eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › A jednak Any User ma racje ...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 61

  • 51. Data: 2008-05-14 05:47:54
    Temat: [ORT]Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Immona" <c...@n...gmailu>


    "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote in message
    news:g0cbdq$qdu$1@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:g0c9id$gqn$1@news.onet.pl sz <s...@b...no> pisze:
    >
    > Odnoszę wrażenie, że mniej wśród nich hujów niż wśród tych niby mniej
    > prostych.

    Jak już klniesz, pisz przynajmniej poprawnie...

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    http://blog.pasnik.pl



  • 52. Data: 2008-05-14 09:15:09
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: MK <m...@o...pl>

    keczerad wrote:
    > entroper pisze:
    >> hy hy, wierzysz w to, że koszta chińskiej pracy to jakaś znacząca część
    >> ostatecznej ceny ? Szeroko pojęte "żółtki" z tego ch.. mają, ale
    >> oczywiście
    >> lepiej nie dawać im żadnych praw, skoro tak się da, przypomina Ci to
    >> coś ?
    >
    > kiedys o 3 w nocy byl taki fajny film wlasnie o pracownikach z chin,
    > budynek 4 piertowy bez wind, wiadro cieplej wody zalozmy pol dolara i
    > kobitki wnosily to na 4 pierto zeby sie umyc. Pracodawca po jednym czy
    > dwoch kontraktach kupowal mercedesa ( nie wime jakiego), sprzedajac
    > chyba 100tysiecy dzinsów za 1,53$ Hindusowi, pracownicy zdejmowali
    > oslony z maszym zeby szyc szybciej bo bylo na akord. Pracowali po
    > 12godzin spanie i znowu. To by Anyuserowi pasowalo.
    >
    Na tym polega wolny rynek. Moze pewnego dnia ktorys z tych pracownikow
    zostanie pracodawca i kupi sobie mercedesa

    <cite>Chiny mają 345 tys. milionerów (chodzi o miliony USD) - wynika z
    badania amerykańskiego banku inwestycyjnego Merrill Lynch i Capgemini.
    </cite>


  • 53. Data: 2008-05-14 11:02:17
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: sz <s...@b...no>

    Jotte wrote:
    >>>> ale nie dlatego że chroni cię prawo pracy(*),
    >>> Chroni. Po prostu jeszcze nie musiałem skorzystać.
    >> można to i tak rozumieć - jak ubezpieczenie.
    > Co tu do rozumienia? Prawo jest prawem, takie samo (teoretycznie, rzecz
    > jasna) dla wszystkich.

    "nie musiałeś skorzystać" czyli nie chroni, nie wpływa na twoją
    sytuację, gdyby nie te przepisy to miałbyś mniej więcej takie same
    warunki zatrudnienia.

    zaczęłoby wpływać gdybyś z jakiegoś powodu popadł w poważne kłopoty o
    których mówiłeś i musiał szukać niskopłatnej pracy na najnższym poziomie
    łańcucha pokarmowego (w co nie wierzę że kiedykolwiek będzie ci potrzebne).


    >> jednak ciagle uważam że wybrałeś niewłaściwą polisę, ubezpieczasz się
    >> od czegoś co ci nie grozi :]
    > Nic z tej wypowiedzi i jej dalszej części nie rozumiem.
    > My mówimy o obowiązującym prawie - podlegamy mu obaj i wszyscy inni w
    > tym kraju żyjący.

    e, chyba tylko nie chce ci się rozumieć. ale na wszelki wypadek
    wyjaśniam, że nie miałem na myśli że to ty wybrałeś i spisałeś nasze
    prawo i to z twojego powodu ono takie jest, chodzi mi tylko o to że ci
    się ono podoba choć jest dla ciebie niekorzystne.


    >> natomiast zdecydowanie potępiam zmuszanie kogoś do dzielenia się z
    >> innymi)
    > Potępiaj, ale dzielił się będziesz. Nie ma takiego kraju, gdzie jest
    > inaczej, nie od wczoraj zresztą.

    argument żeby popierać jakiś zły pomysł tylko dlatego że jest powszechny
    zupełnie mnie nie przekonuje.


    >> określenie "lud" nie oznacza że są gorszym gatunkiem ludzi. ale
    >> dotyczą ich inne realia ekonomiczne niż ciebie, tylko to miałem na myśli.
    > Ty nie napisałeś "lud". Ty napisałeś "prosty lud".
    > To jaki jest ten mniej prosty?
    > Pokrzywiony?

    możesz skreślić "prosty" jak ci się nie podoba, przecież to tylko
    ozdobnik (że też chce ci się spierać o słowa)


    >> ale ja nawet nie twierdzę że koniecznie trzeba zaraz zlikwidować pomoc
    >> społeczną. wystarczy na początek oddzielić prawdziwych bezrobotnych od
    >> cwaniaków.
    > A to oczywiście. Tylko ja nie miałem w ogóle na myśli pomocy społecznej
    > (inna działka) lecz prawo pracy, przecież wyraźnie napisałem.
    > Prawo pracy nie jest jakimś wyjątkiem w ramach prawnego systemu państwa.

    pisałeś to w wątku na temat dostosowania przepisów do normalniejącego
    rynku pracy, nie tylko na temat prawa pracy.

    a jak widać z "opowieści nieszczęsnego przedsiębiorcy budowlanego" prawo
    pracy nie jest w ogóle potrzebne.

    i jeżeli jego założeniem jest pomagać stronie słabszej to zdaje się że
    powinno być w obecnej sytuacji zmienione tak żeby wspomagać
    przedsiębiorców? na przykład wprowadzenie urzędowych płac maksymalnych i
    kary więzienia za uchylanie się od pracy?
    (tak, nabijam się)


  • 54. Data: 2008-05-14 15:26:10
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Any User" <u...@a...pl> napisał w wiadomości
    news:g0cr60$2j84$1@opal.icpnet.pl...

    > Tak, chociaż by mogli po 14-16 godzin :)

    Teraz z kolei naiwnie wierzysz, że redukcja kosztów, o ile by ją wprowadzić w
    takim stylu gdzieś u nas, nie sięgnęłaby Twojego stanowiska :) Poza tym,
    dobrowolnie wyznając takie zasady powinienieś z własnej woli nie mieć czasu
    się wys..ć a i w tym krótkim czasie myśleć nad usprawnieniami a nie
    bezproduktywnie tu dyskutować :)

    e.



  • 55. Data: 2008-05-14 17:49:48
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: keczerad <k...@p...fm>

    MK pisze:
    12godzin spanie i znowu. To by Anyuserowi pasowalo.
    >>
    > Na tym polega wolny rynek. Moze pewnego dnia ktorys z tych pracownikow
    > zostanie pracodawca i kupi sobie mercedesa

    slowa chiny i wolny nie pasuja do siebie :(

    --

    keczerad

    http://www.e-mo.com.pl
    sklep w (X)HTML wraz z modulem do Subiekta GT
    cennik Action do osCommerce


  • 56. Data: 2008-05-14 20:42:54
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g0egrt$od4$1@news.onet.pl sz <s...@b...no> pisze:

    >>>>> ale nie dlatego że chroni cię prawo pracy(*),
    >>>> Chroni. Po prostu jeszcze nie musiałem skorzystać.
    >>> można to i tak rozumieć - jak ubezpieczenie.
    >> Co tu do rozumienia? Prawo jest prawem, takie samo (teoretycznie, rzecz
    >> jasna) dla wszystkich.
    > "nie musiałeś skorzystać" czyli nie chroni, nie wpływa na twoją sytuację,
    > gdyby nie te przepisy to miałbyś mniej więcej takie same warunki
    > zatrudnienia.
    Spójrzmy na to z dwóch perspektyw.
    Najpierw dalsza - brak tych przepisów wpłynąłby (jak sądzę) na zmianę pewnej
    grupy pracowników, następnie w wyniku tych zmian na kolejne i w końcu gdzieś
    i na mnie. Efekt domina albo - jeśli wolisz - naczyń połączonych.
    Bliższa - to jest trochę jak ubezpieczenie. Nie zakładasz, że ci okradną czy
    zaleją chałupę, ale się z tym liczysz, więc się ubezpieczasz. Czy to
    oznacza, że dopóki cię nie obrobią polisa nic ci nie daje? Ależ daje -
    komfort względnego spokoju.

    > zaczęłoby wpływać gdybyś z jakiegoś powodu popadł w poważne kłopoty o
    > których mówiłeś i musiał szukać niskopłatnej pracy na najnższym poziomie
    > łańcucha pokarmowego (w co nie wierzę że kiedykolwiek będzie ci
    > potrzebne).
    Natchnąłeś mnie na chwilę optymizmem, dzieki. Niestety nachwilę, bo ja j\uż
    widziałem takie przypadki na oczy własne i to z bardzo bliska przynajmniej
    jeden.

    >>> jednak ciagle uważam że wybrałeś niewłaściwą polisę, ubezpieczasz się od
    >>> czegoś co ci nie grozi :]
    >> Nic z tej wypowiedzi i jej dalszej części nie rozumiem.
    >> My mówimy o obowiązującym prawie - podlegamy mu obaj i wszyscy inni w tym
    >> kraju żyjący.
    > e, chyba tylko nie chce ci się rozumieć. ale na wszelki wypadek wyjaśniam,
    > że nie miałem na myśli że to ty wybrałeś i spisałeś nasze prawo i to z
    > twojego powodu ono takie jest, chodzi mi tylko o to że ci się ono podoba
    > choć jest dla ciebie niekorzystne.
    Niekorzystne to są dla mnie przede wszystkim podatki i składki na ZUS.
    Oceniając prawo nie można kierować się tym, czy jest ono _dla_ _mnie_
    korzystne, bo prawo nie jest tylko dla mnie, czy mnie podobnych.
    Trzeba oceniać (i ja się staram) oceniać je w szerokim kontekście
    społecznym.
    Czasem to niełatwe.

    >>> natomiast zdecydowanie potępiam zmuszanie kogoś do dzielenia się z
    >>> innymi)
    >> Potępiaj, ale dzielił się będziesz. Nie ma takiego kraju, gdzie jest
    >> inaczej, nie od wczoraj zresztą.
    > argument żeby popierać jakiś zły pomysł tylko dlatego że jest powszechny
    > zupełnie mnie nie przekonuje.
    Zły pomysł powiadasz...
    Skoro się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Czyli wszystkie kraje
    stosujące (w różnym stopniu) zasadę solidaryzmu społecznego są w błędzie?

    >> Ty nie napisałeś "lud". Ty napisałeś "prosty lud".
    >> To jaki jest ten mniej prosty?
    >> Pokrzywiony?
    > możesz skreślić "prosty" jak ci się nie podoba, przecież to tylko ozdobnik
    Faktycznie, ozdabia ten lud jak nie wiem co...

    > (że też chce ci się spierać o słowa)
    No nieee, za słowa trzeba brać odpowiedzialność. Poza tym to jest zwrot
    mający okreslone konotacje.

    >>> ale ja nawet nie twierdzę że koniecznie trzeba zaraz zlikwidować pomoc
    >>> społeczną. wystarczy na początek oddzielić prawdziwych bezrobotnych od
    >>> cwaniaków.
    >> A to oczywiście. Tylko ja nie miałem w ogóle na myśli pomocy społecznej
    >> (inna działka) lecz prawo pracy, przecież wyraźnie napisałem.
    >> Prawo pracy nie jest jakimś wyjątkiem w ramach prawnego systemu państwa.
    > pisałeś to w wątku na temat dostosowania przepisów do normalniejącego
    > rynku pracy, nie tylko na temat prawa pracy.
    Prawo pracy (takie czy inne) i rynek pracy to elementy nierozdzielne.
    Wzajemne oddziaływanie.

    > a jak widać z "opowieści nieszczęsnego przedsiębiorcy budowlanego" prawo
    > pracy nie jest w ogóle potrzebne.
    Komu nie jest potrzebne? Chyba jemu.

    > i jeżeli jego założeniem jest pomagać stronie słabszej to zdaje się że
    > powinno być w obecnej sytuacji zmienione tak żeby wspomagać
    > przedsiębiorców? na przykład wprowadzenie urzędowych płac maksymalnych i
    > kary więzienia za uchylanie się od pracy?
    > (tak, nabijam się)
    Mam też pewne pomysły.
    Prawo do strajku dla pracodawców.
    Urlopy dla pracodawców:
    - wypoczynkowe
    - macierzyńskie
    - wychowawcze
    - bezpłatne
    finansowane ze składek pracowników.
    Minimalny czas umowy na czas określony np. 5 lat.
    Dopuszczalność zawierania do 2500 kolejnych umów na czas określony.
    Likwidacja zapisów art. 22 §1^1 i §1^2 KP.
    Zniesienie pojęcia mobbingu.

    Nad resztą dopiero pracuję. ;)
    Salute

    --
    Jotte


  • 57. Data: 2008-05-14 20:44:19
    Temat: Re: [ORT]Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g0duee$efq$1@inews.gazeta.pl Immona
    <c...@n...gmailu> pisze:

    >> Odnoszę wrażenie, że mniej wśród nich hujów niż wśród tych niby mniej
    >> prostych.
    > Jak już klniesz, pisz przynajmniej poprawnie...
    Nie.

    --
    Jotte


  • 58. Data: 2008-05-15 14:13:56
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: sz <s...@b...no>

    Jotte wrote:
    > oznacza, że dopóki cię nie obrobią polisa nic ci nie daje? Ależ daje -
    > komfort względnego spokoju.

    wszystko zależy od ceny tej polisy, jeżeli jest zbyt wysoka to może się
    okazać że taniej wychodzi jak ci raz na dwa lata ukradną samochód niż
    płacić składkę


    >> argument żeby popierać jakiś zły pomysł tylko dlatego że jest
    >> powszechny zupełnie mnie nie przekonuje.
    > Zły pomysł powiadasz...
    > Skoro się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Czyli wszystkie kraje
    > stosujące (w różnym stopniu) zasadę solidaryzmu społecznego są w błędzie?

    w mniejszym lub większym stopniu tak.
    ale nie jestem jakimśtam ortodoksem i zdaję sobie sprawę że istnieje coś
    takiego jak "mniejsze zło" i "zło konieczne". nie przestaje jednak być
    złem i należy je conajmniej wytykać palcami :)


    > No nieee, za słowa trzeba brać odpowiedzialność. Poza tym to jest zwrot
    > mający okreslone konotacje.

    nie jest aż takie złe, zresztą prostota prostego ludu bywała opiewana
    przez poetów, myślę że ujdzie...


    >> a jak widać z "opowieści nieszczęsnego przedsiębiorcy budowlanego"
    >> prawo pracy nie jest w ogóle potrzebne.
    > Komu nie jest potrzebne? Chyba jemu.

    jemu to wiadomo że nie.
    ale pracownikom też nie, bo to nie prawo pracy zmusza tego nieszczęśnika
    do zatrudniania gości którzy sobie olewają pracę, założę się że gdyby
    sobie zażyczyli 7-godzinny dzień pracy i obiady na koszt pracodawcy to
    też by to przełknął - nawet prawo pracy nie jest tak łaskawe jak rynek :)


    >> i kary więzienia za uchylanie się od pracy?
    >> (tak, nabijam się)
    > Mam też pewne pomysły.
    > Prawo do strajku dla pracodawców.
    > Urlopy dla pracodawców:
    [...]
    > Nad resztą dopiero pracuję. ;)

    i oto chodzi! ;)


  • 59. Data: 2008-05-15 18:26:40
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g0hgf4$79r$1@news.onet.pl sz <s...@b...no> pisze:

    >> oznacza, że dopóki cię nie obrobią polisa nic ci nie daje? Ależ daje -
    >> komfort względnego spokoju.
    > wszystko zależy od ceny tej polisy, jeżeli jest zbyt wysoka to może się
    > okazać że taniej wychodzi jak ci raz na dwa lata ukradną samochód niż
    > płacić składkę
    Ale to się okaże _po_ fakcie.
    I znowu się sprawdzi przysłowie o Polaku, mądrości i szkodzie.

    >>> argument żeby popierać jakiś zły pomysł tylko dlatego że jest powszechny
    >>> zupełnie mnie nie przekonuje.
    >> Zły pomysł powiadasz...
    >> Skoro się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Czyli wszystkie kraje
    >> stosujące (w różnym stopniu) zasadę solidaryzmu społecznego są w błędzie?
    > w mniejszym lub większym stopniu tak.
    W takim razie musisz żyć w stanie permanentnego dysonansu poznawczego.
    Obawiam się, że twoje inklinacje w kierunku powrotu prawa dżungli na rynki
    pracy i stosunków społecznych w naszym obszarze geopolitycznym i kulturowym
    nie mają najmniejszych szans spełnienia.
    Przy okazji - w USA na przykład, w ogóle nie ma prawa pracy w naszym
    europejskim rozumieniu.
    Co je zastąpiło i to skutecznie?

    >>> a jak widać z "opowieści nieszczęsnego przedsiębiorcy budowlanego" prawo
    >>> pracy nie jest w ogóle potrzebne.
    >> Komu nie jest potrzebne? Chyba jemu.
    > jemu to wiadomo że nie.
    > ale pracownikom też nie, bo to nie prawo pracy zmusza tego nieszczęśnika
    > do zatrudniania gości którzy sobie olewają pracę
    No właśnie w takim podejściu cała bzdura - jego nie tylko KP nie zmusza do
    zatrudniania tych czy innych gości, jego w ogóle NIC do tego nie zmusza.

    >, założę się że gdyby sobie zażyczyli 7-godzinny dzień pracy i obiady na
    >koszt pracodawcy to też by to przełknął - nawet prawo pracy nie jest tak
    >łaskawe jak rynek :)
    Jego sprawa. Niech przełyka co mu smakuje.
    To jednak nie tak IMO. Rynek to himera.

    >> Mam też pewne pomysły.
    >> Prawo do strajku dla pracodawców.
    >> Urlopy dla pracodawców:
    > [...]
    >> Nad resztą dopiero pracuję. ;)
    > i oto chodzi! ;)
    Czuje się dodatkowo zmotywowany. ;)

    --
    Jotte


  • 60. Data: 2008-05-16 13:11:41
    Temat: Re: A jednak Any User ma racje ...
    Od: "identyfikator: 20040501" <N...@o...eu>

    zapisz się dziadu do PO, bo Wy to dobrze pracujecie, a
    My to źle pracujemy... to jakaś kampania
    dezinformacyjna PO?

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1