eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeplaca minimalna a budzet panstwa › Re: placa minimalna a budzet panstwa
  • Data: 2007-09-12 19:47:17
    Temat: Re: placa minimalna a budzet panstwa
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:7ca9.0000007f.46e7b29e@newsgate.onet.pl Lukasz Sczygiel
    <p...@p...onet.pl> pisze:

    >> Hmm, to co sądzisz o obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa?
    >> Lewe, nie?
    > Lewe.
    No, cóż każdy ma prawo do swojego zdania...
    W charakterze ciekawostki.
    Oglądałem jakiś czas temu reportaż, w którym między innymi poruszano sprawę
    za i przeciw obowiązkowym pasom. W programie wykorzystano wypowiedź
    nieprzejednanego wroga tego przepisu, niejakiego Janusza Korwina-Mikke.
    Zabawny ów człowieczek zapodał na wizji, że pasów nie zapina i zapinał nie
    będzie, bedzie natomiast płacił za to mandaty. Uzasadnił to z właściwą sobie
    "logiką": kraksa, samochód się pali, ręce mam połamane, jak odepnę pasy?
    ;)))

    > Tyle ze niestety jestesmy osadzeni w systemie gdzie ja _musze_ placic na
    > innych wiec w moim interesie jest aby ci inni nie zuzywali nadmiernie,
    > rowniez, moich pieniedzy.
    One wtedy już nie są twoje. I nie ujmowałbym tego w ten sposób, że płacisz
    na innych. Ponieważ widzę, że strasznie cię to męczy, spróbujmy ująć to
    inaczej, łagodniej: uiszczasz opłatę za towar, którym jest mieszkanie i
    pracowanie w naszym pięknym kraju. Kupowanie tego towaru nie jest w żaden
    sposób przymusowe, jeśli zdecydujesz się z niego zrezygnować, uznając za
    nieatrakcyjny i/lub zbyt kosztowny, pobieranie opłaty natychmiast ustanie.
    Co więcej towar ten nie jest sprzedawany ci w formie abonamentu ani
    jakiejkolwiek innej umowy utrudniającej w swej treści jednostronne
    odstąpienie od niej.
    Ten układ ma jeszcze inne plusy. Jeśli z jakichś przyczyn nie będziesz mógł
    za opisany towar zapłacić, a zechcesz nadal z niego korzystać, to będziesz
    miał możliwość uzyskania, skromnej bo skromnej, ale jednak pomocy od
    dysponenta towaru za samo to, że kiedyś go kupowałeś, a nawet jesli tego nie
    robiłeś. Możesz także całkiem z nienacka opuścić układ, przystępując do
    innego, i w każdej chwili wrócić bez żadnych specjalnych konsekwencji.
    Masz także, choć mocno iluzoryczną, możliwość wpływania na niektóre cechy
    towaru.
    To chyba w sumie nie tak źle, co? Lepiej ci chociaż trochę?

    > Jednak problem pojawia sie kiedy ci ktorym mialo sie pomagac
    > podnosza nozki do gory i nie robia nic. Bo po co? Sa jelenie ktorzy beda
    > na nich pracowac i o ich potrzeby dbac?
    Chciałbym się upewnić, co właściwie masz na myśli. Wątek jest o płacy
    minimalnej, a ta dotyczy osób, które pracują, świadczą pracę. Co mają do
    tego "nie robiący nic"? I kim oni są? Bezrobotni na zasiłku, emeryci,
    renciści/inwalidzi?

    > :) Ja wiem jaka jest odpowiedz ale chcialem abys to Ty to napisal aby
    > ulzyc moim palcom przy konkluzji.
    Musisz wymyślić lepszy sposób albo się powstrzymać.

    > Wolny rynek to sytuacja kiedy kazdy ma jednakowa szanse na dzialanie,
    > sytuacja jest przejrzysta dla kazdego uczestnika i istnieje skuteczne
    > prawo anty monopolowe, antytrustowe oraz nie ma narzuconych regul
    > dzialania.
    To wewnętrznie sprzeczne. Skoro istnieje prawo stanowione, to ono narzuca
    pewne reguły
    działania. Na tym właśnie polega każde prawo, (także prawo naturalne) - coś
    narzuca. Poprzez zakazy, nakazy, sankcje, aż po naturalne konsekwencje.
    Zaś w dziedzinie prawa stanowionego nieistnienie narzuconych reguł działania
    nazywa się bezprawiem.

    > Przyklad:
    > Systemy argentynskie. Pamietam jak pozyteczne byly auto-tak-i w pocztaku
    > lat 90-tych. Co miesiac dawales 1/72 aktualnej ceny samochodu plus
    > koszty auto-tak. Jak miales wiecej to dawales wiecej i zaliczano ci
    > kolejne czesci autka. A na koniec miesiaca losowano jednego szczesliwca
    > ktory dostawal autko i ewentualnie drugiego ktory mial najwiecej wplacone.
    > Fajne bylo bo inflacja zjadala oszczednosci a wplacona czesc autka byla
    > zaliczona. A dzis co? Z powodu glupich ludzi zakazano tego typu
    > dzialalnosci. Lewe. Tak jak kazde traktowanie czlowieka jak glupka.
    Wiesz, ja czytałem zupełnie co innego o systemach argentyńskich. Nie tylko
    o przekrętach na masową skalę, kruczkach w umowach, ale o wręcz przeciwnych
    zasadach funkcjonowania w obliczu inflacji, niż ty twierdzisz.

    >> To jest kwestia wytworzenia mechanizmów zapewniających właściwe
    >> proporcje. O zabezpieczeniach myśli się wcześniej, w chwili zagrożenia
    >> jest za późno.
    > Fajnie, zgoda, ale niestety zapominasz o jednej istotnej sprawie:
    > Biurokracja, legislacja, pewnie po drodze jakis populizm (bo wybory
    > beda...) kosztuje mase czasu.
    Masz na to radę?

    > A swiat sie zmienia. I robi to coraz szybciej. To co kiedys bylo OK
    > teraz jest bezuzyteczne.
    > I ten argument powoduje ze te mechanizmy jesli beda sztuczne (narzucone
    > odgornie a nie wymuszone naturalnie jako "nowy sprytny sposob") to beda
    > szkodzic.
    To błędne ujęcie. Medal ma dwie strony. Naturalny, nowy sprytny sposób może
    nie tylko zaszkodzić, ale i spowodować nieobliczalne straty i ofiary.
    Przewidywanie i zapobieganie takim scenariuszom nazywa się planowaniem.
    Przewidywanie nie zapewnia sprawdzalności, stworzenie planu nie gwarantuje,
    że on się powiedzie.

    > Reszta glosuje jak uwaza albo jak nakazal wodz. Ich celem jest zycie w
    > polityce a nie dbanie o kraj.
    Inaczej nie będzie, nie bądźmy naiwni. Bez względu na rządzącą formację.
    To po prostu tak działa.

    > Dlatego uwazam ze sprawy ktore dotycza mnie i tylko mnie lub ludzi ode
    > mnie zaleznych (np. dzieci) powinny byc zalezne tylko ode mnie.
    Dryfujesz w kierunku absurdu. Znasz kraj, gdzie tak jest?
    To jaieś dziwne mrzonki. Chciałbyś decydować o tym, czy twoje dzieci mają
    byc leczone, czy mają się uczyć czytać?

    >>> Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc
    >>> taki koszyk liczony. Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych"
    >>> pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
    >>> zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
    >>> bedzie utrzymywal nieroba...
    >> To żenująca demagogia, na przeciwległym biegunie do
    >> pisowsko-radiomaryjnej, ale co do metody - analogiczna. Przeraźliwe,
    >> ocierające się o fałsz uproszczenia, populizm, choć skierowany do
    >> innej grupy społecznej. Fe! Twoje notowania u mnie niestety... ale o
    >> tym niżej.
    > Widzisz, na moj rzeczowy argument odpowiedziales niczym.
    To nie był rzeczowy argument, ty go tylko tak nazywasz. Dla mnie to żenująca
    demagogia.

    > Skoro to takie bzdurne to pokaz gdzie tkwi blad.
    To jest błąd u podstaw, w zasadzie nawet nie tyle błąd, ile niewłaściwa
    pozycja wyjściowa, z której trudno pójść drogą właściwego oglądu problemu.

    > Powinno to byc dla ciebie trywialne.
    I jest. Oto miejsce owego "błędu":
    <cit>
    ignorowana przez "lewych"
    pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
    zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
    bedzie utrzymywal nieroba.
    </cit>

    > Przypominam: nie masz obowiazku ze mna dyskutowac...
    Już któryś raz udzielasz mi zbędnych informacji.

    > W moich dyskusjach posluguje sie argumentami, jesli sa niejasne albo
    > niespojne to czekam na wytkniecie tego. Nie dyskutuje z nikim aby sobie
    > porawiac humor jak rowniez aby go sobie psuc. Czekam na rzeczowe
    > wyjasnienie jesli cos w moich wywodach nie jest logiczne czy jest
    > bezpodstawne.
    Twoje wywody ocenię tak: nie znajduję w nich zbyt wielu jakichś rażących
    nielogiczności, trochę ci czasem meritum umyka i zaczynasz krążyć po
    poboczach, co jest w mojej opinii efektem zaangażowania emocjonalnego oraz
    silnego przywiązania do swojej wizji jedynie słusznego systemu przy
    jednoczesnym braku krytycyzmu dla własnych poglądów i nastawieniu na
    wyolbrzymiony krytycyzm im przeciwnych.
    Wychodzisz po prostu z innych pozycji niż ja. Dla mnie mechanizmy
    solidarności społecznej - dla ciebie pracowanie na nierobów. Dla mnie
    socjalne funkcje państwa - dla ciebie marnowanie twoich (sic!) pieniędzy.
    Dla mnie porządek płynący z prawa - dla ciebie robienie z ludzi głupków nie
    umiejących myśleć. Itd.
    Do tego dostrzegam bardzo silną koncentrację na sobie - ja, moje, mnie (co
    samo w sobie nie jest niczym złym), i płynące z tego przekonanie, że prawo
    powinno być takie, żeby się tobie podobało, bo inaczej jest złe i "lewe".
    Po prostu się różnimy, co być może wynika z odmiennych sytuacji życiowych,
    doświadczeń, a w konsekwencji wyznawanego swiatopoglądu. Prawda zapewne jak
    zwykle leży gdzieś po środku.
    I to wszystko, żadna tragedia.

    >>> Twoje notowania u mnie niestety spadaja.
    >> Czemu uznałeś za stosowne poinformować mnie o tym? Czyżbyś mniemał, że
    >> ma to dla mnie znaczenie?
    > Sadze ze ma.
    Nic na to nie poradzę. Próbowałem delikatnie wyprowadzić cię z błędu, ale
    skoro chcesz w nim tkwić - niech tak zostanie.

    > Oprocz tego moje mniemanie o dyskutancie swiadczy o tym czy mam pozytek z
    > dyskusji. Jesli ktos pokazuje mi blad w moim rozumowaniu to sie ucze,
    > jasli ja przekonuje kogos do mojej racji to jestem rad ze komus moze byc
    > lepiej (bo bledu u mnie nie znalazl wiec jest wieksza szansa ze nasza
    > wiedza i osad jest bardziej wartosciowy)
    Jakby ci się zechciało poszukać, to byś łatwo znalazł moje posty, gdzie
    twierdziłem mniej więcej to samo. Ale nie trać czasu, możesz mi uwierzyć na
    słowo.

    > Jesli ktos na moje rzeczowe argumenty
    Hola, hola! Nie tak. Nie na twoje rzeczowe argumenty, tylko na to co
    _uważasz_ za swoje rzeczowe argumenty. To potężna różnica.

    > odpowiada w pusty sposob lub
    > dodatkowo stosuje wulgaryzmy i wycieczki personalne to jego notowania u
    > mnie spadaja. Jesli w jednej dyskusji pokaze ze "ma pomieszane w
    > glowie" to automatycznie inne jego rady maja dla mnie mniejsza wartosc.
    Przerażające perspektywy...
    Normalnie strach z tobą dyskutować, jeden błąd, notowania u ciebie spadną i
    nic tylko się obwiesić...

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1