eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeplaca minimalna a budzet panstwa › Re: placa minimalna a budzet panstwa
  • Data: 2007-09-12 09:34:23
    Temat: Re: placa minimalna a budzet panstwa
    Od: "Lukasz Sczygiel" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > W wiadomości news:0747.00000048.46e65899@newsgate.onet.pl Lukasz Sczygiel
    > <p...@p...onet.pl> pisze:
    >
    > > "Lewe" poglady to dla mnie wszystkie te ktore bazuja na zalozeniu ze
    > > czlowiek glupi jest wiec trzeba go na lancuch jakis zaczepic zeby w
    > > szkode nie wlazl i przypadkiem sie nie zabil (sam siebie).
    > Hmm, to co sądzisz o obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa?
    > Lewe, nie?
    Lewe.
    Tyle ze niestety jestesmy osadzeni w systemie gdzie ja _musze_ placic na innych
    wiec w moim interesie jest aby ci inni nie zuzywali nadmiernie, rowniez, moich
    pieniedzy.

    Jak juz napisalem jestem w stanie zgodzic sie na pewna doze "lewosci" w zyciu i
    gospodarce. Rozumiem ze _pomagajac_ na rozbiegu, kiedy jest najtrudniej, mozna w
    efekcie uzyskac wieksza sprawnosc w koncowym rezultacie. Jednak problem pojawia
    sie kiedy ci ktorym mialo sie pomagac podnosza nozki do gory i nie robia nic. Bo
    po co? Sa jelenie ktorzy beda na nich pracowac i o ich potrzeby dbac? To niech
    dbaja...

    > >> Jest tak dlatego, że
    > >> ci którzy interweniować mogą, moga to robić dlatego, iż posiadają
    > >> wystarczającą do tego siłę (finansową i pozafinansową). Z tych samych
    > >> powodów kontrolowanie ich jest wysoce problematyczne.
    > > Nie napisales kto ma to robic.
    > Co robić? Kontrolować podejmujących interwencję?
    > Powątpiewam w takie mechanizmy. Jeśli "ktoś" jest w stanie interweniować na
    > tak ogromną skalę, to jego kontrolowanie jest marzeniem ściętej głowy -
    > kontrolujących się kupi albo wymieni. Na zewnątrz oczywiście będzie jakaś
    > ładna fasada.
    > Dziwię sie, że o takie rzeczy pytasz, mało razy to widziałeś? Masz 12 lat?
    :) Ja wiem jaka jest odpowiedz ale chcialem abys to Ty to napisal aby ulzyc moim
    palcom przy konkluzji.

    > > Jesli nie ma kogos konkretnego to niestety, wolny rynek jest
    > > najmniejszym zlem. Kazde inne bedzie gorsze.
    > Teza jak teza, uzasadnienia brak, dyskutować nie ma więc o czym.
    > A co to właściwie jest wg ciebie ten "wolny rynek"?
    >
    Wolny rynek to sytuacja kiedy kazdy ma jednakowa szanse na dzialanie, sytuacja
    jest przejrzysta dla kazdego uczestnika i istnieje skuteczne prawo anty
    monopolowe, antytrustowe oraz nie ma narzuconych regul dzialania.

    Przyklad:
    Systemy argentynskie. Pamietam jak pozyteczne byly auto-tak-i w pocztaku lat
    90-tych. Co miesiac dawales 1/72 aktualnej ceny samochodu plus koszty auto-tak.
    Jak miales wiecej to dawales wiecej i zaliczano ci kolejne czesci autka. A na
    koniec miesiaca losowano jednego szczesliwca ktory dostawal autko i ewentualnie
    drugiego ktory mial najwiecej wplacone.
    Fajne bylo bo inflacja zjadala oszczednosci a wplacona czesc autka byla zaliczona.

    A dzis co? Z powodu glupich ludzi zakazano tego typu dzialalnosci.
    Lewe. Tak jak kazde traktowanie czlowieka jak glupka.


    > > A co do placy minimalnej:
    > > Sprawe mozna zawezyc do 2 przypadkow:
    > > Gospodarka w dobrym stanie i kryzys.
    > > W dobrym stanie placa minimalna bedzie albo niepotrzebna (bo osiagniecie
    > > poziomu socjalnego bedzie latwe) albo przeszkadzac (bo placa minimalna
    > > bedzie wyzsza niz socjal i za wysoka dla mniej poplatnych stanowisk).
    > To jest kwestia wytworzenia mechanizmów zapewniających właściwe proporcje.
    > O zabezpieczeniach myśli się wcześniej, w chwili zagrożenia jest za późno.
    Fajnie, zgoda, ale niestety zapominasz o jednej istotnej sprawie:
    Biurokracja, legislacja, pewnie po drodze jakis populizm (bo wybory beda...)
    kosztuje mase czasu.
    A swiat sie zmienia. I robi to coraz szybciej. To co kiedys bylo OK teraz jest
    bezuzyteczne.
    I ten argument powoduje ze te mechanizmy jesli beda sztuczne (narzucone odgornie
    a nie wymuszone naturalnie jako "nowy sprytny sposob") to beda szkodzic.

    > > W kryzysie, nie istotne jest czy jest odpowiednia do socjalu czy za
    > > wysoka bo i tak bedzie powodowac utrate miejsc pracy (tych legalnych).
    > > Jestem w stanie zgodzic sie na jej istnienie ale tylko w sytuacji gdy
    > > bedzie wyrazona przez koszt "koszyka produktow i uslug na poziomie
    > > socjalnym", a nie kreceniem przy niej przez politykow ktorzy psinco
    > > wiedza o gospodarce.
    > Ja pojmuję, że żyjesz w przekonaniu, iż wiesz więcej o gospodarce niz
    > wszyscy politycy razem wzięci.
    Niektorzy z politykow sie znaja.
    Reszta glosuje jak uwaza albo jak nakazal wodz. Ich celem jest zycie w polityce
    a nie dbanie o kraj.
    Dlatego uwazam ze sprawy ktore dotycza mnie i tylko mnie lub ludzi ode mnie
    zaleznych (np. dzieci) powinny byc zalezne tylko ode mnie.

    > Ale powiedz mi co zrobisz, jeśli twoje
    > warunki nie zostana spełnione i przestaniesz "być w stanie zgodzić się" na
    > istnienie płacy minimalnej?

    Nie bede sie z tym godzil.
    Przejde do szarej strefy.
    Wyemigruje.
    Powyzsze oczywiscie w zaleznosci od stopnia narzucenia mi warunkow nie
    akceptowalnych.
    I nie jestem odosobniony. 2 mln polakow juz pokazalo co mysli.

    > > Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc
    > > taki koszyk liczony. Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych"
    > > pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
    > > zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
    > > bedzie utrzymywal nieroba...
    > To żenująca demagogia, na przeciwległym biegunie do pisowsko-radiomaryjnej,
    > ale co do metody - analogiczna. Przeraźliwe, ocierające się o fałsz
    > uproszczenia, populizm, choć skierowany do innej grupy społecznej.
    > Fe! Twoje notowania u mnie niestety... ale o tym niżej.
    Widzisz, na moj rzeczowy argument odpowiedziales niczym.
    Skoro to takie bzdurne to pokaz gdzie tkwi blad. Powinno to byc dla ciebie
    trywialne.
    Przypominam: nie masz obowiazku ze mna dyskutowac...

    > >> Lisowski nie prowadzi ze mną dyskusji, raczej monologuje.
    > >> Z kim dyskutuję i jak to robię decyduję sam.
    > > Widze wlasnie jak mu odpowiadasz.
    > Tak jak zasługuje. Tobie (i nie tylko tobie), jak widzisz, odpowiadam na
    > razie zupełnie inaczej. I wolałbym, żeby mogło tak zostać.
    W moich dyskusjach posluguje sie argumentami, jesli sa niejasne albo niespojne
    to czekam na wytkniecie tego. Nie dyskutuje z nikim aby sobie porawiac humor jak
    rowniez aby go sobie psuc. Czekam na rzeczowe wyjasnienie jesli cos w moich
    wywodach nie jest logiczne czy jest bezpodstawne.

    > > Twoje notowania u mnie niestety spadaja.
    > Czemu uznałeś za stosowne poinformować mnie o tym? Czyżbyś mniemał, że ma to
    > dla mnie znaczenie?
    Sadze ze ma.
    Oprocz tego moje mniemanie o dyskutancie swiadczy o tym czy mam pozytek z
    dyskusji. Jesli ktos pokazuje mi blad w moim rozumowaniu to sie ucze, jasli ja
    przekonuje kogos do mojej racji to jestem rad ze komus moze byc lepiej (bo bledu
    u mnie nie znalazl wiec jest wieksza szansa ze nasza wiedza i osad jest bardziej
    wartosciowy)

    Jesli ktos na moje rzeczowe argumenty odpowiada w pusty sposob lub dodatkowo
    stosuje wulgaryzmy i wycieczki personalne to jego notowania u mnie spadaja.
    Jesli w jednej dyskusji pokaze ze "ma pomieszane w glowie" to automatycznie inne
    jego rady maja dla mnie mniejsza wartosc.

    --
    Lukasz Sczygiel

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1