eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeTragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy › Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy[DŁUGIE-PEWNIE NIKT NIE PRZECZYTA]
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed.silweb.
    pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: fkd <fkd@_o2.pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Tragiczny poziom aplikacji/aplikujących do pracy[DŁUGIE-PEWNIE NIKT
    NIE PRZECZYTA]
    Date: Fri, 16 Jun 2006 22:10:03 +0200
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 277
    Message-ID: <e6v3as$jbj$1@nemesis.news.tpi.pl>
    References: <e64ald$gmq$1@news.interia.pl> <e64ccr$4m0$1@amigo.idg.com.pl>
    <e64nfb$9m6$1@inews.gazeta.pl> <e65r4r$9ub$1@atlantis.news.tpi.pl>
    <e66bo3$i7b$1@inews.gazeta.pl> <e66dnq$cbn$1@amigo.idg.com.pl>
    <e66ea8$9k$1@inews.gazeta.pl> <e66fsk$i0p$1@amigo.idg.com.pl>
    <e66lu7$533$1@inews.gazeta.pl> <e66n8j$3bb$1@amigo.idg.com.pl>
    <e66oeq$f9n$1@inews.gazeta.pl> <e66rn8$efb$1@amigo.idg.com.pl>
    <e6bfp2$osv$1@inews.gazeta.pl> <e6jgir$bb1$1@amigo.idg.com.pl>
    <e6jio4$2ia$1@news.onet.pl> <e6jlji$rqt$1@amigo.idg.com.pl>
    <e6jucp$h5c$1@news.onet.pl> <e6k08l$rvg$1@amigo.idg.com.pl>
    <e6kbm3$p5d$2@inews.gazeta.pl> <e6kg5f$eh1$1@amigo.idg.com.pl>
    <e6kgrm$kfj$1@inews.gazeta.pl> <e6svtl$p9j$1@nemesis.news.tpi.pl>
    <e6u06m$jv9$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: 212.244.115.83
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1150488761 19827 212.244.115.83 (16 Jun 2006 20:12:41
    GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 16 Jun 2006 20:12:41 +0000 (UTC)
    User-Agent: Thunderbird 1.5.0.4 (Windows/20060516)
    In-Reply-To: <e6u06m$jv9$1@inews.gazeta.pl>
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:183908
    [ ukryj nagłówki ]

    Maciek Sobczyk napisał(a):
    > fkd napisał(a):

    >> Prezentowanie się we właściwy sposób jest istotne, ale jedynie w
    >> przypadkach rekrutacji na stanowiska które tego <wymagają>.
    > Mam wrażenie, że w tym konkretnym wątku, prezentowanie się jest
    > rozumiane jako minimum czynności, wykonywanych przez kandydata, by
    > wytworzyć dobre wrażenie. Albo inaczej: nie wytworzyć złego wrażenia
    > zanim jeszcze rekruter otworzy CV. Tego wymagałbym od wszystkich
    > kandydatów. Albo jeszcze inaczej: moje (i innych) schematyzmy
    > postrzegania, efekt halo, naturalna wszystkim tendencja do czynienia
    > założeń na temat poznawanej osoby już od pierwszej chwili kontaktu tego
    > wymagają. Powodują, że pierwotna ocena kandydata przedstawiającego się
    > jako c...@b...pl jest negatywna. Trudno się dziwić, że
    > przy otwieraniu setek aplikacji dziennie, rekruter nie dąży do
    > przełamania takowego automatyzmu.
    >
    > Inna sprawa, że nazywanie siebie w kontaktach społecznych mianem Chucka
    > Norrisa (jeśli się nim nie jest :) ) przechodzi chyba tylko na poziomie
    > przedszkola i może wczesnej podstawówki. Jeśli robi to dorosły człowiek
    > - coś nie gra.

    Cóż ... Od lat używam adresu składającego sie z mojego imienia i
    nazwiska, pliki z dokumentami nazywam również w ten sposób. Wielokrotnie
    zwracałem uwagę znajomym gdy wysyłali dokumenty z "dziwnych adresów" bez
    treści i jednoznacznego tematu emaila, że to skrajnie nieprofesjonalne.
    I co z tego ? Skuteczność w obu sytuacjach jest taka sama ...
    Jedną z odpowiedzi na pytanie "dlaczego tak jest jest?" może być
    stwierdzenie, że często (nie zawsze) poszukuje się dokumentów konkretnej
    osoby znanej wcześniej z imienia i nazwiska lub przezwiska.

    Moje CV było wielokrotnie poddawane ocenie różnych osób od doradców
    zawodowych po ludzi z autorytetem w mojej branży. Zawsze było oceniane
    jako profesjonalne i uczciwe. I co z tego ? Nic.

    Rażą mnie infantylne zachowania wielu kandydatów, jak i obecnych
    pracowników wielu firm.

    >> Oczywiście bardzo ważne jest przemyślane i uczciwe przedstawienie
    >> swoich kompetencji jednak co w czasie rekrutacji może zrobić kandydat ?
    >> To osoba rekrutująca na dane stanowisko ma obowiązek sprawdzić jego
    >> kompetencje.
    > Osoba rekrutująca ma prawo przyjąć takie kryteria, jakie jej się podoba.
    > To fakt. Może przyjąć nawet takie kryteria, które zaowocują
    > przyjmowaniem do pracy tylko kiepskich kandydatów. Może przyjmować takie
    > kryteria, które w perspektywie dłuższego czasu spowodują, iż wyleci z
    > pracy z hukiem. Wówczas jej strata (i zapewne, idąc wstecz, pracodawcy
    > i wielu wartościowych kandydatów). Niemniej jednak ma takie prawo, bez
    > względu na to, jak bardzo nie fair by się to wydawało.

    Owszem ma prawo ... Co jednak z mechanizmami oceny rekrutujących ?
    Zawsze te osoby mają wytłumaczenie ... mogą powiedzieć, że wybrali
    najlepszego to przecież kandydaci byli kiepscy. I z tego co wiem to
    takie wymówki skutkują. Sądząc m.in. po ilości narzekań na kandydatów na
    tej grupie.

    > I co może zrobić kandydat? IMO zaakceptować fakt istnienia jakiegoś tam
    > rozkładu rekruterów, gdzie skrajne bieguny stanowią rekruter, który
    > czyta wszystko od deski do deski i rekruter, który hurtem wywala do
    > kosza a środek stanowią rekruterzy, którzy już w trakcie czytania
    > aplikacji wyrabiają sobie zdanie (może mylne - np. przez wspomniany
    > efekt halo). Drugie, co może zrobić, to po zaakceptowaniu tego faktu,
    > dopasować swoją aplikację do owych "środkowych rekruterów". Zwłaszcza,
    > że nie wiele kosztuje wyrobienie sensownego adresu e-mail lub nawyku
    > pisania w treści maila "Dzień Dobry" a nie "Siema ziomki". A google po
    > wpisaniu "efekt halo" wypluwa 86,500 odpowiedzi. A
    > "autoprezentacja+robić+dobre+wrażenie" już tylko 467, z czego już w
    > pierwszych 10 są odpowiedzi wartościowe.

    Ja piszę "Szanowni Państwo" + dodatkowa informacja czego wiadomość
    dotyczy, w uprzejmym tonie + temat wiadomości pozwalający drugiej
    stronie szybko ją zaklasyfikować :)

    > Trzecie, co może zrobić to rewolucję, wyrżnąć rekruterów etc. ale jak
    > podpowiada historia - nadmierny radykalizm poglądów, wprowadzany w życie
    > zwykle kończy się stanem odmiennym od założonego.

    Już raz mieliśmy w historii sytuację, że wyrżnięto w naszym kraju jedną
    z grup społecznych. Obecna "elestycznośc etyczna" jest, moim zdaniem,
    pośrednio skutkiem tych działań. Wyznaję w swoim życiu zasadę, że lepiej
    równać do lepszych (w tym przypadku w danej dziedzinie), jednak za to
    przeważnie jestem krytykowany.
    Niestety zasada "obciąć wszystkie głowy wystające znad połowy" działa
    skutecznie.


    >> Nie wiem dlaczego, ale zawsze wydawało mi się, że to osoba zatrudniona
    >> w firmie, która poszukuje pracownika jest odpowiedzialna za wybranie
    >> najlepszego z kandydatów.
    > Nie podejrzewam, żeby w opisach stanowisk znajdowała się rubryka: "używa
    > poważnego adresu e-mail". Więc teoretycznie, rekruter powinien sięgać
    > dalej do aplikacji opatrzonej adreem chuck.norris. Z drugiej strony
    > rubryk "kandydat nie załącza gołych zdjęć" albo "kandydat nie klnie w
    > treści maila" też nie ma w opisie, ale chyba nikogo nie zdziwi odsianie
    > kandydata, który w treści maila pisze "Szanowni kurwa mać Państwo, w
    > załączniku przedstawiam moje zjebane CV". Kwestia, nazwijmy to, cech
    > uważanych za społecznie naturalne (kultura osobista etc.).

    Pisałem o tym wyżej.

    >> Odnoszę wrażenie, że się grubo myliłem towarem nie jest w naszej
    >> rzeczywistości praca wykonywana przez pracownika, która skutkuje
    >> zyskiem pracodawcy (lub oszczędnością czasu i pieniędzy) ale
    >> stanowisko samo w sobie
    > Bardzo ciekawe podejście, choć na użytek owego wątku się nie zgodzę
    > (poza nim - wartoby rozpatrzyć taką filozofię rekrutacji). Czy jeżeli
    > jakiś mój key account ogłasza dwudziestu firmom zapytanie ofertowe,
    > wypisując trzy strony wymagań odnośnie charakteru potrzebowanej usługi,
    > to czy sprzedaje mi w ten sposób towar, jakim jest możliwość odniesienia
    > zysku, zwiększenia referencji etc.? Czy raczej sam poszukuje towaru,
    > zaznaczając, że zależy mu na towarze ekskluzywnym?

    To była ironia ... :)

    >> i to osoby przeprowadzające selekcję kandydatów, być może
    >> podświadomie, ustawiają się na pozycji dystrybutora reglamentowanego
    >> towaru. Przerzucają one ciężar własnej pracy i decyzji na kandydatów.
    >> A przecież nie za to im ich pracodawca płaci ...
    > I tutaj pewnie masz po części rację. Ale znowu - czy obowiązkiem
    > rekrutera jest "wyciągać" kandydata z bajora negatywnej oceny, w którą
    > on sam się wcisnął?

    Powstaje pytanie: Czy on sam się tam wcisnął ? Jeśli bije głową w mur
    raz czy dwa a i może dziesięć a potem się załamuje to można powiedzieć,
    że rzeczywiście sam się tam wcisnął. Ale jeśli 20, 50, 100 to już moim
    zdaniem nie. Funkcjonujemy w pewnej rzeczywistości, która niestety różni
    się znacząco od rozważań teoretycznych. Jest zbyt wiele czynników
    społecznych, które potrafią zniszczyć człowieka. "Elastyczna etyka",
    zawiść, kompleksy, nieoficjalne układy, mentalność ...
    Można się załamać.

    Panuje przekonanie, że ci którzy nie znaleźli się na na rynku pracy są
    słabi psychicznie. Czy aby rzeczywiście ? Kto jest słaby? Ten kto się
    przystosował do polskiej rzeczywistości, przepraszam za słowa, skurwił
    się intelektualnie i etycznie, czy też ten który wytrwał i miał odwagę
    postępować uczciwie ?

    >> Teoretycznie rekrutacja kanałami nieoficjalnymi nie ma nic wspólnego z
    >> kumoterstwem. Pod warunkiem, że osobu które ją przeprowadzają nie są
    >> poddawane naciskom i posiadają wystarczającą niezależność, poziom
    >> etyki oraz umiejętności aby podjąć decyzję, która zaowocuje
    >> zatrudnieniem właściwego pracownika na dane stanowisko. Jednak te
    >> warunki niestety bardzo często nie zostają spełnione. Zbyt często ...
    >>
    >> Wielokrotnie przekonałem się, że nawet najlepsze mechanizmy oceny (w
    >> tym wg mnie doboru kadr) zawodzą jeśli przeszczepić je na polski grunt.
    >>
    >> Np. system jednej z zachodnich firm polegający na zgłaszaniu
    >> kandydatów przez obecnych pracowników. Jeśli kandydat się "sprawdzi" i
    >> zostanie zatrudniony to zgłaszający otrzymuje gratyfikację. Z tego co
    >> wiem funkcjonuje to poza granicami naszego kraju. W Polsce jest to
    >> wykorzystywane jako dodatkowe źródło dochodów dla obecnych
    >> pracowników. Ja ocenię na rozmowie kwalifikacyjnej twojego kolegę
    >> pozytywnie a ty mojego, i obaj na tym zyskamy. Efekt w firmie pracują
    >> praktycznie wyłącznie ludzie którzy się wcześniej znali ze studiów,
    >> całe roczniki (bez względu na umiejętności, duża firma).

    > Zawsze w takich przypadkach zastanawiam się, gdzie jest ta osoba, która
    > zleca rekrutację kanałami nieoficjalnymi, gdy przychodzi ocenić
    > rekomendowanego kandydata przed przyjęciem lub ewaluować, po jakimś
    > czasie, efekty jego pracy. I czy nie wystarczy dołożyć do gratyfikacji
    > również ewentualnej sankcji, jeśli okaże się, że pozyskany pracownik
    > nijak się ma do tego, kogo chciało się pozyskać?

    A ja zazwyczaj w takich sytuacjach słyszę usprawiedliwienie, że przecież
    xxxxxx to mój kolega i nie będę mu robił bydła, po co mu szkodzić i
    robić sobie wrogów.


    >>>>> I tak dochodzimy do początku całego wątku - umiejętności to jedno.
    >>>>> To, jak się je potrafi zaprezentować to drugie.
    >>>>
    >>>> I umiejętność wyłapania przez oceniającego tego co istotne - to
    >>>> trzecie. Z tym jest zdecydowanie najgorzej.
    >>>
    >>> A skąd te dane?
    >>>
    >> O tym już pisałem. Dodam na koniec coś jeszcze.
    >> Polska to kraj pozorów nie ważne czy się na czymś znasz ważne, że
    >> mówią, że się znasz i jakim to super specjalistą jesteś. Z
    >> doświadczenia wiem, że im bardziej ktoś przekonuje, ze pracę zdobył
    >> bez układów i im bardziej mu na tym zależy to po dłuższej obserwacji
    >> zaczynają wychodzić niedopowiedzenia lub kłamstwa...
    > To w sumie nic dziwnego. Poszukiwanie przez znajomości jest dla
    > kandydata jedną z lepszych technik pozyskiwania pracy. I bez względu na
    > ocenę etyczną - gorąco wszystkim kandydatom polecam.

    Z pewnością jest to najskuteczniejsza metoda poszukiwania pracy. Nie
    ustosunkował się jednak Pan do mojego opisu różnic w procesie
    poszukiwania pracy tą drogą w Polsce i zagranicą. Zakładam, że opis był
    na tyle trafny, aby o nim nie dyskutować. Uważam te różnicę za sedno
    sprawy, to dlatego, moim zdaniem, sytuacja na rynku pracy jest taka a
    nie inna. To dlatego wielu wartościowych ludzi decyduje się na wyjazd za
    granicę (czasem zaraz po studiach, lub z doświadczeniem), i to dlatego,
    wbrew temu co się często mówi, ci ludzie w większości nie wrócą.


    Sam z tej metody korzystałem kilka razy i stąd wiem, co ona w
    rzeczywistości oznacza.

    >> Im bardziej ktoś jest przekonany o swoich kompetencjach tym mniejsze
    >> je ma. Są nawet badania, dotyczące wprawdzie ilorazu inteligencji
    >> jednak przyjmując założenie, że iloraz inteligencji przekłada się w
    >> jakiś sposób na kompetencje i kwalifikacje (oczywiście nie jest to
    >> regułą) wnoszą one ciekawe informacje do dyskusji. Mianowicie osoby z
    >> rzeczywiście wysokim IQ zazwyczaj mają problem z poczuciem własnej
    >> wartości i pewnością siebie. Moim zdaniem wynika to z tego, że są w
    >> stanie dostrzec inną szerszą perspektywę problemu, oraz zdają sobie
    >> sprawę, że proponowane rozwiązanie lub odpowiedz nie jest zazwyczaj
    >> jedyną właściwą.
    > To fakt. Tak jak osoba o dużej wrażliwości, jest przez swój b. czuły
    > system nerwowy, bardziej podatna na nerwice, depresje etc. Ale też osoba
    > inteligentna ma większe możliwości w samokształceniu, autodiagnozie
    > własnych deficytów, poszukiwaniu źródeł swoich niepowodzeń a w efekcie -
    > w przełamywaniu problemów i doskonaleniu się. Tu dochodzimy imo do dwóch
    > zagadnień: (1) czy będzie jej się chciało? (2) czy swoje niepowodzenia
    > przypisze sobie czy innym, np. sytuacji na rynku pracy? Tym samym
    > dochodzimy do cennych cech kandydata - wewnątrzsterowności i chęci
    > samodoskonalenia.

    Mi się jeszcze chce (być może nie mam aż tak czułego systemu nerwowego,
    albo nie mam rzeczywiście wysokiego IQ :), nie wiem jak długo ... ;)

    Tylko widzi Pan ... ja się nie dziwie, że wielu ludziom się już nie chce.

    >> A co za tym idzie zostanie wybrany ściemniacz i tupeciarz, który nie
    >> zawacha się, żeby skłamać ale będzie prezentował się wprost idealnie.
    > Umiejętność ściemniania i tupet też są cenne w wielu zawodach i
    > bynajmniej nie są cechą ludzi mało inteligentnych. Powiedziałbym raczej,
    > że wymagają dobrze rozwniętej inteligencji społecznej i emocjonalnej a
    > to też duży atut.

    Owszem inteligencja techniczna jest jednym z elementów, podobno
    najlepiej mieć dobrze rozwiniętą inteligencję techniczną i emocjonalną,
    lekko powyżej przeciętnej bez dysproporcji między nimi.

    Co do ściemniania i tupeciarstwa to wg mnie więcej mają one wspólnego z
    brakiem skrupułów niż z jakąkolwiek inteligencją.

    Rozwinięta inteligencja społeczna i emocjonalna, moim zdaniem oznacza
    umiejętność wydobycia właściwych argumentów dla danego klienta,
    zaprezentowanie pozytywnych stron, umiejętność profilowania i łączenia
    rzeczy pozornie nie do pogodzenia.

    >> Tacy tupeciarze potrafią przygotowywać się pół roku (albo i dłużej) do
    >> testu na inteligencję w MENSIE by się potem chwalić plakietką.
    > Wytrwałość - kolejna piękna cecha.

    Nie wiem czy wytrwałość czy samotresura, małpę też można wytresować aby
    w zadaniach określonego typu postępowała we właściwy sposób.

    Istotne jest wg mnie to żeby dane kompetencje były stabilne, aby
    stanowiły rdzeń, który nie rozsypie się gdy zmieni się nieznacznie typ
    problemu jaki jest do rozwiązania. Żeby nie były oparte na tym co dany
    człowiek przeczyta lub przyswoi na chwilę aby się lepiej zaprezentować.

    > Czepiam się tych cech nie bez powodu. Dążę do tego, że żadnej z cech
    > kandydata (i w ogóle człowieka) nie powinno się rozpatrywać w oderwaniu
    > od pozostałych. I że większość z nich owocuje plusami ujemnymi i
    > dodatnimi. Ogólna inteligencja daje poczucie niepewności. Połączona z
    > umiejętnością analitycznego myślenia i syntezy pozwala wybierać
    > najlepsze rozwiązania. Samo myślenie analityczne jest dobre na
    > stanowiskach nie wymagających kreatywności i powoduje tendencję do
    > tkwienia w stereotypach (rzecz zabójcza dla umiejętności
    > komunikacyjnych). Kreatywność, cecha cenna, zabija predyspozycje do
    > bycia np. księgowym. Itd. Itd.

    Tu się całkowicie z Panem zgodzę. Przykłady nakreślone przeze mnie miały
    charakter poglądowy i z założenia były przejaskrawione.

    >> Kończę i Pozdrawiam Panów oraz Tych, którzy zdołali doczytać do końca :)
    > Z przyjemnością doczytałem.
    Miło mi :)

    Pozdrawiam
    Marcin

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1