Użytkownik "Any User" <z...@u...pl> napisał w wiadomości
news:espjig$req$2@opal.icpnet.pl...

> Ale zauważ, że wiele takich firm wcale nie zarabia kokosów -
> wręcz odwrotnie, one jadą na najniższych kosztach i tylko
> dzięki temu żyją.

Akurat przykłady, które znam, dotyczą dużych, znanych na świecie firm,
uchodzących za poważnych inwestorów i zarabiających delikatnie mówiąc bardzo
godziwie. A jest przecież sporo faktów znanych, opisanych w mediach, jak
choćby pewnego producenta AGD w Łodzi - nie małej, garażowej firemki.
Poza tym zapominamy o jeszcze jednej kategorii firm: garażowych, bardzo
rentownych i średnio uczciwych...

> Jeśli te koszty się im zwiększy, to po prostu część tych
> pracowników straci nawet tę ostatnią pracę...

Niby tak, ale tolerowanie takiego stanu rzeczy w myśl zasady, że lepsza firma
g..na niż żadna jest po prostu krótkowzrocznością i kiedyś się zemści. Nie ma
czegoś takiego, jak samoograniczający się kapitalizm czy "równanie w górę" jak
to fantazjowała Immona. Firma lepsza dba o zyski tak samo jak słaba, a nawet
lepiej - gdy zobaczy, że można wykorzystywać ludzi, sama też to zrobi, ba,
zrobi to skuteczniej w praktyce i finezyjniej w papierach (i takie przypadki
widziałem). Niestety, choć u nas się to źle kojarzy (i nie dziwię się),
regulacje odgórne są w tym przypadku niezbędne. Firmy po prostu znajdą
_inne_wyjście_ pozwalające im zarabiać. Pewne rodzaje działalności przestaną
się opłacać - i dobrze, bo ta opłacalność jest pozorna (de facto
dofinansowywana przez pracownika bezpośrednio lub np. przez utratę zdrowia).
Zaczną się za to opłacać inne rodzaje działalności. Tak przynajmniej w zarysie
wyobrażam sobie politykę gospodarczą cywilizowanego kraju na początku XXI
wieku. Niestety, jesteśmy w Polsce ale to już jakby inna sprawa...

e.