Ale skad Ci ma ktokolwiek powiedziec ile wziac? Nie wiadomo jka firma, jaka
branza, jaki kapital, jaka wartosc rynkowa przyszlego kierownika na rodzimym
rynku. Jakies szczesliwe cyferki Ci napisac???

Zasada jest taka (rownie gleboka ja pytanie), ze zarabia tyle, ile
wynegocjuje z pracodawca. Negocjujac kieruje sie przy tym odniesieniem do
poprzednich/ obecnych zarobkow, ewentualnie oczekiwanym wzrostem i tym na
ile jest mocny, aby uzasadnic swje oczekiwania . To, czego moze sie domagac
(ale nie musi) to zapewnienie mieszkania, relokacji rodziny, pomocy w
przeprowadzce i aklimatyzacji itd. Poprawke trzeba wziac na ewentualne
roznice lokalnego rynku, wiec mozna sie kierwac nie wartoscia nominalna ile
tu i ile tam, ale poziomem zycia tu i jego zachowaniem tam (uwaga na
lokalizmy: zeby nie bylo tak, ze zechcesz wrocic i chcociaz tam zyjesz jak
krol, a po powrocie nie bedzie cie stac na nic na przyklad zarabiasz w
Bangladeszu 100 dolcow i nie wiadomo co mozesz miec, a u nas to nic...)
[nikt nie rozwiazal tego nigdy w zadnej firmie, wiec sie negocjuje - jesli
juz zostajesz ekspatem to pewnie mozesz sobie pozwolic na zadania, chyba ze
jedziesz za kare]

Użytkownik "Pestka" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bpggh9$43f$1@inews.gazeta.pl...
> czy ktos może mi powiedzieć mniej więcej ile można chcieć zarabić jako
> kierownik filii na Ukrainie?????? I o co można prosić dodatkowo? Proszę
> pomóżcie, bo zielonego pojęcia nie mam, a to pilne!!!!!!!!!
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/