eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › O motywowaniu pracownikow
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 18

  • 11. Data: 2003-01-13 22:56:11
    Temat: Re: O motywowaniu pracownikow
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Michał 'Amra' Macierzyński wrote:

    > Wrecz przeciwnie. Podstawowym motywatorem sa pieniadze jakie
    > otrzymujesz za wykonywana prace.


    To dlaczego pracodawca placac 800 zl/brutto oczekuje zaangazowania -->
    motywatorem to moze i sa, ale od pewnej statystycznej wysokosci.
    Pracownik i owszem zgadza sie na taka kwote, ale faktycznie jest ona
    ponizej jego wymagan --> zgadza sie (oszukuje? ) pod presja potrzeby
    przezycia. Jezeli przystawie komus pistolet do glowy i spytam czy mnie
    lubi, to co odpowie statystyczna wiekszosc? Zeby bylo jasne -->
    pracodawca nikomu nie przyklada pistoletu do glowy, ale pracownik (jak
    to czlowiek) czyni go winnym swojej sytuacji. Z tego faktu pracodawca
    powinien sobie zdawac sprawe, zeby zrozumiec motywacje pracownikow. To
    jest sytuacja bedaca jednoczesnie poza pracodawca, ale jednoczesnie
    scisle sie z nim wiazaca.


    > Dlaczego zatem wymagasz od osoby, ktora ma miedzy innymi wymienione
    > przez ciebie cechy, zeby byla swiatym mikolajem? JEsli jej sie oplaca
    > ciebie zatrudniac - to cie zatrudnia, jesli nie to nie - i juz.

    A czy ja moge cos od kogos wymagac? --> chyba zbyt emocjonalnie czytasz
    posty ;). Jestes pracodawca czy studentem? ;)

    Flyer


  • 12. Data: 2003-01-13 23:01:19
    Temat: Re: O motywowaniu pracownikow
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "AndrzejW" <a...@s...pl> writes:


    > Przyjmij kogoś do pracy za np. 20 k zł stałej pensji, bez premii czy innych
    > czynników motywujących i obserwuj jego wydajność w kolejnych miesiącach.
    > Zdziwisz się jak "nie istotne" jest te skromne 20 k zł po kilku
    > miesiącach/latach.

    bo czlowiek oprocz marchewki musi tez miec i bat.
    jesli dostaje miesiecznie kupe szmalu a nikt nie pilnuje jakosci jego
    pracy, to predko zauwazy, ze moze sie obijac, a beda mu placic nadal
    tyle samo. to po co sie wysilac?
    taki problem mozna zauwazyc w wiekszosci wielkich korporacji,
    zarzadzanych w ten sposob, ze funkcja managera (kierownika dzialu,
    grupy etc. najnizszy poziom) jest tylko bycie "people's manager" bez
    rzeczywistej znajomosci zagadnien technicznych. wtedy taki manager nie
    jest w stanie ocenic czy dana osoba faktycznie wydajnie pracuje a nie
    na przyklad obija sie i udaje, ze pracuje.

    od tej strony prowizje, premie i bonusy sa dobre, bo uzalezniaja
    poziom kasy od efektow.


    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 13. Data: 2003-01-14 00:02:23
    Temat: Re: O motywowaniu pracownikow
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Wojtek Jablonski wrote:

    > Bo mylisz pojecia "MOTYWACJA" i "MOTYWOWANIE" pierwsza masz TY jesli druga
    > prawidlowa poda ci HR.

    Bynajmniej. Pracownik zatrudniony za 800 zl nie ma realnej motywacji
    (pomine przypadki wspomagania ze strony rodziny), mimo ze pracodaca
    uwaza, ze jest to motywowanie bo pracy nie ma. Pracownik jest ZMUSZONY
    (wzgledami zyciowymi) do pracy za taka stawke.

    Flyer


  • 14. Data: 2003-01-14 00:23:06
    Temat: Re: O motywowaniu pracownikow
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Michal Mokosa wrote:

    > To ja proponuje mala ankiete. Napiszcie jaka powinna byc firma, w ktorej
    > chcielibyscie pracowac. Pominmy zarobki, bo to zalezy od zbyt wielu rzeczy.
    > Skoncentrujmy sie na wszystkim innym: przelozony/szef/wlasciciel, premie,
    > dni wolne, wplyw na organizacje pracy, swiadczenia socjalne, mozliwosci
    > rozwoju, awansu, jakie motywatory?
    > Bardzo jestem ciekaw jak wyglada firma idealna...

    Prowokator !!! :)

    Szef --> rozumiejacy, ale moze byc wymagajacy (to obliguje, ale nie
    stresuje);
    Premie --> w ukladzie kwartalnym zadnego znaczenia motywacyjnego, cos na
    co sie czeka jak na gwiazdke. Jakis by sie przydaly --> premia
    wakacyjna, premia gwiadkowa ;) ;
    Dni wolne --> zalezy od zobowiazan rodzinnych --> teraz nie gra roli,
    byle by byly;
    Organizacja pracy --> byle nikt nie chcial ewidencjonowac kosztow w
    ukladzie zajmowanych biurek ;) ;
    Swiadczenia socjalne --> prywatna przychodnia by sie przydala, bo
    publiczna sluzba zdrowia to istny Sajgon (jezeli jestem chory to chce
    chorowac a nie zrywac sie o 6 rano);
    Rozwoj --> zawsze publicznie wyrazalem sie, ze wszelkie "modne"
    szkolenia i umiejetnosci zwiekszaja moja wartosc na rynku --> jakos nikt
    mnie za to nie zwolnil;
    Awans --> swiadomoscia jezykowa chce, swiadomoscia bezjezykowa chce zmian;
    Motywatory --> czteroprecosorowy serwer NT do Quaka :) ;

    Flyer


  • 15. Data: 2003-01-14 11:03:52
    Temat: Re: O motywowaniu pracownikow
    Od: Michal Mokosa <m...@w...pl>


    >
    > Prowokator !!! :)
    Dziekuje! Bo rozumiem, ze to komplement? :-)
    >
    > Szef --> rozumiejacy, ale moze byc wymagajacy (to obliguje, ale nie
    > stresuje);
    A mozesz rozwinac? Zwlaszcza 'rozumiejacy'?

    > Premie --> w ukladzie kwartalnym zadnego znaczenia motywacyjnego, cos na
    > co sie czeka jak na gwiazdke. Jakis by sie przydaly --> premia
    > wakacyjna, premia gwiadkowa ;) ;
    Ale uznaniowa, czy wymierna? A jezeli ta druga to jak wyliczana?

    > Awans --> swiadomoscia jezykowa chce, swiadomoscia bezjezykowa chce zmian;
    ??? Nie zabralem sie z tym...

    > Motywatory --> czteroprecosorowy serwer NT do Quaka :) ;
    :-)) A powaznie? Np od najwazniejszych do prawie nieistotnych?

    pzdr
    m.


  • 16. Data: 2003-01-14 23:03:27
    Temat: Re: O motywowaniu pracownikow
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Michal Mokosa wrote:

    >>Prowokator !!! :)
    >>
    > Dziekuje! Bo rozumiem, ze to komplement? :-)


    Jak wolisz. Dla mnie mozesz prowadzic poprzez to pytanie strategie
    udowodnienia "bezrobotnym", ze tak naprawde nie wiedza czego chca.
    Jezeli tak, to zapewne pytanie do pracodawcow bedzie mialo podobny
    efekt, z tym ze co bardziej swiatli dodadza kilka "slow-wytrychow" z HR
    np. asertywny, odporny na stres.

    > A mozesz rozwinac? Zwlaszcza 'rozumiejacy'?


    A wyrozumialy cos rozjasnia?

    > Ale uznaniowa, czy wymierna? A jezeli ta druga to jak wyliczana?


    A co to ma za znaczenie dla urzedasa, infora administracyjnego lub
    niewykwalifikowanego pracownika fizycznego (zawsze jest uznaniowa) -->
    chyba, ze beda mnie rozliczac z ilosci zuzytego papieru (mozna to obejsc
    nic nie robiac ;) ). Wyliczana dla wspomnianych wyzej posrednio w
    zaleznosci od wynikow calej spolki.

    > ??? Nie zabralem sie z tym...


    Ja tez ;). Dotad nie wiem, czy moja potrzeba awansu wynika z tego, ze
    jeszcze nie znalazlem swojego miejsca, niepokoju "tlumaczonego na jezyk"
    jako potrzeba zmian, leku "tlumaczonego na jezyk" jako potrzeba
    posiadania wyzszego stanowiska itp. Moge powiedziec "chce awansowac ..."
    , ale prawdziwsze jest mi stwierdzenie "nie wiem dlaczego chce
    awansowac, ale nawet jezeli jest to wynik blednej interpretacji wlasnych
    odczuc, to jednak spelnia jakies zadanie, choc nie wiem czy wlasciwe".

    > :-)) A powaznie? Np od najwazniejszych do prawie nieistotnych?

    Nieistotne:

    samochod - prawka nie mam (co ratuje mnie przed ugrzeznieciem w jakies
    kanalastej robocie, gdzie jedyna moja umiejetnoscia bedzie prowadzenie
    samochodu) - ale w najblizszym czasie zrobie, co nie zmieni mojego
    stosunku do samochodu sluzbowego niezaleznie od jego marki --> jako
    osoba kierujaca sie uzytecznoscia przedmiotow, jestem malo wymagajacy;

    telefon komorkowy - mam wlasny, jezeli pracodawca bedzie chcial, zebym
    do niego wydzwanial musi sie liczyc z tym, ze bede bardziej wymagajacy
    jezeli chodzi o zarobki (nie ma nic za darmo!);

    laptop - ladna zabawka dla doroslych dzieci, tez je lubie ale raczej nie
    potrzebuje;

    itd, itd,

    Istotne:

    sprzet w pracy, ktory bedzie smigal (ostatnio jako admin aplikacji
    testowalem rozne rozwiazania i potrzebowalem czegos mocnego), za to do
    prac biurowych i jednostkowych wystarczal mi z powodzeniem pentium 133;

    opieka lekarska - jaka jest nasza dawna panstwowa sluzba zdrowia, kazdy
    chyba wie;

    normalny czas pracy, od czasu do czasu moze byc przedluzony - nie chce w
    pracy spedzic zycia

    Pieniadze, pieniadze, pieniadze (satysfakcji z pracy nie wymieniam, bo o
    to cos teraz trudno i trzeba ja zamienic na cash)

    Reszty nie potrzebuje --> jezeli zarobki sa odpowiednie, to jestem w
    stanie wszystkie inne przyjemnosci sobie sam zorganizowac, poczawszy od
    III filaru a skonczywszy na basenie.

    Flyer


  • 17. Data: 2003-01-16 15:33:09
    Temat: Re: O motywowaniu pracownikow
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    flyer wrote:

    >> Ale uznaniowa, czy wymierna? A jezeli ta druga to jak wyliczana?
    >
    > A co to ma za znaczenie dla urzedasa, infora administracyjnego lub
    > niewykwalifikowanego pracownika fizycznego (zawsze jest uznaniowa) -->
    > chyba, ze beda mnie rozliczac z ilosci zuzytego papieru (mozna to obejsc
    > nic nie robiac ;) ). Wyliczana dla wspomnianych wyzej posrednio w
    > zaleznosci od wynikow calej spolki.


    Tak mi przed chwila przyszlo do glowy --> dla czesci pracownikow wartosc
    oceniajaca/motywujaca premii jest mniej wazna od wartosci okresowo
    ?ataja;cej (rownowazacej) budzet domowy/ mozliwosci wiekszego zakupu -->
    w efekcie pracownik na pewien okres zapomina, ze z pensji nie jest w
    stanie zrownowazyc swojego budzetu --> a to jest rowniez pewien czynnik
    dodatni dla pracodawcy, bo pracownik nie zaczyna szukac na gwalt nowego
    zrodla zarobkow. To wrazenie wysnulem z obserwacji, ale jezeli o mnie
    chodzi, to na poczatku dychawicznej kariery w wielkiej finansowej
    organizacji miedzynarodowej, premie i nagrody z zysku pozwalaly mi
    wyjechac na krotkie wakacje, zakupic marynarke i zakupywac co trzy
    miesiace nowe buty, w miejsce juz znoszonych ;).

    > Pieniadze, pieniadze, pieniadze (satysfakcji z pracy nie wymieniam, bo o
    > to cos teraz trudno i trzeba ja zamienic na cash)
    >
    > Reszty nie potrzebuje --> jezeli zarobki sa odpowiednie, to jestem w
    > stanie wszystkie inne przyjemnosci sobie sam zorganizowac, poczawszy od
    > III filaru a skonczywszy na basenie.

    Zeby nie generalizowac --> jedynym motywatorem tzw. wypoczynkowym bylby
    dla mnie udzial w plywaniu na basenie w Palacu Mlodziezy (bodajrze
    najglebszy basen w W-wie) - wzorem np. AA, a raczej jego spolki zaleznej
    Accenture. Po prostu osoba indywidualna ma male szanse na dostanie sie tam.

    Flyer


  • 18. Data: 2003-01-16 15:58:30
    Temat: Re: O motywowaniu pracownikow
    Od: "qwert 10000" <q...@N...gazeta.pl>

    Michal Mokosa <m...@w...pl> napisał(a):

    > > przelozony/szef/wlasciciel - profesjonalista
    > Masz na mysli jego umiejetnosci managerskie czy kwalifikacje zawodowe (np w
    > IT - informatyk przez duze I)?

    I jedno i drugie. IMHO jezeli ktos nie potrafii zarzadzac ludzi nie powinien
    tego robic, chocby byl w swojej dziedzinie geniuszem. Zrobi wiecej zlego niz
    dobrego.

    > >
    > > premie - wlasciwie przyznawane
    > To troche ogolnikowe :-) Wlasciwie to znaczy jak? Prowizja od sprzedazy?
    > Jesli tak, to czy od calosci? A moze jakis prog do wyrobienia i to co
    > powyzej jest podstawa? A moze uzalezniona od kondycji firmy? Wtedy caly
    > zespol ma wplyw na jej wysokosc?

    Zalezna od wynikow. Jezeli chodzi o sprzedaz to czy bedzie jakis prog czy od
    calosci to kwestia organizacji. Wazne zeby reguly gry byly jasne i zeby
    pracodawca nie stosowal nieczystych zagran i nie wymyslal regul "na
    poczekaniu".

    >A moze po prostu - nie wazne jak jest,premia zapisana w umowie sie nalezy?

    To jest najgorsze co mozna zrobic. Pracownik szybko przyzwyczaja sie, ze
    premia mu sie nalezy. W naszych realiach lepiej nazwac to nagroda i
    rzeczywiscie ma to byc nagroda.

    > > dni wolne - w/g KP to wystarczy

    Jak najbardziej z tym ze pracownik powinien byc elastyczny brac pod uwage
    dobro firmy jak i pracodawca nie powinien tworzyc przeszkod kiedy pracownik
    chce isc na urlop gdy ich nie ma.

    > > wplyw na organizacje pracy - hmm a tu nie wiem o co pytasz
    > Np idziesz do szefa i mowisz 'gdybysmy to robili tak a tamto tak, to
    > wszystkim byloby latwiej'. Albo moze szef pytajacy jak chcecie zorganizowac
    > prace, zebyscie byli jak najwydajniejsi. Czy po prostu on ma wiedziec co i
    > jak nalezy robic a pracownik jest od robienia a nie od myslenia?

    Jezeli pracodawca twierdzi ze: "pracownik jest od robienia a nie od myslenia"
    to IMHO jest cholernie glupi i lepiej zeby dal sobie spokoj z zarzadzaniem.
    Pracuja u niego wtedy "automaty", pracownikow nic z firma nie wiaze bo nie sa
    za nic odpowiedzialni (a przynajmniej nie czuja tego), wczesniej czy pozniej
    zostanie z miernotami, bo wartosciowi ludzie systematycznie bede uciekac no i
    ma wszystko na swojej glowie.
    Jednoczesnie nie moze byc tez tak, ze kazdy kto w przyplywie weny tworczej
    wpadnie na jakis pomysl zaraz leci do szefa i wymaga jego realizacji, ale
    jednoczesnie pracownik nie moze sie bac isc do przelozonego gdy ma wg jego
    mniemania wartosciowy pomysl.Jak zwykle sztuka kompromisu.

    > >
    > > swiadczenia socjalne - jak dla mnie moze ich nie byc
    > Hmm, czyli np cieple napoje, super wymog wczasy pod grusza, prywatna opieka
    > lekarska, karnet na basen (o ktorym ktos pisal w swoim poscie jako o
    > cieraczu lez), firmowe wyjscia na kregle, czy grill w ogrodku firmy nie
    > maja wiekszego znaczenia?

    NIe az tak znaczace. Milo jak sa jednoczesnie nie ma tragedii jak ich nie ma.

    > > mozliwosci rozwoju, awansu, - przejzysta sciaszka kariery, zdrowe zasady
    > > oceny pracownikow (bez oligarhii wazeliny itp) premiowania/karania.

    To jest bardzo wazne i zniecheca gdy reguly gry sa niejasne

    > A jezeli firma jest niewielka i nie mozna zostac kierownikiem dzialu,
    > ktorego jest sie jedynym pracownikiem?

    Niech wiec to bedzie samodzielne stanowisko. Sam sobie organizuje prace itp.
    Szef wymaga od niego wynikow, a w jaki sposob on je osiagnie to juz jego
    sprawa.

    > Czy perspektywa pracy przez lata na tym samym stanowisku jest demotywujaca?

    Cholernie demotywujaca. Zaryzzykuje nawet stwierdzenie, ze niekorzystna dla
    samego pracodawcy. Jezeli ktos pracuje dluzej niz 3 lata na tym samym
    stanowisku to w wiekszosci przypadkow wpada w rutyne, nie jest juz tak
    kreatywny jak na poczatku tak wlasciwie to zaczyna sie cofac. Jezeli jest
    etgo swiadom to sam zacznie szukac innego zajecia jezeli nie jest to jego
    wydajnosc zacznie spadac.

    > Jezeli tak, to co musialby zrobic dla Ciebie szef, zebys pracowal na takim
    > stanowisku z zapalem?

    Stały rozwoj. Coraz wiecej obowiazkow szkolen itp. Jezeli nie moze lub nie
    chce tego dac to w czesniej czy pozniej pozegnamy sie.

    > > jakie motywatory - premia, SZKOLENIA, czasami nawet slowa "Dobra Robota"
    > > daja satysfakcje
    > A jak mialbys stworzyc liste od najwazniejszych do prawie bez znaczenia?

    Trudno mi stworzyc taka liste. Mnie osobiscie bardzo motywuja: zaufanie
    pracodawcy, szkolenia, premia, slowa dobra robota.

    Praktycznie w ogole typowy socjal

    Pozdrawiam
    qwert10000

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1