eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeprawo jazdy i zmiana pracy › Re: prawo jazdy i zmiana pracy
  • Data: 2006-10-06 22:48:47
    Temat: Re: prawo jazdy i zmiana pracy
    Od: Kaizen <x...@c...sz> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pięknego dnia Fri, 6 Oct 2006 23:17:44 +0200, "Nixe" <n...@f...pl>
    zakodował:

    >Chodzi mi o to, jaka byłaby różnica, gdybyś kupił ten samochód jako
    >przedsiębiorca, ale za własne pieniądze i dał go obcej osobie (NIE Kubicy!)

    Kubica, gdy potrzebował sponsora nie był nikomu znany (a ja go dalej
    nie poznałem).

    >> Czyli możesz zapłacić z kieszeni firmowej zawsze. Kwestie rozliczeń,
    >> obciążeń dodatkowych to zupełnie inna bajka.
    >
    >Ale sęk właśnie w tym, że to NIE jest zupełnie inna bajka.

    Pisałaś, że NIE MOŻNA - można (nie wspominałaś że można, tylko skutki
    są taki i takie). Więc można, a podatki to inna bajka.

    >Co z tego, że mogę zapłacić za coś z kieszeni firmowej, jeśli muszę to potem
    >rozliczyć/udokumentować/nakarmić fiskusa? I cały wic polega na tym, że
    >często NIE DA się udokumentować i rozliczyć tak, by było uczciwie i zgodnie
    >z prawem.

    Kiedy się nie da?

    >>> pieniądze prywatne. W ten sposób może robić DG'owiec (tak sądzę, ale
    >>> pewności nie mam). Ma pod tym względem lepiej.
    >
    >> Mylisz się.
    >
    >W czym się konkretnie mylę?

    Że DG'owiec może brać pieniądze z DG jak mu się podoba i ma lepiej pod
    tym względem.

    >Czy prowadzisz spółkę z o.o., że wypowiadasz się o możliwościach operacji
    >finansowych na kontach firmowych z taką pewnością siebie?

    Tak. Nawet kilka - pracuję w biurze rachunkowym.

    >>> Dokładnie. Ergo - fiskus też ma swoich_dobrych_prawników.
    >
    >> Niekoniecznie.
    >
    >W sytuacji piekarza wyszło na to, że i owszem.

    Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Jak ktoś raz na tysiąc strzałów
    trafi dziesiątkę, nie znaczy, że jest dobrym strzelcem.


    >> Kombinowanie i cwaniactwo (nie mówię o oszustwach)
    >
    >A ja o takim właśnie kombinowaniu i cwaniactwie mówiłam.

    To zdefiniuj może, co rozumiesz przez kombinowanie. Ja używam w
    rozumieniu słownika PWN "szukać rozwiązania problemu, zastanawiając
    się nad nim"

    >Koszty można i należy obniżać, ale zgodnie z prawem, a nie oszukując i
    >cwaniaczkując (w sensie negatywnym).

    A jak oszukiwać w sensie pozytywnym?


    >> Bo to dobry przykład, gdzie "zwykłemu Robertowi" nikt nie chciał
    >> pomóc, zasponsorować. Przecież na tym polega sponsoring, że pomaga się
    >> zapaleńcowi, gdy tego potrzebuje, żeby do czegoś dojść - a nie gdy już
    >> doszedł bez pomocy.
    >
    >Ale ja nie mówię o sponsoringu Kubicy czy innego Hołowczyca, tylko o
    >tatusiu, któremu synek kupił (na firmę) samochód i domek nad jeziorem.

    Jeszcze raz - skąd wiesz, jakie będą skutki takiego sponsoringu?
    Dlaczego podzielasz (IMO chore) podejście, że dopiero komuś z
    osiągnięciami można pomagać?

    >> Naprawdę wyznajesz tak spiskową teorię dziejów?
    >
    >Jeśli chcesz kupić_konkretnej_osobie auto, ale kombinujesz tak, że
    >oficjalnie ogłaszasz konkurs i koszty wrzucasz w koszt reklamy i
    >reprezentacji, to chyba siłą rzeczy "wygra" ta osoba, której auto
    >zamierzałeś kupić, a nie robisz prawdziwego konkursu czy losowania.
    >Zdaje się, że o takim przypadku rozmawialiśmy (o kupowaniu czegoś bądź
    >finansowaniu czegoś_konkretnej_osobie)

    Nie, rozmawialiśmy o różnych przypadkach kupowania czegoś zupełnie
    obcym osobom.

    >>> Naprawdę sądzisz, że urzędnicy są tak naiwni?
    >
    >> Jak naiwni?
    >
    >Tak naiwni, by uwierzyć, że konkurs był prawdziwy a nie sfingowany.

    A czemu mieliby uważać inaczej, niż było naprawdę?

    >>> Ale w nawiązaniu do naszej rozmowy, kupienie mojemu znajomemu (nie
    >>> kontrahentowi) samochodu za firmowe pieniądze byłoby
    >>> kombinatorstwem, a nie korzystaniem ze swoich praw.


    >> A jakby był biedny?
    >
    >A co to ma do rzeczy?
    >Czy zakup tego samochodu na koszt firmy w jakiś sposób przyczyni się do
    >uzyskiwania przychodu firmy?
    >Jeśli nie, to nie masz prawa wrzucać go w koszty.

    Logo na samochodzie wystarczy? A jeżeli ten samochód wygra Rajd Polski
    - czy to coś zmieni?

    >> To kombinatorstwo, czy korzystanie z praw?
    >> A gdybyś temu biednemu nie fundowała samochodu, tylko chleb - to czy
    >> to coś zmienia?
    >
    >I wrzucała ten zakup w koszty? Jakie? Na jakiej podstawie?

    Naprawdę nie zauważyłaś nawiązania do Twojego piekarza, który wliczał
    w koszty koszty wyprodukowania rozdawanego pieczywa?

    >Mogłabym kupić jedynie z własnych pieniędzy.

    Zdefiniuj "własne pieniądze"? Jak jesteś prezesem (bez żadnych
    udziałów/akcji) w firmie to możesz zadecydować o zakupie czegokolwiek
    dla kogokolwiek z pieniędzy firmowych. Nie tylko z prywatnych.

    >Tylko co i w jaki sposób ja bym na tym zyskała, bo o to się cały czas
    >wszystko rozbija.

    Ty - nic. Firma - w zależności od sytuacji przeróżne rzeczy. Reklamę,
    zadowolonego kontrahenta, pracownika, satysfakcję z pomocy
    potrzebującemu czy wiele innych rzeczy.
    --
    Pozdrawiam,
    Kaizen x...@c...sz zanim zapytasz odwiedź www.google.com
    GG 2122; ICQ#: 64457775 e-mail Rot13 coded
    If you cannot make sth good, make it looking good. - Bill Gates

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1