eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Praca po szkole prywatnej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 98

  • 81. Data: 2006-03-15 20:50:44
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: "Muchomor" <m...@g...pl>


    "Maciek Sobczyk" <m...@d...doPLer> wrote in message
    news:dv7lao$hrj$1@inews.gazeta.pl...
    > Muchomor napisał(a):
    >> Potrafisz wskazac gdzie napisalem, ze sam pytam te 100 osob?
    >> Przepytanie 100 osob trwa ~3 tygodnie i jest realizowane przez ~30
    >> rekruterow.
    > A jak dbacie o zachowanie spójności oceny w owym 30osobowym zespole
    > rekruterow?

    Przyznaje sie bez bicia, ze nie bardzo rozumiem co masz na mysli. Chodzi Ci
    moze o to, ze dwoch kandydatow dysponujacych taka sama wiedza moze zostac
    zupelnie inaczej ocenionych przez roznych rekruterow?

    pzdr
    Muchomor



  • 82. Data: 2006-03-15 20:55:16
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    Muchomor wrote:
    > Z drugiej strony mam wrazenie, ze wiesz o czym piszesz. Domyslam sie, ze
    > tego typu interesy robicie w tej Australii z Chinczykami i/lub Hindusami i
    > stad ta wiedza. Nie wiem tylko czemu przyszlo Ci do glowy przenoszenie tego
    > typu numerow jako norme na polski grunt. Niech to moze zostanie Twoja
    > tajemnica.

    Zapytaj lepiej AG jak dlugo siedzi w tamtych rejonach swiata, jakie ma
    faktyczne doswiadczenie w pracy na tamtym rynku i w ilu krajach poza PL
    pracowal dluzej niz kwartal, ze przyjmuje tak bez zajakniecia ton ex
    cathedra w sprawie "rynek IT w Polsce kontra reszta swiata".

    Nie, zeby to byl zarzut - w koncu traktorzysci pouczaja u nas
    profesorow, wiec i trudno o wieksze faux pas.

    pozdrawiam,
    --
    mgl


  • 83. Data: 2006-03-15 20:56:23
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: "Immona" <c...@n...gmailu>

    >Aleksander Galicki napisał(a):
    >> Gosciu, nie gadaj glupot. Polskie oddzialy zagranicznych firm maja
    >przynosic
    >> straty a nie zyski. Moj znajomy do niedawna pracowal w polskim oddziale
    >duzej
    >> europejskiej firmy. W pewnym kwartale ow oddzial zanotowal niewielki zysk -
    >> byla wielka awantura i chyba jakies glowy polecialy.
    >To ciekawe. Bo ja mam zwykle awantury jak przeszkolę takie zagraniczne
    >firmy i wymaganego wzrostu zysku nie ma. Skad masz te informacje? Bo
    >biorąc rzecz na logikę - kłócą się ze zdrową ekonomią.

    Chodzi o podatki, ktore sa w Polsce za wysokie - wiec oddzial w Polsce musi
    miec _na papierze_ strate lub zero zysku, zeby nie placic podatkow w Polsce.
    Oczywiscie jesli chodzi nie o zysk netto, ale o wypracowany przychod, powinien
    on byc - tyle, ze jest transferowany do centrali lub oddzialu firmy
    znajdujacego sie w przyjazniejszym podatkowo kraju poprzez np. zakupienie od
    tego innego oddzialu... chocby masy materialow promocyjnych. Oddzial polski
    wypracowal cos, ale dostosowuje sie koszty tak, zeby nie mial zysku - a te
    koszty to zwykle kupowanie czegos od innych oddzialow, ktore dzieki temu maja
    jeszcze wyzszy zysk, ale placa od niego nizsze podatki i cala miedzynarodowa
    firma w ten sposob legalnie oszczedza na podatkach. To jest wlasnie transfer
    zyskow i kraje, do ktorych firmy transferuja zyski (np. Irlandia) maja sie
    dobrze.

    I.
    --
    ============= P o l N E W S ==============
    archiwum i przeszukiwanie newsów
    http://www.polnews.pl


  • 84. Data: 2006-03-15 21:37:21
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    Immona wrote:

    > Chodzi o podatki, ktore sa w Polsce za wysokie - wiec oddzial w Polsce musi
    > miec _na papierze_ strate lub zero zysku, zeby nie placic podatkow w Polsce.
    > Oczywiscie jesli chodzi nie o zysk netto, ale o wypracowany przychod, powinien
    > on byc - tyle, ze jest transferowany do centrali lub oddzialu firmy
    > znajdujacego sie w przyjazniejszym podatkowo kraju poprzez np. zakupienie od
    > tego innego oddzialu... chocby masy materialow promocyjnych. Oddzial polski
    > wypracowal cos, ale dostosowuje sie koszty tak, zeby nie mial zysku - a te
    > koszty to zwykle kupowanie czegos od innych oddzialow, ktore dzieki temu maja
    > jeszcze wyzszy zysk, ale placa od niego nizsze podatki i cala miedzynarodowa
    > firma w ten sposob legalnie oszczedza na podatkach. To jest wlasnie transfer
    > zyskow i kraje, do ktorych firmy transferuja zyski (np. Irlandia) maja sie
    > dobrze.

    Myślę, że wszyscy o tym wiemy, chodzi raczej o fakt, że gdy ktoś zaczyna
    zdanie od "Gosciu, nie gadaj glupot" pisząc coś ni z gruszki, ni
    pietruszki, to jedni się denerwują, a drudzy śmieją ;).

    A sama różnica między zyskiem i przychodem oddziału korporacji z punktu
    widzenia szeregowego pracownika ma zwykle niewielkie znaczenie, bo i
    niewielki jej wpływ na zarobki, skoro nawet premie związane są de facto
    z osiąganym przychodem oddziału. A o uzyskiwany "zysk" dba już
    księgowość i top management ;). Zresztą takie spojrzenie na sprawę
    zwykle jest i tak bardzo zatarte, bo w większości dużych firm
    rozliczenia wewnętrzne między działami księgowane są jak między różnymi
    podmiotami, a i człowiek bywa zwykle bardziej związany właśnie z działem
    niż z Firmą czy jej placówką (szczególnie, gdy grupa liczy 50 osób,
    dział 200, a w oddziale pracuje 1000 osób). Rozszyfrowanie stwierdzenia
    "osiągamy zysk" bywa więc czasami trudne :).

    Ale ta Irlandia mnie zaciekawiła, w kontekście rynku IT właśnie. Znam
    kilka dużych firm, które nie mają tam oddziałów - "fabryki" w UK, USA,
    Francji, Belgii czy Szwecji spokojnie im wystarczają. Na ile atrakcyjna
    jest Irlandia? To rzeczywiście jakis większy podatkowy hype? Mogłabyś
    napisać w wolnej chwili coś więcej?

    <priv>
    I dobrze Cię znowu tutaj widzieć. Mam nadzieję, że przez tamten miesiąc
    złapałeś trochę oddechu oprócz fuchy w UK ;) i że już niedługo zaczniesz
    co jakiś czas pisać, jak wygląda życie po drugiej stronie globu :)
    </priv>

    serdecznie pozdrawiam,
    --
    mgl


  • 85. Data: 2006-03-15 23:01:01
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: "Aleksander Galicki" <n...@n...com>

    >Muchomor wrote:
    >> Z drugiej strony mam wrazenie, ze wiesz o czym piszesz. Domyslam sie, ze
    >> tego typu interesy robicie w tej Australii z Chinczykami i/lub Hindusami i
    >> stad ta wiedza. Nie wiem tylko czemu przyszlo Ci do glowy przenoszenie tego
    >
    >> typu numerow jako norme na polski grunt. Niech to moze zostanie Twoja
    >> tajemnica.
    >
    >Zapytaj lepiej AG jak dlugo siedzi w tamtych rejonach swiata, jakie ma
    >faktyczne doswiadczenie w pracy na tamtym rynku i w ilu krajach poza PL
    >pracowal dluzej niz kwartal, ze przyjmuje tak bez zajakniecia ton ex
    >cathedra w sprawie "rynek IT w Polsce kontra reszta swiata".
    >
    >Nie, zeby to byl zarzut - w koncu traktorzysci pouczaja u nas
    >profesorow, wiec i trudno o wieksze faux pas.

    A profesorem to jest kolega, jak mniemam? :-) No coz.

    Ja
    tylko interpretacja "Polska kontra reszta" jest niesluszna. O polskim IT mam

    dosc dobre zdanie, ale watek byl o rekrutacji. A rekrutacja tu (gdzie jestem)
    rzeczywiscie wyglada bardziej profesjonalnie niz w Polsce.

    Zwykle nie czytam co niusowi specjalisci od wszystkiego (od AI po CMM) pisza,
    wiec to chyba ostatnie sprostowanie.


    A.
    --
    ============= P o l N E W S ==============
    archiwum i przeszukiwanie newsów
    http://www.polnews.pl


  • 86. Data: 2006-03-15 23:40:27
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: "Aleksander Galicki" <n...@n...com>


    >>> napisalem wyraznie - zewnetrznych agentow. W firmie sa zatrudnieni
    >>> ludzie,
    >>> ktorzy koordynuja caly proces rekrutacji biorac aktywny udzial we
    >>> wszystkich
    >>> etapach poza rozmowa techniczna. Taki dzial nazywa sie HR. Mozesz ich
    >>> nazwac
    >>> "wewnetrznymi agentami rekrutacyjnymi" jesli Ci to ulatwi rozumienie.
    >>
    >> OK - wewnetrzny dzial HR. Wtedy te CV, ktore dostajesz sa juz po
    >> preselekcji.
    >
    >bingo :)
    >
    >> Wiesz na czym bazuje preselekcja w Twojej firmie?
    >
    >wiem, ale nie mam zamiaru sie tym dzielic.

    Wiec wydaje mi sie, ze chciales wprowadzic czytelnikow w blad piszac iz Twoja
    firma ma czas i pieniadze na przepytanie 100 osob (w domysle ze 100), podczas
    gdy inne firmy wybieraja 10 CV ze 100. Skoro juz doszlismy do preselekcji w HR
    w Twej firmie to raczej jest tak ze to co dostajesz to nie jest 100 ze 100,
    tylko x (np 10) ze 100. Twoja firme tez raczej nie stac na przypytanie 100 osob
    ze 100. I wlasnie to chcialem pokazac.



    A.

    ps. bonusowy flejm follows:


    >
    >>> >
    >>> > Nikt nie chce placic w Polsce podatkow, nie wiedziales?
    >>>
    >>> Placenie podatkow, to nie jest kwestia checi. Puki co to obowiazek.
    >>> Doskonale wiem, ze sporo wysilku kladzie sie w to by te podatki byly jak
    >>> najmniejsze. Widac brak mi zyciowej zaradnosci bo pracuje w firmie, ktora
    >>> rokrocznie dekaruje zyski, co wydatnie przeklada sie na moje zarobki.
    >>
    >> Twoje chwalenie sie zarobkami (juz drugie w tym watku) jest rozczulajace
    >> :-)
    >
    >znow klamiesz.

    Moze udowodnisz tez zarzut? :-) Jest to kwestia interpretacji, a nie
    obiektywnie sprawdzalnych faktow - mozesz przeciez isc w zaparte i upierac sie,
    ze Twoja intencja bylo jedynie poinformowanie polskiego Usenetu o wielce waznej
    zaleznosci zyski firmy-Twoje zarobki :-)

    >>> > Ksiegowosc i rozliczenie z firmami powiazanymi z koncernem jest zwykle
    >>> > zorganizowane tak by
    >>> > na koncu wykazywac straty, a nie zyski - wtedy podatkow sie nie placi.
    >>> > Nie
    >>> > mowiac o tym, ze polskie oddzialy zagranicznych koncernow zwykle (nie
    >>> > zawsze)
    >>> > nie sprzedaja uslug na polskim rynku, sa wykonawcami i podwykonawcami -
    >>> > nie
    >>> > maja zatem zadnych zyskow.
    >>>
    >>> To w tej Australii Ci takich rzeczy naopowiadali, czy znajomy z Polski,
    >>> ktory w trosce o glowe bedzie do konca zycia wyrzucal pieniadze? Ostatnie
    >>> zdanie to majstersztyk! Pojecie "polskie oddzialy zagranicznych
    >>> koncernow"
    >>> jest juz mocno nieaktualne. Pracowalem w kilku "polskich oddzialach
    >>> zagranicznych koncernow". Bez wzgledu na to czy koncern byl maly czy duzy
    >>> zawsze byly to polskie firmy dzialajace na wlasny rachunek. Tylko nazwy
    >>> byly
    >>> podobne. Relacje z "glownymi oddzialami koncernow" to byly normalne
    >>> relacje
    >>> producent-klient, z ta tylko roznica, ze tego klienta nie trzeba bylo
    >>> szukac.
    >>
    >> To oczywiscie zalezy od konkretnej firmy, ale zwykle nie ma mowy o
    >> "normalnych
    >> relacjach producent-klient".
    >> Ceny na wzajemne uslugi sa ustalane zwykle tak by
    >> wyzerowac zysk polskiego oddzialu. To sie czasem nazywa transfer zyskow.
    >
    >cieszy mnie, ze zaczales uzywac slow "zalezy" i "zwykle", choc bylbym w

    pelni usatysfakcjonowany dopiero gdybys "zwykle" zastapil "czasami". byloby

    >blizej polskich realiow.
    >Z drugiej strony mam wrazenie, ze wiesz o czym piszesz. Domyslam sie, ze
    >tego typu interesy robicie w tej Australii z Chinczykami i/lub Hindusami i
    >stad ta wiedza. Nie wiem tylko czemu przyszlo Ci do glowy przenoszenie tego
    >typu numerow jako norme na polski grunt. Niech to moze zostanie Twoja
    >tajemnica.

    Ja sam pracowalem w Polsce kawal czasu i zostawilem mnostwo znanomych
    pracujacych w polskich oddzialach zagranicznych firm wiem dobrze wiem o czym
    pisze. A Ty chyba jednak nie do konca wiesz jakie sa praktyki budzetowe w
    takich firmach. Zreszta niezbyt dobrze chyba rozumiesz o czym pisze skoro
    starasz sie nadac tym praktykom posmak nieuczciwosci czy czegos takiego (ach no
    i zaznaczenie jaki to uczciwy i niezaradny Ty jestes, choc nie masz zadnego
    wplywu na finansowe rozliczenia firmy w ktorej pracujesz). Polskie oddzialy
    zwykle (znow to nielubiane slowo) to oddzialy wyrobnicze - produkt ich pracy
    jest zwykle sprzedawany na innych (niz Polski) rynkach, wiec fakt, ze maja
    ustalony budzet, ktory wyczerpuje sie na koncu nie jest zadna nieczciwoscia.
    Jest to normalna pratkyka w przypadku offshore development, trudno mi uwierzyc
    ze o tym nie wiedziales.




    --
    ============= P o l N E W S ==============
    archiwum i przeszukiwanie newsów
    http://www.polnews.pl


  • 87. Data: 2006-03-15 23:53:21
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    Aleksander Galicki wrote:

    > Ja
    [tu cos ucielo?]
    > tylko interpretacja "Polska kontra reszta" jest niesluszna. O polskim IT mam
    > dosc dobre zdanie, ale watek byl o rekrutacji. A rekrutacja tu (gdzie jestem)
    > rzeczywiscie wyglada bardziej profesjonalnie niz w Polsce.

    W Polsce, czyli gdzie konkretnie?

    Mówisz o agencjach HR? Być może, nigdy w PL nie korzystałem, bo z jednej
    strony krajowy rynek pracy w IT jest inny niż abroad, a z drugiej
    konkretnie wiedziałem, gdzie chcę pracować i z kim mam się skontaktować,
    poza sami pracodawcy wcale nie tak rzadko mają własny software do
    obsługi rekrutacji.

    Mówisz o pracodawcach? Są różni - jedni lepsi, drudzy gorsi. I nie
    odniosłem nigdy wrażenia, że zależy to od kraju. Co więcej -
    przedstawicielstwa dużych firm związanych z IT mają raczej zunifikowane
    procesy HR na całym świecie. A wszystko i tak zależy tak naprawdę od
    ludzi, którzy za HR są odpowiedzialni.

    A jeśli mówisz o jakiejś średniej... no to ja nie wiem, ale inna średnia
    nam wychodzi. Z rekrutacją w poważnych firmach IT naprawdę nie wydaje mi
    się, żeby było w PL źle. Co Cię tak dopieściło? A może masz złe
    doświadczenia w PL?

    > Zwykle nie czytam co niusowi specjalisci od wszystkiego (od AI po CMM) pisza,
    > wiec to chyba ostatnie sprostowanie.

    No ale że co? To uszczybliwość taka miała być? :)

    Staram się nie pisać o tym, na czym się nie znam (taka wiesz... głupia
    zasada), nie zwracam się też w obraźliwy sposób do ludzi, dla których
    świat wygląda inaczej niż dla mnie, nawet jeśli gadają wyjątkowo głupio.
    Staromodny taki jestem, wiesz.

    pozdrawiam,
    --
    mgl


  • 88. Data: 2006-03-16 00:07:56
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    Aleksander Galicki wrote:

    > ps. bonusowy flejm follows:

    no jak gratis to czemu nie skorzystać ;)

    > Ja sam pracowalem w Polsce kawal czasu i zostawilem mnostwo znanomych
    > pracujacych w polskich oddzialach zagranicznych firm wiem dobrze wiem o czym
    > pisze.

    No właśnie, sedno sprawy.

    Jakbyś porównał rynek pracy IT tam, gdzie jesteś teraz, z tym, co jest w
    PL, właśnie pod kątem rekrutacji?

    Zirytowało mnie, przyznaję, stwierdzenie "To chyba tylko w Polsce jest
    mozliwe" i miejscami pyskówka z M. Być może dlatego, że po pierwsze
    nigdy w PL nic krytycznie dziwnego mnie podczas rekrutacji w IT nie
    spotkało, w kilku zachodnich krajach proces i kultura rekrutacji była na
    równie dobrym poziomie, jak u nas, a po drugie kojarzę też (jak mi się
    wydaje) pewną dużą firmę, w której pracuje Muchomor, a w takim
    kontekście odebrałem z miejsca Twoje uwagi jako czepialstwo. Może coś
    sobie nieświadomie dopowiedziałem. Jeśli Cię uraził tamten mój komentarz
    to przepraszam.

    Ale ciekawy jestem, skoro zacząłeś wyjaśniać motywację, dlaczego kiepsko
    oceniasz rekrutację IT w PL? Poważnie sądzę, że jest nieźle, kulturalnie
    i rzeczowo, bo pracodawcy potrzebują pracowników, a pracownicy szukają
    ciekawej pracy.

    pozdrawiam,
    --
    mgl


  • 89. Data: 2006-03-16 00:09:48
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: mgl <a...@f...email.com>

    mgl wrote:

    > No ale że co? To uszczybliwość taka miała być? :)
    ^ b = p
    chyba czas odpocząć ;)
    --
    mgl


  • 90. Data: 2006-03-16 00:42:01
    Temat: Re: Praca po szkole prywatnej
    Od: "Muchomor" <m...@g...pl>


    "Aleksander Galicki" <n...@n...com> wrote in message
    news:06031600402743@polnews.pl...
    >
    >>>> napisalem wyraznie - zewnetrznych agentow. W firmie sa zatrudnieni
    >>>> ludzie,
    >>>> ktorzy koordynuja caly proces rekrutacji biorac aktywny udzial we
    >>>> wszystkich
    >>>> etapach poza rozmowa techniczna. Taki dzial nazywa sie HR. Mozesz ich
    >>>> nazwac
    >>>> "wewnetrznymi agentami rekrutacyjnymi" jesli Ci to ulatwi rozumienie.
    >>>
    >>> OK - wewnetrzny dzial HR. Wtedy te CV, ktore dostajesz sa juz po
    >>> preselekcji.
    >>
    >>bingo :)
    >>
    >>> Wiesz na czym bazuje preselekcja w Twojej firmie?
    >>
    >>wiem, ale nie mam zamiaru sie tym dzielic.
    >
    > Wiec wydaje mi sie, ze chciales wprowadzic czytelnikow w blad piszac iz
    > Twoja
    > firma ma czas i pieniadze na przepytanie 100 osob (w domysle ze 100),
    > podczas
    > gdy inne firmy wybieraja 10 CV ze 100.

    Masz racje - wydaje Ci sie. W domysle to wiesz gdzie ja Cie mam?
    bez wnikania w szczegoly, ktorych i tak nie moge podac, preselekcja jest na
    tyle - nazwijmy to - liberalna, ze zostawia 100 CV tam gdzie w innej firmie
    zostawilaby 10. panial? Zdajesz sobie chyba sprawe Szerloku, ze nie moge
    pisac wszystkiego wprost gdyz obowiazuja mnie pewne tajemnice.

    O wprowadzaniu czytelnikow w blad to na Twoim miejscu nawet nie smial bym
    pisac. Tutaj nie dorastam Ci do piet, co z pokora przyznaje.

    Generalnie to poddaje sie. Sam nie wiem czemu dalem sie sprowokowac do tego
    walenia glowa w mur.

    pozdrawiam,
    Muchomor


strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1