eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Deputat weglowy.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 36

  • 31. Data: 2003-04-16 11:18:15
    Temat: Re: Deputat weglowy.
    Od: "Michał 'Amra' Macierzyński" <m...@p...pl>

    winetu wrote:
    > Najgorsze jest to, że Państwo zadecydowało za nas.

    Panstwo zadecydowalo, bo tak chce wiekszosc spoleczenstwa, ktore nie
    ukrywamy tego nie zna sie nic na ekonomii i nie rozumie wystepujacych
    tu zaleznosci. Mysla tylko swoim prywatnym interesem, nie chcac przjac
    do wiadomosci, ze wlasnie przez to jest im coraz gorzej a nie lepiej.

    P.S. Teraz znowu beda rozdzielane pieniadze na wyprawke. Ja ciekaw
    jestem ile kosztuje cala ta akcja... Zamiast obnizyc podatki to oni
    lecza skutki a ne przyczyny... Co za glupi kraj.



  • 32. Data: 2003-04-16 13:27:59
    Temat: Re: Deputat weglowy.
    Od: "Oberfeldkurat" <o...@u...gazeta.pl>

    Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości |

    | ale pracodawca w usa ma ogromna przewage: nie ma nad soba kodeksu
    | pracy. nie ma obowiazku trzymiesiecznego wypowiedzenia (za ktore
    | trzeba pracownikowi placic, kiedy ten i tak nic nie robi),

    Jestem jak najbardziej za, jeśli w Polsce będzie taka sytuacja na rynku
    pracy, że w ciągu powiedzmy tygodnia czy dwóch znajdę sobie pracę, która
    pozwoli mi opłacić rachunki.

    | > chyba zbiorowo sepuku popełnili. Ktoś zaraz powie, że pracownik w Polsce
    nie
    | > jest tak wydajny jak w USA. Oczywiście, że tak jest. A od czego/kogo
    zależy
    | > przede wszystkim wydajność pracownika?
    |
    | no wiesz, od samego pracownika ROWNIEZ.
    | nie zapominaj :)

    Nie rozpatrywałem tego w kategoriach chęci do pracy, ale organizacji pracy.
    Zakładam, że jak ktoś się zatrudnia, to chce pracować - jakoś tak głupio
    mnie wychowano, że jak się do czegoś biorę, chcę to zrobić dobrze.


    --
    Pozdrawiam

    Andrzej K.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 33. Data: 2003-04-16 13:37:35
    Temat: Re: Deputat weglowy.
    Od: "Oberfeldkurat" <o...@u...gazeta.pl>

    Użytkownik "Janusz" <p...@o...pl> napisał w ma. |Jest to jeden z niewielu
    sposobów obrony wynagrodzenia przed złodziejskimi
    | stawkami na ZUS i chorą kasę.

    Ludzie, piszcie o tym, na czym się znacie.

    Wartość tego deputatu wchodzi do podstawy wymiaru składek. Żadne deputaty
    nie są uwzględnione w katalogu wyłączeń (rozporządzenie ministra pracy i
    polityki socjalnej z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad
    ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe).

    --
    Pozdrawiam

    Andrzej K.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 34. Data: 2003-04-17 01:05:36
    Temat: Re: Deputat weglowy.
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Oberfeldkurat" <o...@u...gazeta.pl> writes:

    > Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości |
    >
    > | ale pracodawca w usa ma ogromna przewage: nie ma nad soba kodeksu
    > | pracy. nie ma obowiazku trzymiesiecznego wypowiedzenia (za ktore
    > | trzeba pracownikowi placic, kiedy ten i tak nic nie robi),
    >
    > Jestem jak najbardziej za, jeśli w Polsce będzie taka sytuacja na rynku
    > pracy, że w ciągu powiedzmy tygodnia czy dwóch znajdę sobie pracę, która
    > pozwoli mi opłacić rachunki.

    no to kubel wody na leb. na szkoleniu pt. "jak skutecznie szukac
    pracy" i warsztatach w san jose (dla ludzi zwolnionych z suna) zaczeli
    od wyjasnienia, po co w ogole takie szkolenie.

    i pani nam zasunela ich dane statystyczne (firma zajmuje sie tym co
    najmniej pare lat na tym terenie): ludzie po kursie znajduja prace dwa
    razy szybciej niz ci bez. czyli, zamiast szukac 10-12 miesiecy
    znajduja ja po 4-6 miesiacach. i te dane statystyczne sie zgadzaja z
    doswiadczeniami wszystkich, ktorych znam a ktorzy w tej branzy sobie
    pracy szukali.

    w ciagu tygodnia czy dwoch a nawet od reki to znajdziesz sobie prace
    np. kelnera albo jakas inna fizyczna :), wiec w razie czego jakos tam
    przezyjesz, ale i tak ludziska sie ubezpieczaja od bezrobocia albo
    normalnie oszczedzaja.
    tutaj sie oszczedza juz od malego. kiedys mnie to dziwilo, a teraz
    doskonale rozumiem po co. normalnym jest ze nastolatki mieszkajace z
    rodzicami jeszcze i bedace na ich utrzymaniu zarabiaja drobnymi
    pracami i NIE WYDAJA TYCH PIENIEDZY bo wiedza, ze im pozniej beda
    potrzebne.


    ludzie tutaj naprawde dobrej pracy nie znajduje sie od pstrykniecia
    palcem. ludkowie co prawda duzych przestojow nie maja, ale to dlatego,
    ze jak juz zwietrza ze w firmie sie zle dzieje, to szukaja roboty
    pracujac w tej starej firmie a potem jak znajda to sie przenosza.

    druga zasada, ktora na kursie wpajali nam do lba i uwazam bardzo
    madra: lepszej pracy sie szuka NIEUSTAJACO a nie wtedy, kiedy cie juz
    zwolnia.


    > Nie rozpatrywałem tego w kategoriach chęci do pracy, ale organizacji pracy.
    > Zakładam, że jak ktoś się zatrudnia, to chce pracować - jakoś tak głupio
    > mnie wychowano, że jak się do czegoś biorę, chcę to zrobić dobrze.

    mnie tez tak wychowano i tez tak mam, ze jak robie cos, za co mi
    placa, to staram sie zrobic to najlepiej jak potrafie. niestety,
    niewielu takich ludzi w polsce spotkac dzis mozna.
    no bo co powiedziec o takich co pracuja i z miejsca pracy swojego
    kradna?
    albo, robia tylko wtedy gdy im sie patrzy na rece?

    w polsce jeszcze bedac bylam kilkudziesieciu ludziom szefem,
    zatrudnialam i czasami to az mi sie flaki wywracaly na podejscie
    niektorych do pracy. tlumaczysz, wyjasniasz, jasno precyzujesz zakres
    obowiazkow, co kto ma zrobic, ba, robisz plany na tydzien, po tygodniu
    sprawdzasz i robota nie zrobiona. dlaczego? a bo mi sie nie
    chcialo. albo: a bo nie wiedzialem jak. a czemu pan nie przyszedl z
    tym do mnie i nie zapytal? przeciez prosilam zeby tak zrobic w takiej
    sytuacji? - milczenie.


    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 35. Data: 2003-04-17 17:24:14
    Temat: Re: Deputat weglowy.
    Od: "Oberfeldkurat" <o...@u...gazeta.pl>

    | w ciagu tygodnia czy dwoch a nawet od reki to znajdziesz sobie prace
    | np. kelnera albo jakas inna fizyczna :), wiec w razie czego jakos tam
    | przezyjesz, ale i tak ludziska sie ubezpieczaja od bezrobocia albo
    | normalnie oszczedzaja.
    | tutaj sie oszczedza juz od malego. kiedys mnie to dziwilo, a teraz
    | doskonale rozumiem po co. normalnym jest ze nastolatki mieszkajace z
    | rodzicami jeszcze i bedace na ich utrzymaniu zarabiaja drobnymi
    | pracami i NIE WYDAJA TYCH PIENIEDZY bo wiedza, ze im pozniej beda
    | potrzebne.
    |
    |
    | ludzie tutaj naprawde dobrej pracy nie znajduje sie od pstrykniecia
    | palcem. ludkowie co prawda duzych przestojow nie maja, ale to dlatego,
    | ze jak juz zwietrza ze w firmie sie zle dzieje, to szukaja roboty
    | pracujac w tej starej firmie a potem jak znajda to sie przenosza.
    |
    | druga zasada, ktora na kursie wpajali nam do lba i uwazam bardzo
    | madra: lepszej pracy sie szuka NIEUSTAJACO a nie wtedy, kiedy cie juz
    | zwolnia.

    Nie zrozumieliśmy się.
    Nie chodziło mi o szybkie znalezienie pracy lepszej czy choćby równorzędnej,
    ale jakiejkolwiek pracy - żebym mógł kontynuować np. spłacanie kredytów czy
    nie musiał się natychmiast wyprowadzać z wynajmowanego mieszkania
    (ewentualnie dokładając jedynie z oszczędności). Niech moje życie przypomina
    sinusoidę a nie wykres piłokształtny.

    Rzecz druga - nieustające poszukiwanie lepszej pracy. Jeśli się ma pracę w
    miarę pewną, ale z nienajlepszym wynagrodzeniem, wielu nie podejmie pracy
    lepiej wynagradzanej lecz niepewnej - z obawy, że w razie wylecą, żadnej
    pracy nie dostaną. Większość próbuje raczej podejmować drugą, dodatkową
    pracę.

    |
    | > Nie rozpatrywałem tego w kategoriach chęci do pracy, ale organizacji
    pracy.
    | > Zakładam, że jak ktoś się zatrudnia, to chce pracować - jakoś tak głupio
    | > mnie wychowano, że jak się do czegoś biorę, chcę to zrobić dobrze.
    |
    | mnie tez tak wychowano i tez tak mam, ze jak robie cos, za co mi
    | placa, to staram sie zrobic to najlepiej jak potrafie. niestety,
    | niewielu takich ludzi w polsce spotkac dzis mozna.
    | no bo co powiedziec o takich co pracuja i z miejsca pracy swojego
    | kradna?
    | albo, robia tylko wtedy gdy im sie patrzy na rece?
    |
    | w polsce jeszcze bedac bylam kilkudziesieciu ludziom szefem,
    | zatrudnialam i czasami to az mi sie flaki wywracaly na podejscie
    | niektorych do pracy. tlumaczysz, wyjasniasz, jasno precyzujesz zakres
    | obowiazkow, co kto ma zrobic, ba, robisz plany na tydzien, po tygodniu
    | sprawdzasz i robota nie zrobiona. dlaczego? a bo mi sie nie
    | chcialo. albo: a bo nie wiedzialem jak. a czemu pan nie przyszedl z
    | tym do mnie i nie zapytal? przeciez prosilam zeby tak zrobic w takiej
    | sytuacji? - milczenie.

    Zgadza się, tak postępuje wielu. Dopóki państwo będzie określać wysokość
    zasiłku dla bezrobotnych na poziomie 68% najniższego wynagrodzenia (w
    kwotach netto) to tak będzie. Przy czym nie chodzi o wysokość zasiłku
    (głodową), ale o wysokość najniższego wynagrodzenia. Przy tak ustawionych
    proporcjach w obydwóch przypadkach pozostaje wegetacja. Co za różnica, czy
    będę wegetował leżąc bykiem czy codziennie chodząc do pracy?
    Mowa oczywiście o pracy niewykwalifikowanej lub nisko kwalifikowanej - w
    przypadku specjalistów sprawa jest dużo bardziej złożona i należy ją
    rozpatrywać w odniesieniu do konkretnej sytuacji w konkretnej firmie.

    --
    Pozdrawiam

    Andrzej K.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 36. Data: 2003-04-18 01:23:05
    Temat: Re: Deputat weglowy.
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Oberfeldkurat" <o...@u...gazeta.pl> writes:


    > Nie zrozumieliśmy się.
    > Nie chodziło mi o szybkie znalezienie pracy lepszej czy choćby równorzędnej,
    > ale jakiejkolwiek pracy - żebym mógł kontynuować np. spłacanie kredytów czy
    > nie musiał się natychmiast wyprowadzać z wynajmowanego mieszkania
    > (ewentualnie dokładając jedynie z oszczędności). Niech moje życie przypomina
    > sinusoidę a nie wykres piłokształtny.

    kochany.
    spadaja ci zarobki, musisz rezygnowac z posiadanych wydatkow, jesli
    akurat tymczasowo nie masz na nie gotowki.

    wysilek powinien isc w dwoch kierunakch: szukanie zrodel zarobku _I_
    jednoczesnie szukanie oszczednosci.
    zeby nie bylo tak, ze wszystko czego sie do tej pory dorobiles
    przejjesz w przeciagu paru miesiecy a potem idziesz mieszkac pod most.


    > Rzecz druga - nieustające poszukiwanie lepszej pracy. Jeśli się ma pracę w
    > miarę pewną, ale z nienajlepszym wynagrodzeniem, wielu nie podejmie pracy
    > lepiej wynagradzanej lecz niepewnej - z obawy, że w razie wylecą, żadnej
    > pracy nie dostaną. Większość próbuje raczej podejmować drugą, dodatkową
    > pracę.

    wiec jak ktos sie boi ryzyka i zmiany to niestety bidny zawsze bedzie,
    bo swiat wspolczesny wymaga elastycznosci i dostosowania sie na rynku
    pracy.
    warto sie nad tym zastanowic.

    poza tym w usa raczej nie ma czegos takiego jak "praca w miare
    pewna". kazdy zdaje sobie sprawe z tego, ze praca dzis jest a jutro
    moga zaczac zwalniac i tyle.
    dzis ma sie klientow, a jutro bedzie kryzys i dupa, pieniazkow niet.

    to zupelnie inny sposob myslenia i podejscia do zycia.
    wielu polakow ma ten nawyk wpojony z czasow socjalizmu, nawyk ktory
    jest niemozliwy niemalze do wyplenienia: ze cos STALE jest lepsze od
    zmiennego, chociazby to stale bylo zupelnie do dupy.

    ludzie boja sie zmiany jak jakiegos czarnego luda - co jest zupelnie
    kuriozalne, bo caly swiat dookola, swiat ludzki, kultury, gospodarki,
    spoleczesntwa, ze o zwierzaczkach i roslinkach nie wspomne - jest
    zywy, zmienny, dynamiczny - i jedyne co sie o nim STALEGO da
    powiedziec to to, ze sie ZMIENIA :)

    ja tu operuje uogolnieniami na dosc duzym poziomie, ale taki spsoob
    myslenia daje sie zastosowac do zycia codziennego.
    tylko TRZEBA SIE PRZESTAC PANICZNIE BAC.


    > | w polsce jeszcze bedac bylam kilkudziesieciu ludziom szefem,
    > | zatrudnialam i czasami to az mi sie flaki wywracaly na podejscie
    > | niektorych do pracy. tlumaczysz, wyjasniasz, jasno precyzujesz zakres
    > | obowiazkow, co kto ma zrobic, ba, robisz plany na tydzien, po tygodniu
    > | sprawdzasz i robota nie zrobiona. dlaczego? a bo mi sie nie
    > | chcialo. albo: a bo nie wiedzialem jak. a czemu pan nie przyszedl z
    > | tym do mnie i nie zapytal? przeciez prosilam zeby tak zrobic w takiej
    > | sytuacji? - milczenie.
    >
    > Zgadza się, tak postępuje wielu. Dopóki państwo będzie określać wysokość
    > zasiłku dla bezrobotnych na poziomie 68% najniższego wynagrodzenia (w
    > kwotach netto) to tak będzie. Przy czym nie chodzi o wysokość zasiłku
    > (głodową), ale o wysokość najniższego wynagrodzenia. Przy tak ustawionych
    > proporcjach w obydwóch przypadkach pozostaje wegetacja. Co za różnica, czy

    przy tak ustawionych proporcjach pracowac sie nie oplaca - co widac
    wielokrotnie na tej grupie. rowniez ludzie nie szanuja pracy, bo po co
    - zasilek co prawda mniejszy ale sie nic nie robi i nie grozi, ze
    wyrzuca. a jak sie skonczy za pol roku to wtedy sie bedziemy
    martwic. kropka.
    a jak juz sie zasilek skonczyl, to lament "lojezu nie mam pieniedzy
    nie mam na zycie, wyrzucaja mnie z mieszkania i nie mam na nic czasu".

    no glupota, czysta glupota i brak podstawowej zapobiegliwosci.


    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1