eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjetajne zarobki › Re: tajne zarobki
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    sgate.onet.pl!niusy.onet.pl
    From: m...@v...pl
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: tajne zarobki
    Date: 27 Apr 2006 15:38:19 +0200
    Organization: Onet.pl SA
    Lines: 204
    Message-ID: <3...@n...onet.pl>
    References: <5Cw3g.16872$JZ1.638300@news.xtra.co.nz>
    NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1146145099 5576 213.180.130.18 (27 Apr 2006 13:38:19
    GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: 27 Apr 2006 13:38:19 GMT
    Content-Disposition: inline
    X-Mailer: http://niusy.onet.pl
    X-Forwarded-For: 62.233.214.106, 192.168.243.42
    X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1; pl) Opera 8.54
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:180634
    [ ukryj nagłówki ]

    > m...@v...pl wrote:



    > Jesli myslisz, ze z Polski wyjada wszyscy, a pracodawcy beda plakac, to
    > sie mylisz - a rozkoszowanie sie taka perspektywa w kontekscie "zemsty"
    > jest po prostu infantylne.


    Rozwiewam Twoje wątpliwości - nie myślę, że wyjadą wszyscy.

    To nie jest żadna zemsta.
    To jest dbanie o swoje własne interesy.

    A tak a propos - czy Ty przypadkiem aby nie wyjechałaś z RP ?
    I co? Czy to była jakaś zemsta?




    > W Polsce jest duza nadprodukcja mgr czy inz pewnych specjalnosci w
    > stosunku do zapotrzebowania rynku, bo rynek jest malo zaawansowany
    > technologicznie (i nie tylko) i ludzi o pewnych kwalifikacjach po prostu
    > w wiekszych ilosciach nie potrzebuje.


    Zgadzam się.
    Tylko, że ja nie jestem "jakimśtam" magistrem z niepotrzebną specjalnością.

    Poza tym nie widzę powodów, dla których miałbym pracować TUTAJ dla kogoś.

    Ostatnio przyszło mi do głowy, że przecież, skoro mam dosyć *uniwersalne*
    zarówno pomysły, jak i predyspozycje, to wcale nie muszę w 4 RP startować ze
    swoim interesem.

    Polecam dwa artykuły z GW (prywatnie nie cierpię tej gazety za "subtelne"
    wtłaczanie do głowy czytelnikom jedynie słusznych prawd, no cóż - mają takie
    prawo) o Wrocławiu. Ze względu na komentarze pod nimi. Wyszukaj te, które
    napisali emigranci pracujący tam zgodnie ze swoim wykształceniem. Wszyscy
    zgodnie twierdzą, że wyjechali ze względu na chamstwo, bezczelność i prostactwo
    "pracodawców" - zarówno jeżeli chodzi o stawki, jak i traktowanie. To może
    jednak ja mam rację, co? Czy może sądzisz, że to ja napisałem w GW te wszystkie
    posty z różnych IP?




    > A poniewaz to jest zalezne od
    > poziomu rozwoju gospodarczego, to zadną polityczną czy inną akcją nie da
    > sie tego z dnia na dzien zmienic. Wiec wyjezdzaja "nadmiarowi", a tej
    > nadmiarowosci jest tyle, ze rynek pracy jeszcze dlugo tego nie odczuje.


    Ja nie jestem nadmiarowy. Nie mam problemu ze znalezieniem pracy.
    Ustępuję niniejszym łaskawie moje miejscA pracy mniej wymagającym i mniej
    szanującym się obywatelom 4 RP.




    > Niektorzy nie wyjada nigdy, bo nie znaja jezyka obcego dostatecznie
    > dobrze,


    No i co z tego, że nie znają dosyć dobrze języka?

    Porównajmy efektywność dwóch metod "nauki języka":
    1) zostać w RP chodzić na kurs do szkoły językowej 2 x w tygodniu (i jeszcze
    bulić za to kasę)
    2) wyjechać - pracować na początek nawet ciężko na przysłowiowym zmywaku czy
    budowie do której wymagana jest znajomość może 15 słów, ale za to po pracy mieć
    możliwość codziennego wielogodzinnego kontaktu z obcojęzyczną rzeczywistością?

    Która z metod jest lepsza ?




    > maja rodzine i np. zona ma kwalifikacje nieprzydatne za granica
    > lub trudno dostosowywalne (nauczycielka, prawnik...).


    Nie widzę powodów najmniejszych, dla których "żona nauczycielka, czy też
    prawnik" nie mogły sobie znaleźć pracy biurowej lepiej płatnej w dodatku, niż w
    4 RP. Tu mała uwaga, że większość prawników nie dostanie się na aplikacje.




    >, bo - jest taka
    > grupa - zostali docenieni i zarabiaja duzo, wreszcie w gre wchodzi
    > przywiazanie do przyjaciol i znajomych miejsc. Te czynniki powstrzymaja
    > przed wyjazdem bardzo duza ilosc osob.


    No widzisz...
    Zależy jakich kto ma przyjaciół i znajomych.
    Moi albo już stąd wyjechali, albo właśnie wyjeżdżają, albo planują - przy czym
    zaznaczam, że nie rozmawiamy o bezrobotnych (!). Względnie przerejestrują firmy
    (ci którzy mają swoje) np. na Słowację.




    > Wyjezdzasz - ok - poszukiwanie dla siebie lepszej oferty, lepszego
    > kawalka rynku i lepszego zycia to sensowna rzecz. Tylko ze naiwnoscia
    > jest fantazjowac, ze komukolwiek z rynku, ktory opuszczasz, bedzie Cie
    > szkoda. Nie ma ludzi o niezastepowalnych kwalifikacjach, chyba ze na
    > bardzo, bardzo wysokiej polce.


    Jeszcze raz proszę o wskazanie mi, w którym miejscu napisałem, że będzie
    komukolwiek mnie szkoda? (abstrahując chwilowo od tego, że wszystkim pracodawcom
    od których oodchodziłem było szkoda - ja nie mam do nich żadnych pretensji
    absolutnie, bardzo dobrze wspominam, sam chciałem u nich pracować i godziłem się
    na takie a nie inne warunki). Dlaczego na siłę jakieś swoje urojenia na mój
    temat forsujesz?

    Nie no jasne, że nie ma niezastąpionych ludzi. Doskonale to zaobserwowałem na
    swoim przykładzie. Zgadzam się w 100% z Tobą. W mojej ostatniej pracy do "nic
    nierobienia", po tym jak się zwolniłem zatrudnili 2 ludzi. Sporo, sporo lat temu
    wcześniej we 2-ch obsadzaliśmy 7 etatów. Po "reorganizacji" naszą robotę
    przejęły 3 działy... Oczywiście przestało iść sprawnie. Prosty z tego wniosek,
    że jestem do zastąpienia. Hehehe.

    Rozumiesz o co mi chodzi?
    Nie mam zamiaru cierpieć za to, że jestem lepszy, wydajniejszy i chcę więcej
    pracować. Chcę pracować dla siebie i na swoim. Doszedłem do takiej konkluzji po
    dobrych kilku latach pracy. Potrzeba mi kasy na start. Ze względu, na to, że
    głównie chcę wykorzystać swój "potencjał intelektualny", to nie muszą to być
    ciężkie miliony. Uwzględniając wyższe koszty utrzymania np. w UK, to jakkolwiek
    bym nie podszedł do sprawy, to nie opłaca mi się na ŻADNYM równorzędnym
    stanowisku w 4 RP pracować. Wolniej będzie mi się kasa odkładać.
    Rozumiesz?
    Proszę powiedz, że rozumiesz, dopóki mam o Tobie dobre zdanie ;-)




    > Strzez sie tez choroby emigranta, bo wydajesz sie na nia podatny, a ona
    > bardzo niszczy czlowieka. Choroba emigranta to materialistyczne
    > przeniesienia srodka ciezkosci zainteresowan na kase, pogarda dla tych,
    > ktorzy nie wyjechali w pogoni za nia, obnoszenie sie wobec obcych z
    > niechecia do Polski lub wypieranie sie jej i ogolne rozgoryczenie
    > poczuciem bycia "odrzuconym" przez ojczyzne przy jednoczesnym czuciu sie
    > lepszym z powodu samego faktu wyjazdu, a nie osiagniec.


    Zabawne, że przywiązujesz tak dużą wagę do jakiejś listy dyskusyjnej, że na jej
    podstawie chcesz dokonywać psychoanaliz.

    Nigdy nie wypierałem się Polski i nie zamierzam, choć było mi cięzko, czasem
    bardzo. Natomiast zawsze będę gardził ćwokami.




    > Przeczytaj uwaznie te madre slowa, ktore Ci W. Bicz napisal i ochlon
    > troche.


    Skreśliłem parę słów Panu Biczowi. Nie cierpię na jakiś niedosyt autorytetów.
    Spotkałem w swoim "krótkim" życiu naprawdę wielu i to niebanalnego formatu
    ludzi. W tym mędrców. Prawdziwych, życiowych mędrców.

    Za długo natomiast znosiłem poklepywanie po ramieniu i sugestie, żebym ochłonął;
    dlatego dziękuję, nie skorzystam z tej rady.




    Zresztą. Wróćmy do tego, w czym problem.

    Napisałem rzecz oczywistą gościowi.
    O tym ile jest wart.
    I napisałem, co myślę o polskich rekinach biznesu.

    Jakaś niedorżnięta cipka i palancik z małym fiutem (tak, "mszczę się" za
    "chłopczyka") narobili jazgotu, jak stado kundelków odwracając kota ogonem.

    Argumentów przy tym zero. Zero, bo JA PODAŁEM KONKRETNE LICZBY i linki.
    Oczywiste, że skoro nie mogą z faktami polemizować, to przysrali się do mnie
    prawiąc mi morały.

    Dlatego uważam, że są zerami. Totalnymi zerami. I będą nimi niezależnie od
    swojej pozycji materialnej, społecznej, naukowej czy jakiejkolwiek innej.

    "Dyskusja" z takimi zerami, to mniej więcej tak, jakbym chciał bakteriom
    wytłumaczyć teorię względności...




    p.s.
    Mam coraz mniej czasu, nie będę więcej tu "trolował".

    Co oczywiście nie zmienia moich poglądów i obiecuję każdej miernocie, która mnie
    będzie próbowała pouczać, że zawsze napluję jej prosto w pysk.


    żegnam ;)

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1