eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 43

  • 11. Data: 2006-10-18 18:38:49
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    Stanislaw Chmielarz wrote:

    > Zrobilem taki test na jakiejs anglojezycznej stronie WWW i tez sie
    > mieszcze w gornej strefie podanego powyzej zakresu.

    Wlasnie mi przyszla do glowy mysl, ze moze wiekszosc osob
    rozprawiajacych w tym watku o IQ zrobila sobie "test na stronie www", co
    czyni watek jeszcze zabawniejszym. :)

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :)


  • 12. Data: 2006-10-18 21:15:36
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: Irving Washington <m...@d...doPLer>

    Immona napisał(a):
    > Stanislaw Chmielarz wrote:
    >
    >> Zrobilem taki test na jakiejs anglojezycznej stronie WWW i tez sie
    >> mieszcze w gornej strefie podanego powyzej zakresu.
    >
    > Wlasnie mi przyszla do glowy mysl, ze moze wiekszosc osob
    > rozprawiajacych w tym watku o IQ zrobila sobie "test na stronie www", co
    > czyni watek jeszcze zabawniejszym. :)
    Tym bardziej, że Polska praktyka stosowana przez PTP każe normalizować
    osobno elektroniczne i papierowe wersje tych samych testów. :)

    pozdrawiam
    Maciek


  • 13. Data: 2006-10-18 22:35:42
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: "kinky" <w...@b...net>

    > Wlasnie mi przyszla do glowy mysl, ze moze wiekszosc osob
    > rozprawiajacych w tym watku o IQ zrobila sobie "test na stronie www", co
    > czyni watek jeszcze zabawniejszym. :)

    Tak, robiłem sobie testy w internecie, ale nie tylko. Zrobiłem
    narodowy test na inteligencję, który był jakieś dwa lata temu w
    telewizji. Wyszło mi IQ 121. Były też dwa testy w internecie (strony
    amerykańskie). Wyszły mi IQ 125 i 130. Oba testy były na czas!
    Poza tym ostatnio w procesie rekrutacji pisałem test IQ (na papierze)
    i osobowościowy. Z 12 osób piszących, a większość z nich to
    studenci zaoczni, zostało nas czwórka do dalszego etapu. Nie znam
    wyniku liczbowego. Więc nie zarzucaj mi, że robiłem testy tylko w
    internecie.

    Owszem, rację masz, że liczą się przede wszystkim kwalifikacje
    zawodowe. Nie liczy się natomiast dyplom wyższej uczelni. Tak
    powiedział mi pewien head hunter z irlandzkiej firmy rekrutującej
    Polaków do pracy w Irlandii w sektorze IT. Najważniesze są
    referencje i portfolio osiągnięć zawodowych. Ale czy nie uważasz,
    że aby skończyć studia w terminie i to z dobrym wynikiem trzeba być
    dobrym?
    Dlaczego więć ludzie robią studia zaocznie, za pieniądze, bez
    egzaminów wstępnych, gdy mają już pracę? Przyjeżdżają na
    zajęcia służbowymi furami. Czy to jest normalne?


  • 14. Data: 2006-10-19 06:04:51
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    kinky wrote:
    >>Wlasnie mi przyszla do glowy mysl, ze moze wiekszosc osob
    >>rozprawiajacych w tym watku o IQ zrobila sobie "test na stronie www", co
    >>czyni watek jeszcze zabawniejszym. :)
    >
    >
    > Tak, robiłem sobie testy w internecie, ale nie tylko. Zrobiłem
    > narodowy test na inteligencję, który był jakieś dwa lata temu w
    > telewizji. Wyszło mi IQ 121. Były też dwa testy w internecie (strony
    > amerykańskie). Wyszły mi IQ 125 i 130. Oba testy były na czas!

    Testy sa ogolnie na czas.

    Widzisz, probuje Ci wytlumaczyc, ze przyczepienie sie do swojego IQ,
    ktoremu daleko do MENSY i zglaszanie na tej podstawie pretensji do
    swiata nie dosc, ze smiesznie wyglada, to w dodatku jest calkowicie
    nieskuteczne.

    Po pierwsze, umiejetnosc rozwiazywania testow to dosc waska
    specjalizacja, ktora niezbyt sie zazebia z prawdziwym zyciem.

    Po drugie, gdy bedziemy mowic juz nawet nie o IQ, ale o inteligencji w
    potocznym rozumieniu, to ona sama niewiele daje. Dopiero w polaczeniu z
    zainteresowaniami, wytrwaloscia, pasja, aktywnoscia, dobrym kontaktem z
    rzeczywistoscia itd. moze cos dac. Wiele osob ma inteligencje, ale jej
    nie wykorzystuje ( z braku pomyslow, lenistwa czy innych powodow) lub
    wykorzystuje ja w calkowicie chybiony sposob. Jesli komus sie w zyciu
    nie udaje, a sie chwali, ze jest inteligentny, to strzela sobie w stope,
    poniewaz informuje otoczenie, ze nie posiada szeregu bardzo waznych
    cech, ktore w polaczeniu z inteligencja daja swietne wyniki.

    Nie pisze tego wszystkiego po to, zeby z Toba powalczyc na grupie czy Ci
    pogarszac samopoczucie - po prostu sadzac po tych skapych informacjach,
    ktore mozna wywnioskowac z tego, co napisales, rozwiazaniem dla Ciebie
    moze byc popracowanie nad cechami pozwalajacymi wykorzytywac posiadane
    predyspozycje.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :)


  • 15. Data: 2006-10-19 07:45:55
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: "kinky" <w...@b...net>

    Immona wrote:

    > Widzisz, probuje Ci wytlumaczyc, ze przyczepienie sie do swojego IQ,
    > ktoremu daleko do MENSY i zglaszanie na tej podstawie pretensji do
    > swiata nie dosc, ze smiesznie wyglada, to w dodatku jest calkowicie
    > nieskuteczne.

    Zostałem wywołany do tablicy, więc odpowiadam. NIe wywołałem tego
    tematu aby się wypłakać na forum ani też aby ktoś udzielał mi
    porad życiowych. Interesuje mnie zależność IQ od kariery, jaką
    pracę mają ludzie i czy zawdzięczają to w znacznym stopniu własnej
    inteligencji.
    Mam wrażenie, że ty w całej mojej wypowiedzi dostrzegasz tylko dwie
    literki "IQ" i trzy cyferki po nich następujące. Ja nie twierdzę,
    że jestem geniuszem, daleko mi do tego.

    Znam wiele przypadków osób na wysokich stanowiskach, którzy nie są
    geniuszami, co więcej są zupełnie przeciętni. Na przykład moj
    szef. Dwa miesiące temu w moim raporcie napisałem, że wzrost z
    poziomu 100 tys. do 250 tys. to wzrost o 150%. Mój szef spierał się
    ze mna dwa dni, twierdząc, że jest to wzrost o 250%. Ja mu
    powiedzialem, że takie zadania robią uczniowie w gimnazjum i chyba
    wtedy popełniłem błąd. Gdy próbowałem wciągnąć w dyskusję
    współpracowników, okazało się, że nikt nie zna się na
    procentach!!!
    We wrzesniu tego roku ominęła mnie podwyżka, wszyscy dostali z
    wyjątkiem mnie. Co za zbieg okoliczności!

    Po drugie drażni mnie negowanie szans ludzi, których IQ zawiera się
    w granicach 115-145. Według ciebie dopiero przynależność do Mensy
    gwarantuje powodzenie w karierze.

    Czy to nie jest jednak tak, że zależność IQ od powodzenia nie jest
    wcale duża, tak jak uważa jeden z przedmówców. Weźmy na przykład
    tę kobietę, która pisała narodowy test IQ (patrz strona
    http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,52340,1727838.ht
    ml), przygotowany
    przez Mensę. Uzykała wynik IQ145 i jest tylko nauczycielką
    matematyki (http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,59505,1844905.h
    tml).

    Życzę miłego dnia
    Kinky


  • 16. Data: 2006-10-19 08:55:07
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>


    Uzytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisal w wiadomosci
    news:eh5sbv$8on$1@inews.gazeta.pl...
    > Stanislaw Chmielarz wrote:
    >
    >> Zrobilem taki test na jakiejs anglojezycznej stronie WWW i tez sie
    >> mieszcze w gornej strefie podanego powyzej zakresu.
    >
    > Wlasnie mi przyszla do glowy mysl, ze moze wiekszosc osob rozprawiajacych
    > w tym watku o IQ zrobila sobie "test na stronie www", co czyni watek
    > jeszcze zabawniejszym. :)
    >
    Ja robilem test Wekslera (wersje dla doroslych) jakies 10 lat temu, w
    osrodku spcjalizujacym sie w takich rzeczach, test byl przeprowadzany i
    interpretowany przez psychiatre. Nie powiem ile wyszlo:P Ale dowiedzialem
    sie wtedy, ze ok 100 pkt to polska przecietna, ludzie na poziomie tzw
    zawodowki (nie obrazajac nikogo, nie chodzi mi o wyksztalcenie a
    predyspozycje raczej), mensa brala zdaje sie od 140, wiec 130 to stanowczo
    ponadprzecietna. Z tego co pamietam, by dostac sie na WAT, tez trzeba bylo
    zrobic takowe testy i miec minimum 114 punktow, wiec to o czym swiadczy, WAT
    to jednak uczelnia ktora trzyma jeszcze jakis poziom.
    pozdr
    /p



  • 17. Data: 2006-10-19 09:21:38
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    kinky wrote:

    > Immona wrote:
    >
    >
    >>Widzisz, probuje Ci wytlumaczyc, ze przyczepienie sie do swojego IQ,
    >>ktoremu daleko do MENSY i zglaszanie na tej podstawie pretensji do
    >>swiata nie dosc, ze smiesznie wyglada, to w dodatku jest calkowicie
    >>nieskuteczne.
    >
    >
    > Zostałem wywołany do tablicy, więc odpowiadam. NIe wywołałem tego
    > tematu aby się wypłakać na forum ani też aby ktoś udzielał mi
    > porad życiowych. Interesuje mnie zależność IQ od kariery, jaką
    > pracę mają ludzie i czy zawdzięczają to w znacznym stopniu własnej
    > inteligencji.
    > Mam wrażenie, że ty w całej mojej wypowiedzi dostrzegasz tylko dwie
    > literki "IQ" i trzy cyferki po nich następujące. Ja nie twierdzę,
    > że jestem geniuszem, daleko mi do tego.

    Nie, to Ty sie na tym skupiles - do tego stopnia, ze moja uwage o
    testach na www w pobocznym watku odniosles do siebie i uznales za
    wlasciwe bardzo szczegolowo sie wytlumaczyc :)

    >
    > Znam wiele przypadków osób na wysokich stanowiskach, którzy nie są
    > geniuszami, co więcej są zupełnie przeciętni. Na przykład moj
    > szef. Dwa miesiące temu w moim raporcie napisałem, że wzrost z
    > poziomu 100 tys. do 250 tys. to wzrost o 150%. Mój szef spierał się
    > ze mna dwa dni, twierdząc, że jest to wzrost o 250%. Ja mu
    > powiedzialem, że takie zadania robią uczniowie w gimnazjum i chyba
    > wtedy popełniłem błąd. Gdy próbowałem wciągnąć w dyskusję
    > współpracowników, okazało się, że nikt nie zna się na
    > procentach!!!

    Chyba zaczynam rozumiec, skad sie biora niektore Twoje problemy.
    Osob zachowujacych sie tak jak Ty raczej nikt nie lubi. W takich
    sytuacjach jak wyzej opisana albo przyjaznie i bez okazywania wyzszosci
    tlumaczysz jak dziecku ("100k to 100% i zeby miec 250k, to musimy dodac
    150k, czyli 150%"), albo zmieniasz na cos latwiejszego, np. 2,5 raza, a
    w zadnym wypadku nie angazujesz w spor osob pobocznych. Robic z tego
    afere w szerszym gronie wypadaloby tylko wtedy, gdyby byl to np. blad w
    zeznaniu finansowym narazajacy firme na okropne skutki, a osoba
    odpowiedzialna by tego nie umiala zrozumiec.
    Natomiast najgorsze, co mozna zrobic, to forsowac swoja racje dolaczajac
    do tego ponizanie rozmowcy i wytykanie mu niewiedzy z pozycji wyzszosci.

    > Po drugie drażni mnie negowanie szans ludzi, których IQ zawiera się
    > w granicach 115-145. Według ciebie dopiero przynależność do Mensy
    > gwarantuje powodzenie w karierze.

    Ja nie neguje niczyich szans. Ludzie z IQ nizszym od wymienionego przez
    Ciebie zakresu jak najbardziej maja szanse i znam troche osob, ktore
    majac problem z prostymi obliczeniami czy lamiglowkami maja inne
    zdolnosci, dzieki ktorym dobrze im sie wiedzie w zyciu. Szanuje i
    podziwiam te osoby i nie stanowi dla mnie zadnego problemu to, ze maja
    trudnosci z przemnozeniem 7 przez 8.

    A poza tym, oto, co napisalam:
    "Znam/znalam troche osob [1] ze 150+ [2] i jedyne przypadki, ktore [3]
    sobie niezbyt radzily w zyciu, to te majace powazne zaburzenia
    psychiczne - co nie oznacza, ze u reszty byly jakies wybitne kariery.[4]"

    Teraz powoli:
    [1]: wyraznie zaznaczona subiektywnosc - informacje na podstawie malej
    probki
    [2]: 150+ nie oznacza automatycznie Mensy - ktos moze nie byc
    zainteresowany czlonkostwem
    [3]: byly przypadki, ktore sobie nie radzily, a wiec nie ma mowy o
    "gwarantowaniu"
    [4]: podkreslenie, ze te osoby nie robily w wiekszosci wielkich karier,
    tylko sobie na zadowalajacym poziomie radzily - przy czym nie ma slowa o
    nie radzeniu sobie osob z nizszym IQ.

    Z tego jednego zdania zrobiles cos zupelnie innego: ze neguje(gdzie?)
    szanse ludzi z zakresem IQ 115-145 (gdzie wymienilam ten zakres?) i ze
    przynaleznosc(gdzie?) do Mensy gwarantuje (gdzie?) powodzenie w karierze.

    Ja zadnej z tych rzeczy nie powiedzialam.

    To sie nazywa trudnosci komunikacyjne. Jesli w innych kontaktach masz
    takie same trudnosci ze zrozumieniem tego, co ktos mowi i nic z tym nie
    zrobisz, to rokowania dla zycia zawodowego sa zle.

    >
    > Czy to nie jest jednak tak, że zależność IQ od powodzenia nie jest
    > wcale duża, tak jak uważa jeden z przedmówców. Weźmy na przykład
    > tę kobietę, która pisała narodowy test IQ (patrz strona
    > http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,52340,1727838.ht
    ml), przygotowany
    > przez Mensę. Uzykała wynik IQ145 i jest tylko nauczycielką
    > matematyki (http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,59505,1844905.h
    tml).

    Absolutystycznie traktujesz swoje osobiste kryteria. Czlowiek moze nie
    miec wiekszych wymagan od zycia niz bycie nauczycielem matematyki i ten
    zawod moze mu sprawiac pelna satysfakcje. Jest wielu niezwykle
    inteligentnych ludzi, ktorzy sa nauczycielami, slabo oplacanymi
    pracownikami naukowymi, misjonarzami zyjacymi na zadupiu w bardzo zlych
    warunkach materialnych, skromnymi emerytami rozwiazujacymi krzyzowki i
    grajacymi w szachy z kolegami, kobieta, ktora ma czy miala najwyzsze
    zanotowane na swiecie IQ jest tancerka i mysle, ze jest tancerka
    dlatego, ze sprawia jej to przyjemnosc. Nie rzutuj swoich osobistych
    ambicji na innych, bo ludzie maja rozne cele i wartosci w zyciu.

    I.

    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :)


  • 18. Data: 2006-10-19 09:22:45
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: "Any User" <a...@m...com>

    > Znam wiele przypadków osób na wysokich stanowiskach, którzy nie są
    > geniuszami, co więcej są zupełnie przeciętni. Na przykład moj
    > szef. Dwa miesiące temu w moim raporcie napisałem, że wzrost z
    > poziomu 100 tys. do 250 tys. to wzrost o 150%. Mój szef spierał się
    > ze mna dwa dni, twierdząc, że jest to wzrost o 250%. Ja mu
    > powiedzialem, że takie zadania robią uczniowie w gimnazjum i chyba
    > wtedy popełniłem błąd. Gdy próbowałem wciągnąć w dyskusję
    > współpracowników, okazało się, że nikt nie zna się na
    > procentach!!!
    > We wrzesniu tego roku ominęła mnie podwyżka, wszyscy dostali z
    > wyjątkiem mnie. Co za zbieg okoliczności!

    Bo _prawdziwa_ inteligencja w _pracy_ nie polega na sprawniejszym
    rozwiązywaniu konkretnych problemów, ale właśnie na większej umiejętności
    wtopienia się w układy i sprawnego rozpoznawania, z kim na co można sobie
    pozwolić. I dlatego inteligentni ludzie awansują, a pozostali niekoniecznie
    (albo też tak, ale nieporównywalnie większym nakładem robocizny).


  • 19. Data: 2006-10-19 10:05:59
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>

    Dnia 19 Oct 2006 00:45:55 -0700, kinky <w...@b...net>
    w <1...@k...googlegroups.c
    om> napisał:

    > Immona wrote:
    >
    >> Widzisz, probuje Ci wytlumaczyc, ze przyczepienie sie do swojego IQ,
    >> ktoremu daleko do MENSY i zglaszanie na tej podstawie pretensji do
    >> swiata nie dosc, ze smiesznie wyglada, to w dodatku jest calkowicie
    >> nieskuteczne.
    >
    > Zostałem wywołany do tablicy, więc odpowiadam. NIe wywołałem tego
    > tematu aby się wypłakać na forum ani też aby ktoś udzielał mi
    > porad życiowych. Interesuje mnie zależność IQ od kariery, jaką
    > pracę mają ludzie i czy zawdzięczają to w znacznym stopniu własnej
    > inteligencji.
    > Mam wrażenie, że ty w całej mojej wypowiedzi dostrzegasz tylko dwie
    > literki "IQ" i trzy cyferki po nich następujące. Ja nie twierdzę,
    > że jestem geniuszem, daleko mi do tego.

    Bo wygląda, jakbyś fetyszyzował IQ.
    "Mam ponadprzeciętne IQ i nikt mnie nie chce", i co z tego.
    Żeby cię pracodawca chciał, musisz mieć umiejętności, które mniej lub
    bardziej bezpośrednio przekładają się na realny profit, IQ się nie
    przekłada jakkolwiek bez tych umiejętności.

    > Znam wiele przypadków osób na wysokich stanowiskach, którzy nie są
    > geniuszami, co więcej są zupełnie przeciętni. Na przykład moj

    I cię to boli?

    [ ... ]
    > We wrzesniu tego roku ominęła mnie podwyżka, wszyscy dostali z
    > wyjątkiem mnie. Co za zbieg okoliczności!

    Zapytałeś się dlaczego?

    > Po drugie drażni mnie negowanie szans ludzi, których IQ zawiera się
    > w granicach 115-145. Według ciebie dopiero przynależność do Mensy

    Mają umiejętności? To będą mieli szanse. Nie mają - nie będą. Proste.

    > gwarantuje powodzenie w karierze.

    Akurat MENSA to coś śmiesznego. Ile razy widziałem na usenecie gościa,
    który deklarował członkowstwo w MENSIE, był to totalny buc.
    Taka instytucja do lansowania się.

    > Czy to nie jest jednak tak, że zależność IQ od powodzenia nie jest
    > wcale duża, tak jak uważa jeden z przedmówców. Weźmy na przykład
    > tę kobietę, która pisała narodowy test IQ (patrz strona
    > http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,52340,1727838.ht
    ml), przygotowany
    > przez Mensę. Uzykała wynik IQ145 i jest tylko nauczycielką
    ^^^^^
    > matematyki (http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,59505,1844905.h
    tml).

    No i co z tego? IQ niczego nie determinuje, a ty się go czepiłeś jak
    pijany płotu.
    Jakby płacili za rozwiązywanie testów na inteligencję, to by miało sens,
    ale totaj jest Polska, a nie Argoland.

    > Kinky

    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.


  • 20. Data: 2006-10-19 10:14:36
    Temat: Re: Zaleznosc zarobków i kariery od IQ
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>

    Dnia Thu, 19 Oct 2006 11:22:45 +0200, Any User <a...@m...com>
    w <eh7g56$2pm4$1@news2.ipartners.pl> napisał:

    [ ... ]
    > Bo _prawdziwa_ inteligencja w _pracy_ nie polega na sprawniejszym
    > rozwiązywaniu konkretnych problemów, ale właśnie na większej umiejętności
    > wtopienia się w układy i sprawnego rozpoznawania, z kim na co można sobie
    > pozwolić. I dlatego inteligentni ludzie awansują, a pozostali niekoniecznie
    > (albo też tak, ale nieporównywalnie większym nakładem robocizny).

    To, co napisałeś, to jest kolejna patologia.
    "umiejętności wtopienia się w układy i sprawnego rozpoznawania, z kim na
    co można sobie pozwolić."

    W jednym biurze dyrektorką jest kobieta głupia jak but, chamska,
    wyżywająca się na innych pracownikach, jednocześnie doskonale śliska,
    pokryta wazeliną i służalcza w stosunku do oberszefów biura.
    W rzadkich momentach, w których jej nie ma, praca w biurze idzie
    drastycznie sprawniej, niż gdy ona zarządza.
    Powiedzieć o niej, że jest inteligentna, to jakieś semantyczne
    nadużycie.
    Albo wprowadzenie nowego rodzaju inteligencji, za Ziemkiewiczem:
    inteligencji chłopa pańszczyźnianego/Kalego.

    Awans który opisałeś to totalne sitwiarstwo, towarzystwo wzajemnej
    adoracji i gniazdo niekompetencji.

    I akurat w czymś takim, inteligentni ludzie pracują a potem się zwalniają
    zamiast awansować, bo gdzieś indziej ich inteligencja będzie
    wykorzystana aby generować profit, a nie aby bronić się przed baranami
    którzy na ich plecach chcą zrobić wątpliwych podstaw karierę.


    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1