eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 48

  • 11. Data: 2003-05-19 15:30:55
    Temat: Re: dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
    Od: "jacek" <g...@p...onet.pl>

    > Mówiąc serio zgadzam się w 100% z przedmówczynią. Niestety jedyną metodą
    > wydaje się być odizolowanie od tych, którzy nie potrafią zaaceptować
    > nazwijmy to "inności". Pamiętaj, że to Ty jako osoba o nieco szerszych
    > horyzontach myślowych musisz się nagiąć do malućkich. Oni są na tyle
    > nieelastycznie, że nie pojmują nawet, iż taka możliwość istnieje.
    >
    > Osobiście znacznie wcześniej spotkałem się z tego typu problemem.
    Nastąpiło
    > to w momencie, kiedy moi "koledzy" dowiedzieli się, że po skończeniu
    szkoły
    > podstawowej wybieram się do ogólniaka, a nie tak jak oni do zawodówki.
    > Większość z nich w zasadzie przestała się do mnie przyznawać. Krótko
    mówiąc
    > w ciągu kilku tygodni przestaliśmy się zupełnie znać! Dziś nie mieszkam
    już
    > w fabrycznym bloku, a kiedy czasami widuję któregoś z nich już sam
    wizerunek
    > utwierdza mnie w przekonaniu, że niestety nie było szans na znalezienie
    > wspólnego języka.



    buahahaha! Mialem i poniekad mam to samo. Tez uslyszalem jak zdalem do
    liceum (to
    bylo w 1986 r.) ze "skoro zdalem do liceum to uwazam sie za NieWiadomoKogo i
    ze jestem dumny [tzn wywyzszam sie ponad reszte]". Np. sie siedze na murku
    przed blokiem i nie pluje na chodnik jak reszta albo nie pale papierosow. To
    ze nie
    robilem tego w 8 klasie nie mialo znaczenia :) wtedy sie przejmowalem, teraz
    z perspektywy czasu uznaje takie zachowanie za zalosne. Tzw ziomale z
    podworka to pikus, gorzej ze nagle stalem sie dla ojca wrogiem nr 1, ktory w
    przypadku kazdej porazki (np. dwoja z klasowki) wrzucal mi, ze "nie zdam,
    wezma
    mnie do wojska, tam mi dadza wycisk i potem pojde do lopaty [czyli obejme
    sluszne stanowisko w klasie robotniczej". >:))

    Pamietam jak kiedys spotkalem sie z ziomalami z podworka, chyba w 1994 (juz
    bylem na 3 roku studiow), cos tam pogadalismy i powiedzialem ze spotkalem
    Artura B. [nazwisko nieistotne] ze zdal na AWF i jest na I roku... zebyscie
    widzieli jaka piana im sie z geb wytoczyla ze "qva.. to B zdal zna
    studia????". chodzilo o to, ze B. (starszy ode mnie o 2 lata) wczesniej
    poszedl do zawodowki, potem poszedl do technikum, chwile pracowal w kopalni,
    a ze zawsze cwiczyl koszykowke, pilke nozna, plywal itp. wiec uwazany byl za
    fizola czyli cos zupelnie podrzednego... I tu nagle taki B. dostaje sie na
    AWF! To jest q.. skandal! Bo taki B. chce sie wybic, przeciez nie ma prawa,
    bo nie zna swojego miejsca w hierarchi spolecznej...

    Ja czasami ale juz rzadko jak sie przeprowadzilem do Wawy mam traumatyczne
    texty od znajomych lub z rodziny w stylu "No i jak Ci jest w tej Warszawie?
    DOBRZE?"
    z naciskiem na dobrze, zeby przypadkiem nie bylo mi za dobrze, z cichym
    oczekiwaniem na to, ze noga mi sie potknie itp.

    Jesli takie zachowania padaja w nadmiarze proponuje skasowac takie
    znajomosci od razu. Ja probowalem je pomijac albo sie jakos dostosowac ale
    to nie ma sensu.

    pzdr

    jacek



  • 12. Data: 2003-05-19 15:44:05
    Temat: Re: dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
    Od: "jacek" <g...@p...onet.pl>

    > O zesz w morde, no to Pan Jenzynier ma problem. Bo ja np chodzilem do LO a
    > moi kumple z osiedla do zawodowy na budowlance, oni pili, a ja siedzialem
    > przy komputerze (no i pilem z nimi ale to juz inna historia;) oni pracuja
    > fizycznie a ja przy biurku a jak przyjezdzam do domu to ide na osiedle do
    > mojej starej zalogi i nie ma problemu. Tak jakbym nigdzie nie wyjezdzal -
    > mamy wspolne tematy, mamy o czym gadac. A potem ide do kolesi po studiach
    i
    > (z tymi ktorzy nie chleja wlasnie) tez mam o czym pogadac. Malo tego,
    > wszyscy znaja sie ze wszystkimi i nikt nie ma problemu. Cud musowo jakis
    > normalnie.


    Ja mniej wiecej mialem podobnie podobnie. Tyle ze wyjechalem z rodzinego
    city, na studia poszedlem do Wroclawia, rodzice tez zmienili mieszkanie wiec
    na ulice na ktorej sie wychowalem nie zagladalem od 10 lat i nie wiem, co
    tam sie dzieje i nie wiem tez czy po 10 latach mialbym o czym z nimi
    rozmawiac. Generalnie - nie mam problemow z porozumieniem niezaleznie od
    wyksztalcenia. Zreszta - wyksztalcenie nie likwiduje zawisci czy zwyklego
    primitywizmu. Wrecz przeciwnie. Prymityw mgr jest jeszcze gorszy niz
    prymityw po zawodowce.

    Problem jest wtedy, kiedy ty sie rozwijasz, a twoi znajomi z jakis powodow
    nie. I spotyka Cie od nich albo co najgorsze od wlasnej rodziny czysta
    bezinteresowna zawisc, zazdrosc i pogarda. Albo szufladkowanie, w rodzaju
    "chcesz sie przeprowadzic do warszawy? czy jestes dostatecznie swietny aby
    tu znalesc prace i pracowac?" czyli w domysle "czy nie za wysokie progi
    panie kolego? przeciez stolyca nie jest dla byle kogo?"

    pzdr

    jacek




  • 13. Data: 2003-05-19 15:46:07
    Temat: Re: dyskryminacja
    Od: k...@p...onet.pl

    >
    > jednak ja miałem kompleksy, bo zawsze miałem dwie lewe nogi do gry w piłkę.
    > Potem, jak pokończyłem inne szkoły, a oni nie, to wyczuwałem, że trochę mi
    > zazdroszczą. Natomiast nie miałem nigdy odczucia, że gdzieś za plecami mnie
    > krytykują czy unikają.
    >
    Tak to jest! Ale to nie wynika tylko z ich zazdrości. Często z naszego
    zachowania.
    Mnie tam od 40-tu lat mówili w firmie panie Wieśku. Sporadycznie !!! paie
    inzyniaże, ale tylko wyraźnie młodsi.
    Łatwiej było zidentyfikować pana Wieśka, niż pana inżyniera K.
    Ale ja moich kolegów szanowałem, za ich praktyczną wiedzę, bywało radziłem się
    ich co do praktyczności wykonania. I do dziś tak jest, mimo żem emeryt.
    Oni wiedzieli, że ja wiem to, co powinienem wiedzieć jako inżynier. A ja
    wiedziałem, że oni mają dostateczną wiedzę w swoich fachach.Nie było miedzy
    nami "rywalizacji". Ot, poprostu koleżeństwo. A na podwórku? kumplowanie.
    Nie zadzierajcie nosa, nawet nie wiecie jak to widać stojąc z boku.
    A jeszcze jak rodzinka chwali się 'że mój syn _"zrobił magistra"_ ' !!! To już
    macie przechlapane.
    Optymizmu i koleżeństwa Wam zyczę!
    Wiesiek.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 14. Data: 2003-05-19 17:21:12
    Temat: Re: dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
    Od: "swd4" <s...@g...pl>


    Użytkownik "Mgr" <m...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:baahtq$cnh$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Wiele z tych osob, ktore tak twierdza faktycznie nie konczylo studiow (bo
    > bardzo czesto nie mialo takiej mozliwosci),
    > Co o tym sadzicie? Czy jest to wynik najzwyklejszej ludzkiej zazdrosci czy
    > poprostu sposob na odreagowanie?

    Bedac Polakiem jest Pan w bardzo trudnej sytuacji
    Obecnie prawo w Polsce tworza osoby nie majace matury
    i ta tendencja sie nasila. Pani Beger jest tylko wierzchilkiem
    gory lodowej. Polska wsrod kandydatow do EU jest najbardziej
    zacofanym i skorumpowanym krajem.



  • 15. Data: 2003-05-19 19:12:06
    Temat: Re: dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
    Od: "db501" <d...@t...net>

    Po prostu cie nie lubia i to wszystko. Prawdopodobnie masz bardzo duze EGO i
    to jak sie zochowujesz razi ludzi. Czy znasz kogos kogo wszyscy lubia? Czy
    wyobrazasz sobie ze nagle ta osoba zostala by znienawidzona po ukonczeniu
    studiow? Bzdura!!



    "Mgr" <m...@n...pl> wrote in message
    news:baahtq$cnh$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Czy nie odczuwacie czasami dyskryminacji swojej osoby z uwagi na wasze
    > "wyzsze" wyksztalcenie?
    > (nie chodzi mi dokladnie o wyksztalcenie wyzsze, magisterskie - ale o
    > jakiekolwiek)
    >
    > Od pewnego czasu, niektore osoby zarzucaja mi, najczesciej nie wprost w
    > oczy, lecz za moimi plecami, iz
    > od kiedy zostalem / skonczylem studia stalem sie przemadrzaly, wywyzszam
    sie
    > i za wszelka cene staram sie
    > udowodnic wszystkim "niewyksztalconym" swoja wyzszosc. Jednym slowem -
    > pieprz**ny naukowiec.
    >
    > Wiele z tych osob, ktore tak twierdza faktycznie nie konczylo studiow (bo
    > bardzo czesto nie mialo takiej mozliwosci),
    > nie maja pracy, badz tez maja prace w ktorej nie moga sie spelnic (bo
    takie
    > sa teraz realia), maja problemy rodzinne,
    > egzystencjonalne czy innego rodzaju.
    >
    > Analizowalem ta sytuacje wiele razy, rozmawialem z bliskimi i
    dochodzilismy
    > do wniosku ze zarzuty wzgledem mojej osoby sa pozbawione podstaw.
    >
    > Co o tym sadzicie? Czy jest to wynik najzwyklejszej ludzkiej zazdrosci czy
    > poprostu sposob na odreagowanie?
    > Juz sam nie wiem jak czasami sie mam zachowywac, co moge powiedziec, a
    czego
    > nie, o czym opowiadac, a co
    > przemilczec? Zaczynam zachowywac sie sztucznie.
    >
    > Troche mnie ta sytuacja meczy przez swoja bezsensownosc
    >
    > Jakie jest wasze zdanie w tym temacie, moze sami to odczuliscie na wlasnej
    > skorze, a moze sami takie zarzuty mozecie postawic komus ? Zrzera mnie
    > ciekawosc waszego stanowiska
    >
    > Pozdrawiam
    > Adam
    >
    >
    >
    >
    >



  • 16. Data: 2003-05-19 19:42:32
    Temat: Re: dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
    Od: "db501" <d...@t...net>

    Jeszcze chce dodac ze sam stwierdziles ze nie chodzi tutaj o wyksztalcenie
    dokladnie wyzsze. To prawda by wyksztalcenie nie ma nic do rzeczy. Gdybys
    byl szewcem to bys sluszal pieprzony szewc, a gdybys nie chodzil do kosciola
    to by bylo pieprzony ateista, a w przeciwnym wypadku pieprzony katolik itd.

    "db501" <d...@t...net> wrote in message
    news:yl7ya.1217$Sq2.167363@news20.bellglobal.com...
    > Po prostu cie nie lubia i to wszystko. Prawdopodobnie masz bardzo duze EGO
    i
    > to jak sie zochowujesz razi ludzi. Czy znasz kogos kogo wszyscy lubia? Czy
    > wyobrazasz sobie ze nagle ta osoba zostala by znienawidzona po ukonczeniu
    > studiow? Bzdura!!
    >
    >
    >
    > "Mgr" <m...@n...pl> wrote in message
    > news:baahtq$cnh$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > > Czy nie odczuwacie czasami dyskryminacji swojej osoby z uwagi na wasze
    > > "wyzsze" wyksztalcenie?
    > > (nie chodzi mi dokladnie o wyksztalcenie wyzsze, magisterskie - ale o
    > > jakiekolwiek)
    > >
    > > Od pewnego czasu, niektore osoby zarzucaja mi, najczesciej nie wprost w
    > > oczy, lecz za moimi plecami, iz
    > > od kiedy zostalem / skonczylem studia stalem sie przemadrzaly, wywyzszam
    > sie
    > > i za wszelka cene staram sie
    > > udowodnic wszystkim "niewyksztalconym" swoja wyzszosc. Jednym slowem -
    > > pieprz**ny naukowiec.
    > >
    > > Wiele z tych osob, ktore tak twierdza faktycznie nie konczylo studiow
    (bo
    > > bardzo czesto nie mialo takiej mozliwosci),
    > > nie maja pracy, badz tez maja prace w ktorej nie moga sie spelnic (bo
    > takie
    > > sa teraz realia), maja problemy rodzinne,
    > > egzystencjonalne czy innego rodzaju.
    > >
    > > Analizowalem ta sytuacje wiele razy, rozmawialem z bliskimi i
    > dochodzilismy
    > > do wniosku ze zarzuty wzgledem mojej osoby sa pozbawione podstaw.
    > >
    > > Co o tym sadzicie? Czy jest to wynik najzwyklejszej ludzkiej zazdrosci
    czy
    > > poprostu sposob na odreagowanie?
    > > Juz sam nie wiem jak czasami sie mam zachowywac, co moge powiedziec, a
    > czego
    > > nie, o czym opowiadac, a co
    > > przemilczec? Zaczynam zachowywac sie sztucznie.
    > >
    > > Troche mnie ta sytuacja meczy przez swoja bezsensownosc
    > >
    > > Jakie jest wasze zdanie w tym temacie, moze sami to odczuliscie na
    wlasnej
    > > skorze, a moze sami takie zarzuty mozecie postawic komus ? Zrzera mnie
    > > ciekawosc waszego stanowiska
    > >
    > > Pozdrawiam
    > > Adam
    > >
    > >
    > >
    > >
    > >
    >
    >



  • 17. Data: 2003-05-20 07:32:31
    Temat: Re: dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
    Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>


    Użytkownik "swd4" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bab3m3$it4$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "Mgr" <m...@n...pl> napisał w wiadomości
    > news:baahtq$cnh$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > > Wiele z tych osob, ktore tak twierdza faktycznie nie konczylo studiow
    (bo
    > > bardzo czesto nie mialo takiej mozliwosci),
    > > Co o tym sadzicie? Czy jest to wynik najzwyklejszej ludzkiej zazdrosci
    czy
    > > poprostu sposob na odreagowanie?
    >
    > Bedac Polakiem jest Pan w bardzo trudnej sytuacji
    > Obecnie prawo w Polsce tworza osoby nie majace matury
    > i ta tendencja sie nasila. Pani Beger jest tylko wierzchilkiem
    > gory lodowej. Polska wsrod kandydatow do EU jest najbardziej
    > zacofanym i skorumpowanym krajem.
    >
    Blablablablablabla. Dodalbym jeszcze jedno bla, ale to juz by bylo bez
    sensu. Jak zwykle ktos musi wtracic swoje polityczne 3 grosze o tym ze to
    przez poslanke/posla z tej czy innej partii ale (w domysle) partia ktorej on
    jest sympatykiem to by tu zmienila ze hoho, wiec glosujmy na.......(w
    miejsce kropek wstawic dowolny swinski ryj rwacy sie do zloba). A moze
    konstruktywniej, kolego swd4?
    /p



  • 18. Data: 2003-05-20 07:38:29
    Temat: Re: dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
    Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>


    Użytkownik "jacek" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:baau46$sn3$1@news.onet.pl...
    <cut>
    > Ja mniej wiecej mialem podobnie podobnie. Tyle ze wyjechalem z rodzinego
    > city, na studia poszedlem do Wroclawia, rodzice tez zmienili mieszkanie
    wiec
    > na ulice na ktorej sie wychowalem nie zagladalem od 10 lat i nie wiem, co
    > tam sie dzieje i nie wiem tez czy po 10 latach mialbym o czym z nimi
    > rozmawiac. Generalnie - nie mam problemow z porozumieniem niezaleznie od
    > wyksztalcenia. Zreszta - wyksztalcenie nie likwiduje zawisci czy zwyklego
    > primitywizmu. Wrecz przeciwnie. Prymityw mgr jest jeszcze gorszy niz
    > prymityw po zawodowce.

    Dokladnie - najgorsze sa polmozgi z tytulami - horror, nawet w ksiazce
    telefonicznej stoi mgr przed Kowalskim, przeciez to zenada!

    > Problem jest wtedy, kiedy ty sie rozwijasz, a twoi znajomi z jakis powodow
    > nie. I spotyka Cie od nich albo co najgorsze od wlasnej rodziny czysta
    > bezinteresowna zawisc, zazdrosc i pogarda. Albo szufladkowanie, w rodzaju
    > "chcesz sie przeprowadzic do warszawy? czy jestes dostatecznie swietny aby
    > tu znalesc prace i pracowac?" czyli w domysle "czy nie za wysokie progi
    > panie kolego? przeciez stolyca nie jest dla byle kogo?"
    >
    Taka zawisc spotyka ludzi czesto, ale nie dla tego ze akurat magister, tylko
    dla tego, ze ci lepiej (w jakims tam sensie) Masz lepsze zarobki, to cie
    beda nienawidziec, lepsze stanowisko, auto, mieszkanie, cokolwiek -
    niektorzy tacy sa. Niewazny jest powod, wazne, zeby byl. Ale jakos nie
    wierze, zeby wszyscy nagle nienawidzili bo magister. Ludzie, ja biegalem z
    irokezem cale lata, sporo zapihjaczonych punkow i mataluchow z mojego
    osiedla to magistrzy, niektorzy na niezlych stanowiskach, ale nie odwalilo
    im, wiec nikt nic do nich nie ma. Owszem, czasem widac zazdrosc, ale te
    raczej pozytywna (z cyklu, kurcze, ten to ma leb itp.) Ludzie na poziomie
    zawsze sie dogadaja - niezaleznie od szkoly ktora skonczyli.



  • 19. Data: 2003-05-20 08:48:34
    Temat: Re: dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
    Od: "aNNI" <JMK[SPAM]@POCZTA.ONET.PL>


    > To prawda by wyksztalcenie nie ma nic do rzeczy. Gdybys
    > byl szewcem to bys sluszal pieprzony szewc, a gdybys nie chodzil do
    kosciola
    > to by bylo pieprzony ateista, a w przeciwnym wypadku pieprzony katolik
    itd.

    Poniekad masz racje. Taka jest, wydaje mi sie, mentalnosc Polakow. Spotykam
    sie z tym samym problemem (pare miesiecy temu otrzymalam dyplom Politechniki
    W-wskiej). Oczywiscie pracuje, ale borykam sie z bardzo dziwnym zachowaniem.
    Ludzie potrafia byc podli i nie tylko wspolpracownicy, ale rowniez
    przelozeni.
    Moze wlasnie to jest powod dlaczego nie chce dluzej zostac w tej firmie.
    Szukam nowego miejsca .. ale mam nastepny problem. Rozpoczelam studia
    doktoranckie.. chwalic sie na rozmowach kwalifikacyjnych , czy nie ? W sumie
    dlaczego nie? Ja inwestuje w siebie! .. tylko czy przyszly pracodawca
    zrozumie? .. czy znowu powie mi, ze "wspaniala kandydatura ale ZA WYSOKIE
    kwalifikacje"...

    .. i jeszcze pare bla bla dodalabym, ale mi sie nie chce...

    Pozdrawiam
    aNNI



  • 20. Data: 2003-05-20 12:12:32
    Temat: Re: dyskryminacja "magistrow", dlugie i moze troche OT
    Od: "Spiderman" <s...@p...onet.pl>

    Moze jednak w waszym zachowaniu jest cos co prowokuje takie a nie inne
    opinie, zachowania.
    Mentalnosc mentalnoscia a obnoszenie sie ze swoimi tytauami i wyksztalceniem
    to drugie.
    Jestesmy chyba jedyna spolecznoscia ktora ma najwyzszy procent przywiazania
    do tytułow naukowych,
    i izolowania sie tych warstw spoleczenstwa. Tutaj troche paradoks, bo tych,
    których to obnoszenie sie dotyczy dyskwalifikuje ich w pomiarach
    inteligencji na zwoj mozgowy. Nie wiem czy zroumiala jest moja wypowiedz ale
    jakos tak brakuje mi slow zeby to opisac.
    Moze potrzebny jest ruch chroniacy przed dyskriminacja wszystkich , ktorzy
    maja jakies literki przed nazwiskiem. Jeszzce jedno dorzuce, problem lezy
    wydaje mi sie w docenianiu finansowym. Nawet jak skonczysz te studia to i
    tak masz nie wiele wiecej niz Kowalski ze srednim. Szlak moze wtedy trafic
    bo i tak za to nie wyzyjesz. Sa stanowiska gdzie oczywiscie doceniaja
    ludzikow z wyzszym odpowiednim wynagrodzeniem, ale ile ich jest i czy dla
    wszystkich miejsca starczy ?
    Moim zdaniem wyksztalcenie to satysfakcja i przywilej, jesli ktos ma
    warunki, pieniadze do tego zeby sie ksztalcic to tylko moze podziekowac
    sobie za to.


strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1