eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 38

  • 21. Data: 2008-09-16 08:33:17
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: "gargamel" <s...@d...na>

    > Miał za to właśnie punkt "wykonywanie poleceń przełożonych"

    ha ha ha, to pewnie jak byś kazał pracownikowi uciąć sobie rękę to też miał
    by obowiązek wykonywania poleceń służbowych?


  • 22. Data: 2008-09-16 14:29:54
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: "Noe Bat" <n...@o...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    >
    >> Nie pomogło. Facet wiedział że z poprzednim
    >> kierownictwem mógł pogrywać bo popełniło ono błąd i wiedzę która
    >> powinna być w firmie pozwolono "trzymać" tylko jemu w głowie.
    > To zależy skąd on miał tę wiedzę.

    Raczej od tego jak umówiono się z nim co do jego roli w tym posiadaniu. Nie ma
    przecież obowiązku udzielania szkoleń dla innych pracowników zwykły operator wózka.
    No ale może mieć jak się na to godzi.


  • 23. Data: 2008-09-16 16:17:36
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: "Noe Bat" <n...@o...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    >
    >>>> Nie pomogło. Facet wiedział że z poprzednim
    >>>> kierownictwem mógł pogrywać bo popełniło ono błąd i wiedzę która
    >>>> powinna być w firmie pozwolono "trzymać" tylko jemu w głowie.
    >>> To zależy skąd on miał tę wiedzę.
    >> Raczej od tego jak umówiono się z nim co do jego roli w tym posiadaniu.
    >> Nie ma przecież obowiązku udzielania szkoleń dla innych pracowników zwykły
    >> operator wózka. No ale może mieć jak się na to godzi.
    > Nie wiadomo czy on tę wiedzę posiadał zatrudniając się, czy zdobył ją w
    > trakcie pracy, np. w wyniku jakiegoś szkolenia, którego koszty pokrył
    > pracodawca.

    To mówię, że z tego, że pracodawca zapłacił za szkolenie wózkarza nie wynika jeszcze
    obowiązek szkolenia kolegów.

    > Poza tym Jackare powołał się na zapis o "innych poleceniach".

    Ten zapis żadnego nowego obowiązku nie nakłada. Wskazuje jedynie, że inne polecenia
    mogą mu wydawać przełożeni. Inne nie znaczy jakiekolwiek.


  • 24. Data: 2008-09-16 16:39:21
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Jackare" <j...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:gan4s2$muq$1@nemesis.news.neostrada.pl...

    > Facet wiedział że z poprzednim kierownictwem mógł
    > pogrywać bo popełniło ono błąd i wiedzę która powinna być w firmie
    pozwolono
    > "trzymać" tylko jemu w głowie. Ja to zacząłem porządkować do stanu
    > "normalnego" i wyniknął konflikt

    Nie umniejszając Twoich racji, pracownik nie ma obowiązku darmowego
    opróżniania swojego umysłu z danych, które nie przez jego zaniedbania w
    innych miejscach nie istnieją. W Twoim przypadku dane te nie były aż tak
    cenne (jak myślał pracownik) i wszystko skończyło się dobrze, ale słyszałem
    o przypadku, gdy śmierć pewnego skromnego specjalisty spowodowała bardzo
    duże perturbacje w pewnej fabryce układów scalonych :)

    e.



  • 25. Data: 2008-09-16 16:44:51
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gaom73$mja$1@achot.icm.edu.pl Noe Bat <n...@o...pl>
    pisze:

    >>>>> Nie pomogło. Facet wiedział że z poprzednim
    >>>>> kierownictwem mógł pogrywać bo popełniło ono błąd i wiedzę która
    >>>>> powinna być w firmie pozwolono "trzymać" tylko jemu w głowie.
    >>>> To zależy skąd on miał tę wiedzę.
    >>> Raczej od tego jak umówiono się z nim co do jego roli w tym posiadaniu.
    >>> Nie ma przecież obowiązku udzielania szkoleń dla innych pracowników
    >>> zwykły operator wózka. No ale może mieć jak się na to godzi.
    >> Nie wiadomo czy on tę wiedzę posiadał zatrudniając się, czy zdobył ją w
    >> trakcie pracy, np. w wyniku jakiegoś szkolenia, którego koszty pokrył
    >> pracodawca.
    > To mówię, że z tego, że pracodawca zapłacił za szkolenie wózkarza nie
    > wynika jeszcze obowiązek szkolenia kolegów.
    Jak pracodawca płacił to pewnie była umowa (zgodnie z rozporządzeniem).

    >> Poza tym Jackare powołał się na zapis o "innych poleceniach".
    > Ten zapis żadnego nowego obowiązku nie nakłada. Wskazuje jedynie, że
    > inne polecenia mogą mu wydawać przełożeni.
    Owszem, może nakładać. Co gorsza o ich słuszności trzeba niekiedy
    przekonywać się przed sądem.

    >Inne nie znaczy jakiekolwiek.
    Cóż za odkrycie!!! ;)

    --
    Jotte


  • 26. Data: 2008-09-16 20:13:12
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: "Jackare" <j...@p...pl>

    Użytkownik "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl> napisał w
    wiadomości news:gaonpn$ha1$1@nemesis.news.neostrada.pl...
    > Użytkownik "Jackare" <j...@p...pl> napisał w wiadomości
    > news:gan4s2$muq$1@nemesis.news.neostrada.pl...
    >
    >> Facet wiedział że z poprzednim kierownictwem mógł
    >> pogrywać bo popełniło ono błąd i wiedzę która powinna być w firmie
    > pozwolono
    >> "trzymać" tylko jemu w głowie. Ja to zacząłem porządkować do stanu
    >> "normalnego" i wyniknął konflikt
    >
    > Nie umniejszając Twoich racji, pracownik nie ma obowiązku darmowego
    > opróżniania swojego umysłu z danych, które nie przez jego zaniedbania w
    > innych miejscach nie istnieją.

    Trudno mi na ten temat dywagować czyje to były zaniedbania, bo jeżeli ktoś
    ma w zakresie obowiązków "prowadzenie dokumentacji z wykonywanych prac" to w
    moim przekonaniu nie potrzeba do tego jakichś odrębnych poleceń wykonania
    konkretnego dokumentu z konkretnego zadania, zwłaszcza że pracownik
    uczestniczy tak naprawdę w jednym, okresowo w dwóch procesach firmy. Jeden
    nie robił, inni nie egzekwowali wszyscy się przyzwyczaili i gdy się sytuacja
    zmieniła nagle zaczął się bunt. Nieważne, nie było to aż tak skomplikowane
    aby nie dać sobie rady nawet po zwolnieniu pracownika.

    Jestem maniakiem podejścia procesowego, modelowania i doskonalenia
    procesów - samograjów, bo taniej jest zapobiegać niż leczyć. Dla mnie
    ideałem dobrej organizacji jest struktura niezależna od jednostki,
    posiadająca system gromadzenia, przechowywania i przekazywania potrzebnej
    wiedzy, wyposażona we wskaźniki do mierzenia parametrów normalnych i
    skrajnych (koszty, wydajność, sprawność, jakość etc). Jestem zdecydowanym
    przeciwnikiem uzależniania organizacji od pracowników szczebla wykonawczego,
    czy (co gorsza) kierowników liniowych. Stanowiska pracownicze powinny być
    zastępowalne ludźmi o podobnym poziomie kwalifikacji, a know-how od którego
    zależy byt firmy powinino być podzielone i zarządzane w sposób umożliwiający
    łatwe zastępowanie pracowników. Stanowiska zarządcze też powinny mieć swój
    "gabinet cieni" umozliwiający łatwą organizację zastępstwa.

    Zaniedbania na tym polu mogą powodować poważne konsekwencje z upadkiem firmy
    włącznie. W firmie w której pracuje moja żona niedawno zmarł człowiek który
    jak się okazało był jedynym który prowadził wdrożenie nowego systemu
    zarządzania firmą (system klasy ERP). Nagle wszystko zawisło na krawędzi,
    zarząd stanął przed wizją wylotu (zarząd "wybierany" politycznie więc
    zależny od różnych "układów" na zwewnątrz firmy), wdrożenie przed
    potencjalnycm krachem. Nie do pomyślenia, że w firmie w której pracuje ponad
    400 osób wdrożenie kluczowego systemu dla funkcjonowania firmy jest
    powierzone jednej osobie ze średniego/niskiego szczebla zarządzania...

    Jestem w stanie zaakceptować znaczny stopień uzależnienia firmy od
    kluczowych osób z najwyższego kierownictwa, ale uważam że dla firmy kluczowa
    nie powinna być konkretna osoba a stanowisko i sposób zarządzania informacją
    związany z tym stanowiskiem.

    Z takimi patologiami należy walczyć. W przypadku który opisywałem akurat
    walczyłem z szeregowym (ale samodzielnym) pracownikiem, w kilku innych
    przypadkach walczyłem z kierownikami działów, dyrektorami itp.
    Nie było tak drastycznie jak w opisywanym przypadku ale też nie było lekko
    ani przyjemnie.





  • 27. Data: 2008-09-16 21:56:15
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Jackare" <j...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:gap4fb$8g3$1@nemesis.news.neostrada.pl...

    > Jestem maniakiem podejścia procesowego, modelowania i doskonalenia
    > procesów - samograjów, bo taniej jest zapobiegać niż leczyć. Dla mnie
    > ideałem dobrej organizacji jest struktura niezależna od jednostki,
    > posiadająca system gromadzenia, przechowywania i przekazywania potrzebnej
    > wiedzy, wyposażona we wskaźniki do mierzenia parametrów normalnych i
    > skrajnych (koszty, wydajność, sprawność, jakość etc). Jestem zdecydowanym
    > przeciwnikiem uzależniania organizacji od pracowników szczebla
    wykonawczego,
    > czy (co gorsza) kierowników liniowych. Stanowiska pracownicze powinny być
    > zastępowalne ludźmi o podobnym poziomie kwalifikacji, a know-how od
    którego
    > zależy byt firmy powinino być podzielone i zarządzane w sposób
    umożliwiający
    > łatwe zastępowanie pracowników. Stanowiska zarządcze też powinny mieć swój
    > "gabinet cieni" umozliwiający łatwą organizację zastępstwa.

    Mentalność. Jak się coś kręci, lepiej żeby się kręciło przy minimalnym
    zużyciu roboczogodzin na coś innego niż bezpośrednie zarabianie pieniędzy.
    Stąd też i pokusy robienia wszystkiego na skróty a stąd już prosta droga do
    specjalizacji pracowników i do stanu, w którym porządek ustala się sam,
    czasem opierając się o kilka newralgicznych węzłów w postaci pana Kazia,
    pana Stasia itd. Dodatkowi ludzie do pilnowania dokumentacji i zarządzania
    przepływem danych a często i do zarządzania w ogóle - kosztują, muszą mieć
    kwalifikacje i musi być ich całkiem sporo, bo rozkawałkowanie jakiegoś
    tematu pozwalające na łatwą wymienność ludzi czasem nie jest banalne. Jakby
    nie patrzeć jest to próba ucieczki od naturalnie ustalającego się stanu
    80/20 :)

    e.


  • 28. Data: 2008-09-16 22:18:56
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: "Noe Bat" <n...@o...pl>


    Użytkownik "Jackare" <j...@p...pl>

    >>
    >> Nie umniejszając Twoich racji, pracownik nie ma obowiązku darmowego
    >> opróżniania swojego umysłu z danych, które nie przez jego zaniedbania w
    >> innych miejscach nie istnieją.
    >
    > Trudno mi na ten temat dywagować czyje to były zaniedbania, bo jeżeli ktoś
    > ma w zakresie obowiązków "prowadzenie dokumentacji z wykonywanych prac" to w
    > moim przekonaniu nie potrzeba do tego jakichś odrębnych poleceń wykonania
    > konkretnego dokumentu z konkretnego zadania, zwłaszcza że pracownik
    > uczestniczy tak naprawdę w jednym, okresowo w dwóch procesach firmy. Jeden
    > nie robił, inni nie egzekwowali wszyscy się przyzwyczaili i gdy się sytuacja
    > zmieniła nagle zaczął się bunt. Nieważne, nie było to aż tak skomplikowane
    > aby nie dać sobie rady nawet po zwolnieniu pracownika.

    To tłumaczy dlaczego przegrał w sądzie


  • 29. Data: 2008-09-16 23:24:07
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: Patryk Włos <a...@o...pl>

    > Jestem maniakiem podejścia procesowego, modelowania i doskonalenia
    > procesów - samograjów, bo taniej jest zapobiegać niż leczyć. Dla mnie
    > ideałem dobrej organizacji jest struktura niezależna od jednostki,
    > posiadająca system gromadzenia, przechowywania i przekazywania
    > potrzebnej wiedzy, wyposażona we wskaźniki do mierzenia parametrów
    > normalnych i skrajnych (koszty, wydajność, sprawność, jakość etc).
    > Jestem zdecydowanym przeciwnikiem uzależniania organizacji od
    > pracowników szczebla wykonawczego, czy (co gorsza) kierowników
    > liniowych. Stanowiska pracownicze powinny być zastępowalne ludźmi o
    > podobnym poziomie kwalifikacji, a know-how od którego zależy byt firmy
    > powinino być podzielone i zarządzane w sposób umożliwiający łatwe
    > zastępowanie pracowników. Stanowiska zarządcze też powinny mieć swój
    > "gabinet cieni" umozliwiający łatwą organizację zastępstwa.

    Co do pracowników wykonawczych, to absolutnie się z Tobą zgadzam -
    powinni być w pełni wymienialni. Ale kierownicy liniowy już
    niekoniecznie, a właściwie absolutnie nie. Jak bowiem wyobrażasz sobie
    utrzymanie dyscypliny wśród pracowników, gdyby rzeczywiście tak było,
    jak sugerujesz?


    --
    Wielka kompromitacja w Pekinie:
    http://pracownik.blogspot.com


  • 30. Data: 2008-09-17 06:22:51
    Temat: Re: Zakres obowiazkow-gdzie haczyk?
    Od: "Jackare" <j...@p...pl>

    >
    > Co do pracowników wykonawczych, to absolutnie się z Tobą zgadzam - powinni
    > być w pełni wymienialni. Ale kierownicy liniowy już niekoniecznie, a
    > właściwie absolutnie nie. Jak bowiem wyobrażasz sobie utrzymanie
    > dyscypliny wśród pracowników, gdyby rzeczywiście tak było, jak sugerujesz?
    >
    Normalnie. Zarządza stanowisko a nie Jan Kowalski. Stanowisko kierownika
    liniowego jest tak skonstruowane i wyposażone aby zapewniało realizację
    związanych z nim zadań. Dobiera się na nie odpowiedniego Jana Kowalskiego
    (oczywiście że nie pierwszego lepszego) ale nie musi on "być albo nie być"
    dla firmy czy nawet tylko dla działu.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1