eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeco jest twoim najwiekszym osiagnieciem › Re: co jest twoim najwiekszym osiagnieciem
  • Data: 2004-11-10 01:36:51
    Temat: Re: co jest twoim najwiekszym osiagnieciem
    Od: "Jotte" <t...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Tomasz Brzeziński" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:cmroef$i0a$1@news.onet.pl...

    > Tylko zupełnie nie rozumiem, dlaczego po przejściu do pytań zadawanych
    przez
    > kandydata z reguły zapada cisza, ew. padają pytania o pieniądze.
    Może faktycznie nic innego ich nie interesuje? Albo kasa interesuje ich tak
    bardzo, że o co inne boją się spytać?

    > Ale to chyba oczywiste, nieprawdaż? A raczej - każdy jest tak traktowany,
    > jak się szanuje.
    Otóż to! Tylko co innego wiedzieć, a co innego realizować.

    > Oczywiście, jest jeszcze kwestia tego, że obecnie na rynku pracy
    przeciętny
    > człowiek jej poszukujący jest w dużo słabszej pozycji niż przeciętny
    > pracodawca. Ale i tak moim zdaniem opłaca się szanowac samego siebie.
    No i tu docieramy do potrzeby zdefiniowania pojęcia i granic szacunku do
    siebie (czy - jeśli wolisz - poczucia honoru, godności osobistej). Jak
    brzmiałaby taka definicja, żeby każdy się z nią zgodził? Ewidente upodlenie
    lub groteskowe kabotyństwo rozpozna każdy(?), ale gdzie są granice?
    Ja nie wiem, ja to tylko czuję.

    > Choć
    > dystans też trzeba mieć i rozumieć drugą stronę.
    Byle z wzajemnością...

    > A ja jakoś mam dziwne wrażenie, że Ciebie bym momentalnie zaklasyfikował
    > podczas rozmowy jako osobnika, który uważa, że pracodawca i pracownik
    stoją
    > po przeciwnych stronach barykady i trzeba pilnowac, żeby ten drugi się nie
    > przedarł ;>
    Cóż, to wrażenie jest dowodem, że nie należy pochopnie ulegać wrażeniom,
    szczególnie przez internet ;))
    Faktem jest, iż na podstawie moich doświadczeń gadki o rodzinnej atmosferze
    i familijnych stosunkach między szefostwem a pracownikami wkładam między
    bajki. Z drugiej strony, pomimo obserwowania licznych przykładów patologii
    tych stosunków, nie generalizuję.
    Pracodawca (jeśli już używać tego terminu w obiegowym znaczeniu) i pracownik
    mają z natury sprzeczne interesy: pokaż mi pracodawcę, który nie chciałby
    aby świadczono mu pracę darmo, lub pracownika nie chcącego wynagrodzenia za
    nic? ;)
    Mimo to nie uważam, żeby _musieli_ stawać po przeciwnej stronie barykady,
    ani że ta barykada w ogóle jest potrzebna (chociaż może być). Po prostu mogą
    spotkać się w obszarze wspólnych interesów, zobowiązani rodzajem
    dżentelmeńskiej umowy (nie mylić z umową o pracę ;)). To się jednak nie
    stanie w próżni i jest tym łatwiejsze, im większa równowaga panuje pomiędzy
    popytem na pracę a jej podażą.
    Tak czy inaczej IMO więcej zależy od "pracodawcy", jako strony ekonomicznie
    silniejszej.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1