedzie też interesować się pieniędzmi będzie
    zarabiać najlepiej;) Zreszątą powoli juz tez tak jest.
    2. Ludzi, którzy będą umieli posługiwać się techniką. Wiadomo - większość.
    3. Ludzi atechnicznych... no i to właśnie ta kasta najniższa raczej nie
    mająca swojego miejsca w przyszłym świecie.

    --
    Sebastian Rusek


  • 43. Data: 2005-10-21 07:45:31
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
    Od: "Maciek Sobczyk" <m...@d...dopPLer>


    Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
    news:6bifl11sdhiiavh726hftr6pahi4ng2b25@4ax.com...
    > On Thu, 20 Oct 2005 17:29:17 +0200, Kira wrote:
    >
    > >Po samej sobie parę dość ciekawych objawów zresztą widzę ;)
    > >Czasami jak ktoś coś śmiesznego walnie, to zamiast się śmiać
    > >zdarza mi się spokojnie i bez zmiany wyrazu twarzy stwierdzić
    > >"ROTFL". Budzi to niejakie zaskoczenie i konsternację...
    > >A dzisiaj rano jak z gorączką leżałam, to z łóżka uparcie
    > >przez ładne parę sekund oglądałam własne okno na ścianie,
    > >w celu znalezienia na nim krzyżyka i zamknięcia go. Przez łeb
    > >przeleciało mi też, że i tak nie mam myszy bezprzewodowej i
    > >trzeba będzie tyłek ruszyć...
    >
    > Ciekawe... mógłby mi w takim razie ktoś wyjaśnić dlaczego to mi a nie
    > Kirze (bez obrazy) ludzie mówią "Ale ty jesteś pojebany!"?
    > Zauważyłem że ostatnimi czasy problem zaczął się nasilać i komentarze
    > pojawiać w najmniej oczekiwanych momentach.
    > Prewencyjnie chciałem dodać, iż nie znoszę koloru fioletowego, nie mam
    > nawet swojej strony www, wolny czas staram się spędzać z ludźmi,
    > którzy o komputerach wiedzą tyle że są, a nad programowanie
    > przedkładam piwo, marychę i inne przyjemności tego świata - czy
    > naprawdę powinienem zacząć się leczyć?

    Mówią tak, bo prezentujesz poglądy z dwóch biegunów tej samej skrajności.
    Raz, że przedkładasz relaks i spokój nad wyścig szczurów (tak rozumiem
    piwko, maryśkę i olewanie kompów - jeśli się mylę, proszę, popraw mnie).
    Dwa, że w tym spokoju preferujesz pogląd typu: "jak coś cię boli, to nie
    płacz, tylko zrób coś koło siebie" (tak rozumiem Twoje posty). Więc ludzie
    dostają sprzecznością w ryj, dysonans poznawczy wzrasta, trudność
    zaszufladkowania podobnie, więc przyjmują, iż "Ale ty jesteś pojebany!" i
    mają święty spokój. Dysonans maleje, szufladka jest (vide cytat), święty
    spokój wraca. Proste co nie? :) Ale my jesteśmy wszyscy pojebani!

    pozdr.
    m.


  • 44. Data: 2005-10-21 07:51:31
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
    Od: "Maciek Sobczyk" <m...@d...dopPLer>


    Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
    news:jkvfl1ttli93v1pf01otimrnht943dr7an@4ax.com...

    > Chwilę, chwilunię. Zaczynam już coś kumać. Jeśli większość ludzi mówi
    > sobie nawzajem, że są pojebani, to wychodzi na to że większość ludzi
    > jest nienormalna [1].
    > Jednakże za normę generalnie uznaje się to co występuje u większości,
    > zatem jeśli większość jest nienormalna tzn. że norma nie istnieje.
    > Wnioskuję zatem, że oceny ("Ale ty jesteś pojebany!") opierają się na
    > porównywaniu hodowanego przez każdego pierdolca tzn. ludzie oceniając
    > kogoś sprawdzają zgodność czyjegoś pierdolca z wzorcem swojego
    > pierodlca[2]. Im bardziej porównywany obiekt jest niezgodny ze wzorcem
    > tym dobitniej dają temu wyraz ("masz rację*" -> "dziwny jesteś**" ->
    > "ale ty jesteś pojebany!***" -> "jesteś popierodolony!!!****").

    Stara baśn. Już nie pamiętam, kto to powiedział, ale w kraju wariatów, to
    człowiek normalny jest wariatem.


    > Wychodzi na to, iż zawsze istnieje pierolec, który po porównaniu z
    > innym pierdolcem da wynik niezgodności, a zatem wszyscy ludzie są
    > pojebani.
    Jakaś norma pojebania jednak istnieje. Zawsze jest tak, że to mniejszość
    jest pojebana, gdyż większość zachowuje się w duchu pierdolca sprzedanego
    przez pojeba-autoryteta, np. na szkle, w radiu, w prasie etc. Mniejszość nie
    zgadzająca się z większościowym pierdolcem jest tępiona jako pojebana. Stąd
    zawsze istnieje podział na pojebanych-niepojebanych i pojebanych-pojebanych
    a normy pojebania są w dużej mierze względne.

    > Hmm, te firanki jakieś takie fioletowe się wydają :> Zaczynają mi
    > działać na nerwy.

    Nie przejmuj się. Mnie od dawna pewien fioletowy kot działa na nerwy, ale to
    akurat uważam za objaw zdrowia psychicznego.

    pozdr.
    m.


  • 45. Data: 2005-10-21 07:52:16
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
    Od: "Aleksander Galicki" <c...@p...fm>


    > > > > Po samej sobie parę dość ciekawych objawów zresztą widzę ;)
    > > > > Czasami jak ktoś coś śmiesznego walnie, to zamiast się śmiać
    > > > > zdarza mi się spokojnie i bez zmiany wyrazu twarzy stwierdzić
    > > > > "ROTFL". Budzi to niejakie zaskoczenie i konsternację...
    > > > > A dzisiaj rano jak z gorączką leżałam, to z łóżka uparcie
    > > > > przez ładne parę sekund oglądałam własne okno na ścianie,
    > > > > w celu znalezienia na nim krzyżyka i zamknięcia go. Przez łeb
    > > > > przeleciało mi też, że i tak nie mam myszy bezprzewodowej i
    > > > > trzeba będzie tyłek ruszyć...
    > > >
    > > > Ludzie ciekawi świata nieuchronnie przemieszczają swoje zainteresowania
    > w
    > > > kierunku dziedzin, w których dzieje się coś nowego. I wsiąkają.
    > >
    > > Nice try. Po raz pierwszy widze gloryfikacje geekowej subkultury poprzez
    > > odwolanie sie do "ciekawosci swiata". Niestemy IMO ta "ciekawosc swiata"
    > > przewaznie sie sprowadza do chronicznej gadzetomanii.
    >
    > Wydaje mi się, że 'ciekawość świata' oznacza tu otwartość na doświadczenia.
    > A więc nie 'ciekawość świata' rozumianą stereotypową - ludzie, obce kultury,
    > jakieś tam kawałki kultury wystające ponad ściek kultury masowej etc.
    >
    > W sensie otwartości na nowe doświadczenia, subkultura geekowa niczym
    > specjalnym się nie różni od innych "kółek zainteresowań".

    Sadze, ze prawdziwiej byloby, gdybys napisal: nie rozni sie od innych
    _mlodziezowych subkultur_. Ale juz od takiego Vienna Circle (tez kolko
    zainteresowan) rozni sie dosc zasadniczo.


    A.




    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 46. Data: 2005-10-21 08:05:33
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
    Od: "Maciek Sobczyk" <m...@d...dopPLer>


    Użytkownik "Aleksander Galicki" <c...@p...fm> napisał w
    wiadomości news:4b2f.000000e7.43589e2f@newsgate.onet.pl...

    > Sadze, ze prawdziwiej byloby, gdybys napisal: nie rozni sie od innych
    > _mlodziezowych subkultur_. Ale juz od takiego Vienna Circle (tez kolko
    > zainteresowan) rozni sie dosc zasadniczo.

    Mam wrażenie, choć może mylne, że "subkultura młodzieżowa" to tautologia.
    Subkulturowość oznacza dla mnie bardziej hermetyczność i nienieprzenikalność
    dla poglądów i osób z zewnątrz. To chyba dosyć typowe dla młodzieży, prawda?
    Natomiast nie rozumiem, dlaczego koncentrowanie swoich pasji na kompach i
    nowoczesnych technologiach miałoby być domeną tylko i wyłącznie osób
    b.młodych?

    I dlaczego różni się od Vienna Circle?

    pozdr.
    m.


  • 47. Data: 2005-10-21 08:20:38
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [
    Od: "Aleksander Galicki" <n...@n...com>

    >
    >Użytkownik "Aleksander Galicki" <c...@p...fm> napisał w
    >wiadomości news:4b2f.000000e7.43589e2f@newsgat e.onet.pl...
    >
    >> Sadze, ze prawdziwiej byloby, gdybys napisal: nie rozni sie od innych
    >> _mlodziezowych subkultur_. Ale juz od takiego Vienna Circle (tez kolko
    >> zainteresowan) rozni sie dosc zasadniczo.
    >
    >Mam wrażenie, choć może mylne, że "subkultura młodzieżowa" to tautologia.

    Jesli ci chodzi o to, ze slowo "młodzieżowa" jest nadmiarowe, to niech tak
    bedzie, nie bede sie klocil.

    >Natomiast nie rozumiem, dlaczego koncentrowanie swoich pasji na kompach i
    >nowoczesnych technologiach miałoby być domeną tylko i wyłącznie osób
    >b.młodych?

    Bo ja mowilem o subkulturze geekow - ona jest przewaznie domena ludzi bardzo
    mlodych. Czesc moich zainteresowan tez odnosi sie do "komputerow", ale za
    geeka sie nie mam, bo zainteresowania, ktore potocznie przypisuja sie geekom
    (Manga, niewybredne sci-fi, gadzetomania), sa zenujace i infantylne.

    >I dlaczego różni się od Vienna Circle?
    >

    "Po owocach ich poznacie".


    A.
    --
    ============= P o l N E W S ==============
    archiwum i przeszukiwanie newsów
    http://www.polnews.pl


  • 48. Data: 2005-10-21 08:22:29
    Temat: Re: jak myślicie
    Od: "Maciek Sobczyk" <m...@d...dopPLer>


    Użytkownik "wilddziki" <w...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:dj7j0g$2b$1@inews.gazeta.pl...

    > Dość często słyszy się że informatyk jest niechlujny, nie ma dziewczyny(no
    to
    > akurat nie tylko informatycy tak mają - ot życie poprostu), chodzi w
    jednym
    > ubraniu itp. itd.

    Taką miałem przygodę wczoraj:

    Czwartek, wieczór, warsztat samochodowy (zmiana kapci, zima idzie).
    Pod warsztat zajeżdża czarne auto. Uchylają się drzwi. Znad nich - w wątłej
    strużce światła - na chodnik wypada kip.
    W chwilę później ukazuje się bury kalosz, do którego dołącza drugi. Ku
    drzwiom warsztatu raźno maszeruje człek, cały jak żywy obraz historii Polski
    dwóch ostatnich stuleci:

    Na głowie - szopenowska szopa. Czarno - tłusta.
    Na torsie - bananowa koszula. Nieco zasyfiała.
    Na koszuli - gitowska kamizelka. Tłusto-granatowa. W takiej kamizelce Ursus
    wywoził prezesów na taczkach.
    Na nogach - wspomnienie świetlanych czasów rozkwitu bazarów.
    Marmurkowo-błotno-czarne spodnie Mavin.

    O butach już wspomniałem - w podobnych dziad mój kaloszach walczył był z
    faszystowską zarazą.

    Człek ów, posługując się nienaganną nowoczesną polszczyzną ("kurwa jebana
    mać", "ja pierdolę kurwa", "jebane kurwa czasy kurwa" etc.). bąka coś, że
    jeszcze do pracy jedzie. Że w ciągu dnia nie może, bo laski przy kompach. Że
    przecież im nie odłączy prądu. A on musi. Bo administrowanie to nie tam
    jakieś tam panie zajęcie dla matołów. To ho ho, enteligencja bracie, żadne
    tam sranie. Etc. etc.

    Przypadek potwierdzający regułę?

    Czy statystyczny AdmiNowak?




  • 49. Data: 2005-10-21 09:03:42
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
    Od: "Maciek Sobczyk" <m...@d...dopPLer>

    Użytkownik "Kira" <c...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:dj8d8c$ggn$1@inews.gazeta.pl...
    > Maciek Sobczyk wrote:
    >
    >
    > > Ktoś się orientuje, jak często informatycy zapadają na choroby
    > > psychiczne?
    > > I czy ma to związek np. z poziomem abstrakcyjności ich zajęcia?
    >
    > Wiesz, ja bym powiedziała, że to niekoniecznie po zawodzie
    > należy szukać, tylko raczej po sposobie bycia.

    A nie sądzisz, że abstrakcyjność pewnych zajęć też w dużej mierze na to
    wpływa?
    Ostatnio sam prawie nie ześwirowałem na prezentacji dot. komponentów
    wirtualnych, gdzie prelegent przeskakiwał na coraz to wyższe poziomy
    abstrakcji, a mnie za każdym razem wydawało się, że to już był ostatni
    poziom. Że już wiem do czego one służą. Że wiem jakie dają korzyści i z czym
    się to je. Notabene, po kilku takich móżdżeniach do dziś dokładnie nie wiem,
    o so w tym chosi.

    Drugi prawie świr, to było poszukiwanie analogii w marketingu tychże do
    marketingu tradycyjnych, znanych wszystkim produktów FMCG, dóbr luksusowych
    itd. Próbowaliśmy razem z facetem, nieźle osadzonym w marketingowym
    zarządzaniu profuktem, odnieść się do tradycyjnych pojęć (opakowanie, marka,
    rdzeń produktu etc.) co za cholerę się nie udawało, bo za każdym razem
    definicja była prawie dobra, pojęcia prawie pasowały, prawidła prawie się
    zgadzały. Efekt przemyśleń: wyrzucić p. Portera na śmietnik, przynajmniej w
    zakresie marketingu komponentów.

    Pointując, to jestem przekonany, że im bardziej oderwana od rzeczywistości
    branża, w im bardziej "syntentyczne", hermetyczne rozważania człowiek się
    zagłębia, tym łatwiej przekroczyć barierę, po której najlepiej porozmawiać z
    psychiatrą i wziąć długi urlop na bezludnej wyspie, gdzie problemy są jak
    najbardziej realne (zbudować nożem szałas, opędzić się kijem od stada
    tygrysów :)

    > A dzisiaj rano jak z gorączką leżałam, to z łóżka uparcie
    > przez ładne parę sekund oglądałam własne okno na ścianie,
    > w celu znalezienia na nim krzyżyka i zamknięcia go. Przez łeb
    > przeleciało mi też, że i tak nie mam myszy bezprzewodowej i
    > trzeba będzie tyłek ruszyć...
    Ja miałem podobnie. Jeździłem samochodem z dużo za dużą prędkością. Bo
    przecież jak coś się stanie to CTRL+Z i po sprawie :)

    > Powoli też zaczynam
    > zastanawiać się nad zawodem tłumacza z naszego na polski ;)

    Mnie najwięcej kłopotów sprawia wytłumaczenie trenerom, że klient nie
    oczekuje programu w stylu "negatywne modyfikacje informacji na drodze jej
    przekazywania kanałem werbalnym" tylko "jak unikać nieporozumień w rozmowie"
    :)

    pozdr.
    m.


  • 50. Data: 2005-10-21 09:19:45
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
    Od: Marek Barbaszyński <m...@i...com.pl>

    Maciek Sobczyk wrote:
    [...]
    > Pointując, to jestem przekonany, że im bardziej oderwana od
    > rzeczywistości branża, w im bardziej "syntentyczne", hermetyczne
    > rozważania człowiek się zagłębia, tym łatwiej przekroczyć barierę, po
    > której najlepiej porozmawiać z psychiatrą i wziąć długi urlop na
    > bezludnej wyspie, gdzie problemy są jak najbardziej realne (zbudować
    > nożem szałas, opędzić się kijem od stada tygrysów :)

    A co Twoim zdaniem jest skutkiem, a co przyczyną?
    Czy uważasz, że to syntetycznośc branży tak wpływa na psychikę, czy też
    raczej przyciąga osoby które są nieco, powiedzmy "skrzywione"?


    --
    Marek "Barbidu" Barbaszyński
    ---- The signature has been optimized away
    ---- www.modele.civ.pl

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 13


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1