eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjerekrutacja "na niby" - ciut długawe › Re: rekrutacja "na niby" - ciut długawe
  • Data: 2005-05-18 07:07:46
    Temat: Re: rekrutacja "na niby" - ciut długawe
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "lukasz sczygiel" <g...@n...tw> napisał w wiadomości
    news:d6dh98$i6b$1@news.onet.pl...
    > Immona napisał(a):

    > Racja.
    > Ale. Jesli pracodawcy wyjda z zalozenia ze nie oplaca im sie trenowac
    > pracownikow to trudno bedzie im takich znalezc i przez to nie beda sie
    > rozwijac i zgina na rynku. W takiej sytuacji trzeba pracy po obu stronach.
    > Pracodawcy daja trening a pracownicy ucza sie pracujac i bedac
    > produktywnymi. I o to caly czas mi chodzi. O wspolprace pomiedzy oboma
    > stronami. I nie tylko w tym przypadku ale generalnie w calej polskiej
    > gospodarce.


    No masz racje. Tylko ze u nas obie strony nie maja odpowiedniego nastawienia
    i to dlugo potrwa, az sie naucza. Generalnie jest straszny brak zaufania z
    obu stron. Wielu pracodawcow sie boi zainwestowac w pracownikow, wielu
    pracownikow boi sie zainwestowac w firme, w ktorej pracuje, wiecej wysilku
    niz niezbedne minimum potrzebne do otrzymania wyplaty - oczywiscie
    pracodawca ma mozliwosc wymusic te "wiecej wysilku", nie zawsze etycznie,
    nie rozumiejac, ze czlowiek odpowiednio zmotywowany sam by to z siebie dal i
    jeszcze by mial satysfakcje. Mamy niski poziom kultury wzajemnych stosunkow
    biznesowych.

    > A przeciez jest to dla niego czysty zysk. Jak sobie wychowa
    > nastepce/zastepce to moze w tym czasie robic cos innego co przyniesie mu
    > dodatkowe pieniadze.

    Niestabilne otoczenie nie sprzyja mysleniu dlugofalowemu. Wiele malych firm
    walczy o przetrwanie i zyje "z dnia na dzien".

    >> Ktorys z zachodnich hipermarketow, a wiem ze tez Kruk, zrobili
    >> akcje taka, ze zatrudnili 3x wiecej osob na okres probny, niz bylo trzeba
    >> i
    >> potem zostawili najlepszych reszcie nie przedluzajac.
    > A co nie wolno im?
    > Popieram.

    Wolno i ja tez popieram, ale nastawienie ludzi jest takie, ze jak
    napisalam - oburzenie spoleczne wybucha.

    >> Mam wrazenie, ze siedzisz gdzies za granica, a z kraju masz doswiadczenie
    >> z
    >> duzych firm i nie masz kontaktu z polskimi realiami sektora, w ktorym
    >> jest
    >> najwiecej miejsc pracy - malych firm zatrudniajacych do 9 osob. Jakbys
    > Pracuje za granica. W malutkiej firemce. W polsce tez pracowalem i tez w
    > malych firmach. W kazdej polskiej firmie mialem uczucie ze jestem gdzies
    > na kroczacym froncie. Wszystko bylo na chwile, prowizorki, bajzel. Za
    > granica w pracy kazdy wie co ma robic. Kazdy zna choc odrobine zadania
    > osob obok i dzieki temu mozna sobie pomagac i dzieki temu praca jakos
    > idzie szybciek sprawniej. Na zachodzie szef wie czego chce i potrafi to
    > wyjasnic. Nie zajmuje sie naraz 20 rzeczami a nawet jesli to robi to nie
    > miesza pracownikom w glowach.

    Masz racje. Ja tez widzialam ten styl pracy, mam doswiadczenie dluzszego
    przebywania na tzw. Zachodzie. Jestem najprawdopodobniej przyszlym
    emigrantem, bo w polskich warunkach denerwuja mnie czesto dokladnie te
    rzeczy, o ktorych mowisz, ze szczegolnym uwzglednieniem kultury stosunkow
    miedzyludzkich. Trafilam do fajnej "enklawy normalnosci", ale czestego i
    bliskiego kontaktu z rzeczywistoscia panujaca na zewnatrz nie da sie
    uniknac.

    > Polacy maja potencjal. Widac to po tym jakie powodzenie mamy tam gdzie
    > praca jest zorganizowana (holandia, UK, irlandia). I nie pracujemy tam
    > tylko jako fizole.

    Wydaje mi sie jednak, ze jest problem w przypadku bycia nie-fizolem i nie
    czlowiekiem o wyksztalceniu "konkretnym, praktycznym, przemyslowym", tzn.
    inzynierskim czy farmaceutycznym. Tam, gdzie jest stosunkowo duzo
    wplywajacego na wizerunek firmy kontaktu pracownika z klientami,
    kontrahentami itd., nawet gdyby to miala byc zwykla praca sekretarska, obcy
    nie sa juz mile widziani, firmy obawiaja sie zlego wplywu na ich image
    obcego nazwiska, obcego akcentu. Tylko duze koncerny nie maja tej fobii, ale
    ja nie lubie takich :)

    > Sam bym chetnie otwarl firme w polsce i nie szwedal sie po swiecie. Ale
    > bajzel w przepisach i durne obciazenia podatkowe skutecznie mnie
    > odstraszaja.

    Bajzel w przepisach jest nawet gorszy od obciazen podatkowych. Produkuje sie
    tych przepisow tyle, ze czlowiek normalnie pracujacy nie jest w stanie sie z
    nimi na biezaco zapoznawac, a poniewaz nieznajomosc prawa nie zwalnia od
    jego przestrzegania, wlasciwie do prawie kazdej firmy moze przyjsc
    odpowiednia kontrola i przyczepic sie do czegos, co nie bylo przestrzegane z
    niewiedzy, a nie z checi oszczednosci czy z anarchistycznego buntu.

    I.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1