Maurice Conchis wrote:

> Aż taki twardy nie jestem :) Raz na jakiś czas zobaczę, posłucham o czym
> mówią, czym żyje społeczeństwo. Na szczęście mogę bez niej żyć -
> zdarzały się okresy, kiedy po parę miesięcy nie miałem z nią kontaktu.
> Nie ma to jak dobra książka. :)

Coś ty, wcale nie trzeba być specjalnie twardym. Aczkolwiek tu się
przyznaję bez bicia, że trochę mi pomogły okoliczności - administracja
budynku w którym mieszkałem podjęła decyzję, że z dniem takim to a takim
zostaną zdemontowane wszystkie anteny z dachu i będzie już nie pamiętam
co, albo antena zbiorcza albo kablówka. Ja nie miałem czasu ani ochoty
się tym zajmować jakoś, więc mi zdemontowali i telewizor przestał
odbierać. I tak już zostało. :-)

A potem przy okazji przeprowadzki stwierdziłem, że mi ten klamot
właściwie niepotrzebny i zostawiłem go budowlańcom z prikazem, że mają
go na koniec wypieprzyć na śmieci, co zresztą ucznili. W ten oto sposób
przerwałem jedną z szatańskich nitek - jeden teleodbiornik skończył
żywot tam gdzie jego miejsce.

Co do bycia na bieżąco z informacjami - internet. Nawet gazet nie trzeba
kupować, tylko można sobie wszystko co trzeba znaleźć w internecie.
Kupuję w wersji papierowej tylko Najwyższy Czas, bo wersja online jest
niepełna (to właściwie eufemizm, co tydzień online jest tylko kilka
artykułów).

Telewizję oglądam raz na rok albo dwa razy na rok u jakiś znajomych,
gdzie sobie rzucę okiem na Discovery czy Planette - ot tak, żeby
posmakować jak to jest oglądać obrazki na ekranie.

--
Pozdrawiam,
Piotr Hosowicz
"The day Microsoft makes something that doesn't suck is probably
the day they start making vacuum cleaners" - Ernst Jan Plugge