eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeSkąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze? › Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
  • Data: 2008-04-22 12:57:38
    Temat: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    Od: VanVonVen <vanvonven@WYTNIJ_TOinteria.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Uzytkownik "jaQbek" <j...@s...eu> raczyl wyrazic swoja opinie w
    news:fuit6p$7vf$1@inews.gazeta.pl:

    > Taką
    > famę rozsiał o mnie po firmie, że uwierzyl w to i prezes, i
    > kieriownicy pozostałych działów. No ale wracając do początku.

    Zastanow sie troszke, fame wokol siebie robimy sami, kontaktujac sie z
    innymi w firmie, poza nia. Byc moze zdarzaly sie takie sytuacje, ze do
    kieronika trafialy opinie o Tobie od innych osob (nawet podczas calkiem
    nieformalnych sytuacji). Niemozliwe? Tak to czesto wyglada, a osoba
    oceniana uwaza sie za idealna.

    > Pracowałem w pewnym dziale, którego kierownikiem był ON. W pewnym
    > momencie dostalismy niewdzięczną robotę, a mianowicie poprawić i
    > wdrożyć projekt, który ktoś przed nami zjebał. ON poustawiał zadania i
    > role osób w projekcie tak, że tak naprawdę do końca nie wiedziałem,
    > czym mam się zajmować, za co odpowiadam, i co do mnie należy - no ale
    > to szczegóły.

    Jesli nie wiedziales jaka jest Twoja rola, trzeba bylo sie o nia dopytac.
    Jesli dalej nie wiedziales, trzeba bylo uzyskac informacje na pismie.
    Jakos nie chce mi sie wierzyc, ze w projekcie nie miales spersonalizowanej
    odpowiedzialnosci.

    > Generalnie cały zgrzyt zaczął się w momencie, gdy w
    > kilku kwestiach nie mogliśmy się dogadać. Próbowałem ustalić pewne
    > rzeczy, wyjaśnić, jaka jest moja rola w projekcie na co słyszałem
    > tylko, że jestem strasznie konfliktowy i kłótliwy. Jakakolwiek próba
    > merytorycznej rozmowy z NIM kończyyła sie tym, że słyszałem tylko
    > ogólniki na temat mojej osobowości i tego typu.

    Cos jest na rzeczy, ze niektorych lubimy, a innych nie. Czy Ty lubisz
    wszystkich dookola, z ktorymi wspolpracujesz? Zadaj sobie rowniez pytanie,
    dlaczego nie lubisz tych "nielubianych". Odpowiadajac na powyzsze pytanie
    spojrz takze krytycznie na siebie.

    > W zespole mieliśmy takiego kolegę, który już kilka lat pracował w
    > firmie, miał łeb nieziemski, ale był skromny i nie wychylał sie.

    Czyli nie nadawal sie na kierownika. Chcialbys miec takiego kierownika,
    ktory nie potrafi sie wychylic i zaprezentowac swoje racje?

    > Za to
    > ON jak tylko usłyszał od niego jakiś pomysł, zaraz leciał z nim do
    > prezesa i przedstawiał jako swój.

    Skad wiesz jak przedstawial te pomysly? Firmowal je swoim nazwiskiem, a
    moze mowil wprost, kto jest autorem. Moze nagradzal pomyslodawcow?

    > [...] Kiedyś strasznie mnie
    > wkurzył tym, że dezorganizuje mi pracę.

    Zwroc uwage co piszesz, wydaje mi sie, ze cos jest na rzeczy z Twoja
    konfliktowoscia.

    > Już chciałem iść z tym do
    > prezesa ale sobie myślę, że poważni faceci tak problemów nie
    > rozwiązują. Umówiłem się z nim na rozmowę. Przedstawiłem mu, co mi się
    > nie podoba, on przedstawił swoje racje, znaleźliśmy wyjście z sytuacji
    > i od tamtej pory był spokój, a prezes nie musiał nic o tym sporze
    > wiedzieć. X kilka miesięcy później odszedł z firmy. Dziś przyszedłem
    > do firmy pożegnać się z kilkoma dobrymi kumplami, z którymi pracowałem
    > ładnych kilka lat, i pozabierać swoje rzeczy. Przy okazji postanowiłem
    > zamienić kilka słów z NIM.

    <ironia> Czyli zrobiles robote za prezesa. Powiedziales kierownikowi, ze
    sie nie nadaje ... i odszedl. </ironia>

    > Powiedziałem mu, że zachował się
    > niepoważnie, że sposobem na rozwiązywanie konfliktów nie jest
    > pozbywanie się osób, z którymi się nie zgadzamy - tym bardziej, że ani
    > razu nie udało mi się porozmawiać z NIM konkretnie o przyczynach
    > spięć.

    Kolejny raz pojawia sie stwiedzenie, ze wystepowaly miedzy Wami spiecia.
    Z drugiej jednak strony, jesli nigdy nie bylo miedzy Wami konstruktywnej
    rozmowy, majacej na celu rozwiazanie konfliktu i podania sobie reki, to
    bardzo fatalnie swiadczy to o Kierowniku. Choc mogly byc rozmowy, a Ty
    swoim nastawieniem, pewnych rzeczy nie chciales przyjac do wiadomosci.

    > Ale się rozpisałem ;) Powiedzcie mi, skąd tacy wazeliniarze,
    > podpierdalacze i dupowłazy się biorą? Pracowałem już w kilku firmach i
    > w każdej znalazł się ktoś, kto jako sposób na zrobienie "kariery",
    > wygryzienie kogoś, zdobycie zaufania u przełożonych, stosował podobne
    > świńskie praktyki. I dlaczego prezesi firm dają się wkręcać w takie
    > intrygi. Mi się po prostu rzygać chce, jak sobie teraz o NIM pomyślę.

    Na koniec dodam, ze zwolnienie pracownika nigdy nie jest komfortowa
    sytuacja, ani dla zwalnianego, ani dla zwalniajacego.
    Niech cala sytuacja, choc nieprzyjemna, bedzie dla Ciebie nauka, postaraj
    sie wyciagnac z niej wnioski. Moze czasem krytycznie spojrz na swoje
    postepowanie.

    Z drugiej strony miedzy kierownikami, a przelozonymi zawsze beda
    wystepowaly zlozone relacje, ktore nie zawsze wszystkim beda odpowiadac.
    Wazne rowniez to, aby kierownicy sluchali i przede wszyskim slyszeli to co
    sie do nich mowi.

    Zycze rowniez Tobie, abys znalazl sie po drugiej stronie, choc na chwilke,
    aby moc sie przekonac jak to jest zarzadzac innymi.

    --
    pozdr. VanVonVen

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1