eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCala prawda o Polsce › Re: Cala prawda o Polsce
  • Data: 2003-08-17 08:29:24
    Temat: Re: Cala prawda o Polsce
    Od: "Michał Gancarski" <w...@e...org.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > To chyba jasne. Pieniądz musi mieć pokrycie w towarze na rynku,

    Pieniądz z definicji ma pokrycie w towarze.

    > który
    > musi być wyprodukowany. Inaczej to pusty pieniądz.

    Nie ma pustego pieniądza, stąd procesy zmian cen po inflacji (zwiększeniu
    podaży pieniądza) i deflacji (zmniejszeniu podaży). Pieniądz może "nie mieć"
    pokrycia tylko chwilowo po zwiększeniu jego podaży, ale tylko chwilowo, bo
    momentalnie rozchodzi się w gospodarce.

    > Wyobraź sobie
    > mikropaństwo złożone ze mnie i Ciebie. Drukujemy sobie pieniądze,
    > ale ani Ty ani ja nic nie produkujemy. To co, będziemy się wymieniać
    > pieniążkami?

    Nic nie będzie, ceny wyrażone w pieniądzu wzrosną, dostosowując się do nowej
    ilości pieniądza. Inaczej: wartość jednostki pieniężnej zmaleje. Są jeszcze
    inne, groźne już efekty, dla których właśnie nad podażą pieniądza czuwać ma
    niezależna instytucja, która może pokazać politykom środkowy palec. Nie
    zmienia to faktu, że pieniądza nie może btyć za dużo lub za mało.
    Techniczną, dolną granicą jest podzielność pieniądza tak, by można było
    wyrazić w nim wygodnie ceny nawet najtańszych towarów.

    > A może kupimy coś od Iksińskiego, który ma swoje państwo
    > i coś produkuje (np. pieczywo albo napoje gazowane) ?

    Ale co to ma wspólnego z ilością pieniądza? Kurs wymiany też się do niej
    dostosuje.

    > Ale Iksiński nie
    > zechce od nas naszych pieniędzy, bo jak my coś od niego za nie
    > kupimy to co on będzie mógł z nim zrobić skoro my nic nie produkujemy
    > a naszych pieniędzy można użyć tylko na naszym rynku?

    Do istnienia rynku potrzeba co najmniej trzech podmiotów. Jeżeli na naszym
    rynku są towary i na naszym rynku jest nasz pieniądz, to znaczy, że
    produkujemy. Bo skoro mamy towary, nawet jeśli wszystkie byłyby z zagranicy,
    to znaczy, że zdobywamy dewizy eksportem albo też każdy obywatel naszego
    kraju zarabia za granicą, a tu tylko śpi. Wtedy jednak i tak ktoś musi tu
    coś produkować, na przykład usługi niezbędne do przeżycia inaczej ludzie
    dawno by się stąd wynieśli. Żeby produkować tu, wystarczy stworzyć dobre
    warunki TAMTYM, by zaczęli do nas przenosić produkcję, a przy okazji nie
    zmuszać naszych do zarabiana TAM lub przechodzenia w szarą strefę (która ma
    tę dobrą stronę, że masa ludzi może zarobić i kopnąć gospodarkę do przodu,
    pomimo kieratu państwa), poprzez wysokie koszty pracy na przykład.

    > Dla niego nasz
    > pieniądz będzie po prostu makulaturą

    To po co nam ten pieniądz? Przecież możemy się posługiwać walutą
    zagraniczną.

    > i albo weźmiemy się do pracy

    Oczywiste jest, że bez pracy kołacza nie dostaniesz, nadal jednak nie
    rozumiem, skąd ten nacisk na waluty i ilość pieniądza. To nie ma związku,
    można przejść na pieniądz zagraniczny.

    > i coś wyprodukujemy i wtedy Iksiński zechce z nami zrobić interes

    Iksiński zrobi z nami interes zawsze, gdy będziemy mieli jego walutę, bądź
    nasza będzie coś warta. Wystarczy więc pracować w kraju Iksińskiego.

    > albo... zaleje nasz rynek swoją produkcją,

    Zaleje, jeśli towar będzie miał odpowiedni. A jeśli jego towar będzie
    asortymentem, którego u nas na przykład nie można produkować, a który jest
    potrzebny, to bardzo dobrze! Na tym to właśnie polega, zdobywasz "towar
    pośredni" (pieniądz) by zakupić dobra, których nie możesz sam wytworzyć, na
    tym polega normalna gospodarka. Przed "zalaniem" możesz chronić się na
    przykład cłami ale to jest bez sensu, bo oclenie oprogranowania nie
    zmniejszy bezrobocia wśród stolarzy. Nie tędy droga, by dać ludziom pracę.

    > która najpierw rozda
    > na kredyt a potem będzie budował wartość naszego pieniądza swoim
    > towarem.

    ?? Nie zrozumiałem tego zdania

    > Jak go dodrukujemy

    Nie dodrukujemy, nie nazywamy się Lepper i wiemy, że to nie ma sensu. Co
    najwyżej jesteśmy monetarystami i delikatnie, bardzo delikatnie, regulujemy
    jego ilość. BAAARDZO delikatnie.

    > to Iksiński sobie po prostu z tego rynku
    > pójdzie

    To Iksiński jest dupa, a nie biznesmen, bo zaczął biznes w kraju i niziutkim
    ratingu (a taki byśmy dostali, gdybyśmy sobie dodrukowywali pieniądz, jak
    nam się żywnie podoba).

    > i powie, że nie robi interesów z krajem w którym jest
    > taka inflacja ;) Jak nie dodrukujemy i nie będziemy dalej nic
    > produkować to Iksiński będzie dyktował warunki na naszym rynku.

    Dlatego właśnie twój model diabli biorą. Dla istnienia rynku z pieniądzem
    musisz mieć co najmniej trzy podmioty, dla dwóch nie istnieje pieniądz i, w
    zasadzie, konkurencja.

    > Co gorsza Iksiński wprowadzi w dalszej kolejności na nasz rynek
    > swój pieniądz, który wyprze nasz, bo nasz w przeciwieństwie
    > do jego pieniądza nie ma pokrycia w towarze.

    I bardzo dobrze :-), lepszy pieniądz - stabilniejsza gospodarka.

    > Teraz sobie przełóż to wszystko na model makro :)

    Ale tego się nie da przełożyć, wyszedłeś od dwóch podmiotów, więc już na
    początku spaliłeś wszystko, o czym pisałeś :-D

    --
    ++ Michał Gancarski ++
    ++ w...@e...org.pl ++
    Even if a woodchuck could chuck wood
    why would the woodchuck chuck?


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1