eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Wyjazd integracyjny a prawo
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 18

  • 1. Data: 2010-03-03 11:20:20
    Temat: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: "LeoJohnson" <l...@o...pl>

    Witam.

    Mamy w całej firmie wyjazd integracyjny. W piątek(dzien roboczy) i w
    sobote - dzień wolny. Czy na takim wyjeździe jestem podwładnym kierownika,
    który też jedzie na wyjazd? Czy tylko w piątek, a czy w sobote również?
    Wyjazd jest propagandowo - rekraacyjny, natomiast w przypadku awarii może
    istnieć potrzeba zdalnej(komputer) pracy.

    Pozdrawiam.



  • 2. Data: 2010-03-07 22:11:12
    Temat: Re: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: Gabriel Kowalski <g...@g...pl>

    Przypomina mi to wyjazdy integracyjne w mojej poprzedniej pracy. Jako że
    wyjazd odbywał się w piątek w godzinach pracy traktowałem to jako zło
    konieczne i jechałem, czułem się jako podwładny i starałem się nie pić za
    dużo piwa, żeby nie chlapnąć szczerze, co myślę o takich wyjazdach i
    szefie, który przymusza wszystkich do wyjazdu. W sobotę o świcie zmywałem
    się zostawiając koledze z pokoju info, żeby nie czekali na mnie. Wyjazdy
    zwykle były w góry, więc miałem niemal cały weekend tylko dla siebie, co
    po prostu uwielbiam. Samotna wędrówka pozwalała mi szybko zapomnnieć o
    super imprezie firmowej.
    Swoją drogą - co za kretyn wymyślił te wszystkie integracyjne gry i
    zabawy. To jest jak przedszkole dla dorosłych...

    Gabriel


  • 3. Data: 2010-03-08 22:21:01
    Temat: Re: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:hn18a0$pru$1@inews.gazeta.pl Gabriel Kowalski
    <g...@g...pl> pisze:

    > Swoją drogą - co za kretyn wymyślił te wszystkie integracyjne gry i
    > zabawy.
    Pewnie taki co wiedział, że znajdą się kretyni, którzy dadzą się zmusic aby
    w tym uczestniczyć... :P

    > To jest jak przedszkole dla dorosłych...
    Otóż nie. Te działania są całkiem dobrze przemyślane i maja swój cel.
    Sądzisz, że pracodawca ot tak sobie wywali całkiem niemałą czasem kasę żeby
    z dobroci serca i bezinteresownie zrobić dobrze pracującym na niego?

    --
    Jotte


  • 4. Data: 2010-03-09 01:03:43
    Temat: Re: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.p0czta.on3t.pll>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:hn3t9g$56s$1@news.dialog.net.pl...

    > > To jest jak przedszkole dla dorosłych...
    > Otóż nie. Te działania są całkiem dobrze przemyślane i maja swój cel.
    > Sądzisz, że pracodawca ot tak sobie wywali całkiem niemałą czasem kasę
    żeby
    > z dobroci serca i bezinteresownie zrobić dobrze pracującym na niego?

    może jak ktoś jest młody i naiwny, to takie wyjazdy odniosą - przynajmniej
    przez jakiś czas - zamierzony (przez pomysłodawcę) skutek, ale jeśli nie
    jest (a dodatkowo nie jest też za bardzo towarzyski*/preferuje inne
    sposoby spędzania swojego wolnego czasu*/ma coś innego do roboty*/w grupie
    jest kwaśna atmosfera*), to się tylko umęczy a skutek, jeśli jakiś będzie,
    to odwrotny do zamierzonego. Ewentualnie będzie mu można jeszcze wytknąć,
    że nie jest towarzyski :)

    e.

    *) niepotrzebne skreślić


  • 5. Data: 2010-03-09 08:02:52
    Temat: Re: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: gr <j...@w...pl>

    On 9 Mar, 02:03, "entroper" <e...@C...spamerom.p0czta.on3t.pll>
    wrote:

    > może jak ktoś jest młody i naiwny,

    A ja nie jestem młody naiwny też już nie nie a procuję w zgranym
    zespole i wszyscy lubimy sobie pojechać na imprezkę za którą płaci
    pracodawca (cztaj pracownicy).


  • 6. Data: 2010-03-09 08:45:10
    Temat: Re: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: namikk <n...@p...onet.pl>

    Gabriel Kowalski wrote:

    > To jest jak przedszkole dla dorosłych...

    Zgadzam się,to jest czysta kwintensencja, dotyczy to zarówno pracy w dużej
    organizacji jak i tych śmiesznych wyjazdów integracyjnych.Ktoś to nieźle
    sobie wykombinował a prawda jest taka,że w tych organizacjach zatrudniane
    są dorosłe dzieci,mają się słuchać i osiągać zamierzone cele przy zerowej
    odpowiedzialności indywidualnej tylko odpowiedzialność zbiorowa,czyli
    żadna :-) ,potem wyjazd integracyjny,czyli picie i ćpanie jakieś dziwne
    szkolenia wszystko w kierunku dobra ogółu,czyli organizacji ;-) ,jak ktoś
    się zdemaskuje na takich imprezach, że ma indywidualny tok myślenia inny od
    wszystkich niebawem może pożegnać się z pracą.Wyjazd jest swego rodzaju
    gratyfikacją za wykonaną pracę i zachętą do osiągania jeszcze lepszych
    wyników niż dotychczasowe, wystarczy zaobserwować jak się dzieci cieszą
    potem w pracy z takiego wyjazdu,ile wspomnień z zaliczonych "zwałek" i
    kompromitujących sytuacji. Inna ciekawostka, jak to jest,że ludzie dorośli
    pozwalają,aby pracodawca organizował im czas wolny po za pracą?Odpowiedź
    jest bardzo prosta,ludzie dorośli nie mają żadnego innego życia,żadnych
    innych obowiązków,żadnych innych zainteresowań po za pracą.Po prostu są
    trybikami, które funkcjonują do chwili kiedy nie nastąpi zużycie
    materiału.Jak się już trybiki "wytrą",to zużyte wymienia się na nowe :-)

    Pozdrawiam


  • 7. Data: 2010-03-10 20:53:51
    Temat: Re: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: Gabriel Kowalski <g...@g...pl>

    Dnia Mon, 08 Mar 2010 23:21:01 +0100, Jotte napisał(a):

    [...]

    >> To jest jak przedszkole dla dorosłych...
    > Otóż nie. Te działania są całkiem dobrze przemyślane i maja swój cel.
    > Sądzisz, że pracodawca ot tak sobie wywali całkiem niemałą czasem kasę
    > żeby z dobroci serca i bezinteresownie zrobić dobrze pracującym na
    > niego?

    Powiem inaczej - teraz pracuję w firmie, która nie organizuje wyjazdów
    integracyjnych. Ale to nie oznacza, że takich wyjazdów nie ma. Firma
    zatrudnia ok. 35 osób, z czego co roku ok. 20-25 organizuje sobie
    weekendowy wyjazd z tańcami, żarciem, atrakcjami, piciem itp. Sami
    pracownicy robią zrzutę, kalkulują koszt, a potem idą do zarządu z
    zaproszeniem na wyjazd i z prośbą o dofinansowanie. Zwykle jest tak, że
    firma sponosoruje np. autobus i obiad, a za resztę czyli nocleg, alkohol
    i atracje typu kulig czy grill płacą sami uczestnicy. Wszyscy są
    zadowoleni, jeszcze się nie zdarzyło, żeby prezes odmówił wsparcia lub
    udziału w imprezie. Nie ma natomiast idiotycznych zabaw "świetnie
    przemyślanych mających swój cel" integrujących zespół, bo zespół jest od
    lat świetnie zintegrowany, a każdy nowy na takim wyjeździe musi przejść
    chcesz, którego tu nie będę opisywał :) Taka forma wyjazdów
    integracyjnych jest super, na luzie, bez przymusu, z przyjemnością. No i
    każdy może zabrać ze sobą kogo chce - to też się liczy. Nie ma mowy o
    pseudo szkoleniach i praniu mózgów.

    g.


  • 8. Data: 2010-03-10 21:35:29
    Temat: Re: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:hn3t9g$56s$1@news.dialog.net.pl...


    > Otóż nie. Te działania są całkiem dobrze przemyślane i maja swój cel.
    > Sądzisz, że pracodawca ot tak sobie wywali całkiem niemałą czasem kasę
    > żeby z dobroci serca i bezinteresownie zrobić dobrze pracującym na niego?
    >
    Nie zawsze i nie wszędzie.
    Tam gdzie ostatnio pracowałem odbywał się jeden wyjazd w roku. Jechał ten
    kto chciał. Można powiedzieć że wyjazd organizowali pracownicy a firma
    wykladała pieniądze. Pracowałem tam dwa lata i wyjazdy wyglądały tak:
    w pierwszym roku mojej pracy był wyjazd na weekend do Krynicy na dwa dni na
    narty. Każdy dostał karnet na wyciąg i robił co chciał: samemu, w grupach
    mniejszych i większych. Wspólne posiłki, w jeden wieczór "mini bankiet":
    szwedzki stół, jakiś kran z piwem, muzyka. bilard. Znowu każdy robił co
    chciał, nikt nie gadał o pracy i żadnego prania mózgów czy przymusowych
    tematów.

    Drugi wyjazd - ludzie wymyślili sobie painball. Nie pojechałem bo nie
    mogłem - urodziło mi się dziecko i nie chciałem żony zostawiać samej z
    niemowlakiem na kilka dni. Załowałem bo akurat nie mam takiego grona
    znajomych które byłoby zdolne skrzyknąć się i urządzić sobie strzelanitwę a
    do tej pory paintballa nie próbowałem. Tak sie złożyło że na ten wyjazd
    akurat nikt z zarządu także nie pojechał.

    Firma normalna, załoga blisko 100 osób - większość z nich z ludźmi z zarządu
    i akcjonariatem na "ty". Przez cały okres istnienia firmy - teraz to już
    będzie ze 20 lat - firma nie miała ani jednej sprawy sądowej z pracownikiem.
    Gdy firma miała dobry rok i były odpowiednie odpisy na FS po prostu się
    korzystało bez żadnych podtekstów czy przemycanych ideologii.
    --
    Jackare


  • 9. Data: 2010-03-15 21:39:18
    Temat: Re: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:hn91lr$59k$1@news.interia.pl Jackare
    <j...@i...pl> pisze:

    >> Otóż nie. Te działania są całkiem dobrze przemyślane i maja swój cel.
    >> Sądzisz, że pracodawca ot tak sobie wywali całkiem niemałą czasem kasę
    >> żeby z dobroci serca i bezinteresownie zrobić dobrze pracującym na niego?
    > Nie zawsze i nie wszędzie.
    Tego nie twierdziłem. Zresztą cóż to byłaby za reguła bez wyjątków?

    > Tam gdzie ostatnio pracowałem odbywał się jeden wyjazd w roku. Jechał ten
    > kto chciał. Można powiedzieć że wyjazd organizowali pracownicy a firma
    > wykladała pieniądze. Pracowałem tam dwa lata i wyjazdy wyglądały tak:
    > w pierwszym roku mojej pracy był wyjazd na weekend do Krynicy na dwa dni
    > na narty. Każdy dostał karnet na wyciąg i robił co chciał: samemu, w
    > grupach mniejszych i większych. Wspólne posiłki, w jeden wieczór "mini
    > bankiet": szwedzki stół, jakiś kran z piwem, muzyka. bilard. Znowu
    > każdy robił co chciał,
    Może o to chodziło, nie sądzisz? Jedzie kto chce - wiemy kto nie chce. Robi
    co chce - i znów coś o nim wiemy. A i pogada sobie przecież - a nuż coś
    chlapnie?
    Spiskowa teoria? A może nie?

    > nikt nie gadał o pracy
    No, w to już tak łatwo nie uwierzę... :)

    > i żadnego prania mózgów
    > czy przymusowych tematów.
    > Drugi wyjazd - ludzie wymyślili sobie painball. Nie pojechałem bo nie
    > mogłem - urodziło mi się dziecko i nie chciałem żony zostawiać samej z
    > niemowlakiem na kilka dni. Załowałem bo akurat nie mam takiego grona
    > znajomych które byłoby zdolne skrzyknąć się i urządzić sobie
    > strzelanitwę a do tej pory paintballa nie próbowałem. Tak sie złożyło
    > że na ten wyjazd akurat nikt z zarządu także nie pojechał.
    > Firma normalna, załoga blisko 100 osób - większość z nich z ludźmi z
    > zarządu i akcjonariatem na "ty". Przez cały okres istnienia firmy -
    > teraz to już będzie ze 20 lat - firma nie miała ani jednej sprawy
    > sądowej z pracownikiem. Gdy firma miała dobry rok i były odpowiednie
    > odpisy na FS po prostu się korzystało bez żadnych podtekstów czy
    > przemycanych ideologii.
    Twoja opowieść jest ładna i przyjemnie sielankowa. Chciałbym aby była
    odzwierciedleniem rzeczywistości.
    Ma jednak pewną poważną wadę - wszystko co napisałeś dotyczy jednego
    (słownie: jednego) wyjazdu.

    Może jestem przeczulony, ale stanowczo jestem za oddzielaniem spraw
    związanych z pracą od spraw osobistych. Przy kumplowaniu się prywatnie z
    kolegami poznanymi w pracy zalecałbym daleko posuniętą ostrożność, a to samo
    ze zwierzchnikami przywodzi mi na myśl ruskiego sapera, co to min szuka
    zatykając uszy i wysuwając nogę.

    --
    Jotte


  • 10. Data: 2010-03-17 13:59:08
    Temat: Re: Wyjazd integracyjny a prawo
    Od: Wieslaw Bicz <o...@o...pl>


    > Może jestem przeczulony, ale stanowczo jestem za oddzielaniem spraw
    > związanych z pracą od spraw osobistych. Przy kumplowaniu się prywatnie z
    > kolegami poznanymi w pracy zalecałbym daleko posuniętą ostrożność, a to
    > samo ze zwierzchnikami przywodzi mi na myśl ruskiego sapera, co to min
    > szuka zatykając uszy i wysuwając nogę.
    >
    To jest Twoje zdanie, ale zgodzisz się chyba, że są także ludzie, dla
    których praca jest ważnym elementem życia, kontakty z innymi ludzi z
    firmy ważnymi kontaktami osobistymi, i że są także firmy, w których
    takie właśnie podejście jest typowe i przez większość akceptowane.

    Na szczęście życie oferuje wiele możliwości i każdy może wybierać takie
    podejścia, które jemu odpowiadają.

    Osobiście preferuję ludzi otwartych, dla których praca jest istotnym
    elementem życia, i którzy potrafią się utożsamiać z firmą. Uważam też,
    że sytuacja, kiedy ludzie wspólnie pracujący nawiązują bliższe kontakty
    jest zdrowa, naturalna i dlatego też dość popularna. Pewnie jednak mało
    kto zmusza do tego. I pewnie niektórym tylko na takich układach bardzo
    zależy.

    W. Bicz

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1