micoff <m...@o...pl> wrote:

> ktorych mowi wild to testy w akademi sieciowej. One sa tylko dla samego
> siebie, zeby wiedziec czy dostatecznie umiesz wybrane zagadnienie. I

Bynajmniej. Typowa ścieżka przygotowuje właśnie do egzaminu CCNA.

> Natomiast sam egzamin na certyfikat zdajesz w niezaleznym osrodku i
> zapewniam nie jest to latwy egzamin. 55 pytan po angielsku na 120 minut,

Żartujesz, prawda? Dla kogoś kto choćby w miarę sumiennie przeszedł ścieżkę
wymienioną powyżej.

> w tym symulacje na ruterku, cale schematy sieci, rozwiazywanie problemow
> z sieciami i wiele naprawde wiele rozmaitych rzeczy. Uwazam ze wiedza
> potrzebna do zdobycia tego certyfikatu jest po prostu duza zeby nie
> powiedziec bardzo duza. I napewno nie mzona powiedziec ze ktos kro

Duża wiedza? Huh. Ciekawe w takim razie jakim poziomem oznaczyłbyś CCIE -
"nie do zdobycia"? :)
Ponownie mam wrażenie, że kolega tutaj też pomylił CCNA z CCIE...

> naprawde uczciwie sie przygotowywal do tego certyfiaktu nie posiada
> dostatecznej wiedzy o sieciach.

Wiedzę, to on może i ma. Według filozofii Cisco. I pod konkretny certyfikat.
Nic ponad to. Certyfikat ten nie daje mu żadnego doświadczenia. A jeśli na
rynku zamiast X ludzi z certyfikatem, jest X^4 takowych ludzi - logiczne
jest, że dla pracodawcy certyfikat ten przestaje mieć znaczenie.


--
Przemysław Maciuszko
Zurich based