eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeRysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej... › Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
  • Data: 2005-11-24 15:35:42
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Bremse napisał(a):
    > Co do rozmów kawalifikacyjnych i uczciwości to wychodziłoby, że każde
    > przygotowanie byłoby nieuczciwe.
    Każde, oprócz tych uczciwych ;) A tak na serio: nie powiesz chyba, że
    jakiekolwiek ściemnianie jest uczciwe?

    > List motywacyjny, w którym kandydat
    > na siłę opisuje jak jego praca przyniesie zysk komuś innemu (a tak
    > naprawdę to g.. go to obchodzi);
    nie jest uczciwe

    > CV w którym pomija pewne fakty i
    > modeluje tak by przedstawiało go jak najkorzystniej;
    To zależy. Jeśli np. ukrywa fakt, że został dyscyplinarnie wywalony za
    kradzież firmowej własności i zamierza kraść dalej, to nie jest uczciwe.
    Wszystko zależy od kontekstu. Rozmyślne, celowe ćwiczenie kłamstw nie
    jest uczciwe. Nie jest też korzystne. Weźmy taką (moją ulubioną)
    sytuację - kandydat o bardzo niskiej odporności na stres jakimś cudownym
    trafem przejdzie rekrutację, np. na kierownika dużego magazynu
    przeładunkowego art. spożywczych w firmie logistycznej. Ta praca wymaga
    ciąglego działania, doskonałego planowania, umiejętności negocjacji.
    Jest bardzo stresująca i wyczerpująca. Pytanie, co nastąpi szybciej -
    gość się pochoruje nerwowo czy narazi firmę na straty doprowadzając do
    przeterminowania 20 ton jogurtów? Tak sobie gdybam i dziwię się, iż
    wielu kandydatów wymagania osobowościowe traktuje tylko jako barierę,
    którą trzeba pokonać lub obejść a nie jak racjonalną przesłankę do
    zastanowienia się nad sensem uczestniczenia w rekrutacji. Dotyczy to
    szczegolnie intratnych stanowisk w dobrych firmach.
    Statystyki bezrobocia i prosperity gabinetów psychiatrycznych,
    leczących kolejnych poległych w wyścigu szczurów mówią same za siebie.

    Nie twierdzę, że jedynym remedium na obecną sytuację na rynku pracy jest
    realne szacowanie swoich sił ale z pewnością remedium na schamienie
    rynku pracy jest stosowanie pewnych zasad. Choćby elementarnej uczciwości.


    > rozmowa
    > kwalifikacyjna na którą przychodzi jakoś tam ubrany, uczesany (!) i
    > wyjątkowo niespóźniony ;-); pokazówki w czasie których jest urodzonym
    > przywódcą, współpracownikiem i sprzedawcą; rozmowa z psychologiem, w
    > czasie której stara się jak najbardziej zakłócić obserwację poprzez
    > granie na emocjach.
    To jest pogranicze manipulacji i wszystkim nam (a przynajmniej
    uspołecznionej większości) chęci pokazywania się w dobrym świetle.
    Trudno rozstrzygnąć jednoznacznie, zwłaszcza, że negocjacje, wywieranie
    wpływu i manipulację zaczynamy trenować juz jako dzieci.

    > Oczywiście we wszystkich tych fazach stara się
    > mieć na uwadzę język ciała i sztucznie przyklejony uśmiech jakby to
    > był jedyny możliwy wyraz twarzy.
    Pytanie, jak jest odbierany przez drugą osobę. Może ona też siedzi ze
    sztucznie przyklejonym uśmiechem, starając się być ciągle sympatyczna a
    w myślach powtarza "co za nienaturalny baran"? Skąd możesz mieć pewność,
    że jesteś postrzegany tak jak chcesz być postrzegany i że rekruter na
    okoliczność spotkania z kandydatem, nie zakłada na twarz profesjonalnej
    maski?

    > Zatem lekkie zakłócenie badania poprzez narysowanie jakiegoś drzewka,
    > tak żeby spłaszczyć jakieś cechy i uwypuklić inne, to tylko dodatek do
    > całego tego cyrku.
    Owszem. I przede wszystkim kastrowanie własnych szans. Tak jak pisałem -
    pewnych rzeczy wyćwiczyć się nie da. Zwłaszcza na podstawie
    trzystronicowego opisu. Istnieje takie pojęcie jak przepracowanie albo
    zmęczenie i to widać na obrazku. Doświadczony psycholog widzi owe
    przepracowania i potrafi wyciągnąć z nich wnioski.


    > Jeśli ktoś jest oburzony niniejszą profanacją, to chciałbym od razu
    > wyjaśnić, że zdobycie etatu traktuję czysto biznesowo. Interesują mnie
    > zyski (pieniądze i zdobyte umiejętności) jakie osiągnę, tak jak
    > zatrudniającego interesują pieniądze jakie dla niego zarobię. Proces
    > rekrutacyjny to wyłącznie przeszkoda, którą należy pokonać, aby
    > dotrzeć do celu - żadna filozofia.
    Hmmm, a nie patrzyleś na to jak na wymianę barterową?

    pozdr.
    m.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1