eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 15

  • 1. Data: 2003-04-21 07:45:01
    Temat: "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
    Od: m...@p...onet.pl

    Podwieszam się wyzej, bo od poczatku dyskusji minelo już trocze czasu.


    >A'propos ostatnich dyskusji na tematy około informatyczne.
    >Niektóre wypowiedzi sugerują, że jeśli ma się zrobiony soft
    >(pmiętacie wątek z PHP) to można go sprzedac za grosze.

    Nie znam problemu od korzeni i nie jestem do konca pewien, kto popsul rynek
    informatyczny w Polsce. Czy decydenci wprowadzajac bezrobocie, czy
    niekontrolowany
    wzrost poglowia informatykow, czy sami informatycy, a zwlaszcza zaliczki na
    informatykow
    (studenci i uczniowie), którzy ciagle zjezdzaja z cenami w dol. Osobiscie
    stawiam na tych ostatnich. Jeszcze nie sa informatykami, a juz robia zla robote
    dla calego srodowiska informatycznego. Teraz sprzedaja sie za bezcen, a po
    ukonczeniu szkol i studiow - a zwlaszcza po zalozeniu rodziny - beda chcieli
    dostawac godziwe pensje. A tu szok, bo ci sami pracodawcy nie beda odczuwali
    potrzeby placenia im wiecej z tytulu ukonczenia edukacji przez potencjalnego
    pracownika.



    >Przecież informatyk (na przykład) nie może otrzymać za swoją pracę płacy
    >na poziomie pani od sprzątania. To oczywiste, że zastępowalność tych
    >osób jest różna. Informatyk zastąpi panią od sprzątania po 5 minutach gdy
    >dowie się gdzie są jego narządzia pracy, a pani od sprzątania spędzi rok
    >(albo dłużej) na nauce PHP zanim coś zacznie robić.

    Jestes w bledzie. Pracowalem w firmie, w ktorej nowy dyrektor dal paniom
    sprzataczkom duzo wyzsza premie niż pracownikom dzialu informatyki, lekcewazac
    zupelnie zupelnie fakt nie tylko roznej niezbednosci obu grup zawodowych dla
    istnienia firmy, ale również fakt 4-ro godzinnego dnia pracy pan sprzatajacych
    i 8-mio, 12-sto, a w porywach czasem 16-godzinny dzien pracy informatykow.
    Jeden z kierownikow, który wystapil w obronie swoich pracownikow, wychodzac z
    takiego zalozenia jak ty - stracil stanowisko z dnia na dzien.


    >Wiadomo, że profesjonalny informatyk nie będzie musiał siedzieć nad
    >książkami do PHP i zrobi rownorzędny produkt "od ręki",
    >ale to nie oznacza, że swój produkt oddaje za bezcen.

    Jedno za "sztandarowych" hasel "gospodarki rynkowej": sprzedaje się za tyle,
    ile klient będzie chcial zaplacic, zostalo w Polsce wypaczone. Sztuczne
    obnizanie cen dotyczy nie tylko cen za produkty i uslugi, ale co gorsza cen za
    wykonana prace. Zwlaszcza to ostatnie zostalo już przeciagniete poza prog bolu.
    To gdzie indziej nazywane jest dumpingiem, u nas jest traktowane jako zdrowa
    konkurencja.



    >Idac tym tokiem myślenia 3D Studio MAX (na przykład) powinien według
    >niektórych grupowiczów kosztować 500 PLN, bo przecież jest juz napisany
    >i teraz to tylko kosmetyka, instalka i hula.
    >pozdrawiam
    >LF

    Od dawna uwazam, ze na produkty programistyczne z "gornej polki, powinny być
    dwie ceny.
    Jedna na normalnym poziomie - dla firm i profesjonalistow, a druga na poziomie
    np. 10% ( przypadku drogich pakietow 5% lub jeszcze mniej) tej pierwszej - dla
    tych, którzy chca lub musza nabyc umiejetnosc obslugi tych produktow. Sa
    wprawdzie wersje demo i triale, ale ich ograniczenia funkcjonajne, a zwlaszcza
    czasowe, nie pozwalaja w pelni na ich uzycie w celach szkoleniowych.



    Pozdrawiam
    Marek


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2003-04-21 11:23:07
    Temat: Re: "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
    Od: "Lisa Foo" <l...@p...onet.pl>

    Użytkownik <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:115d.000002f4.3ea3a17c@newsgate.onet.pl...
    > wzrost poglowia informatykow, czy sami informatycy, a zwlaszcza
    > zaliczki na informatykow (studenci i uczniowie), którzy ciagle
    > zjezdzaja z cenami w dol. Osobiscie stawiam na tych ostatnich.
    > Jeszcze nie sa informatykami, a juz robia zla robote dla calego
    > srodowiska informatycznego.

    Na pewno nie wszyscy robią "złą robotę". Nawet tych,
    którzy ją robią nie zamierzam winić za istniejącą sutuację.
    Po prostu jest jak jest, a ja staram się odnaleźć (bez skutku)
    w tej sytuacji.

    > Teraz sprzedaja sie za bezcen, a po
    > ukonczeniu szkol i studiow - a zwlaszcza po zalozeniu rodziny - beda
    > chcieli dostawac godziwe pensje. A tu szok, bo ci sami pracodawcy
    > nie beda odczuwali potrzeby placenia im wiecej z tytulu ukonczenia
    > edukacji przez potencjalnego pracownika.

    Racja. Z punktu widzenia pracodawcy, który współpracuje z tym samym
    studentem wygląda to jak danie podwyżki pracownikowi, a wiadomo,
    że pracodawca przeważnie nie ma ochoty przepłacać :-(

    > Jestes w bledzie. Pracowalem w firmie, w ktorej nowy dyrektor dal
    > paniom sprzataczkom duzo wyzsza premie niż pracownikom dzialu
    > informatyki, lekcewazac zupelnie zupelnie fakt nie tylko roznej
    > niezbednosci obu grup zawodowych dla istnienia firmy, ale również
    > fakt 4-ro godzinnego dnia pracy pan sprzatajacych i 8-mio, 12-sto,
    > a w porywach czasem 16-godzinny dzien pracy informatykow.
    > Jeden z kierownikow, który wystapil w obronie swoich pracownikow,
    > wychodzac z takiego zalozenia jak ty - stracil stanowisko z dnia na
    > dzien.

    Walnąłeś bzdurę. Według ciebie jeśli dziewczyna zostanie wylana za
    nieuleganie namolnym propozycjom jedengo z dyrektorów to "jest w
    błędzie" bo przecież taka praktyka jest powszechna i ona wychodzi
    z błędnego założenia. To ty założyłeś patologię za normalność.
    (przykład dosyć radykalny - sorry).

    Nina M. słusznie w poprzednim watku zwróciła uwagę, że dodatkowy wpływ
    na to "ile zapłacić komu" ma zapotrzebowanie na daną grupę
    zawodową. Ma rację, jednak z trudem przyjmuję to do wiadomości ponieważ
    wiem ile kosztuje mnie (pieniędzy oraz poświęcenia) utrzymanie mojego
    "hobby". Pani od sprzątania nie kupuje podręcznika za 135 PLN z
    CD-ROM'em nt: "Czyszczenie powierzchni płaskich - Vademecum
    profesjonalisty".

    Nie ma mowy rónież o jakimkolwiek rozwoju, no chyba, że zrobi kurs
    obsługi maszyny czyszczącej Karcher'a

    > Jedno za "sztandarowych" hasel "gospodarki rynkowej": sprzedaje się za
    > tyle, ile klient będzie chcial zaplacic, [...]
    > [...] zostalo już przeciagniete poza prog bolu.

    No własnie w tym cała rzecz, przegięcie. Jeśli Ja, informatyk nie muszę
    się wysilać to też zostanę sprzątaczką. Sprzątać umiem (chociaż ... ma
    ktoś ebook'a do kubła z wyżymaczką ;-) )

    > wprawdzie wersje demo i triale, ale ich ograniczenia funkcjonajne,
    > a zwlaszcza czasowe, nie pozwalaja w pelni na ich uzycie w celach
    > szkoleniowych.

    Da się z tym żyć. Jeśli soft ma tylko ograniczenie czasowe to nie
    stanowi to większego problemu. 30 dni to jst sporo czasu. Jeśli się
    skończy trial to odtwarzasz obraz systemu z płyty i testujesz dalej.

    pozdrawiam
    LF



  • 3. Data: 2003-04-21 11:44:48
    Temat: Re: "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
    Od: Grendel <n...@b...spamerzy.to.idioci>

    On 21 Apr 2003 09:45:01 +0200, m...@p...onet.pl wrote:

    >stawiam na tych ostatnich. Jeszcze nie sa informatykami, a juz robia zla robote
    >dla calego srodowiska informatycznego. Teraz sprzedaja sie za bezcen, a po
    >ukonczeniu szkol i studiow - a zwlaszcza po zalozeniu rodziny - beda chcieli
    >dostawac godziwe pensje. A tu szok, bo ci sami pracodawcy nie beda odczuwali
    >potrzeby placenia im wiecej z tytulu ukonczenia edukacji przez potencjalnego
    >pracownika.

    heh... dokładnie... Robią stronki za 100zł, bo chcą na piwo...
    Instalują serwery za 200zł, nie mając pojęcia o zagadnieniach
    związanych z danymi, które te serwery będą gromadzić i przetwarzać. Po
    roku okazuje się, że cały system informatyczny można o kant d...
    roztrzaskać, bo po przekroczeniu pewnej bariery więcej z nim problemów
    niż pożytku z niego... A skasować i zacząć od podstaw już nie sposób,
    bo firma juz natłukła dokumentów, wpisów do baz itd... Wtedy wchodzi w
    to informatyk z krwi i kości (czytaj: informatyk, nie komputerowiec od
    skręcania kompów i instalowania windowsów)i załamuje ręce, bo roboty
    od cholery i ciut, ciut, a zleceniodawca na dodatek oczekuje, że
    informatyk wyprostuje to za parę złotych 'bo przecież tyle to
    kosztuje'. Znajomy informatyk, który wyprowadzanie jednej większej
    firmy przypłacił wrzodami na żołąku stał się dla mnie przykładem, jak
    nie należy do tego podchodzić... Zacząłem w koncu uczyć się, jak
    'powiedzieć nie'. Trudne to zadanie, bo życie pili i każdy grosz się
    przyda, ale po tym, jak sie sparzyłem w jednej firmie i obciążono mnie
    zbiorową odpowiedzialnością, za sp...ny od początku system
    informatyczny, nie podejmuję się zadania, jeśli nie jestem na
    przynajmniej 95% pewien, że podołam zadaniu.

    >zupelnie zupelnie fakt nie tylko roznej niezbednosci obu grup zawodowych dla
    >istnienia firmy,

    informatyka można w krytycznym dla firmy momencie zwolnić - jeśli był
    drobry w swojej robocie, to system będzie chulał bezawaryjnie przez
    jakiś czas - firma zaoszczędzi na ZUSie, wypłacie itd... Tymczasem
    sprzątaczki wyrzucić nie wolno, bo jest potrzebna ;-).

    >ale również fakt 4-ro godzinnego dnia pracy pan sprzatajacych
    >i 8-mio, 12-sto, a w porywach czasem 16-godzinny dzien pracy informatykow.

    pamiętam jak dziś, scenkę z maja 2001 roku. Byłem wtedy informatykiem
    i wykładowcą w pewnej prywatnej firmie szkoleniowej. W czasie jakiejś
    tam przerwy w zajęciach, siedziałem sobie na korytarzu i wdała się ze
    mną w rozmowę jakaś tam sprzątaczka. Narzekała na niską pensję, ciężką
    pracę itd... Zacząłem wypytywać ją o te warunki... No cóż... praca 2-3
    razy w tygodniu po 4 godziny. Czasami musi wrócić na godzinkę pod
    wieczór tego samego dnia i umyć jeszcze jeden korytarz... To wszystko
    za najniższą krajową... Ja w tym czasie zarabiałem 2700brutto,
    pracując 7 dni w tygodniu, po 8-14 godzin (tyle w firmie + resztę w
    domu pracując nad materiałami, doszkalając się itd. łącznie można
    powiedzieć, że ok 17-18 godzin to była norma). Łatwo sobie policzyć,
    jaka była stawka za godzinę - moja i rozpaczającej pani
    sprzątaczki....
    Co więcej ! Wielu ludzi jeszcze nie docenia pewnego aspektu swojej
    pracy. Pani sprzątaczka po wykonaniu swojej pracy, wraca do domu i
    może zapomnieć o tym, że jest sprzątaczką. Ja, będąc informatykiem
    odpowiedzialnym w firmie za określone kwestie, po nocach rozmyślałem
    nad rozwiązaniami problemów w pracy... W sumie można powiedzieć, że
    informatyk żyje pracą 24/7. Taka jest smutna prawda.

    Pomijam w tych rozważaniach cały aspekt know-how związany z pracą
    informatyka, bo o tym już była mowa - ja mogę wymyć podłogę w minutę
    po tym, jak ktoś mi powie, gdzie są narzędzia - pani sprzątaczka z
    montażem sieci, czy tworzeniem instrukcji obiegu dokumentów raczej
    sobie nie poradzi ;-)...

    --
    Grendel


  • 4. Data: 2003-04-21 11:52:13
    Temat: Re: "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
    Od: m...@p...onet.pl

    >> Jestes w bledzie. Pracowalem w firmie, w ktorej nowy dyrektor dal
    >> paniom sprzataczkom duzo wyzsza premie niż pracownikom dzialu
    >> informatyki, lekcewazac zupelnie zupelnie fakt nie tylko roznej
    >> niezbednosci obu grup zawodowych dla istnienia firmy, ale również
    >> fakt 4-ro godzinnego dnia pracy pan sprzatajacych i 8-mio, 12-sto,
    >> a w porywach czasem 16-godzinny dzien pracy informatykow.
    >> Jeden z kierownikow, który wystapil w obronie swoich pracownikow,
    >> wychodzac z takiego zalozenia jak ty - stracil stanowisko z dnia na
    >> dzien.

    >Walnąłeś bzdurę. Według ciebie jeśli dziewczyna zostanie wylana za
    >nieuleganie namolnym propozycjom jedengo z dyrektorów to "jest w
    >błędzie" bo przecież taka praktyka jest powszechna i ona wychodzi
    >z błędnego założenia. To ty założyłeś patologię za normalność.
    >(przykład dosyć radykalny - sorry).

    Sorry ale chyba się nie zrozumieliśmy. Kierowniczka programistów straciła
    stanowisko nie za "nieuleganie namolnym propozycjom jednego z dyrektorów",
    ale za uświadomienie dyrektorowi, że takie wynagrodzenie informatyków dużo
    poniżej pań sprzątających - jest niesprawiedliwe.
    Dam jeszcze jeden przykład "doceniania pracy informatyka". Pracowałem w firmie
    produkcyjnej. Gdy podpisałem umowę, moja pensja była dwukrotnie wyższa od
    pensji szeregowej księgowej. Dysproporcje w podwyżkach dla księgowości i
    informatyki, doprowadziły do tego, że paru latach (w momencie rozwiązywania
    firmy), ta sama szeregowa księgowa miała pensję prawie dwa razy większą niż ja,
    a do wykonywania jej pracy naprawdę nie potrzeba zbyt wiele - wpisywała kwoty z
    rachunków na odpowiednie konta, resztę robił system informatyczny. Gdy czegoś
    nie wiedziała jak zrobić, to biegła do swojej kierowniczki.

    Pozdrawiam
    Marek



    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 5. Data: 2003-04-21 12:48:26
    Temat: Re: "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
    Od: "Lisa Foo" <l...@p...onet.pl>

    Użytkownik <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:115d.0000034b.3ea3db6d@newsgate.onet.pl...
    > Sorry ale chyba się nie zrozumieliśmy. Kierowniczka programistów
    straciła
    > stanowisko nie za "nieuleganie namolnym propozycjom jednego z
    dyrektorów",
    > ale za uświadomienie dyrektorowi, że takie wynagrodzenie informatyków
    dużo
    > poniżej pań sprzątających - jest niesprawiedliwe.

    Zrozumieliśmy się :-) Mój przykład był tylko przykładem mającym pokazać,
    że nie jest błędem trzymanie się zdrowego rozsądku.
    Ty sugerowałeś, że: "z takim podejściem to ..." można wylecieć z pracy.

    Zauważ, że tę zupełnie niepoprawną sytuację stworzył jakiś dyrektor.

    Wiadomo, że jakiś wariat może postawiś liste płac na głowie w swoim
    folwarku, ale to nijak nie będzie odzwierciedlało rzeczywistego wkładu
    pracy konkretnych pracowników, a tylko o to mi chodziło.

    Dobre argumenty podał kika postów niżej Grendel i jestem przekonana,
    że nie prezentuje ich dlatego "że mu się należy, bo on się tak angażuje"
    i ma zarabiać więcej. W społeczeństwie zawsze znajdują się jednostki,
    którym się "bardziej chce" a innym nie.

    pozdrawiam
    LF




  • 6. Data: 2003-04-21 13:55:12
    Temat: Re: "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
    Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>

    > heh... dokładnie... Robią stronki za 100zł, bo chcą na piwo...
    ale duza czesc firemek nie posiadajaca koncepcji na uzycie Internetu,
    i nie zamierzajca wydac wiecej niz 100 zlotych na Internet, potrzebuje
    wlasnie stronki.
    Firmy, ktore opieraja swoj biznes na Internecie, nie pozwola sobie na studenta
    za 100 zlotych. dla kazdego jest miejsce na rynku.
    a ze po peknieciu banki internetowej malo kto chce traktowac to medium
    powazniej niz jako dodatkowe, o malym znaczeniu - to nie ma *wielkiego*
    zapotrzebowania na cos wiecej niz stronki.
    Na a z okazji boomu pojawilo sie na rynku duzo fachowcow. Ceny spadly.
    Zwykla rynkowa gra popytu i podazy. Zadnego rozregulowania - jesli juz cos
    ,,rozregulowalo'' rynek to tylko pekniecie banki dot.comowej.

    > Instalują serwery za 200zł, nie mając pojęcia o zagadnieniach
    > związanych z danymi, które te serwery będą gromadzić i przetwarzać.
    wiele tzw. powaznych firm tez nie stara sie dociec co i po co -
    a nawet jak sie stara, to sie okazuje, ze klient nie wie i i tak
    po tym roku dopiero mozna zweryfikowac systemy...

    pozdrawiam

    romekk


  • 7. Data: 2003-04-21 20:32:52
    Temat: Re: "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
    Od: "TS" <f...@o...pl>

    Witam,

    Zauważyłem w tej dyskusji tendencję do pewnego rodzaju gloryfikacji zawodu
    informatyka i udowadniania jego wyższości nad pracą np. sprzątaczek.
    Tymczasem nie jest ważne co ktoś robi, tylko jak to robi. Jeśli miałbym do
    dyspozycji jakąś kwotę na fundusz premiowy, to więcej dam dobrze
    sprzątającej pani sprzątaczce albo pomocy księgowej, niż kiepskiemu
    informatykowi. Premia nie jest nagrodą za wykształcenie, tylko za dobrą
    pracę.
    Padają tu głosy, że informatyk może bez problemu zacząć sprzątać. Zapytam
    więc: na co jeszcze czekacie?
    Przecież to taka łatwa, dobrze płatna praca. No i jak będzie?

    Wracając do tematu wątku, mamy zupełnie naturalną sytuację. Z jednej strony
    zleceniodawca chce zapłacić jak najmniej, z drugiej strony taki "uczeń",
    żeby się przebić musi wziąć niższą cenę niż fachowiec. Z trzeciej, zrobienie
    zwykłej strony, dzięki obecnym narzędziom, nie wymaga absolutnie żadnej
    wiedzy informatycznej. Należy jeszcze dodać, że skoro stronę może zrobić
    "byle dzieciak", to po co opłacać "prawdziwego informatyka".

    Moja propozycja jest taka: zacznijmy robić rzeczy, których "uczeń" nie
    zrobi, róbmy to dobrze (czytaj starannie) i przekonajmy rynek, że tego
    właśnie mu potrzeba.


    --
    ______________________
    Pozdrawiam
    TS



  • 8. Data: 2003-04-22 06:32:36
    Temat: Re: "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
    Od: "diuk" <p...@d...com.pl>

    > Nie znam problemu od korzeni i nie jestem do konca pewien, kto popsul
    rynek
    > informatyczny w Polsce.
    <ciach...>
    Żądamy określenia płac minimalnych dla informatyków!
    Żądamy Jedynie Słusznych Certyfikatów Znajomości Komputera!
    Żądamy maksymalnych.... ups.... minimalnych prowizji od sprzedaży sprzętu!
    Żądamy dotacji w Euro do każdego posiadanego komputera!
    A jak nie, to Leppiej uważajcie, bo zrobimy blokady sieci!
    Monitory na traktory!







  • 9. Data: 2003-04-22 09:10:50
    Temat: Odp: "Specjaliści" a "reszta świata" - ciag dalszy
    Od: "Rafal" <?@?.?>

    Użytkownik diuk <p...@d...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:b82nmo$2htj$...@n...ipartners.pl...

    > Żądamy określenia płac minimalnych dla informatyków!
    > Żądamy Jedynie Słusznych Certyfikatów Znajomości Komputera!
    > Żądamy maksymalnych.... ups.... minimalnych prowizji od sprzedaży sprzętu!
    > Żądamy dotacji w Euro do każdego posiadanego komputera!
    > A jak nie, to Leppiej uważajcie, bo zrobimy blokady sieci!
    > Monitory na traktory!

    Kurcze - gdzie byłeś, gdy ja toczyłem boje w wątku "Przepisywanie pracy
    dyplomowej -cena?" (z 16.04) ?
    Musimy się wspierać, żeby nie doszło do myślenia, że samotnie walczymy z
    wiatrakami :-)))

    Rafał




  • 10. Data: 2003-04-22 22:03:44
    Temat: Re: "Specjalisci" a "reszta swiata" - ciag dalszy
    Od: "Xyloo" <x...@o...pl>

    > Moja propozycja jest taka: zacznijmy robić rzeczy, których "uczeń" nie
    > zrobi, róbmy to dobrze (czytaj starannie) i przekonajmy rynek, że tego
    > właśnie mu potrzeba.

    To sa WAZNE slowa !
    tylko jak przekonac potencjalnego zleceniodawce ze Twoj projekt jest
    profesjonalny z zachowaniem wszelkich standardów i norm i dlatego tyle
    kosztuje, w sytuacji gdy podworkowy magik od komputerow mowi ze zrobi strone
    za 1/10 ceny i na dodatek taka sama jesli tylko mu ja pokazesz.
    Wiadomo, czesto klient nie zna sie na rzeczy [i nie musi] wiec nie umie
    ocenic profesjonalizmu wykonania, ale jesli do tego jest ciut ograniczony i
    daje wiare komputerowcowi i jego wniebochwalnym zapewnieniom o swojej
    jakosci to wygrywa cena i PRZEKONANIE o dobrym intersie.

    Podobna sytuacjia jest nie tylko z informatyka. Komputeryzacjia i powszechna
    dostepnosc tych narzedzi powoduje [zreszta czesto z intencja producentow
    oprogramowania] ze kazdy moze sobie napisc cos narysowac, stworzyc. Wielu
    przedsiebiorczych po spedzeniu kilkunastu godzin nad tym programem nabiera
    nieweryfikowalnej pewnosci o osiagnieciu wyzyn w tej dziedzinie i rusza na
    rynek. Zwykle nie zdaja sobie sprawy ze biegle opanowanie skrotow i
    klikologi nawet profesjonalnego programu nie czyni z nich profesjonalisow.

    Mysle ze rozwiazaniem jest wprowadzenie uprawnien zawodowych jak w branzach
    budowniczych, architektonicznych, medycznych itd. choc nalezy przyznac ze
    brzmi to irracjonalnie. A jednak skonczenie nawet studiow np z budownictwa
    nie umozliwia projektowania budowli bez posiadania PRAWA do tego
    [ewentualnie kolegi znajomego ktory to podpisze :-)))]

    Pozdrawiam
    Xyloo


strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1