eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › czasem jest praca a brak chętnych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 73

  • 61. Data: 2003-07-03 23:17:52
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: " " <m...@N...gazeta.pl>

    krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> napisał(a):


    > Nie bronie kradnacych pracownikow, ale chcialbym zaznaczyc, ze jesli wyplate
    > kilkaset zlotych netto (po oplaceniu podatkow, zusow i paliwa przez
    > pracownika...wspolnika...udzialowca??) za prace od rana do nocy
    Czy to jest kilkaset czy kilka tysięcy zależy to od człowieka. Podobnie od
    niego zależy ile dni w tygodniu i ile godzin.

    >(zakladam,
    > ze pracownik jeszcze wraca do domu i z domu przyjezdza do pracy...to tez
    > jest czas zwaiazany z praca, nieplatny wplywajacy na jej ocene)i wypoczynek
    > w wolny piatek, sobote niedziele uwazasz za niezla...to sie chyba mylisz.
    Co robi po pracy to zależy od niego. Mam nadzieję, że odpoczywa.

    > Nie licz brutto ile ciebie kosztuje pracownik tylko zobacz jego netto z
    > ktorego musi utrzymac rodzine.
    > Kiepska kasa, kiepskie warunki to i kiepscy ludzie przychodza.
    W 1998r. netto wychodziło mu w okolicy średniej krajowej. Wiem, że dla wielu
    jest to zbyt mało. Ci powinni iść tam, gdzie zarobią więcej.

    > Ty jednak
    > caly czas uwazasz, ze "zatrudniales pracownikow".
    Nie rozumiem o co chodzi.

    > Nie lepiej bylo wziac wspolnika z kasa i dobrym samochodem a nie oklamywac
    > sie?
    Mam samochód i odpowiednią ilość kasy. W jakim celu wspólnik. Nie rozumiem o
    co chodzi.
    Pozdrawiam
    m
    > > --
    > > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
    > http://www.gazeta.pl/usenet/
    >
    >
    >
    > --
    > Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 62. Data: 2003-07-03 23:35:28
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl>


    Użytkownik <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:be2dj0$9ku$1@inews.gazeta.pl...
    > krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> napisał(a):
    >
    > > Nie lepiej bylo wziac wspolnika z kasa i dobrym samochodem a nie
    oklamywac
    > > sie?
    > Mam samochód i odpowiednią ilość kasy. W jakim celu wspólnik. Nie rozumiem
    o
    > co chodzi.
    > Pozdrawiam
    > m


    Pracownik jest sila najemna pracujaca za konkretne uzgodnione korzysci
    materialne
    wspolnik dzieli sie z toba zyskami, kosztami, obowiazkami i ryzykiem.

    Ty na sile najemna przerzucasz ryzyko i duza czesc kosztow (np remonty
    samochodu...ile z tego co "starczalo na zycie" nalezy odliczyc na remont
    mocno eksploatowanego sluzbowo samochodu prywatnego pracownika?) Przy
    okazji...jak rozwiazujesz sprawe urlopow?. Dajesz im jakas srednia z paru
    wyplat w tym okresie czy po prostu urlop nie jest platny? Jesli tak, to badz
    laskaw troche jeszce zanizyc wyplacane realnie wynagrodzenie, poniewaz na 12
    miesiecy zatrudniania pracownika 1 miesiac jest placony jako urlop, mimo, ze
    goscia nie masz w pracy...jesli urlopow nie oplacasz, to wynagrodzenie
    prowizyjne powinno byc o tyle wyzsze, zeby gosc mogl sobie z niego odlozyc
    na miesiac urlopu.



    Co jakis czas pojawia sie przedsiebiorca dziwiacy sei, ze nie przychodza mu
    pracownicy na takie wrunki, lub ci co sie decyduja sa kiepscy.


    Caly czas uwazam, ze po prostu nie chcesz sie pogodzic z faktem, ze nie stac
    cie na zatrudnienie PRACOWNIKA.

    Nie ma sprawy...pracuj sam po 18 godzin na dobe, jesli nie mozesz przezucic
    tego na sensownie oplaconego wiarygodnego uczciwego pracownika.

    Dla porownania, w firmie w ktorej ostatnio pracowalem przedstawiciel
    handlowy(statystyczny) pracujacy po 10-12 godzin 5 dni w tygodniu wyciagal
    na etacie okolo3-4 tys brutto robiac obroty okolo 300tys miesiecznie, w
    sluzbowym samochodzie i ze sluzbowa komorka. Tylko tyle zarabial, bo premie
    skasowano, przechodzac na system "do widzenia, drzwi sa tam" wobec tych, co
    nie realizowali zalozonych planow. sprzedazy.

    pzdr
    krzysztof

    > > > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
    > > http://www.gazeta.pl/usenet/
    > >
    > >
    > >
    > > --
    > > Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
    >
    >
    > --
    > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
    http://www.gazeta.pl/usenet/



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 63. Data: 2003-07-04 06:26:04
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: d...@p...onet.pl


    > 2. DAMON
    > Mam dowody kradzieży pnieważ:
    > - towar wydawany i odbierany był liczony i kwitowany
    > - pieniądze od kontrahentów pobierali kwitując,
    > - raz skierowałem sprawę do sądu i bez problemu ją wygrałem
    > (nawet bez adwokata).
    >
    No to juz wiesz, że aby wydawac sprawiedliwe wyroki trzeba zapoznać sie
    z "zeznaniami" obydwu stron. Tu tylko Ty nam piszesz, a ja bardzo nie lubie
    ludzi, którzy pochopnie wyrazają opinie, a potem ją odszczekują jeszcze z 50
    razy. Jeśli kradli to cóż... miałeś pecha. Tylko widzisz piszesz, że zarabiali
    dobrze. A skoro było tak dobrze to czemu jest tak źle? Trochę chyba tutaj
    koloryzujesz na swoja strone - zreszta chyba żaden pracodawca nie ma w sobie
    krytycyzmu. Z jednej strony dajesz mu umowe o prace i tylko prowizje. Samochód
    ja musze dac - to jest duzy koszt, bowiem eksploatacja to jednak spory wydatek -
    nawet nie chodzi o naprawy, ale o samo zużycie - cena samochodu maleje. Za
    urlop rozumiem, że nie płacisz bo w tym czasie pracownik nie pracuje, wiec nie
    ma prowizji. Niby logiczne ale z czego ten pracownik ma wtedy zyc? Wydaje mi
    sie, że ta umowa o prace jest bardzo dla Ciebie wygodna - bowiem nie ma stałej
    pensji (choć nie jestem expertem i mogę sie mylić, to chyba jesli podpisujesz
    umowe o prace to musisz placic pracownikowi - jesli ten nie wyrobi planu i nie
    bedzie prowizji to nic nie dostanie a to juz jest niezgodne z prawem, by za
    prace nie dostawać wynagrodzenia), a i pracownik nie moze sobie ot tak odejsc,
    bys Ty zostal na lodzie z dnia na dzien (teoretycznie)
    Jednak musze Cie nazwac ignorantem - skoro twierdzisz ze stała podstawa pensji
    to pieniądze za nic! Coraz bardziej tracisz w moich oczach - niby poszkodowany
    i biedny pracodawca a niedługo zapewne powiesz, ze i prowizja dla nich była za
    duża!
    Ogolnie troche sie to kupy nie trzyma - kto w obecnych czasach połaszczy sie na
    pare złotych, zarabiając dobre pieniądze (tak pisałeś) kosztem straty pracy i
    reputacji? I to kazdy Twój pracownik tak postępował. Dlatego nie wierzę w te
    Twoje opowieści do końca. To, że napisałeś, iż wygrałeś sprawe sądową to tez
    dla mnie żaden dowód - ja tez zaraz mogę podszyć sie pod Twojego byłego
    pracownika i napisać post, w którym wyjaśniłbym wiele spraw. A to, że kradzieży
    żadnej nie było, a to że szef tylko chciał kase, kase kase i nic poza tym. To,
    że prowizja była mniejsza niż przy podpisywaniu umowy, a wypłacanie odbywało
    sie z ręki do ręki i zawsze była to mniejsza kwota niż wyrobiona prowizja, to
    że kradziez została sfingowana, by miec na pracownika haka, by ten nie
    przysyłał PIPu na firme, itd... A już wracając do meryturycznej rozmowy to
    przecież mozesz zabezpieczyć sie przed kradzieża, choćby podpisywaniem weksla
    in blanco przez pracownika, wtedy masz pewnośc że wszystko zostanie Ci
    zwrócone.

    > 4. Gdybym dał stały element pałacy, nie opędziłbym się od chętnych. Brać
    > pieniądze za nic chciałby niemal każdy. Wkońcu można sobie pojeździć na
    > wycieczki a na koniec miesiąca do kasy po te choćby i minimum.

    Kompletne ignoractwo.. Jesteś centusiem i masz głeboko gdzies swoich
    pracowników. Dlatego zatrudniałeś byle kogo i teraz sie dziwisz czemu Cie
    oszukiwali. Pensja to nie jest płaca za darmo. Przecież jesli juz tutaj pojawia
    sie słowo penja nikt nie mówi o 2000 stałej podstawy plus premia a le nawet te
    800 złotych w razie czego by starczyo na rachunki i jedzenie. Przecież są
    miesiące, w którcyh towar idzie gorzej. Nigdy nie ma tak, że idzie wszystko. Od
    razu wszystkich oskarżasz - to zauważyłem. Jak nie złodziej to leń smierdzacy,
    itd.

    > 5. Do wątpiących w mą prawdomówność: nie sądźcie wg siebie. Ja nie widzę
    > sensu w kłamaniu w takiej dyskusji. Tym bardziej, że występuję tu niemal
    > anonimowo.

    Nie sadzimy wg siebie. Ty byś chciał by na podstawie Twoich słów ludzie wydali
    wyroki na tych wszystkich pracowników? A skoro jesteś anonimowo to tym bardziej
    nie ma pewności, że mówisz całą prawde. tym bardziej, ze czasem za gorsza
    sytuacje na rynku obarczasz zapewne pracownika, za złą pogode - pracownika, za
    to, że zona od Ciebie odeszła - pracownika, za to że dzieci Cie nie kochają -
    pracownika, za to, że musisz wypłacić prowizje (choć nie lubisz oddawac
    pieniędzy) - pracowanika, za dziure ozonową - pracowanika, za korki na drogach -
    pracownika, itd...
    Z jednej strony piszesz o pisaniu prawdy, ale sam byś uwierzył w informacje
    podane z jednego źródła? w dodatku anonimowego?

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 64. Data: 2003-07-04 21:23:20
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: " marko01" <m...@N...gazeta.pl>

    krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> napisał(a):

    > Pracownik jest sila najemna pracujaca za konkretne uzgodnione korzysci
    > materialne
    > wspolnik dzieli sie z toba zyskami, kosztami, obowiazkami i ryzykiem.

    Wg tych definicji ten, kto przy mojej pomocy zarabia jest pracownikiem,
    ponieważ pracuje za konkretnie uzgodnione korzyści materialne. Jest też
    wspólnikiem, ponieważ ma jego zarobki wynikają z uzgodnionego podziału
    uzyskanej ze sprzedaży kwoty. Nie jest jednak wspólnikiem całości, ponieważ
    ryzyko nieudanych zakupów, prowadzenia firmy, koszty prowadzenia firmy
    przypadają obciążają mnie. Ten ktoś ponosi natomiast odpowiedzialność za
    własne decyzje i wyłącznie w tym zakresie ponosi pewne ryzyko. Można by mnie
    tu obciążyć niewielką odpowiedzialnością poniewaz na początek dawałem adresy
    kilku stałych odbiorców, jednak byli to odbiorcy już sprawdzeni i dojazd do
    nich nigdy nie przyniósł strat, zawsze przyniósł zysk.
    > Ty na sile najemna przerzucasz ryzyko i duza czesc kosztow (np remonty
    > samochodu...ile z tego co "starczalo na zycie" nalezy odliczyc na remont
    > mocno eksploatowanego sluzbowo samochodu prywatnego pracownika?)

    Sposób eksploatacji samochodu zależy od człowieka. Z tego co widuję na
    drogach wiem, że faktycznie samochody służbowe przedstawicieli handlowych
    oraz osób dostarczających towar są eksploatowane w sposób wręcz makabryczny.
    Gdy człowiek jedzie własnym autem narobi w ten sposób szkody sobie a nie
    komuś.

    > jak rozwiazujesz sprawe urlopow?.

    Przeczytaj wcześniejsze. Sposób wykonywania pracy był zawsze zgodny z prawem
    i zależał od wyboru tego kto pracę te wykonywał.

    > wynagrodzenie prowizyjne powinno byc o tyle wyzsze, zeby gosc mogl sobie z
    niego odlozyc
    > na miesiac urlopu.

    Wyższe od czego ?
    Tu nie jest to istotne ale właściwie dlaczego piszesz o MIESIĄCU urlopu ?

    > Co jakis czas pojawia sie przedsiebiorca dziwiacy sei, ze nie przychodza mu
    > pracownicy na takie wrunki, lub ci co sie decyduja sa kiepscy.
    >
    >
    > Caly czas uwazam, ze po prostu nie chcesz sie pogodzic z faktem, ze nie stac
    > cie na zatrudnienie PRACOWNIKA.

    Trochę mylisz sytuacje. Mi nie chodzi o zatrudnienie PRACOWNIKA. Ja
    człowiekowi, który nie jest dużo głupszy i gamoniowaty od takiego
    nieudacznika (bo jakoś tak tu zostałem nazwany) jak ja daję możliwość
    uczciwego zarobienia pieniędzy. Jeśli zamiast "siedzieć na bezrobociu" i
    narzekać chce pracować to może to robić.


    > Nie ma sprawy...pracuj sam po 18 godzin na dobe, jesli nie mozesz przezucic
    > tego na sensownie oplaconego wiarygodnego uczciwego pracownika.

    Dlaczego miałbym pracować po 18 godzin na dobę ? Nie mam na to ochoty. Czasem
    zdarzy się i 20 godzin ale systematycznie tyle? - nie jestem aż tak chciwy
    by zamęczjąc się zarabiać więcej niż potrzebuję:)

    >
    > Dla porownania, w firmie w ktorej ostatnio pracowalem przedstawiciel
    > handlowy(statystyczny) pracujacy po 10-12 godzin 5 dni w tygodniu wyciagal
    > na etacie okolo3-4 tys brutto

    Mogłeś sobie porównać sam z tym co napisałem wcześniej. Tu masz brutto
    średnio 3,5 tys. za 55 godzin w tygodniu i jeden dzień wolnego. U mnie brutto
    ok. 2 tys. za 35 godzin pracy i 4 dni wolnego w tygodniu. Ciekawe jak to
    zinterpretujesz. W każdym razie dziękuję za pomoc, bo gdybym sam takie dane z
    innej firmy podał mogłyby nie okazać się wiarygodne.
    Przypomnę jeszcze, że ilość dni pracy nie jest przeze mnie w żaden sposób
    narzucna. Może to być zarówno jeden jak i 7 dni w tygodniu. Czyli zarabiać w
    pewnym zakresie wg własnego uznania i w czasie w w zasadzie nie normowanym.

    Pozdrawiam
    m





    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 65. Data: 2003-07-04 21:46:02
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl>


    Użytkownik " marko01" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:be4r88$n08$1@inews.gazeta.pl...
    > krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> napisał(a):
    dzis tylko tyle , jutro zkomentuje reszte.

    >> > wynagrodzenie prowizyjne powinno byc o tyle wyzsze, zeby gosc mogl
    sobie z
    > niego odlozyc
    > > na miesiac urlopu.
    >
    > Wyższe od czego ?
    > Tu nie jest to istotne ale właściwie dlaczego piszesz o MIESIĄCU urlopu ?
    >
    od 18 do 26 dni roboczych wolnego w skali roku daje duzo, a jak sie bieze
    np jednym ciagiem 15dni + soboty i niedziele to 3 tygodnie nie masz
    pracownika (przy 26 dniach to juz naprawde nie wiadomo co z tym robic, chyba
    ze za chorobowe kiedys sie wezmie...problem zaleglych urlopow w duzych
    firmach)

    > Pozdrawiam
    > m

    pzdr
    Krzysztof



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 66. Data: 2003-07-04 22:22:30
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: "motto" <m...@o...pl>

    Ty chyba czegoś nie rozumiesz.
    Chcesz zatrudnić przedstawiciela handlowego?
    Daj mu najniższą krajową (etat) + prowizje, daj samochód służbowy (ale niech
    podpisze odpowiedzialność materialną za niego), identycznie z telefonem. TO
    co ty proponujesz można by nazwać w skrócie "Zarób coś, a ja się tym z tobą
    podzielę - dam ci 20%". To się nazywa wyzysk. Mam znajomego pracuje dla
    pewnego koncernu jako przedstawiciel, dostał nową corse, telefon z
    abonamentem i podstawę pensji w wysokości 1200 zł netto. Dlaczego? Bo praca
    przedstawiciela handlowego polega tylko w 50% na sprzedawaniu "towaru"
    firmy. Pozostałe 50% to utrzymywanie kontaktów z klientami. Tworzenie
    "dobrego wizerunku" firmy. Jak sam opowiada często trafiają do firmy ludzie
    z którymi rozmawiał przed rokiem lub dwoma i od nich już prowizji nie
    dostaje. To co ty proponujesz to akwizycja, nic więcej.
    Pozdrawiam

    --
    motto
    icq 238159966

    ps. myślisz że firma dokładała by do interesu?


  • 67. Data: 2003-07-05 10:04:26
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: " marko01" <m...@N...gazeta.pl>

    motto <m...@o...pl> napisał(a):

    > Ty chyba czegoś nie rozumiesz.
    > Chcesz zatrudnić przedstawiciela handlowego?
    Nie chcę i nigdy nie chciałem. Skąd ten pomysł ?
    > Daj mu najniższą krajową (etat) + prowizje, daj samochód służbowy (ale niech
    > podpisze odpowiedzialność materialną za niego)
    Sądząc po tej radzie jesteś osobą całkowicie bez doświadczenia w tych
    sprawach.

    > co ty proponujesz można by nazwać w skrócie "Zarób coś, a ja się tym z tobą
    > podzielę - dam ci 20%". To się nazywa wyzysk.
    Dlaczego piszesz o 20% a nie o np. 60% ?

    > Mam znajomego pracuje dla
    > pewnego koncernu jako przedstawiciel, dostał nową corse, telefon z
    > abonamentem i podstawę pensji w wysokości 1200 zł netto. Dlaczego? Bo praca
    > przedstawiciela handlowego polega
    Jak już pisałem ta praca to nie praca przedstawiciela handlowego.
    Ponadto nie jestem właścicielem koncernu.

    > ps. myślisz że firma dokładała by do interesu?
    Tak, gdybym zatrudnił np. Ciebie ponieważ interesuje Cię samochód, telefon i
    duża podstawa pensji a w ogóle nie jesteś zainteresowany tym, na czym polega
    praca. Nie przejmuj się, nie jesteś wyjątkiem. Większość młodych ludzi tak
    podchodzi do sprawy.

    Pozdrawiam
    m
    >


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 68. Data: 2003-07-05 10:09:08
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: " " <m...@N...gazeta.pl>

    d...@p...onet.pl napisał(a):

    > No to juz wiesz, że aby wydawac sprawiedliwe wyroki trzeba zapoznać sie
    > z "zeznaniami" obydwu stron. Tu tylko Ty nam piszesz, a ja bardzo nie lubie
    > ludzi, którzy pochopnie wyrazają opinie, a potem ją odszczekują jeszcze z
    50
    > razy. Jeśli kradli to cóż... miałeś pecha. Tylko widzisz piszesz, że
    zarabiali
    > dobrze. A skoro było tak dobrze to czemu jest tak źle? Trochę chyba tutaj
    > koloryzujesz na swoja strone - zreszta chyba żaden pracodawca nie ma w
    sobie
    > krytycyzmu. Z jednej strony dajesz mu umowe o prace i tylko prowizje.
    Samochód
    > ja musze dac - to jest duzy koszt, bowiem eksploatacja to jednak spory
    wydatek
    > -
    > nawet nie chodzi o naprawy, ale o samo zużycie - cena samochodu maleje. Za
    > urlop rozumiem, że nie płacisz bo w tym czasie pracownik nie pracuje, wiec
    nie
    >
    > ma prowizji. Niby logiczne ale z czego ten pracownik ma wtedy zyc? Wydaje
    mi
    > sie, że ta umowa o prace jest bardzo dla Ciebie wygodna - bowiem nie ma
    stałej
    > pensji (choć nie jestem expertem i mogę sie mylić, to chyba jesli
    podpisujesz
    > umowe o prace to musisz placic pracownikowi - jesli ten nie wyrobi planu i
    nie
    > bedzie prowizji to nic nie dostanie a to juz jest niezgodne z prawem, by za
    > prace nie dostawać wynagrodzenia), a i pracownik nie moze sobie ot tak
    odejsc,
    > bys Ty zostal na lodzie z dnia na dzien (teoretycznie)
    > Jednak musze Cie nazwac ignorantem - skoro twierdzisz ze stała podstawa
    pensji
    > to pieniądze za nic! Coraz bardziej tracisz w moich oczach - niby
    poszkodowany
    > i biedny pracodawca a niedługo zapewne powiesz, ze i prowizja dla nich była
    za
    > duża!
    > Ogolnie troche sie to kupy nie trzyma - kto w obecnych czasach połaszczy
    sie na
    >
    > pare złotych, zarabiając dobre pieniądze (tak pisałeś) kosztem straty pracy
    i
    > reputacji? I to kazdy Twój pracownik tak postępował. Dlatego nie wierzę w
    te
    > Twoje opowieści do końca. To, że napisałeś, iż wygrałeś sprawe sądową to
    tez
    > dla mnie żaden dowód - ja tez zaraz mogę podszyć sie pod Twojego byłego
    > pracownika i napisać post, w którym wyjaśniłbym wiele spraw. A to, że
    kradzieży
    >
    > żadnej nie było, a to że szef tylko chciał kase, kase kase i nic poza tym.
    To,
    > że prowizja była mniejsza niż przy podpisywaniu umowy, a wypłacanie
    odbywało
    > sie z ręki do ręki i zawsze była to mniejsza kwota niż wyrobiona prowizja,
    to
    > że kradziez została sfingowana, by miec na pracownika haka, by ten nie
    > przysyłał PIPu na firme, itd... A już wracając do meryturycznej rozmowy to
    > przecież mozesz zabezpieczyć sie przed kradzieża, choćby podpisywaniem
    weksla
    > in blanco przez pracownika, wtedy masz pewnośc że wszystko zostanie Ci
    > zwrócone.
    >
    > > 4. Gdybym dał stały element pałacy, nie opędziłbym się od chętnych. Brać
    > > pieniądze za nic chciałby niemal każdy. Wkońcu można sobie pojeździć na
    > > wycieczki a na koniec miesiąca do kasy po te choćby i minimum.
    >
    > Kompletne ignoractwo.. Jesteś centusiem i masz głeboko gdzies swoich
    > pracowników. Dlatego zatrudniałeś byle kogo i teraz sie dziwisz czemu Cie
    > oszukiwali. Pensja to nie jest płaca za darmo. Przecież jesli juz tutaj
    pojawia
    >
    > sie słowo penja nikt nie mówi o 2000 stałej podstawy plus premia a le nawet
    te
    > 800 złotych w razie czego by starczyo na rachunki i jedzenie. Przecież są
    > miesiące, w którcyh towar idzie gorzej. Nigdy nie ma tak, że idzie
    wszystko. Od
    >
    > razu wszystkich oskarżasz - to zauważyłem. Jak nie złodziej to leń
    smierdzacy,
    > itd.
    >
    > > 5. Do wątpiących w mą prawdomówność: nie sądźcie wg siebie. Ja nie widzę
    > > sensu w kłamaniu w takiej dyskusji. Tym bardziej, że występuję tu niemal
    > > anonimowo.
    >
    > Nie sadzimy wg siebie. Ty byś chciał by na podstawie Twoich słów ludzie
    wydali
    > wyroki na tych wszystkich pracowników? A skoro jesteś anonimowo to tym
    bardziej
    >
    > nie ma pewności, że mówisz całą prawde. tym bardziej, ze czasem za gorsza
    > sytuacje na rynku obarczasz zapewne pracownika, za złą pogode - pracownika,
    za
    > to, że zona od Ciebie odeszła - pracownika, za to że dzieci Cie nie
    kochają -
    > pracownika, za to, że musisz wypłacić prowizje (choć nie lubisz oddawac
    > pieniędzy) - pracowanika, za dziure ozonową - pracowanika, za korki na
    drogach - pracownika, itd...

    DAMON, Twój sposób prowadzenia dyskusji jest bardzo szczególny. Wymyślasz
    sobie postać, przedstawiasz ją tu a następnie na jej temat się wypowiadasz.
    Dlaczego tak robisz?
    Pozdrawiam
    m


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 69. Data: 2003-07-05 12:06:50
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: d...@p...onet.pl

    > DAMON, Twój sposób prowadzenia dyskusji jest bardzo szczególny. Wymyślasz
    > sobie postać, przedstawiasz ją tu  a następnie na jej temat się wypowiadasz.
    > Dlaczego tak robisz?
    > Pozdrawiam
    > m
    >
    >

    Staram sie brać wszelkie możliwe sytuacje, a nie bede fetował wyroków na
    podsatwie słów jednego anonimowego człowieka. Poza tym jak widze, Ty wszystkich
    uważasz za złodziejów i cwaniaków, przy czym sam uwazasz sie za zbawce
    (niemal). Czemu tak robisz?
    Pozdrawiam

    PS. Po to jest w sadzie adwokat by mógł bronić oskarzonego... gdyby oskarzony
    nie miał prawa nic powiedziec to chyba nie byłoby to sprawiedliwe? A ty chcesz
    mi to wmówić - przynajmniej tak mi sie zdaje...

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 70. Data: 2003-07-05 19:11:42
    Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
    Od: " marko01" <m...@N...gazeta.pl>

    d...@p...onet.pl napisał(a):
    > Staram sie brać wszelkie możliwe sytuacje, a nie bede fetował wyroków na
    > podsatwie słów jednego anonimowego człowieka. Poza tym jak widze, Ty
    wszystkich
    > uważasz za złodziejów i cwaniaków,
    Nie wszystkich. Pisałem o tych, którzy deklarowali chęć wykonywania tej
    pracy. Nie uważałem ich za takich póki sami się takimi nie okazali.
    Natomiast na Twe próby ubrania mnie w różnego rodzaju wymienione wcześniej
    negatywne cechy i zachowania mogę zbiorczo odpowiedzieć: nie trafione.
    Zauważ też, że ja pisząc negatywnie o pewnych ludziach robię to mając solidne
    podstawy. Ty natomiast próbując zrobić ze mnie potwora robisz to bez podstaw.


    > przy czym sam uwazasz sie za zbawce
    > (niemal). Czemu tak robisz?
    Mylny osąd. Proponuję. Ktoś przyjmuje. Potem kradnie bo uważa, że mu mu wolno
    skoro potrzebuje a tu pod ręką pieniądze i magazyn z towarem. Następny robi
    to samo, itd.

    Pozdrawiam
    m


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1