eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Nie robim, bo się narobim
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 70

  • 51. Data: 2004-05-07 20:18:47
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "Jarosław Wiechecki" <j...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Fabio" <f...@a...inetsolutions.pl> napisał w wiadomości
    news:MPG.1b03804286f452a98976c@news.astercity.net...
    > In article <c7bh3k$kmf$2@absolut.sgh.waw.pl>, d...@s...waw.pl says...
    >
    > > Jak Ty Michaś kiedyś gdzieś popracujesz to się przekonasz, że to jest
    > > polski standard. I nie tylko na wsi czy w tzw. zakładach pracy (mowa
    > > o fabrykach). Nawet w firmach na poziomie spotkasz gross ludzi, którzy
    > > w pracy pierdzą w stołek, na obiad poświęcają godzinę, na ploty trzy
    > > następne, już nie mówiąc o korzystaniu z internetu w celach prywatnych.
    > > Taka Polska specyfika i "etos pracy". A jak ktoś obok robi swoje, często
    > > za nich, zostając po godzinach, to jest karierowicz, pracoholik,
    niespełna
    > > rozumu, albo coś w tym rodzaju.
    >
    > Zgadza sie. Osobiscie nie przepadam za pracownikami, ktorzy poproszeni o
    > cos, stwierdzaja, ze sa bardzo zarobieni. Tymczasem, jesli wziac pod
    > uwage ich spoznienie do pracy, czas poswiecony na wysylke maili
    > prywatno-rozrywkowych, bezsensowne szperanie w Internecie oraz dyskusje
    > o najnowszej gierce lub aktualnej sytuacji politycznej, to juz wiadomo,
    > czym sa tak 'zarobieni.'
    >

    Ale do kogo masz pretensje? Do pracowników czy ich przełożonych? Jest to
    ewidentna wina przełożonych, braku odpowiedniej organizacji pracy i nadzoru.
    To jeszcze jeden dowód na to, że duża część polskich "przedsiębiorców" to
    zwykli debile. Jedyne co potrafią to oszukać kogoś (pracownika, klienta),
    dać w łapę urzędnikowi, zatrudnić synalka albo bratanka na kierowniczym
    stanowisku. A później płaczą, że pracownicy pracują niewydajnie, ZUS za
    duży, Kodeks Pracy zbyt rygorystyczny. No i ten pierdolony El Nino psuje im
    interesy.

    --
    pozdrawiam
    Jarosław Wiechecki




  • 52. Data: 2004-05-08 07:57:36
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "libra" <l...@o...pl>


    Użytkownik " Marek" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:c7g6oa$s5$1@inews.gazeta.pl...

    > Widać wpływ demagogii polityków. Nie dość, że bzdety to jeszcze mało
    > oryginalne.
    Jaaasne. A Ty masz monopol na prawdę objawioną. Własnie pokazałeś,
    że należysz do tych, którzy krzyczą najwięcej i najsztywniej podchodzą do
    nowych reguł rynku pracy.

    > Jeżdżą po kraju caravaning-iem czy wozem Dżymały? Tu nie Ameryka
    >- podróże kosztują.
    A Co Ty sobie myślisz? Że pracodawca przeniesie firmę do Twojego
    miasta byś mógł pracować? Podróże kosztują wszystkich tak samo.
    To że człowiek ma 40+ lat może być atutem. W mojej firmie jednak
    człowiek 40+ Z twoimi poglądami nie zagrzałby miejsca na dłużej.
    pozdrawiam
    L.


  • 53. Data: 2004-05-08 10:03:43
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    libra <l...@o...pl> napisał(a):

    > > Widać wpływ demagogii polityków. Nie dość, że bzdety to jeszcze mało
    > > oryginalne.
    > Jaaasne. A Ty masz monopol na prawdę objawioną. Własnie pokazałeś,
    > że należysz do tych, którzy krzyczą najwięcej i najsztywniej podchodzą do
    > nowych reguł rynku pracy.
    >
    Posługujesz się sloganami. Najsztywniej (poza postpegeerowcami oczywiście)
    podchodzą do rzeczywistości ludzie, którzy nie potrafią wyjść poza
    wyświechtane slogany typu: /cytuję twój własny tekst/ "Faktem jest, że
    znaczna większość osób 40+ jest nastawiona roszczeniowo,
    nie chce zdobywać nowych kwalifikacji i jest mało mobilna. Dla takich
    najlepiej byłoby, gdyby pracodawca płacił za siedzenie na d***, picie kawy i
    gadanie o bzdetach. A już podróż do innego miasta za pracą się nie mieści w
    głowie." Czy ty w ogóle wiesz co piszesz? Ilu pracodawców inwestuje w nowe
    kwalifikacje dla 40+?? Ilu pracodawców inwestuje chociażby w podwyższenie
    kwalifikacji dla 40+??? Jaka kawa? Jakie bzdety? Jakie siedzenie na d....???
    Czy dwie osoby (a w czasie urlopów jedna) może sobie na taki luksus pozwolić
    w wielopiętrowym budynku zapchanym sprzętem??? W moim przypadku takie lub
    podobne doświadczenia to większość kariery zawodowej.
    Co to w ogóle jest za pakowanie wszystkich 40+ do jednego wora??
    Przyjmuję w tym momencie może błędne założenie, że ty masz 40- i pytam:
    czy byłoby ci przyjemnie gdybyś ciągle wysłuchiwał, że ludzie 40- są
    dziecinni, źle wychowani, bezczelni, bez szacunku dla starszych, samolubni,
    łatwo nimi manipulować, itp. itd.? Byłoby ci przyjemnie wiedząc, że w
    stosunku do ciebie to nieprawda, a generalne zdanie o wszystkich 40- powoduje
    twoją dydskryminację na rynku pracy?? ZASTANÓW SIĘ!
    Do jakich "nowych reguł rynku pracy" nie chce się dostosować 40+??
    Może do tego, że w 99% przypadków jego CV idzie do niszczarki po pierwszym
    czytaniu z powodu, że jest właśnie 40+?


    > > Jeżdżą po kraju caravaning-iem czy wozem Dżymały? Tu nie Ameryka
    > >- podróże kosztują.
    > A Co Ty sobie myślisz? Że pracodawca przeniesie firmę do Twojego
    > miasta byś mógł pracować?
    W kraju, który jest jeszcze "pustynią informatyczną" informatyk, którym
    się pracowadcy nie interesują z powodu wieku, jest przejawem zachłyśnięcia
    się pracodawców nadmiarem szczęścia spowodowanym zjawiskiem 100-10000
    chętnych na jedno miejsce.


    >Podróże kosztują wszystkich tak samo.
    Przypominam, że sa już od dawna ludzie, których na podróże już nie stać.
    Jak myślisz, dlaczego niektóre PUP-y prowadzą objazdową obsługę swoich
    klientów? Czy datego, że lubią wycieczki krajoznawcze? Nie! Dlatego, że coraz
    więcej bezrobotnych nie stać na dojazd do PUP-u!!!



    > To że człowiek ma 40+ lat może być atutem. W mojej firmie jednak
    > człowiek 40+ Z twoimi poglądami nie zagrzałby miejsca na dłużej.
    >
    Jakie dla ciebie atuty ma 40+?? Bo ja jakoś zainteresowania atutami nie
    zauważyłem tam gdzie się starałem o zatrudnienie.
    Jako wieloletni informatyk musiałem stale działać w czasie rzeczywistym,
    w stresie i "na wczoraj" - tego z mojego CV nikt nie chce wyczytać, ale wiek
    odczytuje każdy.

    Jeżeli PC-ty od DOS 4.01-WIN98(+NT) nie prawiały mi specjalnych problemów
    to co za problem, żeby pracodawca wykorzystał moje dotychczasowe
    doświadczenie, zainwestował we mnie i pozwolił na rozszerzenie doświadczenia
    o WIN 2k i XP? Problem jest, bo bezrobotnych 40-, którzy pracowali na 2k i XP
    jest pełno.

    Jeżeli ponad 8 lat byłem programistą strukturalnym, to co za problem, żeby
    pracodawca wykorzystał moje dotychczasowe doświadczenie, zainwestował we mnie
    i pozwolił na rozszerzenie doświadczenia o Delphi, buildery, SQL Server, PHP,
    MySQL, itp.? W zasadzie żaden problem, ale bezrobotnych 40-, którzy już to
    znają jest więcej niż wakatów.

    Jeżeli byłem administratorem systemów na PC i mainframe, byłem operatorem
    na mainframe, to co za problem, żeby pracodawca wykorzystał moje
    dotychczasowe doświadczenie, zainwestował we mnie i pozwolił na rozszerzenie
    doświadczenia o nowsze generacje mainframe w tym również na Cray'u?
    W zasadzie żaden problem, ale bezrobotnych 40-, którzy mają takie
    doświadczenie jest też więcej niż wakatów.

    Jeżeli mam podstawowe umiejętności w grafice, DTP i OCR, to co za problem,
    żeby pracodawca wykorzystał moje dotychczasowe doświadczenie, zainwestował we
    mnie i pozwolił na rozszerzenie doświadczenia o nowsze techniki?
    W zasadzie żaden problem, ale bezrobotnych 40-, którzy mają takie
    doświadczenie jest też więcej niż wakatów.
    Na operatora sprzętu w drukarni cyfrowej /z możliwością przyuczenia/
    też się widocznie nie nadawałem - bo są młodsi bezrobotni.

    Takich przykładów wynikających z moich doświadczeń zawodowych mogę więcej,
    ale mam nadzieję, że już wystarczająco nakreśliłem problem.

    Kto i jakie atuty 40+ chce wykorzystywać jeżeli jest mnóstwo bezrobotnych
    40-? 40+ są naprawdę w bardzo trudnej sytuacji. To najczęściej nie
    kwestia "poglądów", ale sytuacji na rynku pracy. W każdej grupie zawodowej
    są bezrobotni więc przekwalifikowania są najczęściej problematyczne.

    Pozdrawiam
    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 54. Data: 2004-05-08 10:45:22
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "libra" <l...@o...pl>


    Użytkownik " Marek" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:c7ib9u$48n$1@inews.gazeta.pl...
    > libra <l...@o...pl> napisał(a):

    > Posługujesz się sloganami.
    Masz rację. Od dziś zacznę wymyślać nowe, niebanalne okreslenia
    dla ludzi którzy potrafią tylko wołać: daj mi jestem w potrzebie.
    Bo przecież wszystko inne jest banałem, komunałem, sloganem.
    Niestety nazewnictwo nie zmienia ludzi. Nadal chcą na tacy, nadal im
    się nie chce rozwijać, szukać, zdobywać nowych kwalifikacji.

    >Ilu pracodawców inwestuje w nowe > kwalifikacje dla 40+??
    >Ilu pracodawców inwestuje chociażby w podwyższenie
    > kwalifikacji dla 40+???
    A od kiedy to pracodawca ma obowiązek inwestować w kwalifikacje
    pracownika. Może to zrobić oczywiście, ale nie musi.

    > Co to w ogóle jest za pakowanie wszystkich 40+ do jednego wora??
    > Przyjmuję w tym momencie może błędne założenie, że ty masz 40- i pytam:
    > czy byłoby ci przyjemnie gdybyś ciągle wysłuchiwał, że ludzie 40- są
    > dziecinni, źle wychowani, bezczelni, bez szacunku dla starszych,
    samolubni,
    > łatwo nimi manipulować, itp. itd.? Byłoby ci przyjemnie wiedząc, że w
    > stosunku do ciebie to nieprawda, a generalne zdanie o wszystkich 40-
    powoduje
    > twoją dydskryminację na rynku pracy?? ZASTANÓW SIĘ!
    Mam znacznie mniej niż 40 i bardzo często wysłuchuję podobnych opinii.
    Na moje szczęście startuję z pozycji partnera w interesach. Niespełna
    dziesięć lat temu załozyłem firmę i codziennie udowadniam sobie i innym,
    że da się pracować i zarabiać. Zeby było ciekawiej nie pracuję w żadnym
    z wyuczonych zawodów, a profil działalności jest praktycznie niezmienny.
    I choć czasem narzekam na sytuację to najczęściej zap**** i cieszę się
    z efektów pracy.

    > Do jakich "nowych reguł rynku pracy" nie chce się dostosować 40+??
    > Może do tego, że w 99% przypadków jego CV idzie do niszczarki po pierwszym
    > czytaniu z powodu, że jest właśnie 40+?
    Wyobraź sobie że 95% wycen, ofert kosztorysowych i projektów
    zrobionych na zachętę również nie znajduje finału w zleceniu.
    Zazwyczaj służą do pokazania jako kij dla mojej konkurencji.

    > W kraju, który jest jeszcze "pustynią informatyczną" informatyk, którym
    > się pracowadcy nie interesują z powodu wieku, jest przejawem zachłyśnięcia
    > się pracodawców nadmiarem szczęścia spowodowanym zjawiskiem 100-10000
    > chętnych na jedno miejsce.
    W 99 roku poszukiwałem kogoś kto mógłby stworzyć dla mnie
    mały programik komputerowy. Nie znalazłem. Kilka ciekawych projektów,
    które mogłyby ujrzeć światło dzienne leży w szufladzie, ponieważ pierwsze
    pytanie człowieka (bez względu na wiek) brzmi: ile za to dostanę.
    Ja jako pierwsze zawsze zadaję: Co mam dla Pana/Pani zrobić i na kiedy.
    I to wszystko w kraju, który jak piszesz jest pustynią informatyczną.
    A ja nie zwykłem nikogo pytać o wiek. Sprawdzam jedynie kwalifikacje
    kontrahenta/współpracownika.

    > Przypominam, że sa już od dawna ludzie, których na podróże już nie stać.
    > Jak myślisz, dlaczego niektóre PUP-y prowadzą objazdową obsługę swoich
    > klientów? Czy datego, że lubią wycieczki krajoznawcze? Nie! Dlatego, że
    coraz
    > więcej bezrobotnych nie stać na dojazd do PUP-u!!!
    No i co z tego? Czy mam się przejąć losem bezrobotnych i dawać wszystkim
    wkoło pieniądze na bilet kolejowy? Nie sądzę.

    > Jakie dla ciebie atuty ma 40+?? Bo ja jakoś zainteresowania atutami nie
    > zauważyłem tam gdzie się starałem o zatrudnienie.
    > Jako wieloletni informatyk musiałem stale działać w czasie rzeczywistym,
    > w stresie i "na wczoraj" - tego z mojego CV nikt nie chce wyczytać, ale
    wiek
    > odczytuje każdy.
    Doświadczenie zawodowe, umiejętności interpersonalne nabyte
    w dotychaczasowym życiu. Umiejętność radzenia sobie w trudnych
    sytuacjach ,gdzie małolat nie wie albo traci głowę, Zyciowy rozsądek
    w połączeniu z ciekawością nowinek i chęcią rozwijania się.
    Można jeszcze wiele wymienić.

    pozdrawiam
    L.


  • 55. Data: 2004-05-08 11:32:57
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    libra <l...@o...pl> napisał(a):

    > Niestety nazewnictwo nie zmienia ludzi. Nadal chcą na tacy, nadal im
    > się nie chce rozwijać, szukać, zdobywać nowych kwalifikacji.
    >
    Ilu nie chce, a ilu nie może - nauka jest droga. Z samej pensji żony na
    wszystko nie ma, a dziecko rośnie.


    > A od kiedy to pracodawca ma obowiązek inwestować w kwalifikacje
    > pracownika. Może to zrobić oczywiście, ale nie musi.
    >
    Nie ma obowiązku, wymaga wyuczonych, a większość bezrobotnych nie stać
    na podwyższenie kwalifikacji, a jeżeli to nie w szybkim tempie.
    W kwalifikacje pracownika inwestują najczęściej tylko firmy państwowe,
    ale sektor państwowy jak mówią matematycy: "dąży do zera".


    > I choć czasem narzekam na sytuację to najczęściej zap**** i cieszę się
    > z efektów pracy.
    >
    Ja też przez większość kariery zawodowej zap..... i cieszyłem się z efektów
    pracy. Nie jestem wprawdzie pracoholikiem, ale jestem pasjonatem i robiłem
    najczęściej więcej niż szefowie wymagali.


    > W 99 roku poszukiwałem kogoś kto mógłby stworzyć dla mnie
    > mały programik komputerowy. Nie znalazłem. Kilka ciekawych projektów,
    > które mogłyby ujrzeć światło dzienne leży w szufladzie, ponieważ pierwsze
    > pytanie człowieka (bez względu na wiek) brzmi: ile za to dostanę.
    > Ja jako pierwsze zawsze zadaję: Co mam dla Pana/Pani zrobić i na kiedy.
    > I to wszystko w kraju, który jak piszesz jest pustynią informatyczną.
    Hmm. Tak właściwie, to pierwszeństwo "co i na kiedy", nad "za ile" jest
    dość naturalne :) Dopiero jeżeli wiadomo co i na kiedy, to można liczyć
    za ile. Dlatego też nie rozumiem uporu pracodawców, którzy wyciągają
    z kandydata odpowiedź na pytanie: na ile się ceni, zanim określą zakres
    obowiązków.


    > A ja nie zwykłem nikogo pytać o wiek. Sprawdzam jedynie kwalifikacje
    > kontrahenta/współpracownika.
    >
    Ale większość pracodawców pyta o wiek, z wszystkimi tego konsekwencjami.



    > No i co z tego? Czy mam się przejąć losem bezrobotnych i dawać wszystkim
    > wkoło pieniądze na bilet kolejowy? Nie sądzę.
    >
    Nie o to chodzi. Mobilność jest funkcją możliwości finansowych i sytuacji
    rodzinnej. Pewnych problemów nie przeskoczysz choćbyś pękł, a mało
    skomplikowana telepraca jest najczęściej tylko dla rencistów.



    > Doświadczenie zawodowe, umiejętności interpersonalne nabyte
    > w dotychaczasowym życiu. Umiejętność radzenia sobie w trudnych
    > sytuacjach ,gdzie małolat nie wie albo traci głowę, Zyciowy rozsądek
    > w połączeniu z ciekawością nowinek i chęcią rozwijania się.
    > Można jeszcze wiele wymienić.
    >
    To akurat posiadam, ale sądząc po powodzeniu w szukaniu pracy,
    dla większości pracodawców są ważniejsze konkretne nabyte umiejętności
    i osiągnięcia (np. "portfolio grubości wielotomowej encyklopedii")
    oraz wiek 40-

    Pozdrawiam
    Marek





    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 56. Data: 2004-05-09 13:45:23
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "andy" <a...@z...adres.pl>

    > Oto i on:
    > http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=23&w=72721&
    a=72721

    ROTFL :-)))

    ędrju.



  • 57. Data: 2004-05-09 17:50:48
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "andy" <a...@z...adres.pl>

    > Wysokie bezrobocie jest faktem niezaprzeczalnym, ale wynika ono nie
    tylko
    > z deficytu miejsc pracy. Problem tkwi także w mentalności - marazmie,
    > apatii, w braku poczucia odpowiedzialności za własne życie oraz postawie
    > roszczeniowej, jaką przejawia część społeczeństwa. Bezrobotni? Raczej
    > nierobotni.

    Co tu dużo mówić - ostatnio (od jakichś 3 miesięcy) szukam programistów. Na
    każde ogłoszenie jest ok 10 odpowiedzi, z czego max jedna osoba nadaje się
    na rozmowę kwalifikacyjną. Reszta tylko myśli, że jest programistami. Ta
    jedna jak usłyszy o zarobkach (na początek ok 2,5k brutto) to rezygnuje.
    Praca jest w Katowicach, więc informatyków powinno być dość dużo (uniwerek
    śląski, polibuda śląska). I tak już było kilka razy. Ech - gdzie te czasy,
    że na jedno ogłoszenie przychodziło 100 osób na testy :-).

    Pozdrawiam,
    Andy



  • 58. Data: 2004-05-10 06:41:32
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    andy <a...@z...adres.pl> napisał(a):

    > Co tu dużo mówić - ostatnio (od jakichś 3 miesięcy) szukam programistów. Na
    > każde ogłoszenie jest ok 10 odpowiedzi,
    Faktycznie trochę mało :) Możnaby przypuszczać, że powinno być min.
    100 chętnych na jedno miejsce.


    > z czego max jedna osoba nadaje się
    > na rozmowę kwalifikacyjną. Reszta tylko myśli, że jest programistami.
    Co to za język, że aż taki odsiew? Czytałem na grupie, że programować
    może każdy uczeń liceum :)


    > Ta
    > jedna jak usłyszy o zarobkach (na początek ok 2,5k brutto) to rezygnuje.
    Na początek 2,5k brutto to chyba dość dużo. Może się nie znam, ale chyba
    nie każdy tyle daje na początek.


    > Praca jest w Katowicach, więc informatyków powinno być dość dużo (uniwerek
    > śląski, polibuda śląska). I tak już było kilka razy. Ech - gdzie te czasy,
    > że na jedno ogłoszenie przychodziło 100 osób na testy :-).
    >
    Czyżby w okolicy wszyscy programiści byli już zatrudnieni za min. 4k?
    Nie wierzę. A może dojeżdżają do Wa-wy :)

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 59. Data: 2004-05-10 09:23:58
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "Jacek Kowalczyk" <c...@p...onet.pl>

    Witam

    > Co tu dużo mówić - ostatnio (od jakichś 3 miesięcy) szukam programistów.
    Kilka detali, ew. jakiś odsyłacz do ogłoszenia jest, że tak powiem most w@nted,
    ale już i tak zacieram ręce ;)
    > Na
    > każde ogłoszenie jest ok 10 odpowiedzi, z czego max jedna osoba nadaje się
    > na rozmowę kwalifikacyjną. Reszta tylko myśli, że jest programistami.
    Fakt. Ile razy to ratowałem skórę różnym kolesiom (np. przeprogramowując
    konsolę bo UNIX Terminal I/O subsystem to dla nich ars occulta in terra
    infernum). To nic, że przyczyniam się tym samym do wydania tzw. "papierka"
    osobom, które za Chiny Ludowe nie powinny go dostać, ubaw i tak jest
    niesamowity, tak samo z resztą, jak kiedy cały rok urządza do mnie pielgrzymki
    po dobrze napisane kolokwium, w celu skserowania tego "cennego" dokumentu.
    > Ta
    > jedna jak usłyszy o zarobkach (na początek ok 2,5k brutto) to rezygnuje.
    > Praca jest w Katowicach, więc informatyków powinno być dość dużo (uniwerek
    > śląski, polibuda śląska). I tak już było kilka razy. Ech - gdzie te czasy,
    > że na jedno ogłoszenie przychodziło 100 osób na testy :-).
    Z wielką chęcią przyjadę :) Lojalnie ostrzegam, że "papierka" nie mam, bo
    studia (zaoczne) musiałem przerwać, któtko po tym jak za sprawą przetasowań
    politycznych w marcu 2002r padła KHIF "Standard Invest" SA z Katowic wraz ze
    spółką córką i jej przedstawicielstwem w Łodzi, straciłem tamże pracę która ---
    nie tylko ze względów ekonomicznych była warunkiem koniecznym ich kontynuowania.
    Kilka testów już przeszedłem (tematyka: Java2EE, Oracle, Sybase, Delphi, Lotus
    Domino, .NET, Business Intelligence), cóż jednak z tego, gdy przeprowadzający
    te testy, wcześniej "będąc pod wrażeniem" i składając obietnice bez pokrycia,
    otrzymywali za jakiś czas "polecenie służbowe", na podstawie którego testy
    lądowały w koszu ?
    >
    > Pozdrawiam,
    > Andy
    >
    >
    To co rzucić PDFem, czy też się nie nadaję - bo w Europie biurokratów i
    socjalistów "papierek" musi mieć nawet sprzątaczka ?

    Jacek Kowalczyk

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 60. Data: 2004-05-10 13:06:33
    Temat: Re: Nie robim, bo się narobim
    Od: "Michael" <m...@k...jest.na.tlen.pl>

    > Co tu dużo mówić - ostatnio (od jakichś 3 miesięcy) szukam programistów.
    Na
    > każde ogłoszenie jest ok 10 odpowiedzi, z czego max jedna osoba nadaje się
    > na rozmowę kwalifikacyjną.

    A jak brzmi to ogłoszenie i czego wymagasz?

    Pozdrawiam

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1