eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeprawo jazdy i zmiana pracy › Re: prawo jazdy i zmiana pracy
  • Data: 2006-10-06 21:17:44
    Temat: Re: prawo jazdy i zmiana pracy
    Od: "Nixe" <n...@f...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości <news:5q2di2lh0q6nv7uvtl0g7u8p0rl6co5hfd@4ax.com>
    Kaizen <x...@c...sz> pisze:

    > Taka, że gdybym to ja był obdarowanym, to nie musiałbym przeznaczać na
    > to własnych (być może zbyt małych) pieniędzy.

    Chodzi mi o to, jaka byłaby różnica, gdybyś kupił ten samochód jako
    przedsiębiorca, ale za własne pieniądze i dał go obcej osobie (NIE Kubicy!)

    > Czyli możesz zapłacić z kieszeni firmowej zawsze. Kwestie rozliczeń,
    > obciążeń dodatkowych to zupełnie inna bajka.

    Ale sęk właśnie w tym, że to NIE jest zupełnie inna bajka.
    Co z tego, że mogę zapłacić za coś z kieszeni firmowej, jeśli muszę to potem
    rozliczyć/udokumentować/nakarmić fiskusa? I cały wic polega na tym, że
    często NIE DA się udokumentować i rozliczyć tak, by było uczciwie i zgodnie
    z prawem.

    >> pieniądze prywatne. W ten sposób może robić DG'owiec (tak sądzę, ale
    >> pewności nie mam). Ma pod tym względem lepiej.

    > Mylisz się.

    W czym się konkretnie mylę?
    Czy prowadzisz spółkę z o.o., że wypowiadasz się o możliwościach operacji
    finansowych na kontach firmowych z taką pewnością siebie? Bo ja
    (współ)prowadzę (z pomocą biura rachunkowego wspomaganego przez prawników +
    oddzielnej kancelarii prawnej) i jakoś nie wydaje mi się, bym myliła się w
    tych kwestiach.

    >> Dokładnie. Ergo - fiskus też ma swoich_dobrych_prawników.

    > Niekoniecznie.

    W sytuacji piekarza wyszło na to, że i owszem.

    >> Co szkodzi kombinowanie i cwaniactwo?
    >> Chyba nie pytasz poważnie.

    > Kombinowanie i cwaniactwo (nie mówię o oszustwach)

    A ja o takim właśnie kombinowaniu i cwaniactwie mówiłam.

    > Gdyby ktoś nie kombinował jak obiżać koszty i
    > sprytnie organiozował pracę, to nie byłoby postępu.

    Koszty można i należy obniżać, ale zgodnie z prawem, a nie oszukując i
    cwaniaczkując (w sensie negatywnym).

    > Prawo jest niskiej jakości a przepisy sprzeczne z sobą - to fakt. Ale
    > jest też drugi fakt - że urzędnicy zamiast wspomagać rozwój
    > gospodarczy, to utrudniają go (niezależnie od przepisów).

    A to już inna para kaloszy. Niestety nie jest to ich wina, lecz właśnie źle
    skonstruowanego prawa, które chroni interesy fiskusa, a nie przedsiębiorców.

    >> Jedynym uczciwym wyjściem jest dążenie do zmian na etapie
    >> ustawodawstwa. Wszystkie inne ruchy i pójście na skróty będą po
    >> prostu przekrętem. Takie są fakty.

    > Nie zgadzam się. Bez zmiany przepisów urzędy mogą znacznie pomóc
    > przedsiębiorcom.

    I przymykać oko na to, że firma X od dwóch lat nie płaci VAT'u i CIT'u bo
    funduje wypasione samochody oraz wczasy na Malediwach wszystkim członkom
    swojej rodziny, tak? ;-)

    > Bo to dobry przykład, gdzie "zwykłemu Robertowi" nikt nie chciał
    > pomóc, zasponsorować. Przecież na tym polega sponsoring, że pomaga się
    > zapaleńcowi, gdy tego potrzebuje, żeby do czegoś dojść - a nie gdy już
    > doszedł bez pomocy.

    Ale ja nie mówię o sponsoringu Kubicy czy innego Hołowczyca, tylko o
    tatusiu, któremu synek kupił (na firmę) samochód i domek nad jeziorem.

    >>> kalendarz, auto jako nagroda w konkursie itp.

    >> I dziwnym trafem auto dostaje z góry ustalony "zwycięzca"?

    > Naprawdę wyznajesz tak spiskową teorię dziejów?

    Jeśli chcesz kupić_konkretnej_osobie auto, ale kombinujesz tak, że
    oficjalnie ogłaszasz konkurs i koszty wrzucasz w koszt reklamy i
    reprezentacji, to chyba siłą rzeczy "wygra" ta osoba, której auto
    zamierzałeś kupić, a nie robisz prawdziwego konkursu czy losowania.
    Zdaje się, że o takim przypadku rozmawialiśmy (o kupowaniu czegoś bądź
    finansowaniu czegoś_konkretnej_osobie)

    >> Naprawdę sądzisz, że urzędnicy są tak naiwni?

    > Jak naiwni?

    Tak naiwni, by uwierzyć, że konkurs był prawdziwy a nie sfingowany.

    >> Ale w nawiązaniu do naszej rozmowy, kupienie mojemu znajomemu (nie
    >> kontrahentowi) samochodu za firmowe pieniądze byłoby
    >> kombinatorstwem, a nie korzystaniem ze swoich praw.

    > A jakby był biedny?

    A co to ma do rzeczy?
    Czy zakup tego samochodu na koszt firmy w jakiś sposób przyczyni się do
    uzyskiwania przychodu firmy?
    Jeśli nie, to nie masz prawa wrzucać go w koszty.

    > To kombinatorstwo, czy korzystanie z praw?
    > A gdybyś temu biednemu nie fundowała samochodu, tylko chleb - to czy
    > to coś zmienia?

    I wrzucała ten zakup w koszty? Jakie? Na jakiej podstawie?
    Mogłabym kupić jedynie z własnych pieniędzy.
    Tylko co i w jaki sposób ja bym na tym zyskała, bo o to się cały czas
    wszystko rozbija.

    --
    Nixe

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1