eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Stosunki z byłym pracodawcą
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 90

  • 81. Data: 2010-07-26 16:06:08
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał

    > Nie widzisz, że mu nawet nie odpowiadam?

    Nie odpowiadasz z zasady nikomu w normalnych dyskusjach, bo zazwyczaj nie
    masz wówczas niczego sensownego do napisania. A zwłaszcza, gdy jesteś
    zagoniony w kozi róg, co miałem okazję zauważyć kilkakrotnie na innych
    grupach (także przeglądając archwium).
    Za to widać cię aż w nadmiarze w postach pełnych bluzgów, wyzwisk i mało
    interesujących szczegółów z twego żałosnego życia prywatnego.

    Oto cały Jotte - nadworny błazen polskich grup dyskusyjnych :DDD

    K.


  • 82. Data: 2010-07-26 16:14:14
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał

    > Nie jest w tym ujęciu okresem szczególnym, zatem nie trzeba tego osobno
    > zaznaczać ("To się tyczy okresu trwania umowy (oraz czasu
    > wypowiedzenia").

    Nie trzeba, ale ponieważ multum osób traktuje ten okres błędnie jako
    okres_poza_umową o pracę, to celowo zaznaczyłem, żeby nie było niejasności.
    W najmniejszym stopniu nie jest to żaden błąd, a jedynie uściślenie.
    Ale jak widać dla ciebie to tylko kolejna okazja, żeby się do mnie
    przypieprzyć. Potwierdza to jednak tylko i wyłącznie to, co piszą o tobie
    inni w całym usenecie. Niedługo pokonasz samego Arniego Buzdygana :>

    K.


  • 83. Data: 2010-07-26 18:01:31
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: "jcm" <j...@1...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
    news:i2kaiv$fec$1@news.dialog.net.pl...
    > W wiadomości news:i2k9gn$1eb4$1@news.mm.pl jcm <j...@1...pl> pisze:
    >> No dobrze, panowe, ale ja nadal czegoś nie rozumiem.
    > Sorry, ale nie łącz mnie z tym łachem, bardzo proszę. Nie widzisz, że mu nawet
    > nie odpowiadam?

    Nic mi do waszych porachunków. :D

    >> Zakres moich obowiązków zawiera zapis o przeszkoleniu nowego pracownika.
    >> To może być zarówno każdy nowy pracownik wymagający takiego szkolenia
    >> wstępnego, jak i następca z mojego działu. Minął okres wypowiedzenia,
    >> umowa wygasła.
    > Wygasła???

    Czy dla omawianego przypadku ma znaczenie sposób zakończenia stosunku pracy
    przez pracownika? Wydaje mi się, że nie.
    Następuje termin, po którym przestaje byc pracownikiem tej firmy, i już.

    >> Nie ma następcy. Po miesiącu dzwoni (były już) szef i
    >> prosi abym przyjechał do jego firmy i przeszkolił nowo zatrudnioną
    >> osobę na moje stanowisko. Bo jeśli tak, to może on i dopiero po roku (po
    >> kilku latach) kogoś nowego zatrudnić, i wezwać mnie do przeszkolenia, a
    >> tym samym dopełnienia obowiązku!
    > Zaraz, zaraz. Raz piszesz, że prosi, a raz, że wzywa.

    Po prostu dzwoni do byłego pracownika i mówi mu, że ten jest zobowiązany do
    przyjazdu do firmy, celem przeszkolenia następcy (nieodpłatnego).
    W sumie wzywa. Uważa, że pracownik jest mu dłużny wykonania tego przeszkolenia.

    >> Po mojemu to się kupy nie trzyma.
    > Sprawa jest prosta. Obowiązki pracownicze obligują cię w czasie istnienia
    > stosunku pracy. Po jego rozwiązaniu (bądź wygaśnięciu - to nie to samo!)
    > nie jesteś już pracownikiem.

    Ano nie jestem.

    > Ale mogłeś pewnych obowiązków nie dopełnić w czasie gdy pracownikiem
    > byłeś. Wówczas pracodawca może zgodnie z KP dochodzić roszczeń w
    > okresie 3 lat (ty także).
    > W opisanej przez ciebie sytuacji nie miałeś kogo przeszkolić w czasie,
    > gdy obowiązywał stosunek pracy, nie nastąpiło więc niedopełnienie
    > obowiązków pracowniczych.

    Ok. Rozumiem. To obowiązuje tylko, jeśli zatrudni następcę w czasie, gdy jestem
    jeszcze pracownikiem firmy i mam taki obowiązek na piśmie.

    Weźmy inny przykład:
    W dziale IT pracuje dwóch ludzi: Starszy Cieć (SC) i Młodszy Cieć (MC) - SC ma
    nieco szerszy zakres obowiązków i uprawnień, np. dostęp do niektórych haseł.
    SC wypowiada umowę (dla uproszczenia, okres 2-tyg.)
    Po terminie wypowiedzenia, MC przejmuje prawie wszystkie obowiązki SC na
    polecenie szefa. To wydaje się naturalne. Jednak po pewnym czasie, po kilku
    miesiącach, okazuje się, że MC musi wykonać czynności wymagające dostępu do
    haseł i znajomości pewnych procedur, których SC nie przekazał (ze względu na to,
    że MC oficjalnie nie miał wystarczających uprawnień, więc SC nie traktował go
    jako swego następcę).
    I teraz pracodawca dzwoni do SC, nakazując SC przyjazd do firmy i przeszkolenie
    uzupełniające MC w ramach dopełnienia obowiązków w zakresie przeszkolenia,
    nieodpłatnie.
    Czy pracodawca miał takie prawo? Pracodawca twierdzi, że naturalnym było
    przejęcie przez MC obowiązków, które dotychczas wykonywał SC, a SC powinien
    przekazać mu wszystkie tajemnice, czego nie zrobił.
    (Pracodawca nie awansował MC na SC, z obawy o podniesienie MC wynagrodzenia do
    poziomu SC :))) ).


    j.




  • 84. Data: 2010-07-26 20:39:17
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:i2kilq$lba$1@news.mm.pl jcm <j...@1...pl> pisze:

    >> Sorry, ale nie łącz mnie z tym łachem, bardzo proszę. Nie widzisz, że
    >> mu nawet nie odpowiadam?
    > Nic mi do waszych porachunków. :D
    Jakie tam zaraz porachunki...
    Zgnoiłem ćwoka i nie może tego znieść, więc ujada, to wszystko. Nie ma na co
    zwracać uwagi.

    >>> Zakres moich obowiązków zawiera zapis o przeszkoleniu nowego pracownika.
    >>> To może być zarówno każdy nowy pracownik wymagający takiego szkolenia
    >>> wstępnego, jak i następca z mojego działu. Minął okres wypowiedzenia,
    >>> umowa wygasła.
    >> Wygasła???
    > Czy dla omawianego przypadku ma znaczenie sposób zakończenia stosunku
    > pracy przez pracownika? Wydaje mi się, że nie.
    > Następuje termin, po którym przestaje byc pracownikiem tej firmy, i już.
    Nie o to chodzi. Wygaśnięcie umowy następuje w określonych okolicznościach.
    Art. 63 i nast. KP.

    >>> Nie ma następcy. Po miesiącu dzwoni (były już) szef i
    >>> prosi abym przyjechał do jego firmy i przeszkolił nowo zatrudnioną
    >>> osobę na moje stanowisko. Bo jeśli tak, to może on i dopiero po roku (po
    >>> kilku latach) kogoś nowego zatrudnić, i wezwać mnie do przeszkolenia, a
    >>> tym samym dopełnienia obowiązku!
    >> Zaraz, zaraz. Raz piszesz, że prosi, a raz, że wzywa.
    > Po prostu dzwoni do byłego pracownika i mówi mu, że ten jest zobowiązany
    > do przyjazdu do firmy, celem przeszkolenia następcy (nieodpłatnego).
    > W sumie wzywa. Uważa, że pracownik jest mu dłużny wykonania tego
    > przeszkolenia.
    No to co, że uważa? Niech mu będzie na zdrowie.
    BTW - wiesz, od zawsze ceniłem sobie prywatność. W jej ramach nie dawałem i
    nie daję pracodawcy numeru swojego telefonu, kolegom i koleżankom z pracy
    daję, ale uprzedzając, że to prywatna informacja, a numer zastrzeżony.
    Ale od pewnego czasu nie strzegę tych paru cyfr tak rygorystycznie.
    Czemu?
    A bo telefon jest mój, to moja własność i mogę jej używać jak mi się
    spodoba. Na przykład nie odebrać połączenia. A jak nieopatrznie odbiorę to
    mam na _moim_ telefonie taki przycisk "rozłącz". I naciskam go sobie, jak mi
    się spodoba i nikomu sie z tego nie tłumaczę. W końcu mój, nie?

    > Weźmy inny przykład:
    > W dziale IT pracuje dwóch ludzi: Starszy Cieć (SC) i Młodszy Cieć (MC) -
    > SC ma nieco szerszy zakres obowiązków i uprawnień, np. dostęp do
    > niektórych haseł. SC wypowiada umowę (dla uproszczenia, okres 2-tyg.)
    > Po terminie wypowiedzenia, MC przejmuje prawie wszystkie obowiązki SC na
    > polecenie szefa. To wydaje się naturalne. Jednak po pewnym czasie, po
    > kilku miesiącach, okazuje się, że MC musi wykonać czynności wymagające
    > dostępu do haseł i znajomości pewnych procedur, których SC nie
    > przekazał (ze względu na to, że MC oficjalnie nie miał wystarczających
    > uprawnień, więc SC nie traktował go jako swego następcę).
    > I teraz pracodawca dzwoni do SC, nakazując SC przyjazd do firmy i
    > przeszkolenie uzupełniające MC w ramach dopełnienia obowiązków w
    > zakresie przeszkolenia, nieodpłatnie.
    > Czy pracodawca miał takie prawo?
    Zadajesz pytanie na pewnym stopniu ogólności.
    Odpowiem tak - w moim przekonaniu podanie haseł jest trochę jak oddanie
    kluczy od pomieszczenia. Trzeba oddać odchodząc z roboty.
    Znajomość procedur - nie wiem co masz na myśli.
    Nakazać oczywiście były pracodawca niczego nie może, może natomiast wystąpić
    do sądu jesli mu się wydaje, że ma o co.
    Nie wszystko da się ująć artykułami, paragrafami, dlatego są sądy i
    (niestety) prawnicy.

    > Pracodawca twierdzi, że naturalnym było przejęcie przez MC obowiązków,
    > które dotychczas wykonywał SC, a SC
    > powinien przekazać mu wszystkie tajemnice, czego nie zrobił.
    > (Pracodawca nie awansował MC na SC, z obawy o podniesienie MC
    > wynagrodzenia do poziomu SC :))) ).
    Jak wyżej - dlatego wymyślono wymiar "sprawiedlowości" w postaci sądów.

    --
    Jotte


  • 85. Data: 2010-07-26 20:50:28
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: "Krzysztof" <k...@i...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał

    > Zgnoiłem ćwoka i nie może tego znieść

    Zgnoił to raczej ciebie twój tatuś w dzieciństwie.
    I to dość skutecznie, bo efekty tego widzimy wszyscy aż nadto wyraźnie.

    K.


  • 86. Data: 2010-07-26 23:42:15
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: "jurajski Jaskiniowiec" <j...@j...na.jurze>

    Dnia 24-07-2010 o 12:16:39 Yakhub <y...@g...pl> napisał(a):

    > Dnia Fri, 23 Jul 2010 20:51:41 +0200, Krzysztof napisał(a):
    >
    >>> Umowa o pracę skończyła się i finito.
    >>
    >> Ale zanim się skończyła, to pracownik nie przekazał_skutecznie_swoich
    >> obowiązków (w sensie przekazania informacji związanych z ich
    >> wypełnianiem)
    >> swojemu następcy.
    >
    > Sęk w tym, że po prostu w firmie nie było nikogo, komu można by to było
    > przekazać.
    >
    > Przełożonemu mogę (i zrobiłem to) przekazać listę z haseł i swój numer
    > telefonu, na wypadek napotkania hasła, którego tam nie ma. Przekazałem
    > informację, gdzie co leży i swój numer telefonu, na wypadek, gdyby czegoś
    > nie można było znaleźć.
    >
    > Mogłem też przekazać informację typu "w razie problemów z X należy
    > zrestartować usługę Y na serwerze Z" albo "uprawnienia A są ograniczane
    > filtrami SQL" - nie przekazywałem, bo gdy odchodziłem w firmie
    > najzwyczajniej nie było nikogo, kto rozumiałby co to jest usługa Y i jak
    > ją
    > zrestartować, nie wspominając już o filtrach SQL.
    >
    > I o ile procedurę wyłączania sprzętu na wypadek awarii zasilania dało się
    > krok-po-kroku spisać na kartce i nauczyć tego szefostwo, to raczej w
    > zakres
    > przekazania stanowiska pracy nie wchodzi szkolenie z administracji
    > systemami operacyjnymi, czy języka SQL. Nie wspominając już o tym, że
    > zrobienie tego w ciągu kilkudniowego okresu wypowiedzenia byłoby trudne.
    > I
    > nie wspominając o tym, że zwyczajnie nikogo to nie obchodziło.
    >
    >> Dla mnie to w ogóle jest dość kuriozalne, że do pewnych, ścisłych
    >> informacji dostęp ma tylko jedna osoba. A co w przypadku, gdyby np.
    >> zginęła
    >> w wypadku?
    >
    > To nie była jedyna kuriozalna kwestia w tamtym miejscu
    >
    >>> Jeśli strony dojdą do porozumienia,
    >>> to oczywiście mogą zawrzeć jakąś umowę w celu przeszkolenia następcy.
    >>
    >> Tyle, że do takiej sytuacji w ogóle nie powinno dojść. Pracownik przed
    >> odejściem powinien przekazać swoje obowiązki i związane z tym informacje
    >> swojemu następcy.
    >
    > Nie ma następcy. Pomijam fakt, że firma poszukiwania następcy zaczęła
    > dopiero w jakiś czas po moim odejściu, ale nawet gdyby zaczęli go szukać
    > w
    > dniu złożenia mojego wypowiedzenia, znalezienie go byłoby w tak krótkim
    > czasie dosyć trudne. To było klasyczne stanowisko opisywane w wątku
    > "inspiracje" :).
    >


    Zaoferuj im zdalne wykonywanie uslug i hotlinie dla "nowego". Jesli sie
    nie zgodza, to grzecznie, aczkolwiek dosadnie przekaz, ze nie masz
    prawa/ochoty im w czymkolwiek za darmo pomagac. Chyba, ze nie przejmujesz
    sie spalonymi mostami, to mozesz nawet nie odbierac telefonu od nich. Za
    glupi przyjazd serwisowy, by zresetowac haslo, niektore firmy wystawiaja
    f-ry na co najmniej 300zl + kilometry. Kilka takich urzadzen/programow do
    resetu i uzbiera sie niezla sumka ;-)


  • 87. Data: 2010-07-27 06:23:18
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: Bing <k...@w...pl>

    On Mon, 26 Jul 2010 22:39:17 +0200, Jotte wrote:


    >> Pracodawca twierdzi, że naturalnym było przejęcie przez MC obowiązków,
    >> które dotychczas wykonywał SC, a SC powinien przekazać mu wszystkie
    >> tajemnice, czego nie zrobił. (Pracodawca nie awansował MC na SC, z
    >> obawy o podniesienie MC wynagrodzenia do poziomu SC :))) ).
    > Jak wyżej - dlatego wymyślono wymiar "sprawiedlowości" w postaci sądów.
    a ma dowody ze nie zrobil ? jest protokol przekazania obow, hasel ?
    SC sciemnia bo czegos nie pamieta i tyle o tym
    koniec umowy, koniec swiadczenia pracy, proste


  • 88. Data: 2010-07-27 17:08:54
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: "jcm" <j...@1...pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości

    > Odpowiem tak - w moim przekonaniu podanie haseł jest trochę jak oddanie kluczy
    > od pomieszczenia. Trzeba oddać odchodząc z roboty.
    > Znajomość procedur - nie wiem co masz na myśli.

    Krótkie przeszkolenie-wprowadzenie osoby, która będzie pełniła obowiązki, z
    czynności, które wykonywał tylko jego poprzednik (jako osoba o szerszych
    uprawnieniach).

    > Nakazać oczywiście były pracodawca niczego nie może, może natomiast
    > wystąpić do sądu jesli mu się wydaje, że ma o co.
    > Nie wszystko da się ująć artykułami, paragrafami, dlatego są sądy i (niestety)
    > prawnicy.

    E tam, zaraz do sądu. :)


    > Jak wyżej - dlatego wymyślono wymiar "sprawiedlowości" w postaci sądów.

    To ostateczność.
    Przy odrobinie dobrej woli zawsze można się dogadać, albo... po prostu, nie
    odbierać telefonu (zmienić numer), unikać wszelkich kontaktów, a sprawa umrze
    śmiercią naturalną.



  • 89. Data: 2010-07-27 18:22:22
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:4c4e7b56$0$19180$65785112@news.neostrada.pl Bing
    <k...@w...pl> pisze:

    >>> Pracodawca twierdzi, że naturalnym było przejęcie przez MC obowiązków,
    >>> które dotychczas wykonywał SC, a SC powinien przekazać mu wszystkie
    >>> tajemnice, czego nie zrobił. (Pracodawca nie awansował MC na SC, z
    >>> obawy o podniesienie MC wynagrodzenia do poziomu SC :))) ).
    >> Jak wyżej - dlatego wymyślono wymiar "sprawiedlowości" w postaci sądów.
    > a ma dowody ze nie zrobil ? jest protokol przekazania obow, hasel ?
    Pamiętaj, że dowodem może być wszystko co sąd (nasz sąd) dopuści jako
    dowód - w tym dowód z zeznań.
    Dlatego dobrze jest zadbać o własny tyłek i odpowiednie dokumenty mieć
    potwiedzone na kopii.

    > SC sciemnia bo czegos nie pamieta i tyle o tym
    > koniec umowy, koniec swiadczenia pracy, proste
    No właśnie nie całkiem takie proste. Jak już wielokrotnie pisałem
    dochodzenie roszczeń z tytułu stosunku pracy możliwe jest w okresie 3 lat. A
    możliwe jest także w pewnych sytuacjach roszczenie cywilne.
    Ba! - nawet karne czasem.

    --
    Jotte


  • 90. Data: 2010-07-27 18:32:22
    Temat: Re: Stosunki z byłym pracodawcą
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:i2n3vp$g5i$1@news.mm.pl jcm <j...@1...pl> pisze:

    >> Odpowiem tak - w moim przekonaniu podanie haseł jest trochę jak
    >> oddanie kluczy od pomieszczenia. Trzeba oddać odchodząc z roboty.
    >> Znajomość procedur - nie wiem co masz na myśli.
    > Krótkie przeszkolenie-wprowadzenie osoby, która będzie pełniła
    > obowiązki, z czynności, które wykonywał tylko jego poprzednik (jako
    > osoba o szerszych uprawnieniach).
    Tutaj moim zdaniem mówimy na zbyt dużym poziomie uogólnienia.

    >> Nakazać oczywiście były pracodawca niczego nie może, może natomiast
    >> wystąpić do sądu jesli mu się wydaje, że ma o co.
    >> Nie wszystko da się ująć artykułami, paragrafami, dlatego są sądy i
    >> (niestety) prawnicy.
    > E tam, zaraz do sądu. :)
    Sądy są dla ludzi. :)

    >> Jak wyżej - dlatego wymyślono wymiar "sprawiedlowości" w postaci sądów.
    > To ostateczność.
    > Przy odrobinie dobrej woli zawsze można się dogadać,
    Owszem, dogadanie się jest zawsze najlepsze.
    Tylko, że dobra wola nie zawsze dla wszystkich oznacza to samo.
    No i nie można pozwolić jej nadużywać.

    > albo... po prostu,
    > nie odbierać telefonu (zmienić numer), unikać wszelkich kontaktów,
    To są uciążliwości, które udarzają w ciebie samego. Po diabła masz zmieniać
    nr telefonu? Nie lepiej go po prostu od początku nie podawać? A jak już
    wyciekł, to przecież i tak niekoniecznie wiesz kto dzwoni. Ale jak ktoś
    niechciany, to na telefonie masz taki przycisk "rozłącz". To twój telefon
    możesz na nim naciskać co chcesz i kiedy chcesz. :))
    Unikać kontaktów? Jak? Wyprowadzić się?

    > a sprawa umrze śmiercią naturalną.
    Bywa, że jednak nie.


strony : 1 ... 8 . [ 9 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1