eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › awanse na uczelni
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 8

  • 1. Data: 2004-06-03 21:32:00
    Temat: awanse na uczelni
    Od: Jerzy Dusk <vesperUSUŃMAJUSKUŁY@bci.pl>


    Jak zwalczyć następujący proceder. Otóż: koleżanka pracuje naukowo na
    uczelni, ma spore osiągnięcia i publikacje, robi doktorat. Ale od 2-3
    lat nie dostała jednak podwyżki ani awansu mimo uznania jakim się
    cieszy. Odmawiano jej z powodu braku finansów. W wyjazdach na
    krótkoterminowe stypendia zagraniczne i szkolenia również jest często
    pomijana na rzecz jej kolegi.
    A oto ten kolega: kompletny osioł, który nie potrafi wyciągac wniosków i
    prowadzić badań, a co dopiero nawet napisać referat. Jest tylko sprawny
    przy aparaturze. Dostał w ciągu tych 3 lat awans kilkakrotnie i to
    zarówno finansowy jak i stanowiskowy; z technicznego przeszedł na etat
    naukowy. Również on częściej wyjeżdża na stypendia i szkolenia.
    Na zjazdach naukowych on nie bierze udziału w żadnej dyskusji, nie
    prezentuje żadnych referatów, zaś rzeczona koleżanka ma się często czym
    pochwalić. Dostała dość dużą część grantu na swe badania, co się jednak
    nijak nie przekłada na środki 'osobiste'..
    Kolega szukuje się ponoć do doktoratu, napisanego jednak w końcu pewnie
    przez prowadzącego.
    Widoczne jest chyba włazidupstwo' tego koleżki względem szefa instytutu,
    który rodziela przywileje.
    Jak można wygrać w takiej sytuacji, jak przywrócić wszystko na właściwe
    tory? I czy nie ma sposobu by nie narazić się szefowi?


    Jerzy


  • 2. Data: 2004-06-04 07:48:18
    Temat: Re: awanse na uczelni
    Od: "gromax" <g...@g...pl>

    to jest niestety normalne w bardzo wielu przedsiebiorstwach.
    niestety, jeżeli samemu nie będzie się włazidupem to się w takim miejscu nic
    nie osiągnie (w sensie kariery).
    W przypadku czysto pracowym bym doradził albo zaciśnięcie zębów albo zmianę
    firmy. W tym przypadku jednak nie mogę tego powiedzieć ze względu na
    szczególny charakter :)




  • 3. Data: 2004-06-04 11:22:20
    Temat: Re: awanse na uczelni
    Od: "marcin" <m...@o...pl>

    > Jak zwalczyć następujący proceder.

    niestety, do zmiany dziekana włącznie ;)
    poważnie to trudno, tu jest jednak trochę inaczej niż w firmach
    i w tym konkretnym przypadku oznacza to "gorzej".
    A jak ktoś jest "ustosunkowany" to go ciężko ruszyć. Było parę
    wpadek ostatnio a mojej alma mater, ale pst. ;)
    Jeśłi jest naprawdę dobra, ambitna etc., to niech powalczy o granty,
    pogada z ludźmi na kilku konferencjach, po doktoracie,
    jak się nic nie zmieni będzie łatwiej jej się przenieść.
    innej rady niestety (poza dziekanem ;) nie ma
    pozdro



  • 4. Data: 2004-06-04 16:45:35
    Temat: Re: awanse na uczelni
    Od: "chinol" <p...@o...pl>

    > Jak zwalczyć następujący proceder. Otóż: koleżanka pracuje naukowo na
    > uczelni, ma spore osiągnięcia i publikacje, robi doktorat. Ale od 2-3
    > lat nie dostała jednak podwyżki ani awansu mimo uznania jakim się
    > cieszy. Odmawiano jej z powodu braku finansów. W wyjazdach na
    > krótkoterminowe stypendia zagraniczne i szkolenia również jest często
    > pomijana na rzecz jej kolegi.
    > A oto ten kolega: kompletny osioł, który nie potrafi wyciągac wniosków i
    > prowadzić badań, a co dopiero nawet napisać referat. Jest tylko sprawny
    > przy aparaturze. Dostał w ciągu tych 3 lat awans kilkakrotnie i to
    > zarówno finansowy jak i stanowiskowy; z technicznego przeszedł na etat
    > naukowy. Również on częściej wyjeżdża na stypendia i szkolenia.
    > Na zjazdach naukowych on nie bierze udziału w żadnej dyskusji, nie
    > prezentuje żadnych referatów, zaś rzeczona koleżanka ma się często czym
    > pochwalić. Dostała dość dużą część grantu na swe badania, co się jednak
    > nijak nie przekłada na środki 'osobiste'..
    > Kolega szukuje się ponoć do doktoratu, napisanego jednak w końcu pewnie
    > przez prowadzącego.
    > Widoczne jest chyba włazidupstwo' tego koleżki względem szefa instytutu,
    > który rodziela przywileje.
    > Jak można wygrać w takiej sytuacji, jak przywrócić wszystko na właściwe
    > tory? I czy nie ma sposobu by nie narazić się szefowi?
    >


    Glupoty - glupoty glupoty (Sory)
    Po pierwsze: skad wie, ze gosc nie bierze w niczym udzialu, jesli sama nie
    jezdzi na te konferencje ?
    Po drugie: skad wie kto pisze doktorat, jak nie lazi za kolega krok w krok ?
    Po trzecie: Moze kolezance sie tylko wydaje ze jest taka boska, a kolega
    taki gownowarty ?

    Teraz sie tlumacze: Znam wielu ci nazekaja ze ktos tam komus wlazi w dupe i
    ma lepiej a oni wlasnie dlatego maja zle. To swiadczy o tym ze jest sie
    cienkim bolkiem i tyle. Jak ktos naprawde cierpi bo ma szefa-idiote to albo
    niech cierpi w milczeniu, albo niech zmieni robote - INNEJ RADY NIE MA !!!
    Narzekanie / marudzenie / kwekanie / robienie kolo dupy innym (tym, co maja
    lepiej) to domena luzerow, a luzerzy tak juz maja ze NIC nie maja - naga
    prawda.

    Wiec: nie narzekac tylko robic swoje, a jak sie nie podoba to zawsze mozna
    zaczac hodowac buraki. - Kolezanka po studiach, wiec skonczyla juz chyba 18
    lat i wie ze zycie to nie sen a twarda dupa to najwiekszy skarb jaki mozna
    miec w dzisiejszych czasach.

    TO JEST MOI MILI nasza kochana absurlandia przez niektorych nazywana
    Polska.

    Pa
    Tomek




  • 5. Data: 2004-06-04 18:27:10
    Temat: Odp: awanse na uczelni
    Od: "Wojtek S." <s...@N...polbox.com>

    > Jak można wygrać w takiej sytuacji, jak przywrócić wszystko na właściwe
    > tory? I czy nie ma sposobu by nie narazić się szefowi?

    to mi pachnie "polskim piekielkiem" i zawiscia. Jakie to znajome...
    s.



  • 6. Data: 2004-06-05 11:36:01
    Temat: Re: awanse na uczelni
    Od: Jerzy Dusk <vesperUSUŃMAJUSKUŁY@bci.pl>

    chinol pisze:
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    >
    > Glupoty - glupoty glupoty (Sory)
    > Po pierwsze: skad wie, ze gosc nie bierze w niczym udzialu, jesli sama nie
    > jezdzi na te konferencje ?

    Czytaj dokładnie. Poza tym nie piszę z domysłów bo znam sytuację bliżej
    niż Ty, więc nie muszę przedstawać argumentów. Postawiłem problem, który
    istnieje, fakty. Pozostawmy to poza dociekaniami. Dodam jednak, że
    koleżanka bierze udział w krajowych konferencjach, co z tekstu jasno
    wynika. Po drugie, z tym gościem wspólnie pracuje. Zatem wie, że będzie
    pisał doktorat, a w całym instytucie nie jest to tajemnicą. Na wspólnym
    komputerze zaś można znaleźć program badań gościa przygotowany przez
    kogoś innego.

    > Po trzecie: Moze kolezance sie tylko wydaje ze jest taka boska, a kolega
    > taki gownowarty ?

    Proste: wynika to z konfrontacji osiągnieć.
    Skąd ten napastliwy ton u Ciebie?

    > Narzekanie / marudzenie / kwekanie / robienie kolo dupy innym (tym, co maja
    > lepiej) to domena luzerow, a luzerzy tak juz maja ze NIC nie maja - naga
    > prawda.

    Nie wiem czemu zaraz obrażasz bohaterkę. Poza tym nic nie zrozumiałeś.
    To właśnie tacy nieudacznicy wazeliniarze jak ten koleś robią koło d...
    pracowitym. Dodam, że koleś z zazdrości o jej wyniki czasem zapomina jej
    przygotować preparatów czy aparatury, albo się spóźnia. Po czym chwali
    się szefowi ile to narobił. I to są fakty.
    Zmiana pracy jest wyjściem, ale nie w sytuacji gdy jest się w połowie
    badań do doktoratu. Jeśliby bohaterka opowieści miała na tyle
    bezczelności to by mogła i lać wazelinię. Ale jest normalnym
    człowiekiem.

    > TO JEST MOI MILI nasza kochana absurlandia przez niektorych nazywana
    > Polska.

    Nie znaczy, że należy poddać się temu jak to proponujesz. Nie można
    'robić swojego' i nie zauważać jak ktoś rzuca kłody pod nogi. Rozumiem,
    że nie-cienki bolek to dla Ciebie autorytet, jak ten kto umie używać
    łokci nazywając to sprytem.


    Jerzy


  • 7. Data: 2004-06-07 08:11:49
    Temat: Re: awanse na uczelni
    Od: "KamW" <k...@p...onet.pl>

    >
    > Widoczne jest chyba włazidupstwo' tego koleżki względem szefa instytutu,
    > który rodziela przywileje.
    > Jak można wygrać w takiej sytuacji, jak przywrócić wszystko na właściwe
    > tory? I czy nie ma sposobu by nie narazić się szefowi?
    >

    Nie można - i to jest podstawowy dogmat (!) na uczelni. Można tylko stracić
    zdrowie i dorobić się choroby psychicznej. Nie jest ważne co robisz, tylko jak
    to sprzedajesz. Wystarczy z każdym "piernięciem" biegać do szefa i masz pozycję
    super, zwłaszcza jeśli jest on starszy stopniem naukowym, a jego wiedza
    pozostaje daleko w tyle za zajmowaną pozycją, podczas gdy samoocena przewyższa
    nawet pozycję. Jedyny sposób zacisnąć zęby, zrobić doktorat i wtedy jest się na
    innym statusie.

    pozdrawiam
    KamW

    PS. PRAWO PETERA
    W hierarchii (zwłaszacza uczelnianej - KamW) kazdy pracownik stara sie wzniesc
    na swoj szczebel niekompetencji. Stad tez z biegiem czasu kazde stanowisko
    zostanie objete przez pracownika, ktory nie ma kompetencji do wykonywania
    swoich obowiazkow; prace zas wykonuja ci, ktorzy swojego szczebla
    niekompetencji jeszcze nie osiagneli.



    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 8. Data: 2004-06-07 13:31:42
    Temat: Re: awanse na uczelni
    Od: "chinol" <p...@o...pl>

    > PS. PRAWO PETERA
    > W hierarchii (zwłaszacza uczelnianej - KamW) kazdy pracownik stara sie
    wzniesc
    > na swoj szczebel niekompetencji. Stad tez z biegiem czasu kazde stanowisko
    > zostanie objete przez pracownika, ktory nie ma kompetencji do wykonywania
    > swoich obowiazkow; prace zas wykonuja ci, ktorzy swojego szczebla
    > niekompetencji jeszcze nie osiagneli.
    >
    NIC DODAC NIC UJAC
    Brawo

    Pa
    Tomek


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1